Bazyli1969 Bazyli1969
1321
BLOG

Gdzie się podziała polska prawica?

Bazyli1969 Bazyli1969 Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 112

Na ratuszu bije druga,
Na tajniaka tajniak mruga,
Na widowni i w sznurowni
I pod dachem i w kotłowni
I pod sceną i w bufecie,
Na galerii i w klozecie,
W kancelarii i w malarni,
W garderobach i w palarni
I w dyżurce u strażaka
Mruga tajniak na tajniaka...

J. Tuwim

image

Komitet Narodowy Polski w Paryżu 1918. Siedzą od lewej: Maurycy Zamoyski, Roman Dmowski, Erazm Piltz, stoją Stanisław Kozicki, Jan Emanuel Rozwadowski, Konstanty Skirmunt, Franciszek Fronczak, Władysław Sobański, Marian Seyda, Józef Wielowieyski.

Pod koniec lat osiemdziesiątych minionego wieku, jaszcze jako uczeń szkoły średniej, z pasją oddawałem się gromadzeniu pism bezdebitowych. Przeznaczałem na to większość pieniędzy zarobionych na różnego rodzaju fuchach. Podczas letnich eskapad, w przerwach pomiędzy wędrówkami i żeglowaniem, namiętnie pochłaniałem treści zdobyczy. Spośród wielu prac jedna dokumentnie zdemolowała mój, wciąż dojrzewający, ogląd sytuacji. Pracą tą była niewielka książeczka zatytułowana „Myśli nowoczesnego Polaka”. W niej to znalazłem następujący passus: Przez porównanie mojego narodu z innymi przekonałem się, wiele z tych kłamstw naszą tylko myśl zatruwa, że niedorzeczności, które gdzie indziej powtarzane są tylko przez stare panny i w ogóle przez jednostki żyjąca poza społeczeństwem, odgrodzone od realnego życia, u nas stanowią podstawę myślenia ludzi poważnych, kierowników opinii i przodowników pracy publicznej, którzy na nich budują sądy dziejowe i nadzieje polityczne. Odczytałem go jako manifest w obronie zdrowego rozsądku i twardego stąpanie po ziemi, które to walory jawią się jako niezbędne dla prawidłowego rozwoju społeczności zwanych narodami. W tym narodu polskiego. Przyznam szczerze, że przez kolejne lata nie odnotowałem (poza incydentalnymi ruchami) w polskiej polityce czynów zgodnych z przytoczonym napomnieniem.

Obecnie panujące w Polsce schematy porządkujące życie polityczne są niczym bajędy wyssane z brudnego palucha. Nie ma na naszej scenie politycznej ugrupowań, które posiadałyby wyraźny rys i programy odpowiadające logicznej oraz zgodnej z praktyką klasyfikacji. Dziś lewicowo-liberalnymi nazywa się formacje, które według historycznych kryteriów wpisywały się onegdaj doskonale w profil komunistyczny. Tzw. centrum stanowią ludzie i programy pozbawione jakiejkolwiek charakterystyki, a prawica to de facto środowiska podtrzymujące niemrawo tradycję obyczajową i jednocześnie buszujące bez opamiętania po bezkresnych polach lewicowej praktyki. Przy tym wszyscy, bez wyjątku, bronią niczym niepodległości własnych przekonań co do umiejscowienia na mapie politycznych orientacji . Czasami można się w tym pogubić. To jednak tylko stosunkowo niewielka dolegliwość. Dużo poważniejszym problemem  - z punktu widzenia polskich obywateli -  jest brak , choćby majaczących na horyzoncie, perspektyw na zmianę i powrót do normalności.

Całkiem  niedawno poświęciłem nieco czasu na analizę procesów gospodarczych sprzed wielkich konfliktów targających naszym kontynentem od roku 1914. Z całym przekonaniem mogę zatem stwierdzić, że takiego liberalnego podejścia do zagadnień gospodarczych (handlu, przemysłu, usług oraz wymiany idei i ludzi) jak w ostatniej ćwierci XIX stulecia i w pierwszej dekadzie XX w. próżno szukać w dziejach globu. Panujące ówcześnie konserwatywne, a nawet zwane przez lewaków „reakcyjnymi” rządy, zrozumiały, że rozwój musi bazować na dwóch fundamentach. Porządku społeczno-obyczajowym i uwolnieniu ludzkiego potencjału w sferze nauki oraz gospodarki. Takie podejście zaowocowało w całej ekumenie cywilizacji europejskiej (a nawet poza nią, bo np. również w Rosji) niesłychanym progresem, a jednocześnie bogaceniem się wszystkich warstw społecznych. Od szlachetnie urodzonych począwszy aż po robotników i chłopów. Wynalazki i odkrycia, swoboda wymiany i usprawnienia techniczne wprost przekładały się na podwyższenie standardów życia milionów ludzi. Tak naprawdę dynamika rozwoju i poprawy losu mieszkańców państw europejskich już nigdy potem nie była równie odczuwalna. Czy  doprowadzili do tego lewaccy progresywiści? W żadnym razie! Było to przede wszystkim, a nawet wyłącznie, zasługą mądrych ludzi, odrzucających utopijne  fantazmaty i przywiązanych do tradycyjnych wartości.

Gdy spoglądam dziś na paletę propozycji programowych serwowanych wyborcom przez poszczególne formacje polityczne, to odczuwam dotkliwy dyskomfort. Życzyłbym bowiem sobie aby oferta polityczna nie polegała na marketingowych zagraniach i nie była mieszanką wszystkiego co zmieści się w gigabajtach  informacji, ale miała solidne oparcie zarówno w programach jak i osobistościach. Żeby po prostu była prawdziwa. A tak nie jest. Patrzę na współczesne środowisko aspirujące do spadku po tzw. endekach. Z całym szacunkiem, lecz nie widzę w nim figur mogących sprostać temu wyzwaniu. Sam żar i deklaracje nie wystarczą. Aby aspirować do spadku po tej formacji trzeba uświadomić sobie, że podstawą sukcesu jest praca u podstaw oraz przygotowanie Nan długi, bardzo długi marsz. Tak jak rozumieli to i praktykowali nasi antenaci. I żeby było jasnym… Wśród reprezentantów Ruchu Narodowego prym wiodły nietuzinkowe postacie, a siła ich oddziaływania była wielka. Nie bez kozery przystały do nich persony tego formatu co I. Paderewski i W. Grabski…

Wspomniałem wyżej o pracy u podstaw. W moim przekonaniu jest to warunek sine qua non zdobycia w przyszłości przez Ruch Narodowy  poparcia obywateli RP. Same wystąpienia w TV lub przestrzeni Internetu oceniam jako nie wystarczające. Podobnie piękne Marsze Niepodległości to godna oklasków inicjatywa, ale jedynie symboliczna. Zdaję sobie sprawę z faktu, że nie będzie to zadanie łatwe ani przyjemne. Hekatombę środowisk sprzyjających ideom Romana Dmowskiego doskonale obrazuje porównanie wyników wyborczych Związku Ludowo-Narodowego i skonfederowanych z nim środowisk z 1922 r. z współczesnymi wynikami elekcji dokonywanych w III RP. 

Okręgi wyborcze, w których lista Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej uzyskała 5 listopada 1922 co najmniej 50% mandatów:
•    1. Okręg nr 1 Warszawa (miasto) – 41,75% i 7 mandatów na 14
•    2. Okręg nr 2 Warszawa (powiat) – 55,41% i 4 mandaty na 5
•    3. Okręg nr 3 Siedlce – 54,84% i 4 mandaty na 4
•    4. Okręg nr 4 Ostrów – 51,74% i 3 mandaty na 4
•    5. Okręg nr 6 Grodno – 27,15% i 2 mandaty na 4
•    6. Okręg nr 7 Łomża – 55,80% i 4 mandaty na 4
•    7. Okręg nr 8 Ciechanów – 54,96% i 4 mandaty na 5
•    8. Okręg nr 9 Płock – 46,84% i 3 mandaty na 5
•    9. Okręg nr 11 Łowicz – 34,70% i 3 mandaty na 5
•    10. Okręg nr 12 Błonie – 34,52% i 3 mandaty na 6
•    11. Okręg nr 14 Łódź (powiat) – 35,90% i 3 mandaty na 6
•    12. Okręg nr 15 Konin – 32,83% i 3 mandaty na 6
•    13. Okręg nr 17 Częstochowa – 31,60% i 3 mandaty na 6
•    14. Okręg nr 18 Piotrków Tryb. – 37,90% i 3 mandaty na 5
•    15. Okręg nr 19 Radom – 34,26% i 3 mandaty na 6
•    16. Okręg nr 25 Biała Podlaska – 31,78% i 2 mandaty na 4
•    17. Okręg nr 29 Tczew – 62,19% i 4 mandaty na 5
•    18. Okręg nr 30 Grudziądz – 46,86% i 2 mandaty na 4
•    19. Okręg nr 31 Toruń – 56,12% i 4 mandaty na 5
•    20. Okręg nr 32 Bydgoszcz – 47,22% i 3 mandaty na 6
•    21. Okręg nr 33 Gniezno – 48,37% i 3 mandaty na 5
•    22. Okręg nr 34 Poznań (miasto) – 75,74% i 4 mandaty na 4
•    23. Okręg nr 35 Poznań (powiat) – 50,77% i 3 mandaty na 4
•    24. Okręg nr 36 Szamotuły – 46,85% i 3 mandaty na 5
•    25. Okręg nr 37 Ostrów Wlkp. – 37,65% i 3 mandaty na 6
•    26. Okręg nr 38 Huta Królewska – 40,73% i 3 mandaty na 5
•    27. Okręg nr 40 Cieszyn – 38,45% i 4 mandaty na 7
•    28. Okręg nr 41 Kraków (miasto) – 37,75% i 2 mandaty na 4
•    29. Okręg nr 50 Lwów (miasto) – 42,79% i 2 mandaty na 4
Czy ktoś jest w stanie wyobrazić sobie, że obecnie w Warszawie, Toruniu, Gnieźnie czy Bydgoszczy lista narodowców, czyli osób reprezentujących konserwatywny pogląd na kierowanie procesami społecznymi,  zbierze w następnych wyborach  prawie 50% głosów, a w Poznaniu 75%?! Obawiam się, że to polityczne science fiction. Przynajmniej w przewidywalnej perspektywie…

I jeszcze jedna, jakoś tam osobista, uwaga. Gdy w 1945 r. mojego dziadka ze strony matki (tzw.  karła reakcji), „zwinęło” i osadziło w więzieniu  UB, rozpacz w rodzinie była wielka. Po siedmiu miesiącach ojciec mojej rodzicielki został jednak z więzienia wypuszczony. Poniżony, zmaltretowany, zawszony… Ale przeżył. Jego kuzyn, albo jak to się wówczas mówiło: brat stryjeczny, nie miał tego szczęścia. Jako członek formacji bojowej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego został praktycznie pozbawiony szans. Jedyne co do dziś pamiętam, to wspomnienia dziadka, iż jego kuzyn został pochowany przez rodzinę z wybitym okiem, połamanymi kończynami i obciętym uchem… Tak kończyła polska, nie podrabiana,  prawica.

We współczesnej Rzeczypospolitej wszelkie ruchy deklaratywnie prawicowe wydają się podróbkami. Niby krążą wokół zdrowego rozsądku i umiłowania Ojczyzny, ale gdy przychodzi co do czego, strzelają z kapiszonów,  głośno przy tym bekając.  Ponadto oddają się licytacjom, na ogół nie mającym wiele wspólnego z naszym narodowym interesem. Tak po prostu się nie godzi. Podobnie nie powinno się upatrywać szans na rozwój w wydobywaniu na powierzchnię - przy dowolnej okazji  - trumien zakopanych niemal wiek temu. Obecna sytuacja wymaga wprawdzie trzymania się zasad, ale przede wszystkim innego spojrzenia na rzeczywistość. Dlatego nim współcześni serdeczni głosiciele idei narodowej nie dojrzeją i wzorem swych idoli nie podejmą ciężkiej pracy, odsyłając przy tym ze swych szeregów wybitnie szkodliwych prowokatorów, zwolenników politycznego pajacingu i agentów, Pan Roman wciąż będzie przewracał się w grobie.



Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka