Bazyli1969 Bazyli1969
1030
BLOG

Od Statutu Kaliskiego do 447/JUST, czyli odwieczny spór o ulice i kamienice

Bazyli1969 Bazyli1969 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Przyszłość jest prezentem, jaki robi nam przeszłość.
A.    Malraux
image

Starożytna maksyma głosząca, że historia jest nauczycielką życia, w razie traktowania jej poważnie mogłaby uratować od kłopotów i tragedii wielu. Tak pojedyncze jednostki i rodziny, jak społeczności oraz całe narody. Niestety, mało kto o niej pamięta, a już zupełnie wyjątkowo wykorzystywana jest w praktyce. Osobiście darzę ją wielką estymą i chylę czoła przed jej twórcą, czyli Cyceronem. Z tego powodu byłbym niezwykle rad, gdyby myśl mądrego Rzymianina znalazła uznanie wśród moich rodaków i spowodowała, iż przy podejmowaniu działań istotnych dla naszego państwa i społeczeństwa, czynniki decyzyjne sięgały do skarbnicy polskich dziejów przy przygotowywaniu strategii działań na przyszłość. Do tej pory jest z tym raczej  krucho i nadzieje na zamianę tego stanu wydają się płonne. A szkoda, bo lekcji, w trakcie których dotkliwie oberwaliśmy po zadkach, przeżyliśmy całkiem sporo. Jedna z nich związana jest z tzw. Statutami Kaliskim z 1264 roku.

Wystawcą wspomnianego dokumentu był Bolesław Pobożny (1224/27-1279), książę kaliski, gnieźnieński, lądzki, książę-regent na Mazowszu, w Bydgoszczy oraz w Inowrocławiu. Postać ciekawa i nietuzinkowa. Zasłynął m.in. nieprzejednaną niechęcią wobec Niemców i ich ekspansji na ziemie położone na wschód od Odry, zdolnościami przywódczymi i twardą obroną jednoty ziem polskich. Chwała mu za to! Z drugiej strony podejmował decyzje, których skutki w miarę upływu czasu okazały się opłakanymi dla całej polskiej wspólnoty. Oczywiście trudno oczekiwać od kogokolwiek, aby przewidywał jakie efekty przyniosą współczesne działania za lat kilkaset, ale od przywódców ludzkich zrzeszeń wolno oczekiwać, że nie będą przedkładali interesu własnego nad korzyść własną. Tego warunku nie spełnił wzmiankowany Piast. Skąd ta ocena?

Tzw. Statut Kaliski jest przywilejem wydanym przez Bolesława Pobożnego dla ludności żydowskiej zamieszkującej zarządzane przez niego ziemie. Na stronach współczesnego źródła wiedzy wszelakiej, tj. Wikipedii, możemy znaleźć informacje w wielu językach mówiące o tym, że tenże akt prawny był wzorcowym przykładem tolerancji ówczesnych (średniowiecznych) społeczeństw wobec Żydów. Co prawda niemieckojęzyczni autorzy hasła pozwolili sobie przy okazji na uszczypliwości wobec nadwiślańskich Słowian, ale zasadniczo w notkach poświęconych temu postanowieniu dominują pastelowe kolory. Wszystko pięknie, ładnie… Problem w tym, że krytyczne podejście do wysławianego w całym świecie (w tym w Polsce!) dokumentu, prowadzi do dość nieprzyjemnych konstatacji.

Omawiany certyfikat zapewniał Żydom uprzywilejowaną pozycję. Gwarantował im m.in. odrębne sądownictwo, oparte na zasadzie wyłączenia spod kompetencji normalnych sądów publicznych, swobodny handel oraz zapewnił niemal wyłączność w prowadzeniu operacji kredytowych. W zakresie życia religijnego i konfliktów na tym tle z ludnością chrześcijańską starozakonni zostali wzięci pod szczególną opiekę. Stanowisko władcy, zapewniające ochronę i protekcję, wynikało z koncepcji, iż Żydzi stanowią własność jego skarbu, są jego servi camerae. Co więcej, w razie sporów pomiędzy tuziemcami a wyznawcami judaizmu, dyskryminował tych pierwszych (vide: link poniżej). Nie można się zatem dziwić, że społeczności żydowskie starały się o utrzymanie takiej wyjątkowej pozycji i z nieubłaganą konsekwencją dobijały się u kolejnych władców polskich (już koronowanych) o potwierdzenie decyzji Bolesława Pobożnego. I tu dochodzimy do sedna sprawy.

Zaskakujące, ale trzeba nadmienić, że nie dysponujemy oryginałem czy choćby wiarygodnym odpisem tzw. Statutu Kaliskiego z epoki. Wszystko co wiemy o jego treści pochodzi z czasów późniejszych. O wiek, dwa i trzy. Możemy wprawdzie założyć, z pewnym ryzykiem, że jego zapisy wzorowały się na przywilejach wydawanych Żydom przez arcyksięcia austriackiego Fryderyka (1244 r.) czy węgierskiego króla Beli IV (1251 r.), gdyż sam Pobożny poślubił w 1258 córkę Beli IV Jolentę Helenę, lecz nie ma takiego uczciwego naukowca na całym świecie, który z ręką na sercu mógłby oświadczyć, iż treść Statutu zawarta w pismach z XIV, XV i XVI stulecia oddaje wiernie zapisy poczynione przez księcia Wielkopolski w stuleciu XIII. To po pierwsze. Po drugie, według bezinteresownie lub nie bezkrytycznych historyków, sześciu władców Polski potwierdziło przywileje żydowskie bez mrugnięcia okiem. A byli to: Kazimierz Wielki, Kazimierz Jagiellończyk, Zygmunt I, Zygmunt August, Władysław IV i Jan Kazimierz. Tere-fere kuku! Otóż, wybitny historyk prawa i w ogóle naukowy omnibus, czyli Romuald Hube, ponad wszelką wątpliwość udowodnił, że dochowane do dziś treści przywilejów potwierdzone przez władców Polski od XIV stulecia, zostały sfałszowane i jako takie przedłożone polskim królom do zatwierdzenia. To jednak nie wszystko!

Gdy Kazimierz Jagiellończyk kierując się szacunkiem dla swych poprzedników i swoista naiwnością w obecności delegacji Żydów z Korony zatwierdził rzekomy przywilej z XIII w., kardynał Zbigniew Oleśnicki (łeb nie od parady) zwrócił się do króla tymi słowy:
„…dawniej W.K.M. ,z ujmą i obrazą religii, pewnych przywilejów i wolności żydom udzieliłeś niektóre przywileje najfałszywsze, jako przez króla Kazimierza im nadane, które ś.p. ojciec Twój w mojej obecności, gdym sam tego był świadkiem i sam je czytałem, lubo ujmowany licznemi darami przez żydów, przez całe swe życie wzbraniał się potwierdzić, i te W.K.M. potwierdziłeś, nie zniósłszy się ani ze mną, które wówczas w Krakowie bawiłem, a ni z panami radą… I dlatego proszę i błagam, abyś W.K.M. te tam przywileje i wolności odwołać raczył.”

Apel demiurga polskiej polityki doby pierwszych Jagiellonów nie przyniósł zrazu pożądanych efektów. Co stało na przeszkodzie? Pieniądze, nieświadomość, naiwność, dobre serce… Trudno powiedzieć. Nie mniej upór syna Jagiełły został skruszony nieco później i to przez polskie rycerstwo Wielkopolski i Małopolski, które nie godziło się na przyznanie ekstraordynaryjnej pozycji w państwie wyznawcom judaizmu. Sprzeciw szlachty (głownie średniozamożnej) znalazł wyraz w zapisach tzw. Statutach Nieszawskich (listopad-grudzień 1454 r.), kiedy zgromadzone na wojnę z Zakonem Krzyżackim polskie rycerstwo zażądało wprost od króla poniechania praw dających niezwykłe przywileje Żydom. Król uległ. O co szła sprawa?

Od niepamiętnych czasów w prawie polskim funkcjonowało zjawisko pożyczek. Niektórzy badacze twierdzą, że jedynymi organizatorami tychże w średniowiecznej Polsce byli Żydzi, ale to nieprawda. Wydawane od przełomu XII i XIII stulecia postanowienia kościelne dowodzą, iż pożyczaniem gotówki w owym czasie zajmowali się również chrześcijanie. Ale… Przepisy kościelne regulowały szczegółowo zasady, wysokość i poziom odsetek, procedury obowiązujące w przypadku kłopotów ze spłatą itd. Jednym z fundamentalnych obostrzeń było to mówiące, że zastawem pożyczek mogą być tylko i wyłącznie… ruchomości! Zasada ta wynikał z przekonania, iż prawdziwa własność i bogactwo ukryte są w ziemi. Wszelkie nieruchomości mogą być zniszczone, zagrabione, zagubione… A ziemia, domy, lasy, jeziora – nie. Doskonały przykład metody pozbawiania majątku ruchomego dał francuski Filip IV Piękny, który przyciśnięty potrzebą pozbył się templariuszy i zagrabił ich skarby. Dotyczyło to jednak tylko i wyłącznie chrześcijan! Oczywiście posiadający rozległe i intensywne kontakty w cywilizowanej ekumenie Żydzi wiedzieli o tych wydarzeniach i…

W świetle ustaleń prof. Hube jest pewnym, że społeczności czternastowiecznych polskich Żydów (głownie wielkopolskich)  mając świadomość procesów zachodzących w Europie zachodniej sfałszowało przywilej Bolesława Pobożnego i dążyły do tego, aby dawane przez nie pożyczki miały zabezpieczenie w nieruchomościach. W tych staraniach znalazły sojuszników wśród władców oraz magnaterii. Oba stany cierpiały nieustannie na brak gotówki i korzystanie z usług żydowskich bankierów jawiło się dla nich  jako konieczność dziejowa. Z drugiej strony „sól ziemi”, czyli drobna i średnia szlachta, uznawała taki proceder za nad wyraz naganne zachowanie. Ale nie tylko oni. Dysponujemy świadectwem z 1369 r., które dowodzi, iż bezwarunkowe wspieranie wspólnot żydowskich przez niektórych królów i magnaterię  spotykało się krytyką ze strony stanu mieszczańskiego. Np. rada miejska Krakowa memoriale z 1369 r. do Kazimierza Wielkiego napisała, iż członkowie gmin żydowskich stosują niehonorowe praktyki. A to m.in.: pożyczanie pieniędzy na skrypt dłużny (dokument opatrzony podpisem osoby zaciągającej kredyt, świadczący o zaistnieniu zobowiązania), dopuszczanie się fałszowania wspomnianych poświadczeń, zajmowanie nieruchomości w przypadku braku spłaty należności, paserstwo, składanie fałszywych przysiąg, psucie pieniądza i produktów. Gdy przychodziło co do czego, oskarżony mógł się wywinąć osobistą… przysięgą. Czas na podsumowanie…

Wydarzenia sprzed kilkuset lat pokazują dobitnie, że polskie władze i najwyższe warstwy często miały za nic interes – nazwijmy go roboczo – społeczny. Pilne potrzeby finansowe realizowały przy pomocy obcego elementu, który w swej masie nie poczuwał się do uczucia wspólnoty z tuziemcami. Jaki przyniosło to skutek? Demoralizacja, łapówkarstwo, degrengolada, rozbiory… Myliłby się jednak ten, kto traktowałby opisane przygody jako echo dawno minionych czasów. Wszak wcale nie tak dawno temu przyszła głowa Rzeczypospolitej (Bronisław Komorowski) miał podczas rozmowy z ambasadorem USA w Polsce - według Wikileaks – stwierdzić, „…iż premier Tusk zmusi niepokornych ministrów, […] by »dołożyli się do rekompensat«, sprzedając państwowe lasy i nieruchomości.”.

Słyszałem również o przejmowaniu przez mistrzów kredytu Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie”. Prócz tego o opanowywaniu przez nich firm transportowych, przedsiębiorstw farmaceutycznych, ochroniarskich oraz tych z branży IT. Ile w tym prawdy? Trudno orzec, bo wiele danych pozostaje ukrytych (np. te dotyczące własności w zakresie ujęć wody). Te dywagacje pozostawiam zatem w szufladzie z napisem: „niepotwierdzone przypuszczenia”. Czyżbym miał jakieś uprzedzeni i fobie? A skąd! Nie mogę jednak przejść do porządku dziennego nad informacjami mówiącymi o tym, że firmy reprezentujące izraelski i żydowski kapitał grają w naszym kraju pierwsze skrzypce w developerce, przemyśle obronnym, doradztwie ekonomicznym, bankowości i handlu nieruchomościami. To dowodzi, że zamierzenia przywódców gmin żydowskich w Polsce z wieku XIII, polegające na wzięciu w posiadanie jak największej części polskich nieruchomości,  wciąż nie zostały spostponowane, lecz są kontynuowane przez Przedsiębiorstwo Holokaust, których wyrazem jest ustawa 447.  Gdybym o tym zamilczał, naraziłbym się na srogą reprymendę moich przodków, spoglądający na mnie z niebieskich wysokości. Nigdy Ich nie zawiodę…

Link:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Statut_kaliski
https://polona.pl/item/przywilej-zydowski-boleslawa-poboznego-i-jego-potwierdzenia,MTQ1Mjc3NjE/4/#info:metadata
https://wpolityce.pl/polityka/230250-wsieci-komorowski-i-rzad-tuska-chcieli-sprzedac-polskie-lasy-by-zaplacic-za-mienie-pozydowskie-dlaczego-komorowski-ucieka-od-wyjasnien

-------------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.



Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura