Bazyli1969 Bazyli1969
2023
BLOG

Biskup Jan Tyrawa sprzedał miecz i kupił płaszcz

Bazyli1969 Bazyli1969 Społeczeństwo Obserwuj notkę 13

Strach boi się odważnych.
J. Bułatowicz

image

Ewangelista Łukasz (22:36) opisał jedną z rozmów Jezusa z uczniami . Miała ona miejsce na chwilę przed pojawieniem się strażników świątynnych mających pojmać Chrystusa. Ten zaś pouczył słuchających aby w przyszłości spodziewali się nawet najgorszych przygód i byli do nich odpowiednio przygotowani. Rzekł więc: Kto nie ma miecza, niech sprzeda płaszcz, a go kupi. Wbrew pozorom nie było to nawoływanie do przemocy fizycznej jeno apel o odpowiednią postawę wobec nieprzyjaciół. Tenże „miecz” w przekazie Nauczyciela symbolizował konieczność obrony przed niesprawiedliwością, kłamstwem oraz gotowość do walki w obronie wyznawanych wartości. Dodatkowo przestrzegał przed stawianiem własnego bezpieczeństwa nad trudności związane z głoszeniem Ewangelii. W ten sposób odczytywano wspomniany fragment Biblii przez długie wieki. Odnoszę wrażenie, że właśnie tak rozumieć go przestano.

Kilka dni temu dotarła do mnie informacja, iż biskup bydgoski, Jan Tyrawa, odesłał na przedwczesną emeryturę ks. Romana Kneblewskiego. W liście skierowanym do stosunkowo młodego -  jak na warunki kościelne – emeryta, hierarcha napisał: „Pragnę wyrazić wdzięczność Księdzu Proboszczowi za długoletnią posługę dla Kościoła, najpierw Archidiecezji Gnieźnieńskiej a następnie w Diecezji Bydgoskiej. Oddaję Księdza pod opiekę Matki Bożej Pięknej Miłości i z serca błogosławię”. Brzmi przyzwoicie, ale to jedynie kurtuazja.

 Proboszcza parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa nie znałem osobiście. Wiem jednak, że jest kapłanem nietuzinkowym. Jako proboszcz potrafił wzorcowo zorganizować parafian i nie ograniczać relacji z nimi do niedzielnych mszy i krótkiej konwersacji podczas corocznej kolędy. Jego kazania gromadziły licznych wiernych i w przeciwieństwie do wielu kościołów w mieście, świątynia na placu Piastowskim nie świeciła pustkami. Podobnie w odróżnieniu od licznych braci w kapłaństwie nie przywiązywał wagi do dóbr materialnych. Po ulicach grodu nad Brdą poruszał się pieszo lub środkami komunikacji publicznej. Co ważne był aktywny w mediach społecznościowych, a na platformie YT miał nawet własny kanał. Generalnie ludzie go lubią, szanują i cenią. Jako kapłana i jako człowieka. Czym w takim razie zraził do siebie przełożonego?

Wydaje się, że głównym powodem odwołania była bezkompromisowość ks. Kneblewskiego. Nie ograniczał się bowiem do sfery obrzędowej i formalnej, ale z całych sił propagował ewangeliczne przesłanie. Obce mu było tchórzostwo i minimalizm tak popularne dziś w Kościele, który wbrew nauce Chrystusa i tradycji, uznawane jest za najlepszy sposób na przetrwanie huraganu pomówień, gróźb i pogardy. Z otwartą przyłbicą przywoływał chwalebną przeszłość wyznawców Chrystusa nie oglądając się na poprawność polityczną i wpływowe środowiska. Nawoływał do brania przykładu z dawnych Polaków, którzy potrafili stawić czoła największym niebezpieczeństwom i póki sił starczało  nie papugowali bezrozumnie zachowań samobójczych. Prócz tego ks. Roman bez ogródek przypominał najważniejszą lecz zapomnianą dziś prawdę. Otóż niegodnym chrześcijanina jest pogrążanie się w odmętach fałszywie pojętego ekumenizmu. Jeśli bowiem nasza wiara jest tą prawdziwą i objawioną przez Boga, to tak samo prawdziwymi nie mogą być inne wiary. W przeciwnym przypadku religia miałaby wymiar marketingowy, a przynależność do Kościoła Rzymskokatolickiego znaczyłaby równie wiele co członkostwo w jednym z wielu klubów fitness.

Od czasu do czasu słuchałem prelekcji ks. Kneblewskiego w Internecie. Mówił ze swadą, rezolutnie, jędrną polszczyzną. Odnosił się niekiedy do spraw bieżących, czyli poruszał kwestię migrantów, inżynierii społecznej, konfliktów cywilizacyjnych,  propagandy gender i LGBT, jakości funkcjonowania Unii Europejskiej, tożsamości narodowej. Mogę zatem z całą stanowczością i zgodnie z prawda stwierdzić, iż nie znalazłem w przekazie prelegenta w sutannie żadnego nawoływania do nienawiści, pogardy czy poniżania. Po prostu – mądry człowiek mówił mądrze do ludzi. Niestety licho nie śpi!

image

Ks. R. Kneblewski

Ks. Kneblewski znany był również z tego, iż sympatyzował ze zwolennikami myśli narodowej. I to przede wszystkim budziło wściekłość określonych środowisk. Uznały go one za jednego z głównych wrogów „postępu” i lewackiego szaleństwa na lokalnym rynku. Jako że nie dało się znaleźć w przeszłości i życiu obecnym kapłana poważnych lub tylko pozornie poważnych haków, sięgano po bezdennie bzdurne  zarzuty. I tak w lutym tego roku do bydgoskiej kurii trafiła anonimowa informacja o tym, że ks. Roman Kneblewski, jadąc pociągiem… pił piwo. Do wiadomości dołączone zostało wykonane z ukrycia zdjęcie…

Nie wiem czy ten fakt stał się pretekstem do wysłania niewygodnego kapłana na emeryturę. Nie mniej takiego ruchu niektórzy baczni obserwatorzy spodziewali się od dawna. Dlaczego? Z prostej przyczyny. Biskupa Jana Tyrawę  niektórzy określają jako symetrystę. O jego poglądach politycznych można tylko spekulować na podstawie spotkań z lokalnymi (i nie tylko, bo z B. Komorowskim gawędził również) figurami. Dlatego zdecydowana postawa proboszcza z Placu Piastowskiego musiała u biskupa budzić niesmak, a może nawet niepokój. Dodatkowo całkiem niedawno przekonanie o neutralności światopoglądowej i honorowaniu zasad przez biskupa zostało mocno zachwiane. Pochodzący z Bydgoszczy T. Sekielski raczył popełnić dokument, w którym dość oględnie, ale jednak, zrelacjonował przygarnięcie przez głównego pasterza diecezji bydgoskiej, wydalonego z Dolnego Śląska, pedofila w sutannie. Chwilę później okazało się, że prawdopodobnie nie był to przypadek odosobniony… Rzecz jasna dalsze rozdrapywanie takich ran nie mogło się podobać zarządcom diecezji, a jak wiadomo pan Tomasz ma smykałkę do zarabiania na cudzym nieszczęściu, co udowodnił wypuszczając na rynek autorską kolekcję t-shirtów. Skoro dwie strony mają interes, cóż szkodzi dobić targu? Czy tak się stało? To tylko przypuszczenia, ale poszlaki są mocne.

Swego czasu biskup Jan Tyrawa wypowiedział się całkiem rezolutnie i z pasją godną doświadczonego pasterza. Zastanawiał się z jakich przyczyn dzieje się tak, że Europa akceptuje marksistowskie, ateistyczne, zsekularyzowane rządy, wprowadzające przymusowo obcą kulturze chrześcijańskiej moralność: antyrozumową i irracjonalną? Oczekującym odpowiedzi udzielił jej, stwierdzając, iż „wierni są bezsilni wobec sił sekularyzmu” i „są rozbrojeni, bezsilni i kupują to wszystko, co im się powie – bo nie ma w nich dostatecznej siły intelektualnej, która pozwoliłaby im się obronić i podjąć rękawicę rzuconą przez te wszystkie sekularystyczne i antykulturowe nurty.”  Kto do tego doprowadził? Ano, „my”… kapłani!

Powyżej przytoczone słowa w kontekście odseparowania ks. R. Kneblewskiego od wiernych są jak puch i nic nie ważą! Okazuje się, że mimo rozpaczliwych tyrad poświęcanych upadkowi wiary i obyczajów, niektórzy przywódcy Kościoła w naszym kraju są skłonni tolerować takie „osobistości” jak ks. Lemański czy też ks. Sowa, ale dla ks. Kneblewskiego miejsca w aktywnym życiu religijnym nie widzą. Jestem przekonany, że w tym konkretnym przypadku mój biskup nie posłuchał Chrystusa i sprzedał miecz by kupić płaszcz.  To zła wróżba na przyszłość. Bardzo zła…


Linki:

https://pl.pinterest.com/




Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo