Bazyli1969 Bazyli1969
864
BLOG

Ten jest mąż sprawiedliwy, czyli słów kilka o ks. prof. W. Chrostowskim

Bazyli1969 Bazyli1969 Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 36

Sens życia polega na jego szukaniu.
M. Mazurkiewicz

image

Od czasu do czasu pozwalam sobie skrobnąć kilka zdań na temat postaci, które „zarażają” mnie swoimi przemyśleniami. W odróżnieniu od cielesnych dolegliwości - infekcje te witam z zadowoleniem. Niewiele jest bowiem przyjemności mogących konkurować z doznaniami wynikającymi z uchylenia rąbka tajemnicy czy poszerzenia perspektywy. Wprawdzie nie zdarza się to zbyt często, bo i na wyczerpujące zrozumienie sokratejskiego „wiem, że nic nie wiem” zabrakło by życia, lecz tym bardziej doświadczenia te oceniam jako smakowite. Ostatnio również się nie zawiodłem…

Dobrych kilka lat temu w moim mieście przebywał ks. prof. Waldemar Chrostowski. Z przyczyn obiektywnych nie dane mi było wysłuchać wygłoszonej przez gościa prelekcji, ale był tam jeden z moich dobrych znajomych. Człek zasadniczy, o wyrazistych poglądach, może trochę upraszczający wiele zagadnień, lecz głodny wiedzy i rozumny. Muszę powiedzieć, że gdy spotkaliśmy się po upływie kilku dni, wspomniany swojak wciąż był pod wrażeniem słów duchownego. Stanowiło to dla mnie niejakie zaskoczenie, gdyż jako osoba z rezerwą odnosząca się do pozareligijnych aktywności kleru, wyrażał się o wykładowcy z uznaniem. Trudno mi odnaleźć w pamięci tematykę wykładu, przypominam sobie jednak doskonale, że mój druh określił ks. Chrostowskiego jako osobę zanurzoną po uszy w nauce i wierze. I to właśnie w tej kolejności. Nauce i wierze…

Ks. prof. Waldemar Chrostowski urodził się w 1951 r. w  Chrostowie (Ziemia Ostrołęcka).  Według dziewiętnastowiecznego Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego była to „…okolica szlachecka, […]. W obrębie jej leżały wsie: Chróstowo, Chrostowo Sawały Duże i Chrostowo Sawały małe. Jest to gniazdo Chrostowskich wspominane w dokumentach z 1477 r. W 1827 r. Chrostowo miało 33 domy, 185 mieszkańców; obecnie ma 34 domy, 241 mieszkańców drobnej szlachty, ziemi 990 morg”. Ks. Chrostowski jest wybitnym i znanym nie tylko w Polsce biblistą, profesorem zwyczajnym i dyrektorem Instytutu Nauk Biblijnych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Od 2008 roku należy do Komitetu Teologicznego Polskiej Akademii Nauk, a od roku 2011 do Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski. Do roku 1998 współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Jest autorem ponad 2 200 publikacji naukowych i popularnonaukowych w Polsce i za granicą. Za swą działalność naukową otrzymał w 2014 roku prestiżową Nagrodę Ratzingera.

Jeśli wczytać się dokładniej w biogram naszego bohatera, to widać wyraźnie, że jego droga do kapłaństwa nie była prosta. Można nawet zaryzykować twierdzenie, iż mocno się wahał. W końcu jednak połączył w jedno to co ulubił, czyli – tak jak ujął to mój znajomy – stał się człowiekiem nauki i wiary. Czy to dobrze, że nie został konstruktorem, nauczycielem włoskiego albo biuralistą? Sądzę, ba!, jestem przekonany, iż dokonał wyboru optymalnego. Dlaczego?

Gdy jakiś bystry obcokrajowiec wypowiada się na temat Polaków, to zwykle pośród innych rzucających się w oczy cech wymienia powierzchowne rozumienie przez nas  istoty naszej tożsamości. Niekiedy całkowity brak pojmowania tejże. Wprawdzie w swej masie, zarówno wierzący jak i ci pozbawieni tego daru,  jesteśmy produktem oryginalnej kultury, jednakże rzadko potrafimy przekonująco wyjaśnić: co stanowi istotę naszego charakteru? Oczywiście nie chodzi tu o pawie pióra, husarię, pierogi, świątka na rozstaju i Kopernika. Problem tkwi gdzie indziej, bo zwyczajnie i po prostu kierujemy się w swych wyborach oraz zachowaniach przede wszystkim  swoistym instynktem, zupełnie wyjątkowo okraszając go „sosem” pogłębionej refleksji. I trudno się z taką obserwacją nie zgodzić. Rzecz jasna, nie jest to przywara dezawuująca Polaków jako nację i społeczeństwo, nie mniej poszerzenie oraz pogłębienie wiedzy na temat tego kim jesteśmy, jawi się jako istotna potrzeba. Sposobności aby nadrobić wspomniany brak daje nam ostatnimi czasy właśnie ks. W. Chrostowski.

W tym miejscu nie ma szans na przybliżenia twórczości ks. Chrostowskiego w pełnym wymiarze. Nie mam zresztą takich ambicji. Muszę jednak wspomnieć o tym co urzekło mnie najbardziej. Otóż, ogromna większość publikacji księdza profesora poświęcona jest zagadnieniom religijnym. Ale to stwierdzenie prawdziwe tylko w części. Tak się bowiem składa, iż prawie każda praca ks. Chrostowskiego z jaką miałem przyjemność „obcować” jest przynajmniej dwuwarstwowa. Gdy zgłębia się artykuły poświęcone egzegezie Starego Testamentu, analizie poszczególnych Ewangelii czy specyfice chrześcijaństwa,  praktycznie od razu dostrzega się - nie tyle ukrytą, co przebijającą spod rozważań stricte religijnych – opowieść o wartościach. O genezie ich ukonstytuowania, o roli jaką pełnią w życiu  pojedynczych ludzi i całych społeczności, o ich nieprzemijającej mocy, o ich wyjątkowości w stosunku do zasad wykoncypowanych pod innymi niebami, o ich przydatności dla człowieka i wreszcie o tym, że są i tacy, którzy z różnych przyczyn starają się je zbezcześcić, zohydzić i podmienić na produkt „czekoladopodobny”.

Co ciekawe szanowny Autor - jako doświadczony człowiek i kapłan -  daje do zrozumienia, iż wielu bliźnich nie dostrzega w przywoływanych imponderabiliach boskiego przesłania. Nie ma im tego za złe. Zwraca jednak uwagę, że zarówno wyznawcy wiary w inspirację i realne oddziaływanie Siły Wyższej, jak i ci, którzy widzą w Chrystusie jedynie filozofa-kodyfikatora, w gruncie rzeczy są w stanie znaleźć wspólny mianownik. Może nim być szacunek dla praw naturalnych. Tych praw, których zrozumienie osiągnęło najwyższy poziom właśnie na obszarze opanowanym przez cywilizację łacińską. Innymi słowy dowodzi, że racjonalista odrzucający w procesie oceny rzeczywistości jakiekolwiek pierwiastek duchowy, może także dojść do wniosku, że model organizacji życia społecznego i zachowania jednostek propagowany w Ewangelii jest w oczywisty sposób modelem optymalnym. Z tej racji warto go pielęgnować i bronić.

Zdaje się, że jako naród wciąż jesteśmy w swej masie przekonani o trafności powyższej konstatacji. Dowodzą tego nie tylko wydarzenia minionych wieków, ale również zachowania większości Polaków  w obecnych czasach. Problem w tym, iż ofensywa ukierunkowana na podzielenie i w efekcie rozbicie naszej wspólnoty przekonań osiągnęła ostatnio niespotykany poziom. Czy znajdziemy w sobie tyle sił aby kolejny raz odeprzeć napór wrogów, usilnie gmerających przy fundamentach gmachu naszej cywilizacji?

Stare przysłowie mówi, że kropla drąży kamień. I coś w tym jest! Wystarczy spojrzeć na obszary, na których onegdaj rozkwitła i rozkwitała cywilizacja łacińska. Wprawdzie – wbrew złowieszczym lamentom - nie sądzę, iżby zmagania o przyszły kształt ustroju naszej ekumeny zostały już zakończone, ale…  Na razie tradycja na ringach rozstawionych wokół naszych granic  zaliczyła nokdaun, lecz do nokautu jeszcze nie doszło. To czy schemat powtórzy się na polskim podwórku naprawdę w znacznej mierze zależy od nas.

Jednak aby umiejętnie walczyć nie wystarczy sama znajomość  technik obronnych, bo równie ważnym jest hart ducha. Jak go zbudować? Na to pytanie odpowiada ks. prof. W. Chrostowski ukazując źródła naszej cywilizacji oraz piękno i doniosłość jej dokonań. Przy okazji odsłania historie, sprawy i idee ukryte, które powszechnie i nieustannie  przedstawiane są w fałszywym świetle. Tenże fałsz nie jest dziełem przypadku czy niedomówień. To moloch przyczajony od wieków, żmudnie pracujący nad tym by osiągnąć ostateczny tryumf. To na jego rzecz pracują usilnie intelektualni zbrodniarze, produkujący seryjnie utopijne scenariusze, których próby realizacji kosztują morza krwi i łez. To jego sługami okazują się nieszczęśnicy defilujący ulicami miast pod sztandarami tolerancji i z nieukrywaną nienawiścią na wykrzywionych ustach. To z nim są za pan brat zastępy pozbawionych mądrości profesorów, gardzących tradycją i przekonanych o tym, że połknęli i strawili wszystkie rozumy. To jemu oddają cześć tłumy usłużnych funkcjonariuszy medialnych, wartych niewiele więcej niż ich modne i bezpłciowe fatałaszki.

Jeśli chcemy poznać istotę naszej tożsamości lub tylko przypomnieć sobie dla kurażu skąd biją źródła naszej mocy, a dzięki temu być gotowi do kolejnych starć,  to bezapelacyjnie warto zapoznać się z prelekcjami  (dostępnymi w sieci – jeszcze…) oraz rozprawami  ks. prof. W. Chrostowskiego. To rzeczy dość trudne i wymagające pewnego wysiłku, ale z pewnością dające olbrzymią satysfakcję i ułatwiające zrozumieć sens tego co najważniejsze.


Linki:
http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea_Theologica-r1993-t63-n2/Collectanea_Theologica-r1993-t63-n2-s45-60/Collectanea_Theologica-r1993-t63-n2-s45-60.pdf


http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea_Theologica-r2010-t80-n4/Collectanea_Theologica-r2010-t80-n4-s33-66/Collectanea_Theologica-r2010-t80-n4-s33-66.pdf



Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura