Beret w akcji Beret w akcji
3320
BLOG

Osiemdziesiąta ósma miesięcznica - relacja z boku

Beret w akcji Beret w akcji Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 122

Byłam wczoraj zapisana na wizytę lekarską na godz.18.45 w ALFIE na  ul.Ordynackiej. Zawsze jeżdżę na Nowy Świat w ten sam sposób - tramwajem 26 do przystanku "Stare Miasto" na początku mostu, potem hyc schodami na górę na Krakowskie Przedmieście, koło kościoła św. Anny - i Krakowskim Przedmieściem spacerkiem na Nowy Świat.


Tym razem nie było inaczej. Gdy o godz.18.10 znalazłam się koło kościoła św. Anny, zaskoczył mnie widok barierek, rzeszy policjantów, ogrodzonego całego pl.Zamkowego i całego Krakowskiego Przedmieścia. W pierwszej chwili przeżyłam szok - co to jest? Dopiero po chwili dotarło do mnie - aha, dzisiaj przecież dziesiąty, miesięcznica. Zupełnie o tym zapomniałam. Nie miałam też pojęcia, że tak to teraz wygląda.


Lewą stroną Krakowskiego (od św. Anny) poszłam tą wąską odgrodzoną częścią chodnika. Policja, policja, policja ... policjanci co kilka metrów. Doszłam do pomnika Mickiewicza - koniec trasy. Przejście zagrodzone - policjant spytał mnie o jakąś plakietkę czy przepustkę. Cofnęłam się - z tyłu, za pomnikiem kilkadziesiąt wozów policyjnych - wychodzą wciąż nowi policjanci...  Przejścia nie ma. Pytam - jak mam dojść do Nowego Światu? Policjant odpowiada - trzeba przejść na drugą stronę i obejść Krakowskie. Przejść - ale jak? Nie ma żadnego przejścia.


Cofnęłam się więc do pl.Zamkowego. Myślałam, że trzeba dojść do końca, do Zamku i tam można obejść naokoło i przejść na drugą stronę. A gdzie tam! Wszystko zagrodzone. Policjant wyjaśnił, że muszę zejść schodami na most i wjechać schodami ruchomymi. No jasne! Że też sama na to nie wpadłam!


Wylądowawszy na drugiej stronie, poszłam ul. Senatorską przez Plac Teatralny, Plac Piłsudskiego i ul. Królewską na Krakowskie. Wszystkie autobusy też robiły objazd i jechały Królewską. Barierki kończyły się na wysokości ul. Karowej, za Hotelem Bristol - dalej normalne życie...


Cała ta nieoczekiwana wycieczka sprawiła, że spóźniłam się 7 minut do lekarza - ale nic to. Lubię spacery, chodzę dużo i chętnie, więc nie narzekam. Po wyjściu z ALFY postanowiłam - skoro już tu jestem, zobaczę, jak miesięcznica się odbywa. Los tak chciał. Postanowiłam, że zdam relację na S24.


Godzina mniej więcej 19.30. Doszłam do Bristolu. Po prawej stronie, od strony skweru małe stanowisko kontrmanifestantów. Zaczęłam spisywać sobie hasła do notesu - żeby w relacji przekazać precyzyjnie. Transparenty były trzy:

"Idziemy po Prawo i Sprawiedliwość"

"Obywatele Solidarni w Akcji"

"Granica Polski dalej PiSland"


Flagi narodowa i unijna, jakiś mężczyzna przez tubę mówił o rządach narodowo-katolickich i zapraszał na coś tam  w obronie praw kobiet. Zainteresowanie tym wszystkim właściwie zerowe. Kręciło się kilkanaście osób, przechodniów, gapiów. Skręciłam w lewo i znowu wzdłuż barierek - tym razem z powodu remontu Hotelu Europejskiego - dotarłam na tyły Krakowskiego. Po drodze minęłam pana, który sprzedawał białe róże - ale nie zauważyłam ani jednego klienta.


Na tyłach był spory ruch - szliśmy grupą naprawdę liczną, w tłumku. Zwykle nie bywa tam tylu ludzi. Dużo cudzoziemców - w końcu to Starówka, środek sezonu. Cóż - wszyscy musieli obejść Krakowskie. Od ul. Ossolińskich - zamnięte, radiowozy, policja. Od ul. Trębackiej - to samo. W końcu doszłam na Krakowskie Przedmieście, ul. Senatorską i Miodową. Na lewej pierzei, na schodkach, zaczynali się kontrmanifestanci. Najpierw dwa ogromne transparenty, chyba tak ze 3x3m na oko. Spisałam treść, żeby przekazać dokładnie.


1. Zdjęcie śp. Lecha Kaczyńskiego i napis:

Jarosławie K., nie kłam!

"Niektórzy twierdzą, że był jakiś spisek w Magadalence, że tam po cichu miedzy sobą pewne sprawy uzgodniono. Byłem uczestnikiem wszystkich tych posiedzeń i mówię jasno: nie."

Lech Kaczyński, Prezydent RP, 2009 r.


2. NIE dla kłamstwa smoleńskiego

NIE dla obelg i pomówień

NIE dla pomników

TAK dla odpowiedzialności za słowo

TAK dla prawdy i tolerancji

TAK dla godności i wolności.


Na wieży kościoła św. Anny był transparent: Odejdź bez żadnego trybu

Za kolumną Zygmunta wielki transparent: SPACERUJECIE?


Chodziło sporo ludzi, w tym liczni cudzoziemcy. Niektórzy fotografowali transparenty, barierki, policję. Policji wciąż przybywało - policjanci wmaszerowywali całymi oddziałami i ustawiali się już gęsto, jeden obok drugiego. Tyle policji nie widziałam w życiu. Stwierdziłam przy okazji, że policja ma bardzo fajne letnie mundury - estetyczne, eleganckie, z niezłego materiału, miękkie, sprawiające wrażenie wygodnych.


Poszłam dalej - wokół kolumny Zygmunta i z tyłu, na murku, grupa ludzi z białymi różami. Ilu ich było - nie potrafię ocenić. 200? 300? Więcej? Zachowywali się całkowicie spokojnie - ot, stali, spacerowali lub siedzieli na murku czy wokół kolumny. Jakaś pani niosła duży pęk białych róż - nie wiem, czy miała je sprzedawać czy rozdawać -  nie było żadnego zainteresowania.


Doszłam do samej ul. Świętojańskiej. W ogródkach restauracyjnych u wlotu - jak zwykle pełno, ludzie spokojnie jedli jakby nigdy nic. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że można wąziutkim przejściem wejść na Świętojańską - weszłam i poszłam pod katedrę. Kończyła się Msza św., ksiądz akurat wyszedł na ulicę z Komunią św. do tych, którzy stali przed katedrą. Zgromadzila się tam spora grupa osób z flagami.


Wróciłam i stanęłam blisko wlotu Świętojańskiej, przed ogródkiem restauracyjnym. Tam już stałam do początku miesięcznicy. Policjantów wciąż przybywało, ustawiali się ramię przy ramieniu wdłuż wszystkich barier. Jakiś pan z PiSu stojący obok bardzo głośno mówił do kogoś o konieczności prawdy, o Kopacz, o ciałach ofiar... Słychać go było daleko... Podbiegła jakaś dziewczyna z mikrofonem, z nieznanej mi rozgłośni, nagrała z nim wywiad. Poszedł sobie.


Zaczęła się miesięcznica. Uczestnicy weszli na plac z pieśnią "Madonno, Czarna Madonno...", potem odmawiali Zdrowaś Mario. Był całkowity spokój i cisza - nikt z kontrmanifestantów - a byli 10-20m ode mnie - nie zakłócał, nie krzyczał, nie gwizdał, nie wykonywał żadnych gestów itd. Wśród uczestników miesięcznicy zdecydowanie przeważali ludzie starsi, młodych niemal nie było.


Chciałam usłyszeć przemówienie Prezesa - więc znanym mi już szlakiem zjechałam schodami ruchomymi na dół, wyszłam na drugą stronę koło św. Anny i doszłam do pomnika Mickiewicza.


Uczestnicy odśpiewali hymn, potem "Nie rzucim Chryste świątyń Twych...". Usłyszałam głos Prezesa, wiem, kiedy przemawiał, udało mi się wyłowić kilka słów. Poczułam się bardzo rozczarowana - nagłośnienie było tak fatalne, że nie słychać było niemal nic - bardzo blisko w końcu.


Kiedy wracałam około 21.00 - barierki były już częściowo otwarte. Można było przejść na drugą stronę, na środku Krakowskiego pojawili się ludzie. Zniknęły transparenty kontrmanifestantów, również ten z wieży kościoła. Była całkowita cisza i spokój.


Po powrocie wysłuchałam w TV przemówienia Prezesa. Dowiedziałam się też z netu, że podobno kontrmanifestanci przykuli się do kolumny Zygmunta... Nic takiego nie widziałam - ale w końcu nie byłam tam przez cały czas. Nie wiem też, co - i czy w ogóle cokolwiek - działo się po drugiej stronie, od strony Bristolu.


Według mnie uroczystości przebiegły godnie i spokojnie - jeśli ktoś doszukuje się  awantur i rozdmuchuje jakieś epizody, to chce na siłę wywoływać sensację.





Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka