bezmetki bezmetki
175
BLOG

Psychologia Propagandy Wojennej

bezmetki bezmetki Polityka Obserwuj notkę 2


Poniżej, udostępniam artykuł ukraińskiego autora, Wiktora Soroczenko*1., na temat zasad wojennej propagandy. Artykuł z 2003 r. ale jakże aktualny ze względu na uniwersalną aktualność ukazanych mechnizmów robienia ludziom i narodom przysłowiowej “wody z mózgu”.
Czemu np. nie zachodnie źródło? - A no, bo tam, z reguły nie udostępniają konsumentom z ulicy “pop”-om poważniejszych materiałów. Poza tym moje językowe ograniczenie upośledza zakres wyborów.
Z konieczności więc rosyjski lub angielski.                                                                                                                   


--- * * * ---  

    „Oczywiście narodowi wojna nie jest potrzebna … Jednak przywódcy zawsze określają politykę i łatwo im wciągnąć kraj do wojny: czy to demokracja, republika parlamentarna, faszyzm, czy dyktatura komunistyczna. Z głosowaniem lub bez, ludzie zawsze mogą być zmuszeni do zrobienia tego, co jest korzystne dla rządzących. To prosta sprawa. Wystarczy powiedzieć ludziom, że zostali zaatakowani i potępić pacyfistów za brak patriotyzmu, a także za narażanie kraju i zdradę jego interesów…”. (Hermann Göring, z przemówienia na procesach norymberskich)

 

ANTIDOTUM NA HISTERIĘ

Propaganda wojskowa


Każda wojna rozpętana przez rządzących zawsze zaczyna się od histerii propagandowej, której celem jest oszukanie własnego narodu i światowej opinii publicznej, zmuszenie ludzi do powiedzenia „tak” nadchodzącym masakrom. Dlatego każdej wojnie towarzyszy kłamstwo w mediach, ponieważ rządy potrzebują publicznego poparcia dla działań swoich armii. Wraz z bitwami militarnymi toczą się nieustanne walki o umysły ludzi, o stworzenie „właściwej” opinii publicznej, o kontrolę przepływu informacji.

Już w czasie I wojny światowej sformułowano główne cele propagandy wojskowej [zob. Brown, 1963:

“Przekonać swoją ludność o słuszności działań, utrzymać jej morale, zmobilizować i skierować nienawiść przeciwko wrogowi.
W jakikolwiek sposób podzielić wrogi obóz, podkopać jego morale, osłabić i zdemoralizować jego ludność,
Rozwijać przyjaźń z neutralnymi krajami, zamieniając je w sojuszników, jeśli to możliwe.

Podstawowe zasady propagandy wojskowej sformułował brytyjski dyplomata Lord Ponsonby (1871-1946). Istota tych zasad jest następująca:

1. „Nie chcieliśmy wojny”

Ponsonby wyjaśnił, że pierwszym krokiem w propagandzie wojennej było przekonanie naszych własnych ludzi, że „my” nie chcemy wojny. To „inni”, „oni” rozpoczęli wojnę lub marzą o jej rozpoczęciu lada dzień. „My” jesteśmy zmuszeni się bronić. Stosowanie tej zasady można prześledzić w prawie każdej wojnie. Najważniejsze jest przekonanie ludzi, że „źli ludzie” nienawidzą „nas” i już zaczęli (lub są gotowi do rozpoczęcia) pierwsi. Jako dowód można przytoczyć odpowiednie zabójstwo polityczne, atak, akt terrorystyczny itp. Poczucie zemsty to prosty i skuteczny sposób na skierowanie wściekłości obywateli we właściwym kierunku.

Wybuchy w Moskwie i Wołgodońsku (1999) były aktywnie wykorzystywane przez władze rosyjskie do wyrobienia w opinii publicznej opinii, że nie ma alternatywy dla militarnego rozwiązania problemu Czeczenii. Po tym, jak podczas ataków terrorystycznych zginęły setki cywilów, każdy obrońca praw człowieka, który sprzeciwiał się wojnie kolonialnej w Czeczenii, zaczął być postrzegany przez przeciętnego Rosjanina jedynie jako zdrajca Ojczyzny.

Ataki terrorystyczne w Nowym Jorku z 11 września 2001 r., wstrząs psychologiczny i eksplozja uczuć patriotycznych obywateli USA (efekt psychologiczny kompensacji), zostały aktywnie wykorzystane do zaszczepienia w masowej świadomości „obrazu wroga”. - terroryzmu. Ten obraz łatwo legł na narodowych cechach Amerykanów - pracowitości, skrupulatności w szczegółach, sentymentalizmie, wrażliwości, praktyczności, racjonalnym myśleniu, hollywoodzkim kowbojskim wychowaniu. „Sposób, w jaki Bush i jego junta zdołali przekierować gniew Ameryki z Osamy bin Ladena na Saddama Husajna, jest jednym z największych wyczynów public relations w historii”, pisze John Le Carré. Zastraszonymi, a przez to łatwo podatnymi na sugestię Amerykanami, łatwo było kierować i uzasadniać wszelkie militarne awantury wymierzone w niewygodne dla Stanów Zjednoczonych reżimy polityczne. Przypomnijmy, że podobna sytuacja wyprowadziła kiedyś do władzy hitlerowski nazizm, który również znalazł swój „wrogi wizerunek”, grając na narodowych cechach Niemców.

2. Wróg ucieleśniony jest w konkretnej osobie

„Nie jest konieczne, aby znienawidzieć cały naród” – napisał Ponsonby. „Musimy spersonifikować obraz wroga, pokazać naszemu narodowi, że głowa, przywódca „innych” jest osobą chorą psychicznie, szaloną, skorumpowaną”.

Ta zasada odnosi się również do współczesnej wojny. Dziś propaganda zachodnia generalizująco„demonizuje” wizerunki „złych” przywódców politycznych: S. Miloszevicia, S. Husseina, M. Kaddafiego, F. Castro i innych. Najważniejsze jest udowodnienie, że „stanowią zagrożenie dla całego cywilizowanego świata”. Kokaina w apartamentach panamskiego generała Noriegi, który został obalony w 1989 roku przez amerykańską armię, została pokazana jako dowód we wszystkich światowych mediach. Później okazało się, że to zwykły talk, ale to już nikogo nie martwiło. Noriega został również oskarżony o ściąganie haraczy, sadyzm, dewiacje seksualne i AIDS. Przed wybuchem drugiej wojny w Iraku (2003 r.) Amerykanie dowiedzieli się w telewizji Fox News, że Saddam Husajn ponad wszystko uwielbia „brać prysznic, z krwi swoich ofiar”…

Demonizacja wroga jest skuteczna w propagandzie przeciwko własnej ludności lub narodom przyjaznym i neutralnym, jednak, gdy jest nakierowana na wroga, działa, nie zawsze. Po dojściu Hitlera do władzy (1933) lojalność większości ludności niemieckiej wobec rządu nazistowskiego została wzmocniona dodatkowym bodźcem: miliony ludzi zaczęły utożsamiać rząd Hitlera z Niemcami. W czasie II wojny światowej ,każdy atak propagandowy na Führera, był postrzegany przez większość Niemców, jako atak na ich ojczyznę. W czasach kryzysu, nic nie jest dotkliwsze dla przeciętnego człowieka, niż poczucie wyobcowania, nie -przynależności do żadnej dużej grupy, z którą może się identyfikować. Obywatel kraju, bez względu na to, jak bardzo obcy jest mu obecny reżim polityczny, w niespokojnych czasach zmuszony jest wybierać między samotnością a poczuciem jedności z krajem. A większość wybiera jedność. W obliczu zagrożenia zewnętrznego, sprzeciw wobec partii rządzącej ,staje się psychologicznie i moralnie równoznaczny - ze zdradą. Dlatego w wielu przypadkach ludzie, którzy nie mają nic wspólnego z rządzącym reżimem, chronią go przed wszelką krytyką z zewnątrz, ponieważ uważają to, za atak na kraj. Następuje polaryzacja, odzwierciedlona w zdaniu „kto nie jest z nami, ten jest przeciwko nam”

Z tego wynika najważniejsza zasada propagandy wojskowej: wszelkie ataki na państwo i jego przywódcę, wszelka dyskredytująca propaganda, jedynie zwiększa lojalność tych, którzy nie utożsamiają się jeszcze w pełni z systemem państwowym. Tego problemu nie rozwiąże nawet najbardziej inteligentna i zręczna propaganda. Tylko zwycięstwo militarne może go rozwiązać. Przy niekorzystnym przebiegu działań wojennych, taka propaganda jest generalnie skazana na niepowodzenie. „Te powody wyjaśniają niezwykle niską skuteczność propagandy Armii Czerwonej przeciwko wojskom polskim w latach 1918-21, przeciwko Finom, podczas „wojny zimowej” 1939-40, przeciwko Niemcom w pierwszych dwóch latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. We wszystkich tych przypadkach, wpływ informacyjny wywołał zarówno odrzucenie wrogiej propagandy, jak i silne nastroje nacjonalistyczne. ... Jeśli poziom moralnego i politycznego stanu wroga nie jest wystarczająco wysoki, a wojna jest dla niego niepomyślna, to oddziaływanie psychologiczne ma wszelkie szanse powodzenia. [Krysko, 1999]

Kiedy kraj przegrywa wojnę, wiele osób zaczyna ponownie zastanawiać się nad swoim stosunkiem do przywódcy narodowego. We wczorajszym „ojcu narodu” znajdują idealnego kandydata do roli uniwersalnego kozła ofiarnego. „Oddamy za ciebie naszą duszę i ciało, Saddamie Husajnie!” - jednogłośnie skandowało dziesiątki tysięcy Irakijczyków przed rozpoczęciem amerykańskiej agresji (2003). Dwa tygodnie później, kiedy wojska amerykańskie zajęły Bagdad, ci sami Irakijczycy palili portrety Husajna przed kamerami telewizyjnymi, rozbijali pomniki dyktatora, krzycząc „Śmierć Saddamowi!” Tłum zawsze z przyjemnością depcze tego, kogo wczoraj wychwalał pod niebiosa, pisał Gustave Lebon.

3. Nasze działania są motywowane zasadami człowieczeństwa

Cytujmy dalej lorda Ponsonby'ego: „Należy milczeć, że w każdej wojnie dąży się przede wszystkim do celów ekonomicznych, podkreślając jedynie względy humanitarne. Tak było podczas I wojny światowej: nie walczyliśmy o kontrolę nad Kanałem Sueskim ani o nowe kolonie... Nie ma mowy! Walczyliśmy zgodnie z najszlachetniejszymi zasadami . W I wojnie światowej były to: „zmiażdżenie militaryzmu”, „ochrona małych narodów”, „przygotowanie świata na demokrację”…

Cóż, zasady humanistyczne są nadal cytowane jako główne powody jakiejkolwiek interwencji. Oczywiście dostosowane do współczesnych realiów: „niszczyć bazy terrorystów”, „zapobiegać rozprzestrzenianiu się broni masowego rażenia”, „obalić krwawy reżim dyktatorski…”, „ratować ludzi od cierpienia”…

Amerykańskie media, posługując się oczywistymi kłamstwami i żonglując faktami, z góry „usprawiedliwiały” najazdy na Grenadę (1983), Panamę (1989), Somalię (1993), Jugosławię (1999)… Agresję przeciwko Grenadzie uzasadniały plotki o bazach terrorystycznych, na wyspie. Okazało się, że to czysta fikcja. Oficjalnym celem amerykańskiej interwencji w Panamie, było jedynie schwytanie handlującego narkotykami, prezydenta Noriegi. Fakt, że w barbarzyńskim bombardowaniu stolicy zginęło ponad 2000 osób, zachodnie media całkowicie zignorowały. „Operacja pokojowa” w Somalii została przeprowadzona pod pretekstem udzielenia pomocy humanitarnej ludności, dotkniętej wojną domową. Fakt, że 4 największe amerykańskie koncerny naftowe wcześniej wykupiły połowę wszystkich roponośnych regionów kraju i zażądały od Białego Domu w jakikolwiek sposób „zaprowadzenia porządku”, jest nadal skromnie przemilczany. W przypadku Jugosławii, Serbowie zostali oskarżeni o popełnienie ludobójstwa w Bośni i Kosowie. Według raportów ONZ, ludobójstw - w większości, dokonali muzułmańscy nacjonaliści. NATO zostało przyłapane na oczywistym oszustwie.

4. Działania wroga są szczególnie okrutne i przerażające.

„Konieczne jest jak najszybsze rozpowszechnianie informacji o okrucieństwach popełnionych przez wroga, wyjaśniając, że takie czyny są dla niego charakterystyczne”. My sami lub nasi ludzie są zawsze niewinni, ale naszymi wrogami są bestie i sadyści. W rzeczywistości wszystkie armie świata działają brutalnie na wojnie. Ale zasadą propagandy wojskowej jest udowodnienie, że to w drugiej armii okrucieństwo jest powszechne, podczas gdy u „nas” jest to „przymusowa konieczność” lub „nieszczęśliwy wypadek”.

W czasie I wojny światowej brytyjska propaganda szerzyła legendy o okrucieństwach niemieckich żołnierzy wobec belgijskich dzieci, ponieważ w rzeczywistości, mało było faktów o okrucieństwie i zabrakło „paliwa”, by wzbudzić nienawiść do wroga.

Aby narzucić opinii publicznej wojnę w Zatoce Perskiej (1991), agencja informacyjna Hill & Knowlton, na zlecenie rządu USA, wymyśliła legendę o kuwejckich dzieciach rzekomo zabijanych przez irackich żołnierzy bezpośrednio w szpitalu. Przeciętnie ,regularne jednostki wojskowe po obu stronach, nigdy nie popełniają zbrodni wojennych na skalę, o jakiej zwykle trąbi wroga propaganda. Nawet w czasie II wojny światowej, pomimo najbardziej zaciekłych walk zbrojnych, okrucieństwa ograniczały się na ogół do specjalnego środowiska – oddziałów SS i NKWD.

„W czasie wojny upokarzaliśmy Japończyków, przedstawialiśmy ich jako nieludzi. To pomogło nam usprawiedliwić nasze własne zbrodnie, w szczególności bombardowanie atomowe Nagasaki” – napisał Churchill w swoich wspomnieniach po wojnie. Być może to wyjaśnia, dlaczego po zakończeniu wojny, tylko niewielki procent obywateli zwycięskiego państwa, współczuje niewinnym ofiarom - drugiej strony.

Pod koniec II wojny światowej, amerykańskie samoloty zrzuciły bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki. Zginęło ponad 150 tysięcy cywilów, dziesiątki tysięcy doznało poparzeń i napromieniowania. Wkrótce po tym wydarzeniu (w 1946 r.), przeprowadzono sondaż socjologiczny. Wynikło z niego, że mniej niż 5% obywateli amerykańskich potępiło użycie broni jądrowej, podczas gdy około 25% ankietowanych było przekonanych, że należało zrzucić więcej bomb. Dlaczego tak wielu Amerykanów wiwatowało z powodu bezsensownej śmierci i zniszczenia niewinnych ofiar? Psychologowie amerykańscy uważają, że to właśnie pod wpływem propagandy wojskowej, barwnie ukazującej okrucieństwo i agresywność strony przeciwnej, większość Amerykanów stopniowo przyjmowała dehumanizacyjne postawy wobec Japończyków, dzięki czemu, ludzie łatwo aprobowali fakt zadawania Japończykom cierpień.

Dekady później, Stany Zjednoczone odniosły szybkie i miażdżące zwycięstwo nad Irakiem ,podczas wojny w Zatoce Perskiej (1991). Straty amerykańskie były minimalne, a jednocześnie spowodowały, że dziesiątki tysięcy Irakijczyków (według niektórych raportów ponad 130 000 cywilów zostało zabitych lub rannych). Jak myślicie, jaki procent Amerykanów choć przez chwilę czuł smutek i żal z powodu zwykłych obywateli Iraku, którzy zostali zabici „w imię triumfu demokracji”? Zgadza się, żaden. Sondaże opinii publicznej wykazały, że obywatele Stanów Zjednoczonych nie mają sympatii do niewinnych Irakijczyków. Hill & Knowlton znali się na rzeczy.

„Wiele z tej propagandy składa się z rozmyślnych, celowych kłamstw, ale część z nich znamionuje „wiarygodność”, zwykle charakterystyczną dla oskarżeń paranoidalnych” – napisał Erich Fromm. Oskarżenia te, zawsze pełnią funkcję samoobrony przed ujawnieniem własnej agresywności. Są one zbudowane według formuły: to twoje agresywne zamiary, co oznacza, że ​​to nie moja wina. W psychoanalizie, ten głęboki mechanizm psychologiczny, nazywa się racjonalizacją.

Mechanizm ten często prowadzi do absurdu, ponieważ przeciwnicy są oskarżani o to samo, co oskarżyciele otwrcie przyznają jako swój własny cel, i nawet nie zadają sobie trudu, aby ukryć tę sprzeczność. W III Rzeszy propaganda hitlerowska oskarżała komunistów, Żydów i Słowian o to samo, co sama głosiła jako „najbardziej uzasadnione cele działań narodu niemieckiego” – o dążenie do hegemonii światowej. Dziś koła rządzące USA publicznie ogłaszają swój rozwój najnowszych systemów uzbrojenia. Jednak te same Stany Zjednoczone uważają za swój obowiązek - w każdy możliwy sposób - zapobieganie pojawianiu się wysoce skutecznej broni w krajach mniej rozwiniętych . „Zapobieganie rozprzestrzenianiu się broni masowego rażenia” to jedno z najpopularniejszych haseł propagandowych. Do jego realizacji wykorzystywane są wszystkie możliwości: od zastosowania „technologii blokujących”, po interwencję wojskową. Przed rozpoczęciem agresji na Irak (2003) prasa, radio, telewizja amerykańska i brytyjska szeroko rozpowszechniały pogłoski, że Irak posiada ogromne zapasy broni chemicznej, a także gotowość Saddama Husajna do jej użycia. Broń masowego rażenia, jeśli posiadają ją kraje „trzeciego świata”, to tylko ziarnko piasku, w porównaniu z ogromnym arsenałem, jaki zgromadziły kraje rozwinięte. Ale Stany Zjednoczone, Izrael, Wielka Brytania, Niemcy, Francja i Rosja raczej nie zgodzą się na przyjęcie inspektorów ONZ monitorujących jej obecność...

Sukces wszystkich powyższych zasad propagandy, opiera się zawsze na jednym podstawowym fundamencie: psychologicznej gotowości społeczeństwa do ich zaakceptowania. "Podstępne"techniki i metody propagandy są zawsze drugorzędne. Wywodzą się z głębokich procesów społeczno-psychologicznych i masowych nastrojów zachodzących w danym społeczeństwie. Aby wykiełkować, nasiona propagandy muszą wpaść na żyzną glebę psychologiczną. Innymi słowy, propaganda wojskowa jest szczególnie skuteczna, gdy wysoka jest psychologiczna i ideologiczna, gotowość ludności - do wojny.

Ta gotowość może mieć różne źródła. Dziś psychologowie i filozofowie mówią o kolosalnym poziomie destrukcyjnych tendencji agresywnych występujących we współczesnym społeczeństwie. W większości nie są one uznawane za takie, ale są racjonalizowane w różnych formach. Powstało wiele teorii naukowych, które w ten czy inny sposób wyjaśniają ludzką agresywność oraz przyczyny wojen i konfliktów zbrojnych (patrz rola dychotomii „my-oni” [1] w historii rozwoju ludzkiej świadomości, teoria agresji Z. Freuda [2], E. Fromma [3], K. Lorenza [4], Skinnera [5], teorii frustracji [6] itp.).

Istnieje opinia, że ​​głównym warunkiem rozwoju Homo Sapiens była obecność zewnętrznego niebezpieczeństwa, które jednoczyło ludzi w grupę. Wielu naukowców przekonuje, że jeśli społeczność nie ma wrogów zewnętrznych, to pojawia się jej agresywność, która jest obarczona zagrożeniem jej upadku. Dlatego poszukiwanie zewnętrznego wroga stało się warunkiem przetrwania i dalszej ewolucji prymitywnych społeczności. Sztywny podział na „my” i „oni” zjednoczył psychologicznie masy – ludzi zmuszonych do konfrontacji z zewnętrznymi przeciwnikami „nimi”.

Z jednej strony agresywne zachowanie ludzi ma korzenie biologiczne, jest zaprogramowane w ludziach, związane z wrodzonym instynktem. Z drugiej strony jest zakorzenione w ludzkim charakterze, w ludzkich namiętnościach, za którymi stoją nienaturalne motywy. Ludzkie pasje... Żyją w każdej epoce. Miłość, strach, wiara, fanatyzm, żądza władzy, chęć cieszenia się nimi… Odnawiają się w każdym pokoleniu i są uwarunkowane zarówno czynnikami biologicznymi, jak i stworzonymi okolicznościami społecznymi, politycznymi i ekonomicznymi.

„Przede wszystkim przywódcy cieszą się władzą, ale szerokie masy wcale nie są pozbawione takiej sadystycznej satysfakcji” – przekonywał Erich Fromm. Ci u władzy często uczą swoich ludzi, aby cieszyli się wyższością nad innymi narodami i dążyli do dominacji nad światem. Siły finansowe i polityczne, zainteresowane ekspansją zewnętrzną, nieustannie podsycają takie nastroje. Odbywa się to w szczególności poprzez ukryte lub jawne kultywowanie szowinizmu. Główne uzasadnienia racjonalne są następujące: dominacja „naszego cywilizowanego narodu” nad innymi narodami dokonuje się w interesie tych samych narodów i w interesie kultury światowej jako całości; pragnienie dominacji jest tylko obroną przed agresywnym pragnieniem innych, aby nas, “nasz naród“ - zdominować .

W tym przypadku nie tylko propaganda bezpośrednia, ale i fundacje społeczne w ogóle, cały system edukacji, kultura masowa (od kina i gier komputerowych ze standardowymi wątkami o tym, jak „nasi” po raz kolejny ratują świat, po odpowiednią wentylację newsów w środkach masowego przekazu), mają na celu zaszczepienie w masach wiary - w „naszą” wyższość nad innymi państwami i narodami. Odbywa się tom poprzez manifestowanie „naszej” mesjańskiej roli w historii, „naszych” wybranych przez Boga w sprawie ustanowienia „sprawiedliwego porządku światowego”. W ten sposób powstaje rodzaj ideologicznej bazy, na podstawie której jeden kraj bez powodu uzurpuje sobie prawo do dyktowania warunków wszystkim innym z pozycji brutalnej siły. Co więcej, taki dyktat opiera się zwykle na pełnym poparciu i aprobacie większości społeczeństwa. Naród zaczyna dążyć do maksymalizacji swojego dobrobytu poprzez użycie siłowego wpływu na innych, usprawiedliwia ingerencję w wewnętrzne sprawy kontrowersyjnych państw i narodów. Jednocześnie ekspansja gospodarcza, militarna i kulturalna jest pokrywana (racjonalizowana) retoryką humanistyczną lub patriotyczną.

Mniejszości rasowe i polityczne w nazistowskich Niemczech, a następnie inne narody, które zostały uznane za słabe lub zepsute, są przedmiotem sadyzmu, którym „karmiono” Niemców w latach nazistowskiej dyktatury. Dziś coraz więcej członków społeczeństwa amerykańskiego wkracza na tę drogę: świat ma do czynienia z coraz bardziej agresywnym społeczeństwem, które jest w stanie nieustannej wojny z wrogami, najczęściej sztucznie stworzonymi przez siebie, w celu zapewnienia stabilności „systemu demokratycznego” . Dziś większość obywateli USA (jak kiedyś Niemcy) popiera ideę istnienia i „aktywnej obrony” swoich „życiowych interesów” daleko poza granicami Stanów Zjednoczonych. Badania opinii publicznej przeprowadzone przed i podczas ostatniej wojny w Iraku pokazują, że naród amerykański, w swojej większości, kierowany przez prezydenta Busha, uważa się za nowy naród wybrany przez Boga, którego misją jest pokonanie mitycznej „osi zła”. Zasadniczo jest to forma szowinizmu.

Jednocześnie Amerykanie są praktycznie odcięci od wszelkich zewnętrznych źródeł informacji, dla większości jedynym oknem na świat są skrajnie stronnicze i często cenzurowane amerykańskie media, przede wszystkim telewizja. Pozbawienie wroga dostępu do szerokiej publiczności, to jedno z głównych zadań wojny propagandowej. Informacyjna i technologiczna potęga Stanów Zjednoczonych, czyni obecnie ten kraj praktycznie odpornym na jakąkolwiek zewnętrzną propagandę , inną niż propaganda czynu. Smutnym przykładem tego ostatniego był 11 września 2001 r.

Inną powszechną odmianą współczesnego szowinizmu jest religijność. Najbardziej oczywistym przykładem jest islamski fundamentalizm, który kwitnie dzisiaj w krajach muzułmańskich. Z jednej strony jest to naturalna reakcja ludów Wschodu na agresywną ekspansję cywilizacji zachodniej. Z drugiej strony sztucznie, potajemnie lub otwarcie kultywują ją te islamskie elity polityczne, które pod hasłami antykolonialnymi i religijnymi dążą do zajęcia wiodącej pozycji w regionie i znaczącej w świecie.

***
Oprócz powyższego istnieją inne zasady propagandy wojskowej. Nie wypada się nad nimi szczegółowo rozwodzić, ponieważ są one dobrze opisane w literaturze specjalistycznej. Wymieńmy je więc pokrótce.

5. Stosuj zasadę legitymacji

Zawsze trzeba działać w imieniu ludzi, ONZ, społeczności światowej lub całej ludzkości, chociaż wcale nie trzeba brać pod uwagę opinii ludzkości. Amerykańska operacja wojskowa przeciwko Saddamowi Husajnowi (2003) została nazwana „Wolność dla Iraku”, ale nikt nie zapytał samych Irakijczyków, czy chcą wolności na skrzydłach Tomahawków. Rozpętając wojnę, Stany Zjednoczone i ich sojusznicy, którzy jako swoją zasadę głosili ustanowienie i rozwój instytucji demokratycznych we wszystkich krajach świata, po prostu znieważali podstawową zasadę demokracji: szacunek dla punktu widzenia większości. W Australii większość obywateli sprzeciwiała się wojnie, w Wielkiej Brytanii ponad 60% ludności nie popierało agresji na Irak, w Hiszpanii - 80%, w Japonii - 90%. Nastroje antywojenne podzielała większość ludzi we wszystkich innych krajach świata, włączonych lub nienależących do koalicji proamerykańskiej.Jedynym krajem, w którym popularna była idea wojny, były same Stany Zjednoczone. Przyczyny tego zostały omówione powyżej. Dlatego niesprawiedliwe byłoby oskarżanie Amerykanów o głupotę lub twardość.

6. Zawsze należy wyolbrzymiać swoje sukcesy i straty przeciwnika.

W czasie wojny straty w sile żywej i sprzęcie nie określa się jako faktycznymch, lecz wg własnej korzyści. Tworzy się pozytywny obraz „naszych” silnych i przygotowanych sił zbrojnych, jednocześnie zaś podkreśla się słabość strony przeciwnej. Jest to konieczne zarówno do zdemoralizowania wroga, jak i podniesienia morale własnej ludności. Odbywa się to w szczególności poprzez wszelkiego rodzaju akcentowanie w mediach , jak dobrze przygotowana jest nasza armia, jaką dysponuje potężną i precyzyjną bronią i tak dalej.

7. Rozpowszechnianie dezinformacji i pogłosek


Cele są takie same: zredukowanie morale i chęci do walki po przeciwnej stronie, osłabienie i zdemoralizowanie wrogiej ludności. Inne zadania: podważanie międzynarodowego autorytetu państwa-oponenta, jego współpracy z innymi krajami, wywoływanie konfliktów, podsycanie nieufności, podejrzeń, zaostrzanie walki politycznej, odrywanie przywództwa wroga od jego ludności, prowokowanie represji wobec opozycji itp.

Główną rolę w rozpowszechnianiu dezinformacji i plotek we współczesnej wojnie odgrywają środki masowego przekazu. Przygotowywane są specjalne artykuły, wywiady, „gorące wiadomości”, filmy dokumentalne i inne fakty, które są celowo rozpowszechniane przez media pod przykrywką obiektywnego i bezstronnego relacjonowania wydarzeń.

8. Użycie „czarnej” propagandy

Bardziej opłacalne niż prowadzenie propagandy wojskowej ze źródła zewnętrznego jest wprowadzanie informacji rzekomo ze źródła wewnętrznego (tzw. „czarna” propaganda). Ludność kraju często przyjmuje wrogą propagandę z dużymi uprzedzeniami. Aby wzbudzić zaufanie, źródło propagandowe musi udawać, że jest „swoje”. „Kilka miesięcy przed niemiecką inwazją na Francję (1940) propagandyści Goebbelsa zaczęli aktywnie wykorzystywać tzw. „czarne” nadajniki, które udawały francuskie stacje radiowe. Rozpowszechniali wszelkiego rodzaju plotki, poddawali rząd francuski ostrej krytyce i siali niepewność i panikę wśród ludności i personelu wojskowego. W rezultacie, do czasu decydującej ofensywy wojsk niemieckich, morale personelu armii francuskiej zostało tak podważone, że armia ta, nie była ona w stanie poważnie oprzeć się najeźdźcom. [Krysko, 1999]. Podczas wojny w Zatoce Perskiej amerykańscy propagandyści specjalnie stworzyli radio Głos Wolnego Iraku, które rzekomo nadawało w imieniu irackiej opozycji przeciwnej dyktaturze Saddama Husajna.

Literatura:

1.Brown J. From Propaganda to Brainwashing. — Harmmondsworth, 1963. — P. 82-83.
2.Aronson E.,Wilson T.D., Akert M.A. Social Psychology. — Addison-Wesley Educational Publishers Inc., 1999
3.Крысько В.Г. Секреты психологической войны. — «Харвест», Минск, 1999. — Cтр. 90,
4.Лоренц К. Агрессия (так называемое зло). — «Прогресс». М., 19945.
5. Поршнев Б.Ф. Социальная психология и история. — М., «Наука», 1966
6.Фромм Э. Анатомия человеческой деструктивности. — М., «Республика», 1994. — Стр. 30-45
7.Фромм Э. Бегство от свободы. — М., 1990. — Стр. 179-180.

© Сороченко В.А.Психология пропаганды. Курс лекций. — Киев., 2003 г.
© Публикуется с любезного разрешения автора

-----------------------------
Video:


Putin Past the Point of No Return | Finland's Fmr PM Alexander Stubb | GZERO World with Ian Bremmer
21.03.2022
706,039 views


https://psyfactor.org/propaganda3.htm
“Принципы военной пропаганды”
Психология пропаганды.
Сороченко В.А.

Kijów, 2003


!.*.Soroczenko Wiktor Anatoliewicz
- Socjolog, psycholog społeczny, publicysta. Dyrektor ukraińskiej firmy konsultingowej Ntd Group. Założyciel i redaktor naczelny portalu psychologicznego „Psi-factor” (2001-2011). Kierownik „Laboratorium technologii społeczno-politycznych” (2003-2008).
2003

wybór, tłumaczenie i opracowanie:bezmetki
Rozpowszechnianie treści przetłumaczonych
materiałów: zezwalam - bez zmian w treści i formie -
 wyłącznie na darmowych platformach elektronicznych,
 ze wskazaniem adresu tekstu źródłowego
 i pseudonimu autora tłumaczenia

bezmetki
O mnie bezmetki

"Dożywotnio" usunięty z Neon24.pl za tłumaczenia i "widzimisie", wyrażające opinie niezgodne z zadaną tam pro-kremlowską poprawnością. Przyjrzałem się również z odrazą, na "ich blogach" ,  praktykom pdgrzewaczy "patriotyzmu"; równie sprzedajnym, jak Neon24, -   tylko z przeciwnym wektorem i "dla ubogich". "Lewoskrętny".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka