bezmetki bezmetki
230
BLOG

Czas - nie po stronie Kijowa...

bezmetki bezmetki Polityka Obserwuj notkę 12


Autor poniższego artykułu,  opublikowanego na prestiżowym Modern War Institute w West Point USA ,

image

Andrew Milburn jest  emerytowanym  po trzydziestu jeden latach służby, pułkownikiem Korpusu Piechoty Morskiej.  Jego ostatnim stanowiskiem w mundurze była funkcja zastępcy dowódcy Centralnego Dowództwa Operacji Specjalnych, a wcześniej dowódcy Marine Raider Regiment i Combined Special Operations Task Force-Iraq.

image

Jest dyrektorem naczelnym Mozart Group -

image

https://www.themozartgroup.com/ 


zajmującej się szkoleniem i wyposażaniem ukraińskich jednostek frontowych.


Artykuł fachowca, czynnie wspierającego obronę Ukrainy,  wolny od taniej propagandowej i patriotycznej "krzepy", tym bardziej przez swą uczciwość, zasługuje na wiarygodną uwagę.
Oddajmy mu głos.

(bezmetki)


Artykuły i inne treści, które pojawiają się na stronie internetowej Modern War Institute, są nieoficjalnymi wyrazami opinii. Wyrażone w nich poglądy są poglądami autorów i nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Akademii Wojskowej Stanów Zjednoczonych, Departamentu Armii lub Departamentu Obrony.



                                          *   *   *  



Czas - nie po stronie Kijowa: Szkolenie, broń i wyniszczenie na Ukrainie


Dowódca batalionu wzruszył bezradnie ramionami, gdy poinformowaliśmy go, że pięć dni to zupełnie za mało czasu na szkolenie jego żołnierzy. "To wszystko, co mamy - oni są potrzebni na froncie" - odpowiedział  ponuro. Kilka dni później, na oddzielnym kursie, który prowadziliśmy dla jego medyków, połowa naszej klasy zniknęła już drugiego dnia. Jedyne wyjaśnienie, jakie otrzymaliśmy, brzmiało: "Mieliśmy ofiary śmiertelne". Nawet w jednostkach, które wchodzą w skład ukraińskiego dowództwa operacji specjalnych, większość żołnierzy jest wysyłana na linię frontu z bardzo niewielkim przeszkoleniem. W jednej z takich jednostek szacujemy, że jedynie  20 procent z nich przed wyruszeniem do walki w ogóle strzelało z broni.

3 maja ukraiński parlament przyjął ustawę, która zezwala na wysyłanie jednostek obrony terytorialnej - rodzimej Gwardii Narodowej - do walki poza ich macierzystymi regionami. Jednostki te są obsadzane przez miejscowych ochotników, którzy zazwyczaj mają bardzo niewielkie przygotowanie. Wkrótce zostaliśmy zasypani prośbami o kursy szkoleniowe. W mieście Lwów na zachodniej Ukrainie spotkanie w ratuszu, na którym wyjaśniono nową politykę ochotnikom z lokalnej obrony terytorialnej, zostało zakłócone  https://www.nytimes.com/2022/06/01/world/europe/ukraine-russia-losses-east.html?  
przez żony zaniepokojone perspektywą wysłania na front ich mężów, będących żołnierzami na pół etatu.

Każda z tych anegdot sama w sobie jest tylko punktem odniesienia, ale razem składają się na historię, która przeczy niesłabnącemu optymizmowi, jaki od początku towarzyszył ukraińskiemu obrazowi wojny. Po czterech miesiącach wyniszczającej walki armia ukraińska stoi w obliczu niedoboru sił.

Prezydent Wołodymyr Żeleński powiedział  https://www.businessinsider.com/ukraine-losing-60-100-soldiers-a-day-zelenskyy-says-2022-6    na początku tego miesiąca, że każdego dnia w toczących się obecnie walkach ginie od sześćdziesięciu do stu ukraińskich żołnierzy, a kolejnych pięciuset zostaje rannych. W nowszym artykule New York Timesa liczba ta jest znacznie wyższa - od stu do dwustu zabitych dziennie. Dla porównania, podczas ofensywy Tet w Wietnamie w 1968 r., jednego z najkrwawszych okresów wojny, liczba ofiar śmiertelnych w USA wynosiła około dwustu tygodniowo - i to wśród sił prawie dwukrotnie większych od armii ukraińskiej.

Poza tym, co przyznał Zełenski, rząd ukraiński niechętnie ujawnia dane o ofiarach, a rządy zachodnie nie przedstawiły wielu własnych ocen, jednak ponure raporty z linii frontu wskazują, że liczba ofiar na Ukrainie jest wysoka i być może w dłuższej perspektywie nie do utrzymania. "Syn mojego przyjaciela jest w kompanii, w której pozostało zaledwie trzydziestu żołnierzy" - powiedział mi jeden z wyższych rangą ukraińskich oficerów.

Każdego dnia w zeszłym tygodniu, gdy ewakuowaliśmy cywilów z terenów na wschodzie bombardowanych przez Rosjan, jadąc na front, mijaliśmy kolejne karetki jadące w przeciwną stronę. Kiedy przejeżdżały, mój tłumacz odczytywał na głos napisy umieszczone na ich przednich zderzakach: "3 x 300" lub "4 x 200 ", używając ukraińskich określeń wojskowych dla rannych i zmarłych. Pod koniec tygodnia liczby te, dotyczące tylko jednego odcinka frontu, który obserwowaliśmy, wydawały się oszałamiająco wysokie.

Oczywiście, Rosjanie nadal ponoszą jeszcze większe straty, ale przy ich znacznie większych zasobach ludzkich jest mało prawdopodobne, by te straty miały znaczący wpływ - przynajmniej nie w krótkim okresie.

W miarę jak informacje o wojnie tracą na znaczeniu w obiegu informacyjnym, sposób jej prowadzenia uległ znacznej zmianie. Wojska ukraińskie muszą teraz stawić czoła siłom rosyjskim, które zmieniły strategię w stosunku do pospiesznych, jednoosiowych ataków, które charakteryzowały pierwsze tygodnie wojny. Teraz nie ma już prób przesuwania szyków, lecz powolne, lecz nieubłagane postępy, poprzedzone masowymi bombardowaniami artyleryjskimi - codziennie po kilka kilometrów na całym froncie od Izyum na północy do Zaporoża na południu, zacieśniając pętlę na kruchym ukraińskim salucie chroniącym sieć dróg łączących Kijów ze wschodem.

W przerwach między ostrzałem artyleryjskim Rosjanie atakują ukraińskie linie małymi grupami pojazdów opancerzonych, którym towarzyszy piechota i które są wspierane przez zamontowane w pojazdach ciężkie karabiny maszynowe. Przez cały czas w regularnych odstępach czasu wystrzeliwane są pociski artyleryjskie w kierunku sił ukraińskich i wzdłuż ich szlaków zaopatrzeniowych, co w wojsku amerykańskim nazywane jest nękaniem i ogniem interwencyjnym. Rosjanie ćwiczą także ruchy dla kontaktu - formę rozpoznania, w której chodzi o to, by zidentyfikować pozycje ukraińskie poprzez ściągnięcie ognia, co umożliwa rosyjskiej artylerii precyzyjne rażenie nowych celów.  https://www.nytimes.com/2022/04/19/briefing/russia-ukraine-war-briefing-strategy-mariupol.html


Optymizm na Kremlu?

Armia rosyjska zajmuje obecnie obszar stanowiący jedną piątą całkowitej powierzchni Ukrainy - znacznie więcej niż na początku wojny. Ogólny cel prezydenta Władimira Putina pozostaje niejasny. Niskim progiem do ogłoszenia zwycięstwa jest prawdopodobnie aneksja całego regionu Donbasu, cel, który Putin już prawie osiągnął, ale przy niedawnym odrodzeniu rosyjskiej pewności siebie  https://meduza.io/en/feature/2022/05/27/we-ll-grind-them-down-in-the-end   może to nie wystarczyć, by go zadowolić.

Wiarygodne   https://meduza.io/en/feature/2022/05/27/we-ll-grind-them-down-in-the-end  doniesienia Meduzy https://meduza.io/en   , rosyjskojęzycznego serwisu informacyjnego z siedzibą na Łotwie, wskazują, że Kijów znów znalazł się na celowniku i że na Kremlu ponownie pojawiło się poparcie dla kolejnej napaści na stolicę. Pojawiają się też doniesienia o wznowieniu ruchów wojskowych po rosyjskiej stronie granicy na północy, skąd najprawdopodobniej dojdzie do ataku na stolicę. Nasze kontakty z ukraińskim wywiadem wojskowym donoszą, że po ukraińskiej stronie granicy zauważono rosyjskie oddziały zwiadowcze i prywatne firmy wojskowe  https://ua.interfax.com.ua/news/general/809675.html  . Mogą to być oznaki kolejnego ataku na stolicę, ale atak naziemny nadal wydaje się mało prawdopodobny. Zajęcie Kijowa wymagałoby ogromnego wysiłku - prawdopodobnie więcej środków, niż Rosja ma do dyspozycji bez uciekania się do powszechnej mobilizacji. Putin ma jednak inne możliwości.

Posunięcie się w zasięg artylerii, wystarczyłoby do wymierzenia miastu dotkliwej kary, zwłaszcza w połączeniu ze zdecydowanymi działaniami mającymi na celu osłabienie systemu obrony przeciwlotniczej Kijowa. "Poinformowałem żonę, że powrót do Kijowa nie jest bezpieczny" - powiedział mi niedawno jeden z wyższych oficerów. Choć ci, którzy wiedzą, co się dzieje, są zaniepokojeni tą perspektywą, w samym mieście trudno dostrzec jakiekolwiek oznaki niepokoju. Każdego dnia zapełnione pociągi i autobusy wracają kolejnych mieszkańców do domów, a stolica znów jest tętniącym życiem miastem, w niczym nie przypominającym miasta-widma, którym stała się w pierwszych dniach wojny. Syreny nadal zawodzą przez cały dzień, ale są powszechnie ignorowane. Jak na ironię,  https://kyivindependent.com/national/ukraines-old-air-defense-proves-unexpectedly-effective-in-combat   dotychczasowe imponujące wyniki ukraińskiego systemu obrony powietrznej mogły stworzyć u mieszkańców fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Jednak każdy system obrony powietrznej, bez względu na to, jak jest nowoczesny, jest podatny na zdecydowane i dobrze zaplanowane próby jego przebicia https://apps.dtic.mil/sti/pdfs/AD1160617.pdf , a ukraiński przestarzały system S-300  https://www.rusi.org/explore-our-research/publications/commentary/ukrainian-air-defence-options-event-russian-attack    nie jest tu wyjątkiem.


Wojna na wytrzymałość

Niektórzy mogą powiedzieć, że ten komentarz rysuje zbyt ponury obraz Ukrainy - że w drodze jest broń zmieniająca reguły gry i to ona wystarczy, by odwrócić losy wojny. To prawda, że amerykański system rakietowy HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System),  https://defence-blog.com/u-s-supplied-rocket-systems-enter-the-fight-in-ukraine/   który już działa na Ukrainie, jest potężną bronią i stanowi mile widziane ulepszenie w porównaniu z wysłużonymi radzieckimi haubicami, a nawet niedawno dostarczonymi lekkimi 155-milimetrowymi haubicami M777, o których brakach pisałem niedawno. Nawet bez taktycznego systemu rakietowego dalekiego zasięgu,  https://missilethreat.csis.org/missile/atacms/   HIMARS może prowadzić celny ostrzał na dystansie ponad 40 mil w ciągu kilku minut od otrzymania danych.

Miną jednak tygodnie, zanim HIMARS zostanie wprowadzony na uzbrojenie w ilości wystarczającej do wywarcia znaczącego wpływu - może być za późno, by odwrócić rosyjskie postępy. Na przeszkodzie stoją wymogi logistyczne związane z dostarczeniem większej ilości do teatru, a następnie sprowadzeniem ukraińskiego personelu artyleryjskiego do Niemiec lub Polski na szkolenie. W międzyczasie trwa krwotok ofiar. HIMARS, nawet jeśli zostanie wprowadzony na poligon, nie będzie miał dla Ukraińców takiego samego efektu, jak w przypadku użycia przez wojska amerykańskie, ze względu na braki w ukraińskiej organizacji zadań. W szkolonych przez nas jednostkach taktycznych brakowało obserwatorów, czyli personelu wyszkolonego do lokalizowania i raportowania celów w sposób, który można szybko przełożyć na dane dotyczące ostrzału. Niezwykle scentralizowane prowadzenie ognia artyleryjskiego w armii ukraińskiej pozwala na prowadzenie skutecznych ostrzałów, takich jak niedawny ostrzał kilku rosyjskich generałów,  https://www.businessinsider.com/ukraine-russian-officer-elite-decimated-9-who-were-killed-in-combat-2022-3   ale nie odpowiada na potrzeby jednostek frontowych.

Brak obserwatorów z przodu może stawiać Ukraińców w bardzo niekorzystnej sytuacji, ale Ukraińcy mają po swojej stronie duże przywiązanie do dronów i intuicyjne zrozumienie ich wartości we współczesnej wojnie. Pisałem już wcześniej  https://mwi.usma.edu/the-united-states-is-sending-billions-in-military-aid-to-ukraine-just-not-the-systems-it-needs/   o potrzebie posiadania dronów uderzeniowych dalekiego zasięgu, amunicji manewrującej o większym zasięgu i cięższym ładunku niż Switchblade oraz dronów, które można wykorzystać do dostarczania ładunków logistycznych. Jeśli Waszyngton dostarczy drony uderzeniowe, takie jak MQ-1 Predator lub nawet jego następcę o większym zasięgu, MQ-9 Reaper, platformy te z pewnością zostaną opatrzone zastrzeżeniem, że nie mogą być wykorzystywane do uderzania w cele w samej Rosji. Ponieważ przeprowadzanie takich uderzeń jest niewątpliwie częścią ich planu, ukraińskie wojsko będzie musiało szukać gdzie indziej platform, które można wykorzystać do transgranicznych uderzeń na rosyjskie posiłki, łańcuchy dostaw i infrastrukturę.


Jak to się skończy?

Jeśli wierzyć ukraińskim oficerom wyższego szczebla , https://www.reuters.com/world/europe/ukraine-rules-out-ceasefire-fighting-intensifies-donbas-2022-05-22/  wojna nie zakończy się zawieszeniem broni, dopóki rosyjskie buty stoją na ukraińskiej ziemi. Są oni zdeterminowani nie tylko zlikwidować zdobycze Putina od początku wojny w lutym, ale także odzyskać te obszary Donbasu, https://www.dw.com/en/why-is-the-donbas-so-important-for-russia/a-61547512   które od 2014 r. znajdują się de facto pod kontrolą Rosji. Krym, jak przyznają niektórzy Ukraińcy, może okazać się zbyt odległym mostem, ale wielu z nich jest zdeterminowanych, by próg ukraińskiego zwycięstwa obejmował również ten region, którego aneksja osiem lat temu zapoczątkowała obecny okres konfrontacji między oboma krajami.

Problem polega na tym, by pogodzić źródło ukraińskiej determinacji z ograniczonymi zasobami wojskowymi. Ukraina potrzebuje systemów uzbrojenia, które dadzą jej realną przewagę nad przeciwnikiem i pomogą powstrzymać napływ ofiar. Bez tej przewagi żadna ilość determinacji i odwagi nie wystarczy, by uniknąć długotrwałej wojny na wyniszczenie, a taka rywalizacja będzie faworyzować stronę dysponującą największą liczbą żołnierzy. Dla Ukrainy najciemniejsze dni mogą dopiero nadejść.








image
https://mwi.usma.edu/time-is-not-on-kyivs-side-training-weapons-and-attrition-in-ukraine/
“Time Is Not on Kyiv’s Side: Training, Weapons, and Attrition in Ukraine”

06.27.22


image


Andrew Milburn

 



Wyrażone poglądy są poglądami autora i nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Akademii Wojskowej Stanów Zjednoczonych, Departamentu Armii lub Departamentu Obrony.



wybór, tłumaczenie i opracowanie:bezmetki
Rozpowszechnianie treści przetłumaczonych
materiałów: zezwalam - bez zmian w treści i formie -
 wyłącznie na darmowych platformach elektronicznych,
 ze wskazaniem adresu tekstu źródłowego
 i pseudonimu autora tłumaczenia






bezmetki
O mnie bezmetki

"Dożywotnio" usunięty z Neon24.pl za tłumaczenia i "widzimisie", wyrażające opinie niezgodne z zadaną tam pro-kremlowską poprawnością. Przyjrzałem się również z odrazą, na "ich blogach" ,  praktykom pdgrzewaczy "patriotyzmu"; równie sprzedajnym, jak Neon24, -   tylko z przeciwnym wektorem i "dla ubogich". "Lewoskrętny".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka