bezmetki bezmetki
629
BLOG

Zwycięstwo Ukrainy: pobożne życzenia i otrzeźwiające realia ...

bezmetki bezmetki Polityka Obserwuj notkę 16

Od pierwszego dnia zbójeckiego najazdu na Ukrainę przez Rosję, śledzę koleje tej wojny, życząc Ukraińcom zwycięskiego odparcia nawały. Co innego jednak moje pobożne życzenia a co innego otrzeźwiająca fachowa analiza, obejmująca ocenę zaangażowanych sił i środków, umożliwiająca uprawdopodobnienie rezultatu wojny. Taką trudną rolę podjął Barry Ross Posen, amerykański profesor nauk politycznych z  Massachusetts Institute of Technology: MIT ekspert w dziedzinie studiów nad bezpieczeństwem,  zasiadający w radach redakcyjnych czasopism International Security i Security Studies, członek Council on Foreign Relations i  grupy badawczej dla Hart-Rudman Commission.
Jego otrzeźwiające rozważania  na temat perspektyw wojny na Ukrainie, pewnie będą nie w smak hurra optymistom  i zaklinaczom niechcianej rzeczywistości….
Zapraszam do wnikliwej i krytycznej lektury poniższego arykułu prof. Pozen’a  “Ukraine’s Implausible Theories of Victory. The Fantasy of Russian Defeat and the Case for Diplomacy” - w moim tłumaczeniu.

(bezmetki)


                                                *   *  *





Niewiarygodne teorie zwycięstwa Ukrainy . Fantazje o klęsce Rosji i argumenty za dyplomacją

image
Prezydent Ukrainy Vladimir Zelensky w Kijowie, lipiec 2022 r.
Służba Prasowa Prezydenta Ukrainy / Reuters

Gdy siły rosyjskie zdobywają teren Ukrainy, prezydent tego kraju i jego sojusznicy wydają się być zgodni: Ukraina musi walczyć dalej do zwycięstwa i przywrócić przedwojenny status quo. Rosja musiałaby zrezygnować ze zdobyczy terytorialnych, które uzyskała od lutego. Ukraina nie uznałaby ani aneksji Krymu, ani secesjonistycznych państw w Donbasie i kontynuowałaby drogę do członkostwa w UE i NATO.

Dla Rosji taki wynik oznaczałby wyraźną porażkę. Biorąc pod uwagę ogromne koszty, jakie już poniosła, a także prawdopodobieństwo, że zachodnie sankcje gospodarcze wobec niej nie zostaną w najbliższym czasie zniesione, Moskwa  zyskałaby na tej wojnie mniej niż nic. W istocie zmierzałaby w kierunku trwałego osłabienia - lub, jak powiedział sekretarz obrony USA Lloyd Austin, "osłabienia do tego stopnia, że nie mogłaby robić takich rzeczy, jakie robiła, najeżdżając Ukrainę".

Zwolennicy Ukrainy zaproponowali dwie drogi do zwycięstwa. Pierwsza prowadzi przez Ukrainę. Z pomocą Zachodu, argumentuje się, Ukraina może pokonać Rosję na polu bitwy, albo uszczuplając jej siły poprzez zużycie, albo sprytnie ją wymanewrować. Druga droga prowadzi przez Moskwę. Dzięki połączeniu korzyści z pola walki i presji ekonomicznej Zachód może przekonać prezydenta Rosji Władimira Putina do zakończenia wojny lub przekonać kogoś z jego otoczenia, by siłą go zastąpić.

Ale obie teorie zwycięstwa opierają się na chwiejnych fundamentach. Na Ukrainie rosyjska armia jest prawdopodobnie wystarczająco silna, by obronić większość swoich zdobyczy. W Rosji gospodarka jest na tyle autonomiczna, a Putin ma na tyle silny uścisk, że nie da się zmusić go do rezygnacji z tych zdobyczy. Najbardziej prawdopodobnym rezultatem obecnej strategii nie jest więc triumf Ukrainy, ale długa, krwawa i ostatecznie nierozstrzygnięta wojna. Przeciągający się konflikt byłby kosztowny nie tylko pod względem utraty życia ludzkiego i strat ekonomicznych, ale także pod względem eskalacji - w tym potencjalnego użycia broni jądrowej.

Przywódcy Ukrainy i jej zwolennicy mówią tak, jakby zwycięstwo było tuż za rogiem. Ale ten pogląd coraz częściej okazuje się być mrzonką. Ukraina i Zachód powinny więc przemyśleć swoje ambicje i odejść od strategii wygrywania wojny na rzecz bardziej realistycznego podejścia: znalezienia dyplomatycznego kompromisu, który zakończy walki.



ZWYCIĘSTWO NA POLU BITWY?

Wiele osób na Zachodzie twierdzi, że wojnę można wygrać na polu walki. W tym scenariuszu Ukraina zniszczyłaby siłę bojową armii rosyjskiej, powodując odwrót lub załamanie się sił rosyjskich. Na początku wojny zwolennicy Ukrainy twierdzili, że Rosja może zostać pokonana poprzez wyniszczenie. Prosta matematyka zdawała się mówić o tym, że rosyjska armia jest na skraju załamania. W kwietniu brytyjskie ministerstwo obrony szacowało, że na Ukrainie zginęło 15 000 rosyjskich żołnierzy. Zakładając, że liczba rannych była trzykrotnie wyższa, co było przeciętnym doświadczeniem z czasów II wojny światowej, oznaczałoby to, że około 60 000 Rosjan zostało pozbawionych możliwości działania. Wstępne szacunki zachodnie określały wielkość frontowych sił rosyjskich na Ukrainie na 120 batalionowych grup taktycznych, co dawałoby w sumie najwyżej 120 000 ludzi. Gdyby te szacunki były prawidłowe, siła większości rosyjskich jednostek bojowych spadłaby poniżej 50 procent, czyli liczby, które według ekspertów czynią jednostkę bojową przynajmniej tymczasowo nieefektywną.

Te wczesne szacunki wydają się obecnie zbyt optymistyczne. Gdyby były trafne, rosyjska armia powinna już dawno się załamać. Zamiast tego udało jej się osiągnąć powolne, ale stałe zyski w Donbasie. Choć niewykluczone, że teoria o wyniszczeniu może kiedyś okazać się słuszna, wydaje się to mało prawdopodobne. Wydaje się, że Rosjanie ponieśli mniejsze straty niż wielu sądziło lub znaleźli sposób na utrzymanie wielu swoich jednostek w stanie gotowości bojowej. W ten czy inny sposób znajdują rezerwy, pomimo deklarowanej niechęci do wysyłania na front niedawnych poborowych lub zmobilizowanych rezerwistów. A gdyby przyszło co do czego, mogliby odrzucić tę niechęć.


Jeśli teoria upadku przez wyniszczenie wydaje się już nie zdawać egzaminu w walce, jest jeszcze jedna opcja: Ukraińcy mogliby wymanewrować Rosjan. Siły Ukrainy mogłyby pokonać wroga w wojnie zmechanizowanej, z czołgami i towarzyszącą im piechotą i artylerią, tak jak Izrael pokonał swoich arabskich wrogów w wojnie sześciodniowej w 1967 roku i w wojnie Jom Kippur w 1973 roku. Ani Rosja, ani Ukraina nie mają wystarczającej liczby zmechanizowanych jednostek bojowych, aby szczelnie bronić swoich rozległych frontów, co w zasadzie oznacza, że każda ze stron powinna być podatna na szybkie, silne ataki zmechanizowane. Jak dotąd jednak wydaje się, że żadna ze stron nie ucieka się do takiej taktyki. Być może Rosja odkrywa, że nie może skoncentrować sił do takich ataków bez bycia obserwowanym przez zachodni wywiad, a Ukraina może cierpieć z powodu podobnej kontroli ze strony rosyjskiego wywiadu.

Jednakże rozważny obrońca, jakim jest Ukraina, może zwabić przeciwnika do nadmiernego zaangażowania. Siły rosyjskie mogłyby odkryć, że ich flanki i linie zaopatrzenia są podatne na kontrataki - co, jak się wydaje, miało miejsce na małą skalę w okolicach Kijowa we wczesnych bitwach wojny.



Ukraińskie i zachodnie teorie zwycięstwa zostały zbudowane na słabym rozumowaniu.


Ale tak jak jest mało prawdopodobne, by armia rosyjska upadła w wyniku wyczerpania, tak samo jest mało prawdopodobne, by przegrała przez przechytrzenie. Rosjanie wydają się teraz mądrzejsi wobec gambitów, których Ukraina próbowała na początku. I choć szczegóły są skąpe, ostatnie kontrataki Ukrainy w rejonie Chersonia nie wydają się być związane z zaskoczeniem czy manewrami. Wyglądają raczej jak powolne, wykańczające ofensywy, które Rosjanie sami przeprowadzili w Donbasie. Jest mało prawdopodobne, że ten schemat ulegnie zmianie. Chociaż Ukraińcy, jako że bronią swojej ojczyzny, są bardziej zmotywowani niż Rosjanie, nie ma powodu, by sądzić, że są z natury lepsi w wojnie zmechanizowanej. Doskonałość w tym zakresie wymaga ogromnego planowania i szkolenia. Tak, Ukraińcy skorzystali z zachodniego doradztwa, ale sam Zachód może nie mieć praktyki w takich operacjach, nie prowadząc zmechanizowanych działań wojennych od 2003 roku, kiedy to Stany Zjednoczone najechały na Irak. A od 2014 roku Ukraińcy skupili swoje wysiłki na przygotowaniu sił do obrony umocnionych linii w Donbasie, a nie do wojny mobilnej.


Co ważniejsze, zdolność danego kraju do prowadzenia wojny zmechanizowanej koreluje z jego rozwojem społeczno-gospodarczym. Do utrzymania w sprawności tysięcy maszyn i urządzeń elektronicznych oraz do koordynowania w czasie rzeczywistym odległych, szybko przemieszczających się jednostek bojowych potrzebne są zarówno umiejętności techniczne, jak i menedżerskie. Ukraina i Rosja dysponują podobnie wykwalifikowanymi populacjami, z których mogą czerpać swoich żołnierzy, dlatego mało prawdopodobne jest, aby ta pierwsza miała przewagę w wojnie zmechanizowanej.


Możliwym kontrargumentem jest to, że Zachód mógłby dostarczyć Ukrainie tak doskonałą technologię, że mogłaby ona pokonać Rosjan, pomagając Kijowowi pokonać wroga poprzez walkę na wyczerpanie lub wojnę mobilną. Ale ta teoria jest również fantazyjna. Rosja ma trzy do jednego przewagę pod względem liczby ludności i wielkości produkcji gospodarczej, co stanowi barierę, którą nawet najbardziej zaawansowane technologicznie narzędzia byłyby w trudzie aby zniwelować. Zaawansowana broń zachodnia, taka jak przeciwpancerne pociski kierowane Javelin i NLAW, prawdopodobnie pozwoliły Ukrainie wymusić wysoką cenę od Rosjan.

Jednak do tej pory technologia ta była wykorzystywana głównie do wykorzystania przewagi taktycznej, którą obrońcy już posiadają - ukrycia, zamaskowania i zdolności do kanalizowania sił wroga przez naturalne i stworzone przez człowieka przeszkody. Znacznie trudniej jest wykorzystać zaawansowaną technologię do przejścia do ofensywy przeciwko przeciwnikowi, który posiada znaczną przewagę ilościową, ponieważ wymaga to pokonania zarówno przewagi liczebnej, jak i taktycznej przewagi w obronie. W przypadku Ukrainy nie jest oczywiste, jaką specjalną technologią dysponuje Zachód, która dałaby ukraińskiemu wojsku taką przewagę, że mogłoby ono złamać rosyjską obronę.

Aby zrozumieć trudności, z jakimi boryka się Ukraina, weźmy pod uwagę porażkę nazistowskich Niemiec w ich ostatniej wielkiej ofensywie II wojny światowej, Battle of the Bulge. W grudniu 1944 roku Niemcy zaskoczyli aliantów w Lesie Ardeńskim koncentracją dywizji zmechanizowanych i piechoty na słabo bronionym 50-milowym odcinku frontu. Mieli nadzieję rozbić aliancką obronę w Belgii, rozdzielić armię amerykańską i brytyjską, zająć kluczowy port w Antwerpii i zahamować alianckie wysiłki wojenne. Wehrmacht zakładał, że jego umiejętności w zakresie wojny pancernej, żmudnie gromadzone lokalne przewagi liczebne i zaawansowana technologia pojazdów pancernych pozwolą pokonać połączone przewagi wojsk amerykańskich i brytyjskich w zakresie siły ludzkiej, artylerii i lotnictwa. Chociaż Niemcom udało się zaskoczyć i przez kilka dni odnosić prewne  sukcesy, operacja szybko się załamała. Zachodni dowódcy szybko zorientowali się, co się dzieje i sprawnie wykorzystali swoją przewagę materialną, by odeprzeć natarcie. Dziś niektórzy zdają się sugerować, że Ukraińcy próbują strategii podobnej do niemieckiej, aby pokonać podobne ograniczenia. Nie ma jednak przekonujących powodów, by sądzić, że Ukraińcy poradzą sobie lepiej.



WYGRANA W MOSKWIE?

Jeśli Kijów nie może wygrać na polu bitwy na Ukrainie, to może uda mu się osiągnąć zwycięstwo w Moskwie. Ta druga główna teoria zwycięstwa zakłada, że kombinacja wyniszczenia na polu walki i presji ekonomicznej może spowodować, że Rosja zdecyduje się zakończyć wojnę i zrezygnować ze swoich zdobyczy.
W tej teorii wyniszczenie bitewne mobilizuje członków rodzin zabitych, rannych i poszkodowanych rosyjskich żołnierzy przeciwko Putinowi, a presja ekonomiczna sprawi, że życie przeciętnych Rosjan stanie się jeszcze bardziej ponure. Putin obserwuje spadek swojej popularności i zaczyna się obawiać, że jego kariera polityczna może się wkrótce zakończyć, jeśli nie przerwie wojny.

Alternatywnie, Putin nie dostrzega, jak szybko wyczerpanie na polu walki i niedostatki ekonomiczne podcinają mu poparcie, ale inni z jego otoczenia dostrzegają to i w swoim własnym, oczywistym interesie obalają go, a może nawet likwidują. Po zdobyciu władzy, składają pozew o pokój. Tak czy inaczej, Rosja przyznaje się do porażki.

Nawet najbardziej patriotycznym żołnierzom może zabraknąć cierpliwości, gdy walka wydaje się daremna.
Ale ta droga do ukraińskiego zwycięstwa jest również usiana przeszkodami. Po pierwsze, Putin jest weteranem wywiadu, który przypuszczalnie wie wiele o zmowach, w tym o tym, jak się przed nimi bronić. Już samo to czyni strategię zmiany reżimu podejrzaną, nawet gdyby w Moskwie znaleźli się tacy, którzy byliby gotowi zaryzykować życie, by jej spróbować.

Z drugiej strony, jest mało prawdopodobne, aby zaciskanie rosyjskiej gospodarki spowodowało wystarczający niedostatek, aby stworzyć znaczącą presję polityczną przeciwko Putinowi. Zachód może sprawić, że życie Rosjan stanie się nieco lichsze, i może pozbawić rosyjskich producentów broni wyrafinowanych importowanych podzespołów elektronicznych. Ale te osiągnięcia wydają się mało prawdopodobne, aby wstrząsnąć Putinem lub jego rządami. Rosja to ogromny i ludny kraj, z dużą ilością ziemi uprawnej, obfitymi dostawami energii, mnóstwem innych zasobów naturalnych i dużą, choć przestarzałą, bazą przemysłową. Prezydent USA Donald Trump próbował i nie udało mu się zdusić Iranu, znacznie mniejszego i mniej rozwiniętego, ale równie niezależnego energetycznie kraju. Trudno dostrzec, jak ta sama strategia sprawdzi się wobec Rosji.


Wpływ ofiar na kalkulacje Putina dotyczące jego własnych interesów jest trudniejszy do oceny. Ponownie jednak istnieją powody, by być sceptycznym, że ten czynnik przekona go do odwrotu. Wielkie mocarstwa często ponoszą poważne straty wojenne przez lata, nawet z błahych powodów. Stany Zjednoczone uczyniły to w Wietnamie, Afganistanie i Iraku; Związek Radziecki uczynił to w Afganistanie. Przed inwazją Rosji w lutym, wiele osób na Zachodzie nalegało, aby Ukraińcy zorganizowali się w partyzanckie powstanie przeciwko Rosji. W nadziei, że taka perspektywa zniechęci Rosjan do ataku, a jeśli nie, to wymusi tak wysoką cenę od sił rosyjskich, że szybko się wycofają. Problem z tą strategią polega na tym, że powstańcy muszą wiele wycierpieć za przywilej narzucenia wysokiej ceny swoim okupantom. Ukraińcy mogą być skłonni do poniesienia bolesnych strat w konwencjonalnej wojnie z Rosją, ale nie jest jasne, czy są w stanie sprawić tyle bólu przeciwnikowi, by osiągnąć upragnione zwycięstwo.


Nie jest też jasne, czy są w stanie wytrzymać takie straty przez dłuższy czas. Nawet najbardziej patriotycznym żołnierzom może zabraknąć cierpliwości, jeśli walka wydaje się daremna. Jeśli rosnące straty będą wymagały od Ukrainy rzucania coraz gorzej przygotowanych oddziałów do beznadziejnej walki, poparcie dla otwartej wojny na wyniszczenie jeszcze bardziej osłabnie. Jednocześnie Rosjanie prawdopodobnie mają wysoką tolerancję na ból. Putin tak dalece kontroluje narrację wewnętrzną na temat swojej wojny, że wielu obywateli Rosji postrzega tę walkę tak samo jak on - jako kluczową dla bezpieczeństwa narodowego. A Rosja ma więcej ludzi niż Ukraina.




DO STOŁU NEGOCJACYJNEGO

Nikt nie może stwierdzić z całą pewnością, że armia rosyjska nie może zostać uderzona wystarczająco mocno lub wystarczająco pomysłowo, aby spowodować jej upadek, ani że Rosja nie może zostać zraniona na tyle, aby skłonić Putina do kapitulacji. Są to jednak wyniki wysoce nieprawdopodobne. Obecnie najbardziej prawdopodobnym rezultatem po miesiącach lub latach walk jest pat w pobliżu obecnych linii bojowych. Ukraina powinna być w stanie zatrzymać postępy Rosji, dzięki swojej wysoce zmotywowanej sile, napływowi zachodniego wsparcia i taktycznej przewadze w obronie. Rosja ma jednak przewagę liczebną i to, plus taktyczne zalety obrony, powinno pozwolić jej na udaremnienie ukraińskich kontrataków mających na celu odwrócenie jej zdobyczy.

W Rosji zachodnie sankcje będą denerwować ludność i hamować rozwój gospodarczy, ale samowystarczalność energetyczna i surowcowa kraju powinna sprawić, że działania te nie przyniosą nic więcej.

Tymczasem na Zachodzie ludność, która odczuwa niedogodności z powodu ubocznych szkód spowodowanych sankcjami, może sama stracić cierpliwość do wojny. Wsparcie Zachodu dla Ukrainy może stać się mniej hojne. W sumie czynniki te wskazują na jeden wynik: remis na polu bitwy.

W miarę upływu miesięcy i lat Rosja i Ukraina będą musiały wiele wycierpieć, aby osiągnąć niewiele więcej niż to, co już osiągnęły - ograniczone i pyrrusowe zdobycze terytorialne dla Rosji oraz silny, niezależny i suwerenny rząd kontrolujący większość swojego przedwojennego terytorium dla Ukrainy. W pewnym momencie oba kraje prawdopodobnie uznają, że wskazane jest podjęcie negocjacji. Obie strony będą musiały uznać, że muszą to być prawdziwe negocjacje, w których każda z nich musi poświęcić coś wartościowego.

Jeśli jest to najbardziej prawdopodobny wynik, to nie ma sensu, aby kraje zachodnie kierowały jeszcze więcej broni i pieniędzy na wojnę, która z każdym tygodniem przynosi więcej śmierci i zniszczeń. Sojusznicy Ukrainy powinni nadal zapewniać środki, których kraj ten potrzebuje, aby bronić się przed kolejnymi atakami Rosji, ale nie powinni zachęcać go do wydawania środków na kontrofensywę, która prawdopodobnie okaże się daremna. Zachód powinien raczej dążyć do stołu negocjacyjnego.
Jest tylko jedna odpowiedzialna rzecz do zrobienia: szukać dyplomatycznego zakończenia wojny już teraz.


Z pewnością dyplomacja to eksperyment o niepewnych rezultatach. Ale tak samo jak ciągła walka konieczna do przetestowania ukraińskich i zachodnich teorii zwycięstwa. Różnica między tymi dwoma eksperymentami polega na tym, że dyplomacja jest tania. Oprócz czasu, biletów lotniczych i kawy, jej jedyne koszty są polityczne. Na przykład uczestnicy mogą ujawniać szczegóły negocjacji w celu zdyskredytowania jednego lub drugiego obozu, zniszczenia danej propozycji i wywołania politycznego zgorszenia.

Takie koszty polityczne bledną jednak w porównaniu z kosztami kontynuacji wojny.
A te koszty mogą łatwo wzrosnąć. Wojna na Ukrainie może eskalować do jeszcze bardziej destrukcyjnych ataków każdej ze stron. Jednostki rosyjskie i NATO działają w bliskim sąsiedztwie na morzu i w powietrzu, a wypadki są możliwe. Inne państwa, takie jak Białoruś i Mołdawia, mogą zostać wciągnięte w wojnę, co spowoduje ryzyko dla sąsiednich krajów NATO. Jeszcze bardziej zatrważające jest to, że Rosja posiada potężne i zróżnicowane siły nuklearne, a zbliżający się upadek jej wysiłków na Ukrainie może skłaniać Putina do ich użycia.


Wynegocjowane rozwiązanie wojny będzie bez wątpienia trudne do osiągnięcia, ale zarys ugody jest już widoczny. Każda ze stron będzie musiała pójść na bolesne ustępstwa. Ukraina będzie musiała zrezygnować ze znaczącego terytorium i uczynić to na piśmie. Rosja musiałaby zrezygnować z części swoich zdobyczy bojowych i wyrzec się przyszłych roszczeń terytorialnych. Aby zapobiec przyszłemu rosyjskiemu atakowi, Ukraina z pewnością będzie potrzebować silnych zapewnień o amerykańskim i europejskim wsparciu wojskowym, a także stałej pomocy wojskowej (składającej się jednak głównie z broni defensywnej, a nie ofensywnej). Jeśli Rosja powinna uznać zasadność takich ustaleń, to Zachód musiałby zgodzić się na złagodzenie wielu sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję. NATO i Rosja musiałyby rozpocząć nowy zestaw negocjacji w celu ograniczenia intensywności rozmieszczenia wojsk i interakcji wzdłuż ich granic. Przywództwo Stanów Zjednoczonych będzie niezbędne dla rozwiązania dyplomatycznego. Ponieważ Stany Zjednoczone są głównym zwolennikiem Ukrainy i organizatorem kampanii nacisku ekonomicznego Zachodu na Rosję, posiadają największą siłę oddziaływania na obie strony.

Łatwiej jest wyartykułować te zasady niż wbić je w możliwe do realizacji zapisy porozumienia. Ale właśnie dlatego negocjacje powinny rozpocząć się raczej wcześniej niż później. Ukraińskie i zachodnie teorie zwycięstwa zostały zbudowane na słabym rozumowaniu. W najlepszym razie są one kosztowną drogą do bolesnego impasu, który pozostawia wiele ukraińskich terytoriów w rękach Rosji. Jeśli jest to najlepsze, na co można liczyć po dodatkowych miesiącach lub latach walk, to pozostaje tylko jedna odpowiedzialna rzecz: szukać dyplomatycznego zakończenia wojny już teraz.

------------------

Barry Ross Posen (born July 13, 1952) is Ford International Professor of Political Science at MIT and the director of MIT's Security Studies Program. An expert in the field of security studies, he currently serves on the editorial boards of the journals International Security and Security Studies and is a member of the Council on Foreign Relations and served as a study group member for the Hart-Rudman Commission.

image
https://www.foreignaffairs.com/articles/ukraine/2022-07-08/ukraines-implausible-theories-victory
"Ukraine’s Implausible Theories of Victory
The Fantasy of Russian Defeat and the Case for Diplomacy"

image


Barry Ross Posen




July 8, 2022




wybór, tłumaczenie i opracowanie:bezmetki
Rozpowszechnianie treści przetłumaczonych
materiałów: zezwalam -bez zmian w treści i formie -
 wyłącznie na darmowych platformach elektronicznych,
 ze wskazaniem adresu tekstu źródłowego
 i pseudonimu autora tłumaczenia



bezmetki
O mnie bezmetki

"Dożywotnio" usunięty z Neon24.pl za tłumaczenia i "widzimisie", wyrażające opinie niezgodne z zadaną tam pro-kremlowską poprawnością. Przyjrzałem się również z odrazą, na "ich blogach" ,  praktykom pdgrzewaczy "patriotyzmu"; równie sprzedajnym, jak Neon24, -   tylko z przeciwnym wektorem i "dla ubogich". "Lewoskrętny".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka