bezmetki bezmetki
162
BLOG

“Ochrona uciskanych Ukraińców" - sowieckie uzasadnienie inwazji na Polskę w 1939r.

bezmetki bezmetki Polityka Obserwuj notkę 10

Właśnie minęła kolejna rocznica wrześniowej sowieckiej napaści na Polskę , w 1939 roku.
Rosja  "przepoczwarzyła" się ale stalinowskie sztance propagandowe trwają bezalternatywnie i z urzędu  w rosyjskiej świadomości. Poniżej artykuł Ilji Kliszyna ilustrujący tę sytuację.
Zapraszam do lektury.

(bezmetki)

                                          *   *   *





17 września 1939 roku Związek Radziecki zaatakował Polskę. Armia Czerwona wkroczyła na wschodnie tereny kraju, realizując pakt Ribbentrop-Mołotow, na mocy którego nazistowskie Niemcy i Związek Radziecki podzieliły się strefami wpływów. Ambasadorowi RP w ZSRR Wacławowi Grzybowskiemu wręczono notę, stwierdzającą, że Rzeczpospolita Polska już nie istnieje. Prasa sowiecka pisała najpierw o niewypłacalności rządu polskiego, a później o konieczności marszu Armii Czerwonej na Polskę w celu wyzwolenia ludności rosyjskojęzycznej, która była "uciskana" przez Polaków.



W Rosji, zdaje się, nigdy nie nauczyli się mówić o inwazji na Polskę w 1939 roku. Dla większości wojna (z dużej litery) zaczęła się 22 czerwca 1941 roku - tak wszystkich uczono od dziecka, a co było wcześniej, kto  to wie. Dla uczonej mniejszości II wojna światowa rozpoczęła się 1 września 1939 roku - od ataku wojsk Hitlera na Polskę, a każdy radziecki lub postsowiecki intelektualista będzie pamiętał, że na polską kawalerię rzucono okute żelazem niemieckie czołgi. Charakterystycznym przykładem jest wiersz Brodskiego, który nosi tytuł "1 września 1939":

… Dzień nazwano „pierwszym września”.

Dzieciaki poszły, bo była jesień, do szkoły.

A Niemcy otwierali pasiastą

barierę Polaków. I brzęcząc  czołgami,

jak paznokciem -  czekoladową folię,

wygładzili ułanów.




Ale narracja dyskusji o sowieckiej inwazji na Polskę, która rozpoczęła się 83 lata temu, 17 września 1939 roku, nie przybrała nowego kształtu. Powodów jest kilka: w czasach sowieckich temat ten był skrupulatnie przemilczany, natomiast w latach 90. nie znalazł należytego odzwierciedlenia - czy celowo, czy nie - trudno powiedzieć.

Tylko absolutna mniejszość ludzi w Rosji i szerzej, w przestrzeni rosyjskojęzycznej, dyskutowała i nadal dyskutuje o wojnie, która w encyklopediach określana jest jako "polska kampania Armii Czerwonej". Wszelkie próby krytycznej analizy tego, co się stało, są niemal nieuchronnie odbierane jako coś wrogiego, "rusofobicznego" lub "renegackiego". Taka jest inercja sowieckiego dyskursu o wojnie, którego, przypomnę, nie można we współczesnej Rosji kwestionować pod groźbą odpowiedzialności karnej.

   

O "polskiej kampanii Armii Czerwonej" dyskutuje w Rosji tylko absolutna mniejszość.



W pewnym momencie, teraz lub później, kiedy wreszcie dostaną je w swoje ręce, będą musieli przedyskutować te wydarzenia . Ale jak to często bywa: zanim skonstruuje się nową narrację, trzeba zdekonstruować stare. Najłatwiej znaleźć je w prasie światowej z września 1939 roku.

Co ciekawe, przy okazji, w przeciwieństwie do prasy niemieckiej i anglosaskiej, media sowieckie praktycznie nic nie informowały o inwazji na Polskę. Na przykład gazeta Krasnaja Zwiezda, będąca organem Komisariatu Obrony ZSRR, w dniu rozpoczęcia inwazji ograniczyła się do doniesień o sukcesie akcji werbunkowej w całym kraju.

image

Gazeta "Krasnaja Zwiezda" z 17.09.1939 r.

To nie jest przypadkowy szczegół. W Rosji Radzieckiej to nie redaktorzy gazet decydowali o tym, co i kiedy ma być relacjonowane. Decyzja należała do najwyższego kierownictwa partii. Ta cisza jest kolejnym przypomnieniem o bezsilności "małego człowieka" w ZSRR (zwracam uwagę, że wielu krytyków architektury twierdzi, że szerokie stalinowskie aleje i wieżowce również przekazywały tę ideę).

Pierwsze doniesienia o inwazji na Polskę zaczęły pojawiać się w prasie sowieckiej dopiero następnego dnia, 18 września, a wraz z nimi zaczęto konstruować narrację. Początkowo, podobnie jak w ówczesnej prasie niemieckiej, kładziono nacisk na to, że państwo polskie  splajtowało i faktycznie przestało funkcjonować, więc wojska wkraczały jak gdyby nie na wojnę, ale dla  zapewnienia bezpieczeństwa.

    "Wojska wchodzą nie na wojnę, a dla zapewnienia bezpieczeństwa"


W ogóle typowe jest to, że artykuły w “Völkischer Beobachter” i “Prawdzie” o Polsce były pisane jak spod kalki,  prawie się nie różniąc. Oto na przykład cytat z głównej gazety NSDAP z 17 września:

   "Władze sowieckie uważają się za zobowiązane, w celu ochrony własnych interesów oraz ochrony mniejszości białoruskiej i ukraińskiej we wschodniej Polsce, nakazać swoim oddziałom przekroczenie granicy sowiecko-polskiej w niedzielę, o godzinie szóstej rano czasu moskiewskiego (czwartej rano czasu środkowoeuropejskiego)".

Stopniowo narracja sowiecka ewoluowała. O upadku i klęsce polskiego rządu mówiło się coraz mniej, a punkt ciężkości przeniósł się na to, że "pańska Polska" (typowy frazes tamtych czasów; była też "bojarska Rumunia") krzywdziła Ukraińców i Białorusinów na wszelkie sposoby, więc trzeba było im pomóc.


 Ciekawe, że z punktu widzenia logiki formalnej te dwie tezy - 1) Polska upadła jako państwo i 2) Polska była silnym państwem, które wyzyskiwało naszych słowiańskich braci - nie bardzo do siebie pasowały, ale nikt się tym nie przejmował. Po prostu pierwsza narracja była stopniowo zastępowana przez drugą - w miarę jak wojska ruszały do akcji, gazety również pamiętały, by informować o ich powitaniach z "powszechnym entuzjazmem".

image

Weźmy na przykład programowy artykuł z 19 września w "Prawdzie" autorstwa Jemieliana Jarosławskiego (którego w karykaturach “lewicowej opozycji” z lat 20.  przedstawiano jako pieska Stalina). Oto główne tezy:

   " idziemy pomóc naszym;
    Zachodnia Białoruś i Ukraina były tylko kolonią, przydatkiem "głównej" Polski;
    miejscowi byli niezadowoleni z polonizacji;
    Doszło do "nadużycia" kultury narodowej tych ludów, nie pozwolono im w pełnym zakresie uczyć się i używać swoich języków. "

image


Karykatura Stalina i Jarosławskiego rozpowszechniana po XV Zjeździe Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) przez "lewicową opozycję".

Stale podkreślano, że mówimy o braciach, którzy potrzebują pomocnej dłoni. I oczywiście autor nie skąpił emocji. Oto typowy fragment:

    "Wszędzie, gdzie pojawiają się nasze jednostki, nasi bracia z wyjątkowym entuzjazmem pozdrawiają dzielną Armię Czerwoną. Ze łzami radości rzucają się w ramiona, częstują jabłkami i mlekiem. Radość jest tak wielka, że każdy chłop gotów jest oddać ostatni kubek mleka, podzielić się ostatnim kawałkiem chleba. W wielu miejscach ludność jeszcze zrywa polskie flagi i szyldy urzędów państwowych, rozwiesza na ulicach czerwone sukna na samą myśl o zbliżaniu się wojsk sowieckich."

Tego samego dnia, 19 września, w polskiej gazecie Kurier Warszawski ukazał się artykuł "Naruszenie granicy wschodniej" z wymownym podtytułem "Pod pozorem ochrony ludności Związek Radziecki narusza pakt o nieagresji".

image

Gazeta Kurjer Warszawski z 19.09.1939 r.


Ciekawe, że w przeciwieństwie do późniejszych interpretacji, w tym czasie polscy dziennikarze ze stolicy, do której z obu stron zbliżały się wrogie wojska, byli łagodniejsi. Myślę, że można to wytłumaczyć tym, że nie znano wtedy tajnego protokołu do paktu Ribbentrop-Mołotow.

Autorzy tego postu poważnie próbowali sparodiować sowieckie klisze propagandowe. Nie, nie, nasze państwo nadal istnieje. I nie, nie prosiliśmy o ochronę, podobnie jak Białorusini i Ukraińcy. A w ogóle to wszyscy są "porządnymi i rzetelnymi obywatelami Polski". Autor spekuluje też, co się stanie, jeśli Warszawa uzna działania wojsk radzieckich za agresję (chodzi mi o to, czy Londyn i Paryż wypowiedzą wtedy wojnę Moskwie, tak jak wcześniej wypowiedziały wojnę Berlinowi). Jednak autor najwyraźniej nie wiedział, że istniały również tajne porozumienia między Wielką Brytanią a Polską, zgodnie z którymi gwarancje bezpieczeństwa dotyczyły jedynie ataku ze strony Niemiec.

 

   Polscy dziennikarze napisali: "Nie, nie prosiliśmy o ochronę, podobnie jak Białorusini i Ukraińcy".



Prasa brytyjska w przeważającej większości opisywała ofensywę Armii Czerwonej negatywnie i krytycznie. Jednocześnie oferowany dyskurs był też zrozumiały dla czytelników: w "The Times" na przykład działania Berlina i Moskwy opisywano jako nowy rozbiór Polski, a Armię Czerwoną oskarżano wręcz o inwazję. Jednocześnie można powiedzieć, że narracja była nieco uproszczona: najwyraźniej brytyjscy dziennikarze wierzyli, że ich publiczność ma niewielkie zrozumienie dla Białorusinów i Ukraińców.

Na przykład w "Daily Express" można było przeczytać o "niepotwierdzonych zarzutach [ Moskwy] dotyczących ucisku mniejszości rosyjskiej w Polsce".

   

Daily Express pisał o "niepotwierdzonych zarzutach  Moskwy o ucisku rosyjskich mniejszości w Polsce".


W tym samym czasie amerykańskie gazety zachowywały się znacznie spokojniej, trzymając się ogólnej izolacjonistycznej neutralności, którą wyznawały wówczas Biały Dom i Departament Stanu. Większość gazet ograniczyła się do suchego przedstawienia faktów i stanowiska Moskwy.

Historia postawiła wszystko na swoim miejscu.  Narracja  brytyjska (czwarty rozbiór Polski) od dawna zdominowała  światową opinię, gdy mowa o tym epizodzie wojny światowej. Jest uprawniona - naprawdę jest najbliższa rzeczywistym faktom (i wcale nie dlatego, że istnieje jakiś spisek). Dotyczy to jednak połowy świata, ale nie Rosji. W Rosji pierwsze trzy rozbiory Polski też nie były zbytnio potępiane, pobnie jak wprowadzenie wojsk do Czechosłowacji w 1968 roku.

Patrząc na sowieckie i brytyjskie gazety z września 1939 roku, zdajemy sobie sprawę, że bardzo trudno jest wziąć współczesnego rosyjskiego przeciętnego obywatela i natychmiast zanurzyć go w brytyjskiej narracji. Jest to praktycznie niemożliwe. Wywołałoby to bardzo silną reakcję odrzucenia, bo zburzyłoby zwykły obraz świata przeciętnego Rosjanina.

----------------------------------

image
https://theins.ru/opinions/ilya-klishin/255139


“«Защищаем угнетенных украинцев» — как советская пресса обосновывала вторжение СССР в Польшу в 1939 году”

 image
Ilja Kliszyn, dziennikarz i konsultant medialny
18 września 2022 r.


wybór, tłumaczenie i opracowanie:bezmetki
Rozpowszechnianie treści przetłumaczonych
materiałów: zezwalam -bez zmian w treści i formie -
 wyłącznie na darmowych platformach elektronicznych,
 ze wskazaniem adresu tekstu źródłowego
 i pseudonimu autora tłumaczenia





bezmetki
O mnie bezmetki

"Dożywotnio" usunięty z Neon24.pl za tłumaczenia i "widzimisie", wyrażające opinie niezgodne z zadaną tam pro-kremlowską poprawnością. Przyjrzałem się również z odrazą, na "ich blogach" ,  praktykom pdgrzewaczy "patriotyzmu"; równie sprzedajnym, jak Neon24, -   tylko z przeciwnym wektorem i "dla ubogich". "Lewoskrętny".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka