woyzeck woyzeck
335
BLOG

Republikanie w obliczu atrofii?

woyzeck woyzeck Polityka Obserwuj notkę 12

Elekcja 2012 - przynajmniej jej Prezydencka i Senacka czesc - skonczyla sie kleska Republikanow, bo niesposob inaczej nazwac tego co sie stalo. GOP nie brakowalo ani funduszow, ani sposobnosci - w czasach tak gospodarczo rozchwianych w skali nieznanej od kilku dziesiecioleci  (mowiac oglednie) - wygrana powinna byc latwa. A jednak tak sie nie stalo.

Jak zawsze w obliczu kleski, pierwsze reakcje polegaja "na utwardzaniu" slusznosci stanowisk frakcji w zbiorowosci, w sensie, ze odejscie od czystosci ortodoksji jest glowna przyczyna kleski. Czesc ultrakonserwatywna (tu rozumiec trzeba tzw. konserwatystow spolecznych) uwazaja, ze bledem bylo niewystawienie "prawdziwego" konserwatysty zamiast jakiegos przemalowanego na "srogiego konserwatyste" bylego liberala z Massachusetts. Z kolei "umiarkowani" (sa to ci czuli glownie na kwestie fiskalne)  w GOP mowia, iz Mitt Romney zmuszony przez proces prawyborow przesunal sie za bardzo na prawo, aby mial szanse w generalnej elekcji, a takze ze wybrani w 2010 do Izby  sympatycy Tea Party  zmusili Speaker'a Boehner'a do odmowy zawarcia porozumienia z Obama w sprawie redukcji deficytu co przynioslo znaczne szkody wizerunkowe dla Partii. Wreszcie, trzecia reakcja - wsrod bardziej "technicznych" politykow - polega na analizie elektoratu i wysuwa stad wnioski, iz Republikanie nie potrafili "przebic sie" ze swoja oferta do mniejszosci rasowych. Niewatpliwie, matematycznie jest to jakos uzasadnione - 60% bialych wyborcow glosowalo na Romney'a, ale wsrod Latynosow przegral on o prawie 40%, wsrod Azjatow o 50%, a wsrod Afroamerykanow o ponad 80%. Poniewaz biali wyborcy stanowia obecnie tylko 70% wyborcow  (i ten procent bedzie spadac), a w dodatku nie kieruja sie w tak znacznym stopniu jak mniejscosci lojalnoscia o charakterze czysto etnicznym (przynajmniej na dzis) - to bez zasadniczych korekt programowych ujmujacych agende mniejszosci GOP czeka atrofia, podobna do losu Whigow sprzed wojny secesyjnej. 

Dwa pierwsze postulaty naleza do gatunku oczywistych argumentow politycznych - jednak nie sa one niczym wiecej, niz wymuszenia "zwierania szeregow"  na wlasnych warunkach, a to zawsze konczy sie kiepsko dla partii masowych. Upraszczajac - I tak "umiarkowanych" trzyma w GOP glownie percepcja "realizmu fiskalnego" tej partii oraz opor przed koncepcja "demokracji klientow" jaki stal sie doktryna Demokratow; zas twardzi konserwatysci sa na tyle wierna grupa wyborcow GOP, ze bez nich nic juz sie praktycznie nie da Republikanom osiagnac nawet juz nie na polu generalnych elekcji, ale na szczeblu lokalnym. Trzeci postulat - wyjscie z "oferta do mniejszosci" jest z kolei czysto taktyczny i chyba dlatego naiwny. Obie znaczace mniejszosci sa tam gdzie sa nie tyle z powodow ideologicznych, ale dlatego, ze sa biedne i wiele propozycji Demokratow rozumieja jako odebranie bogatym bialym i wspomozenie ich ciezkiego losu, ktory zreszta jest wynikiem opresji bialych, nie tylko w kontekscie historycznym. Ta czesc Latynosow oraz Afroamerykanow ktora ekonomicznie nalezy do klasy sredniej czy wyzszej klasy sredniej i ktora moze sobie w zwiazku z tym pozwolic na jakies finezje polityczne typu porownanie programow i zrozumienie ( a ktora jest politycznie prawie rownie zroznicowana jak odpowiadajaca im ekonomicznie biala czesc spoleczenstwa) jest zbyt znikoma procentowo, zeby w ogole byla istotna w kalkulacjach taktyki wyborczej. Plany gospodarcze Baracka Obamy zas na pewno poskutkuja zwiekszeniem procentu populacji ubogich wsrod mniejszosci - od 2008 roku bezrobocie u AfroAmerykanow wzroslo z 12% do blisko 18, za 4 powinno byc spokojnie ponad 20%. Osiagniecia wsrod Latynosow sa rownie powazne.

Jakby tam nie bylo, jest ciezko byc optymista po 2012 roku

woyzeck
O mnie woyzeck

Probuje zauwazac fakty (nie zawsze mi wychodzi). Od wrzesnia 2010 pisze wylacznie na tematy zwiazane z polityka w USA.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka