Prezes Zarządu Prezes Zarządu
190
BLOG

kaucja za plastikowe butelki...

Prezes Zarządu Prezes Zarządu Gospodarka Obserwuj notkę 10

 W trosce o ochronę środowiska podejmowane są kolejne działania zmierzające do ograniczenia ilości odpadów składowanych na wysypiskach śmieci.

Jednym z takich pomysłów jest wprowadzenie kaucji za plastikowe butelki...

Ja pamiętam różne kaucje za butelki szklane, które używano do roku 1997, czyli do totalnej powodzi zalewającej zurbanizowane obszary miast i wsi w Polsce.

Kaucja była zawsze i tylko niektóre opakowania były bezzwrotne. Problem polegał na tym, że osoba kupująca butelkę z napojem już nigdy praktycznie tej "opłaty" nie odzyskiwała. Owszem, czasem na ulicach pojawiał się wóz zaprzężony w konia a woźnica skupował butelki po wódce... Nie płacił praktycznie pieniędzmi i w rozliczeniu dawał albo jakieś garnki, albo inne zbędne przedmioty, jak na przykład kapiszony do dziecięcych pistoletów. Największym rarytasem były jednak specjalnie wydrążane korki z niewielkim ładunkiem detonacyjnym. TO także był atrybut dziecięcych zabawek. Dla dziewcząt były różne koraliki, kokardki itp.

Dopiero w latach późniejszych stało się normalnym, że taki zbieracz dawał już pieniądze za dostarczony materiał wtórnego obrotu.

Innym materiałem była makulatura. Ten surowiec był skupowany w placówkach prowadzonych przez spółdzielczość inwalidzką i w praktyce liczyła się wymiana dostarczonej makulatury na rolki papieru toaletowego. Ale ta sieć pozyskiwania makulatury miała złą opinię. Obsługa składała się ze starszych już osób, często lubiących "strzelić sobie kielicha" a sam punkt z reguły nie przyjmował makulatury z uwagi na brak miejsca na składowanie.

Liczącym się odbiorcą makulatury była szkoła. Uczniowie musieli dostarczać po kilka kilogramów na osobę a klasy rywalizowały o prymat na ilość zebranej makulatury. Co jakiś czas przyjeżdżał duży samochód, aby zabrać zgromadzone dobro.

Dopiero w latach 90. XX w., kiedy to zlikwidowano tę "spółdzielczość inwalidzką", skup surowców wtórnych trafił w ręce młodych biznesmenów i pozyskiwanie ruszył "z kopyta".

Pozyskiwano złom stalowy, złom metali kolorowych, makulaturę i opakowania szklane. Tu już wszystko zależało od inwencji przedsiębiorcy a skala skupu sięgnęła zenitu. Inwestowano w prasy do prasowania makulatury, transport butelek do Polmosu odbywał się transportami i ten potentat musiał wręcz wstrzymywać skup butelek, bo nie sprzedawał tyle wódki, ile oferowano butelek...

Jest jeszcze jeden problem - a mianowicie szmaty. Tu od razu wyjaśnię, że chodzi o tkaniny wykonane z materiałów naturalnych - z lnu i bawełny. Ten materiał jest poszukiwanym surowcem do produkcji "czyściwa" stosowanego w przedsiębiorstwach mechanicznych, tam gdzie mamy do czynienia ze smarami i olejami smarnymi. A tego czyściwa idzie naprawdę dużo. Resztę tkanin, zwłaszcza z dodatkiem tworzyw sztucznych, przeznacza się na składowiska, bo taka jest ich wartość.


Teraz o patologii branży obrotu surowcami wtórnymi

W latach 90. XX w. doszło do likwidacji polskich przedsiębiorstw produkcyjnych. Samych zakładów to może nie zlikwidowano. Ale powierzono je kapitałowi zagranicznemu. A producent, już nie polski obywatel, nie był zainteresowany konkurencją, wyszabrował maszyny i urządzenia a budynki albo rozebrał albo przebudował zmieniając ich przeznaczenie. A pozostawił sobie to, co najcenniejsze, czyli cały rynek zbytu polskiego przedsiębiorstwa. I jeżeli coś nadal produkuje, to już z surowców pozyskiwanych w swoim kraju. Tak więc do Polski trafiły odpady. Zaledwie niewielka ich część jest wykorzystywana jako surowiec wtórny, reszta została zmagazynowana wszędzie tam, gdzie znaleźli się naiwni oczekując współpracy z "kapitałem zagranicznym". 


Złom stalowy pozyskiwany w Polsce już w połowie lat 90. XX w. trafił do niemieckich hut. Podobnie z metalami kolorowymi...

Makulatura... ta z Polski przestała być kupowana a zakłady papiernicze - część zlikwidowano, pozostałe stanowią własność kapitału zagranicznego - korzystają z makulatury zbieranej w krajach zachodnich i dostarczanej w ogromnych ilościach "z zachodu"... A karton zbierany w Polsce ma tak niską cenę z uwagi na przekazanie wywozu odpadów gminom. Te pozyskany i posegregowany nieodpłatnie surowiec po prostu marnują, bo nie potrafią go sprzedać przetwórcom. Oczekiwania na odpowiednio wysoką cenę skupu surowca zrobiły taką cenę, że opłaca się zwozić makulaturę spoza Polski a koszty bezpłatnej selekcji odpadów i tak pokrywa polskie społeczeństwo w całości...

Jeżeli chodzi o butelki szklane, to nadal są one kaucjonowane i konia z rzędem temu, kto odzyska uiszczoną kaucję. Slkep albo ma już pełny zapas butelek i "na razie" ich nie skupuje albo w ogóle nie przyjmuje butelek zwrotnych pod byle pozorem. Najczęściej jest to brak dowodu uiszczenia takiej kaucji w tej placówce.

A punkty skupu tego surowca płacą ceny zaniżone, bo na pewno nie uzyskują ceny odpowiadającej wysokości kaucji...

W latach 90. XX w. pojawił się też nowy surowiec - tworzywa sztuczne. Jest tego spora ilość i jeżeli w tamtych czasach ktoś skupował jeszcze odpady z tworzyw sztucznych, to dzisiaj raczej jest to niemożliwe. Ogromna ilość producentów wykonujących różne detale na wtryskarkach korzysta z granulatu produkowanego przez producentów w krajach zachodnich. Dzisiaj nie opłaca się odzyskiwać tworzywa (potocznie: PCV) z odpadów, ponieważ nie zawsze można jednoznacznie wskazać, jaki to jest surowiec. Specjaliści w temacie rozpoznają skład chemiczny po zapach, jaki powstaje w chwili nadpalenia próbki ogniem zapalniczki. Ale ciągłe wdychanie tego smrodu ma swoje granice...

Tak więc pomysł wprowadzenia kaucji za butelki uważam za anachronizm z czasów PRL.

Każdy nabywca produktu ponosi wszystkie koszty jego wytworzenia, więc żądanie, żeby "odniósł opakowanie do producenta" jest tylko formą podniesienia ceny detalicznej pozyskiwanej od klienta sklepu.

Aby segregacja surowców wtórnych miała sens, musi powstać profesjonalny system odzyskiwania surowców z produktów odpadowych. TO musi opłacać się i w takim przypadku koszt pozyskania surowca wtórnego musi opłacać się. Za każdy dostarczony kilogram makulatury zbieracz otrzymuje aż 5 groszy...  Zatem ten surowiec pozyskują tylko ci, którzy mają dostęp do makulatury (papier gazetowy, książki, ale już nie tektura) w nieograniczonych ilościach i bez ponoszenia jakiegokolwiek kosztu....

Ciekaw jestem, jak na takiej cenie wychodzą gminy zobowiązane do segregacji zbieranych odpadów. A to jest dopiero początek przetwórstwa. Produkt musi być przejrzany pod kątem domieszek odpadów innych niż makulatura - czyli plastikowe okładki, grzbiety książek z dodatkiem tworzyw sztucznych, sznury z tworzyw sztucznych, którymi związuje się makulaturę, folia, w którą pakowana jest makulatura, taśma samoprzylepna, którą zabezpiecza się pudła przed wysypaniem zawartości...

Jeżeli chodzi o opakowania szklane - to tutaj jest problem czystości szkła. Butelki muszą być czyste - bez piasku, bez dodatku olejów silnikowych, bez korków w środku, wepchniętych w chwili otwierania butelki, bez metalowych opasek zabezpieczających butelkę przy jej fabrycznym zamykaniu... Nie wspomnę tu o pozostałościach organicznych typu wysuszona mysz, która dostała się do wnętrza butelki i już nie mogła z niej wyjść...

Także i odpady metalowe nie mogą zawierać innych domieszek. Jeżeli to jest stal, to należy usunąć domieszki metali kolorowych, zamknięte pojemniki stalowe muszą być rozcięte, aby przy prasowaniu w kostkę nie nastąpiła eksplozja zgromadzonego w niej powietrza lub innego gazu. Ponieważ wsad stalowy jest umieszczany w wysokiej temperaturze, nie może zawierać odpadów typu guma lub drewno, jeżeli jest to złom samochodowy, to należy usunąć wszystkie tworzywa sztuczne tworzące nadwozie...

Jeżeli mamy złom przewodów elektrycznych, to musi on być wolny od izolacji towarzyszącej takiemu przewodowi. 

Jeżeli są to odpady innych metali w połączeniu ze stalą, tworzywami sztucznymi ect. to należy dokonać selekcji - jaki jest to naprawdę metal a domieszki innych tworzyw muszą być usunięte.

Jeszcze inaczej jest z produktami z drewna. Tu mamy do czynienia z tak wielką ilością domieszek, że takie drewno praktycznie nadaje się już tylko dla kolekcjonerów, którzy są wybrać tylko to, co ich interesuje a reszta nie nadaje się nawet do spalania...

Wracając do kaucji za butelki plastykowe...

W tym przypadku należy zastanowić się, jakiemu celowi ma służyć butelka z tworzywa sztucznego. Z reguły jest to tworzywo zmieniające trwale kształt w przypadku zgniecenia lub wyższej temperatury. Taka butelka jest oklejana samoprzylepnymi etykietami trudnymi do zerwania. A same butelki są wykonane z tworzyw nadających się do kontaktu z żywnością albo ich przydatność jest ograniczona... jak więc zagospodarować  wtórnie butelkę kaucjonowaną ?

Najprościej jest segregować je wg surowca, z jakiego pochodzą. Pozostaje problem nakrętek - mogą być z innego surowca - oraz etykiet - te są trudne do usunięcia i nie zawsze będą wpływać pozytywnie na surowiec to tworzenia nowego opakowania...

Tak więc kaucjonowanie butelek jest reliktem komunistycznego postrzegania dyscyplinującego konsumenta, sprzeczny z racjonalnym działaniem gospodarczym...




nauczyciel zawodu i praktyk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka