Prezes Zarządu Prezes Zarządu
96
BLOG

Szkoła "zdala czynna"...

Prezes Zarządu Prezes Zarządu Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Rok 2020 to kolejny rok szkolny z przeszkodami. O ile rok temu egzaminy maturalne były zagrożone strajkiem nauczycieli w szkołach, tak obecnie mamy ograniczenie funkcjonowania szkoły z uwagi na zagrożenie epidemiologiczne.


Jak zatem miałaby wyglądać szkoła w chwili zagrożenia funkcjonowania ?

Mówiąc o szkole jako procesie nauczania, należy wyróżnić kilka różnych etapów takiego nauczania. Podstawowym modelem nauczania jest nauczanie początkowe. Obejmuje ono przedszkolne przygotowanie dzieci do pracy w szkole oraz właściwe nauczanie początkowe, w którym dzieci pod kierunkiem nauczyciela poznają litery i uczą się czytać oraz pisać.

Drugim etapem jest wprowadzenie do właściwej już nauki, gdy dziecko opanowało umiejętność samodzielnego czytani i pisania, rozumie przeczytany tekst i potrafi samodzielnie przeprowadzić ocenę zadanego do opracowania wydarzenia.

Ostatnim etapem takiego nauczania jest sytuacja, w której uczeń już rozwija swoją wiedzę zgodnie z programem nauczania na kolejnych etapach kształcenia.

Z reguły proces kształcenia odbywa się w placówkach szkolnych, w których uczeń jest przypisany do określonej grupy i realizuje program przewidziany dla tej grupy.


Co pewien okres czasu przeprowadzane jest sprawdzenie opanowania przewidzianego programem nauczania materiału. Pozytywny wynik tego egzaminu jest warunkiem udziału w kolejnym etapie kształcenia. Zdarzaj ą si ę jednak sytuacje szczególne, kiedy dziecko nie może uczestniczyć w zajęciach prowadzonych w ten sposób. W takim przypadku można  zastosować indywidualny tok nauki.

Nie jest moim celem rozważanie, która z metod jest lepsza i dlaczego. Chciałbym zastanowić się nad takim zindywidualizowaniem programu nauczania, aby dzieci o szczególnych uzdolnieniach mogły wykorzystać swój potencjał w zdobywaniu niezbędnej wiedzy a dzieci, które w tym wzorcowym nauczaniu nie nadążają z opanowaniem materiału, mogły opanować materiał kompleksowo i bez zbędnego stresu.

W praktyce dzieci, które nie zdołały opanować materiał w określonym czasie, po kilku nieudanych próbach  w dodatkowych egzaminach nie uzyskują promocji i pozostaje już im tylko powtarzanie klasy z nową grupą.

Pewną alternatywą nauczania jest nauczanie domowe. Tu sami rodzice prowadzą swoje dziecko w procesie nauki i albo sami stają się nauczycielami, albo też korzystają z możliwości zorganizowania lekcji przez zawodowych pedagogów w trybie indywidualnych lekcji.

Nie ma przeszkód, by takie zajęcia organizować w grupie pozaszkolnej na bazie osobistych relacji między rodzicami tych uczniów. Co pewien czas uczniowie uczestniczą w egzaminach prowadzonych przez władze szkolne i wyniki tych egzaminów są przesłanką przechodzenia na kolejne etapy.


Czy takie rozwiązanie jest lepsze niż tradycyjna szkoła ? 

Tu sytuacja jest różna. Są dzieci, które będą w stanie samodzielnie skupić się na nauce i sukcesywnie opanowywać kolejne zagadnienia. Są dzieci, które w danym czasie nie są w stanie skupić się na nauce.  Przyczyny takiego zachowania są różne. Ja przyjąłbym jednak zasadę, że jeżeli dziecko podchodzi do wybranego zadania niechętnie, to najprawdopodobniej nie rozumie, o co w tym zadaniu chodzi.

W klasie z dużą liczbą uczniów takie dziecko przemknie niepostrzeżenie i w przyszłości kolejne braki podstawowej wiedzy będą narastać do momentu, w którym okaże się, że dziecko "nic nie umie"...

W przypadku nauczania domowego znacznie łatwiej jest zorientować się, czego dziecko nie rozumie i zareagować stosownie szybko. 


System nauczania indywidualnego może być także prowadzony w tradycyjnie pojmowanych szkołach. Jak jednak zrealizować plan nauczania w sytuacji, kiedy dziecko wychodzi z domu do szkoły i ma tam 6 do 8 lekcji każdego dnia, kiedy każda lekcja to zazwyczaj inny przedmiot a duża grupa nie pozwala na dostrzeżenie - że dziecko potrzebuje w danej chwili indywidualnego podejścia.

Myślę, że reforma szkoły powinna zacząć się od ograniczenia liczby lekcji w szkole i nastawienia się ucznia na pracę w domu. Nie jest to łatwe - co obrazuje zachowanie się ucznia w czasie lekcji. Sama lekcja, kiedy nauczyciel omawia temat, jest zbyt krótka z uwagi na liczne zadania formalne, które nauczyciel musi spełnić. Nie sprzyja to skupieniu się ucznia.

Przy docelowym ograniczeniu liczby godzin ucznia w szkole łatwiej byłoby zorganizować spotkanie ucznia z nauczycielem w kilkuosobowej grupie w trybie konsultacji, gdzie uczeń mógłby wykazać stopień przyswojenia materiału a nauczyciel miałby czas na przeprowadzenie ucznia przez zawiłości, których ten nie jest w stanie opanować samodzielnie.

Z doświadczenia wiem, że jeżeli uczeń dobrze zrozumie, na czym polega zawiłość, błyskawicznie opanuje dalszą część materiału aż do pojawienia się kolejnego problemu. I tutaj już wyraźnie widać, jak bardzo różne są nasze dzieci. 

Ten sam problem trudny dla jednego dziecka jest betką dla innego dziecka. Także i częstotliwość pojawiania się trudniejszych elementów dla tego samego ucznia jest różna. Dlatego indywidualny tok prowadzenia zajęć jest mniej stresujący dla ucznia, któremu trudniej jest opanować jakąś część materiału.

Z kolei nauczycielowi wygodniej jest omówić temat w czasie lekcji i za jakiś czas przepytać uczniów - co z tego zapamiętali. ale, czy takie podejście jest właściwe ?

Szkoła z dala czynna jest w zasięgu naszych możliwości. Wymaga jednak sporych nakładów pracy wprowadzającej. Młodzi nauczyciele są zobowiązani do przygotowania konspektu lekcji. Starsi stażem nauczyciele mają już takie konspekty starannie dopracowane. Zatem publikacja takiego konspektu w internecie mogłaby być doskonałym wprowadzeniem ucznia w temat.

Praktycznie tak właśnie odbywa się lekcja. Nauczyciel realizuje kolejne punkty tego konspektu. A uczeń nie widzi całości. Dlatego ma trudności ze zwróceniem uwagi na całość materiału do opanowania.

Nauczanie w trybie indywidualnym jest przekazaniem uczniowi tego konspektu bez konieczności przepisywania go na szybko z tablicy. Wtedy uczeń może skupić się na materiale do opanowania - dostępnego nie tylko przez internet wprost, ale też przez wprowadzenie nauczyciela w trybie "konferencyjnym".

Zdaję sobie sprawę, że tak prowadzone nauczanie na wszystkich etapach szkoły nie  da się zrealizować z dnia na dzień. jednak doświadczenia z roku ubiegłego oraz zakłócenia pracy szkoły w tym roku są dostatecznymi przesłankami, by zacząć pracować nad zakresem materiału do przekazania uczniom drogą internetową. Być może nie uda się w pełni zorganizować takiego nauczania, bo szkołą to także zajęcia pozalekcyjne. To cała seria wydarzeń składających się na proces nauczania - i tego początkowego, i tego ogólnego dla wszystkich, i specjalistycznego już w ramach kwalifikacji zawodowych. 


Jest to również studiowanie tematu w trybie studiów wyższych.

Z dnia na dzień nie powstanie a od czegoś warto zacząć. Myślę, że zagrożenie epidemiologiczne jest doskonałym pretekstem, by spróbować...

nauczyciel zawodu i praktyk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo