Blog Rzecznika Praw Obywatelskich Blog Rzecznika Praw Obywatelskich
249
BLOG

IPN i wolność badań

Blog Rzecznika Praw Obywatelskich Blog Rzecznika Praw Obywatelskich Polityka Obserwuj notkę 2

Ostatnie publiczne wystąpienie Rzecznika Praw Obywatelskich dr. Janusza Kochanowskiego - 8 kwietnia 2010 podczas debaty w Senacie RP w sprawie nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej

Wielce Szanowny Panie Marszalku, Wysoki Senacie

Zgodnie z Konstytucją Rzecznik Praw Obywatelskich corocznie informuje Sejm i Senat nie tylko o swojej działalności, ale także o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela. Ale niezależnie od tego konstytucyjnego obowiązku ma także wyjątkowe, na tle innych Rzeczników na świecie, prawo wystąpienia na swoją prośbę w każdej chwili przed Sejmem i Senatem w sprawach, które tych wolności i praw dotyczą. Chciałbym podziękować Panu Marszałkowi, za umożliwienie mi tego wystąpienia. Jak powiedziałem, jest to prawo wyjątkowe i dlatego Rzecznik tego prawa nie nadużywa i korzysta z niego przy zupełnie wyjątkowych okazjach. Wtedy, gdy ochrona praw i wolności obywatelskich tego wymaga. W szczególności wtedy, gdy jego zdaniem prawa te i wolności są zagrożone.

Chcę dzisiaj mówić o podstawowej dla demokracji, dla państwa prawa i godności człowieka wolności słowa i badań naukowych. Wolności, która jest podstawą dążenia i dochodzenia do prawdy i rozwoju cywilizacji. Wolności, o którą wielu tutaj obecnych kiedyś walczyło i wiele dla niej ryzykowało i poświęcało.

Proszę mi pozwolić, że przypomnę co mówiłem z tego miejsca blisko już rok temu, że „po dwudziestu latach transformacji, nie możemy dłużej nie zauważać, że prawda w naszym kraju ma najczęściej oblicze partyjne. I to nie tylko w sferze polityki, gdzie jest to do pewnego stopnia zrozumiałe, gdyż manipulowanie prawdą służy wygrywaniu wyborów i utrzymaniu się przy władzy. Ale, że niestety tego rodzaju zjawisko występuje również w sferze mediów — co chyba najgorsze, również w świecie nauki".

Mówiłem w dalszym ciągu o nie mieszczących się w kanonach podstawowych praw człowieka, jakimi są wolność słowa i badań naukowych przypadkach odwoływania wykładów, konferencji czy seminariów ze względu na osoby wykładowcy lub niewygodną tematykę, w reakcji na krytykę medialną czy środowiskową . O zapowiedzianej przez Minister Szkolnictwa Wyższego kontroli jednego z najbardziej zasłużonych uniwersytetów jako reakcji na publikacje „niewłaściwej" pracy magisterskiej , o próbie obcięcia dotacji temu uniwersytetowi, do czego w wyniku stanowiska Senatu szczęśliwie w końcu nie doszło. O „recenzowaniu" tej samej książki przez szefa rządu i o otwartych groźbach pozbawienia, czy też obcięcia środków finansowych Instytutowi
Pamięci Narodowej, które o ile mnie pamięć nie myli, zostały ostatecznie zrealizowane.

Pozwalałem sobie też przypomnieć rzecz, gdzie indziej oczywistą, że w świetle standardów Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, swoboda wypowiedzi nie może się ograniczyć do informacji i poglądów, które są odbierane przychylnie albo postrzegane jako nieszkodliwe lub obojętne, lecz odnosi się w równym stopniu do takich, które obrażają, oburzają lub wprowadzają niepokój, a nawet szokują. Takie są bowiem wymagania
pluralizmu i tolerancji, bez których demokracja nie istnieje.

Mówiłem o tym wówczas i mówię raz jeszcze, gdyż aktualność tamtej oceny nie ulegała zmianie, a nawet się znacznie zaostrzyła.

W Polsce najwyraźniej skończyły się żarty. Z powodu jednej audycji telewizyjnej poświęconej twórcy stanu wojennego traci się prace. Autor wspomnianej nieprawomyślnej pracy magisterskiej nie może jej nigdzie znaleźć i wyjeżdżą zagranicę. A zasłużone dla kultury wydawnictwo, które ją opublikowały zostaje obciążone sankcjami, które jeśli zostaną utrzymane, mogą je doprowadzić do bankructwa.

O ile w zeszłym roku Instytutowi Pamięci Narodowej obcinano jedynie fundusze, to obecnie podważa się podstawy jego egzystencji, uderza w jego niezależność. Przeprowadzona w moim biurze analiza przepisów tej ustawy wskazuje na liczne wady, które będą musiały być podstawa do zakwestionowania jej konstytucyjności. Pozwolę sobie wskazać na niektóre z nich, koncentrując się na trzech kwestiach: trybie udostępniania dokumentów, Radzie Instytutu Pamięci i węzłowej dla niezależności Instytutu pozycji Prezesa. I tak, zaczynając od tej pierwszej:

- Nie do zaakceptowania jest przepis nowej ustawy, stanowiący o udostępnianiu przez Instytut Pamięci kopii dokumentów będących w zasobach Instytutu Pamięci, a dotyczących wnioskodawcy i wytworzonych przez wnioskodawcę lub przy jego udziale w ramach czynności wykonywanych w związku z jego pracą lub służbą w organach bezpieczeństwa państwa albo w związku z czynnościami wykonywanymi w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji. Do tej pory ustawa w sposób wyraźny możliwość taką słusznie wykluczała.

Z kolei przepis przyznający osobom korzystającym z dokumentów prawo do uzyskiwania, na wniosek, informacji ze znajdujących się w zasobie archiwalnym Instytutu Pamięci zbiorów danych, rejestrów i kartotek organów bezpieczeństwa państwa, w tym dotyczących tożsamości tajnych informatorów lub pomocników przy operacyjnym zdobywaniu informacji, nie określa trybu, ani formy, w której osoby te mają prawo do uzyskiwania tych informacji.

- Ponadto wskazać należy, że w myśl aktualnie obowiązującego przepisu w udostępnianych kopiach dokumentów anonimizuje się dane osobowe osób trzecich. Usunięcie tego przepisu uniemożliwi IPN ochronę danych osobowych tych osób. Może więc zaistnieć, na skutek dokonanej w ten sposób nowelizacji, niezgodność tego uregulowania zarówno z zasadami wynikającymi z przepisów o ochronie danych osobowych, jak i z konstytucyjnym prawem do prywatności.

- Oczywiste wątpliwości budzi również siedmiodniowy termin na udostępnienie dokumentów, których sygnatury są znane i których odnalezienie nie wymaga dodatkowych kwerend, liczony od dnia złożenia wniosku. Nie można nie zauważyć, że udostępnienie dokumentów w tak krótkim terminie od dnia złożenia wniosku może okazać się w wielu przypadkach niewykonalne, gdyż akta zgromadzone w IPN używane są często w śledztwach, sprawach sądowych czy postępowaniach przed organami administracji publicznej. Przyspieszenie udostępniania dokumentów teoretycznie zasługuje na aprobatę, jednak proponowany termin wydaje się mało wykonalny.

Odrębne uwagi należy poświęcić Radzie Instytutu Pamięci, która zastąpić ma dotychczasowe Kolegium Instytutu Pamięci. I tak:

- Dodatkowe wymogi, jakim powinien odpowiadać członek Rady, w postaci posiadania tytułu naukowego lub stopnia naukowego w dziedzinie nauk humanistycznych lub prawnych, mogą stanowić nadmierne ograniczenie w dostępie do sprawowania funkcji publicznych. Aktualnie obowiązująca regulacja ustawy o IPN przewiduje, że Członkiem Kolegium Instytutu Pamięci może być obywatel polski wyróżniający się wysokimi walorami moralnymi oraz wiedzą przydatną w pracach Instytutu Pamięci.

- Istotne zastrzeżenia budzi również to, że nie przewidziano weryfikacji pod kątem lustracji członków rad naukowych jednostek organizacyjnych uczelni wyższych uprawnionych do wyboru elektorów, których zgromadzenie przedstawia kandydatów na Członków Rady Instytutu Pamięci.

- Dodatkowo należy zauważyć, że z przepisów dotyczących wyboru elektorów nie wynika, czy rady naukowe jednostek organizacyjnych uczelni wyższych oraz właściwe rady naukowe w PAN, wybierają elektorów spośród swego grona, a także, czy wybrani elektorzy wybierają członków Rady spośród siebie.

- Z kolei w przypadku niepowołania Rady nie określono, ile razy może być powtarzana procedura wyłaniania przedstawicieli na zgromadzenie elektorów. Może to oznaczać brak ograniczeń w tym zakresie i prowadzić w praktyce do zablokowania powołania Rady.

- Przepis dotyczący sytuacji, w której nie przedstawiono w terminie Sejmowi, Senatowi lub Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej wymaganej liczby kandydatów na członków Rady Instytutu Pamięci, nie określa, z jakiego grona odpowiednio Sejm, Senat lub Prezydent powołują członków Rady Instytutu Pamięci. Prowadzić to będzie do problemów interpretacyjnych, gdyż nie wiadomo, które kryteria tu stosować: czy wynikające z innego przepisu ustawy, czy też kryteria te nie mają zastosowania i wybór członków do Rady Instytutu przez dany organ jest niczym nie skrępowany,

- Zabrakło w proponowanych zmianach określania, jaką większością głosów Sejm i Senat powołuje członków Rady IPN, choć kwestia ta powinna być uregulowana ustawą. W braku określenia można zapewne przyjąć, że chodzi o większość zwykłą, ale bynajmniej nie jest to jednoznaczne,

- Podobnie zabrakło regulacji dotyczącej sytuacji, w której po upływie kadencji, tj. 6 lat od pierwszego posiedzenia, nie powołano nowych (lub tych samych na drugą kadencję) członków Rady. Przepis ten nie sankcjonuje w żaden sposób sytuacji, w której powołanie to nie nastąpi we wskazanym terminie, a zatem może dojść do sytuacji, w której IPN funkcjonować będzie bez Rady.

W końcu jeśli chodzi o kwestię dotyczącą statusu Prezesa Instytutu Pamięci, to oczywiste zastrzeżenia budzi zamierzone osłabienie jego pozycji. Ustawa o IPN w art. 9 ust. 1 i 2 gwarantuje Prezesowi Instytutu Pamięci, w sprawowaniu swego urzędu, niezależność od organów władzy państwowej. W świetle proponowanych zmian, niezależność ta stanie się jedynie pustym frazesem.

Po pierwsze, w zmienianym przepisie dotyczącym powoływania i odwoływania Prezesa Instytutu nie określono większości, jaką Sejm ma tych wyborów dokonywać. Takie rozwiązanie sugerować może większość zwykłą, co przy dotychczasowej większości 3/5 stanowi znacznie niższy wymóg. Zgodnie z zasadami rzetelnej legislacji powołanie i odwołanie organów przez Sejm należy do materii ustawowej. Oznacza to, że również większość powinna zostać szczegółowo w ustawie określona. Obniżenie przedmiotowej większości skutkować będzie zaś przede wszystkim możliwością swobodnego odwołania Prezesa, którego działania zostaną poddane doraźnej krytyce bieżącej większości parlamentarnej i w rezultacie uzależnią go od zmieniającej się sytuacji politycznej.

- Niejasne pozostają zasady i tryb ogłaszania konkursu na stanowisko Prezesa Instytutu. Nadal bowiem ogłoszenie publicznego konkursu na to stanowisko następować ma według zasad i w trybie określonym przez organ wewnętrzny Instytutu. Tymczasem materia ta powinna być moim zdaniem regulowana ustawą. Ponadto w wypadku innej przyczyny opróżnienia stanowiska Prezesa Instytutu niż upływ kadencji, niezbędne jest określenie, w jakim terminie Rada Instytutu ogłasza konkurs na to stanowisko i organu właściwego do
stwierdzenia wygaśnięcia kadencji.

- W sposób nieprecyzyjny określono sytuację, w której Rada Instytutu Pamięci wnioskuje o odwołanie Prezesa Instytutu Pamięci, jeżeli nie zostało przyjęte sprawozdanie z działalności Instytutu za dany rok kalendarzowy. Nie zostały bowiem określone przesłanki nieprzyjęcia tego sprawozdania, co faktycznie może doprowadzić do podporządkowania Prezesa Radzie, do całkowitej dowolności w ustalaniu tych przesłanek przez Radę.

- Co równie istotne, nie przewidziano obowiązku uzasadnienia negatywnej oceny Prezesa przez Radę. W praktyce decyzja ta może nie mieć zatem żadnych podstaw merytorycznych, a zewnętrzna (w tym parlamentarna) ocena tych okoliczności nie będzie możliwa. Warto przy tej okazji wspomnieć, że niekonsekwencję stanowi brak określenia relacji pomiędzy sprawozdaniem a informacją o działalności IPN, o której mowa w art. 24 ustawy o IPN, składanej raz do roku Sejmowi i Senatowi.

Myślę, że dostatecznie wszystkie te uwagi były w stanie wykazać jak niedobra jest to ustawa. Wprawdzie same wady formalne wystarczyłyby, żeby zwrócić na nie uwagę Wysokiego Senatu, ale największym złem ustawy w proponowanym kształcie jest zagrożenie dla wolności słowa i wolności nauki.

Ustawa uzależnia bowiem Instytut od aktualnego układu politycznego i niemniej niebezpiecznego wpływu interesów środowiskowych. Swoboda wypowiedzi oraz wolność badań naukowych stanowi istotę demokracji i jest niezbędna warunkiem dla realizacji innych praw obywatelskich. Dążenie do poznania prawdy o przeszłości narodu i państwa polskiego oraz bohaterach jej skomplikowanych dziejów oraz wolność publikacji historycznych ustaleń jest elementarnym przejawem korzystania z wolności słowa. Tak rozumiana wolność słowa jest warunkiem legitymizacji władzy publicznej, która traci tę legitymizację, jeśli ją podważa czy ogranicza.

Wydaje się jednak, że w tej ustawie chodzi o coś znacznie gorszego, o świadomie szerokie otwarcie drzwi dla ingerencji polityki w sferę badań nad przeszłością i próbę przejęcia kontroli nad narodową świadomością historyczną. Po dwudziestu latach kolo historii zatoczyło swój bieg i walka o wolność słowa i badań naukowych nabiera na nowo znaczenia.

Tak jak kiedyś to Państwo pisali w jej obronie petycje i listy otwarte, tak obecnie sami je otrzymujecie. Powinno to Wam dać do myślenia. Mam te listy ze sobą:

- poznańskiego środowiska naukowego, który do wczoraj podpisało już kilka tysięcy;

- w sprawie listów obronie IPN podpisany m.in. przez prof. Staniszkis, prof. Otwinowską, prof. Wiszniewskiego, Marka Nowakowskiego;

- stanowisko Komisji Krajowej „Solidarność";

- oświadczenie środowisk kombatanckich tj. zarządu głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Związku Powstańców Warszawy, Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość" Zarządu głównego Sybiraków;

- Komitetu Obrony Dobrego Imienia Polaków;

- list Zofii Korbońskiej, wdowy po Stefanie Korbońskim delegacie rządu londyńskiego na kraj;

- oświadczenie Przewodniczącego Rady Naukowej „Ius et Lex" Prof. W. Kieżuna;

- list Kardynała Gulbinowicza i abp. Tokarczyka.

Można powiedzieć: cóż to jest kilka tysięcy osób, które nie rozumieją racji wyższej polityki; cóż to są głosy tych czcigodnych starców, którzy nie rozumieją wymogów współczesnego życia...

Miałem wczoraj zaszczyt goszczenia niektórych z sygnatariuszy tych listów u siebie w urzędzie i jestem pod wrażeniem tego spotkania.

Są w historii momenty przełomowe, po których coś się dokonuje i nie jest już tak jak dawniej. Takim momentem jest ustawa podważająca niezależność badań historycznych w Instytucie Pamięci Narodowej.

 

Nie ma praw i wolności bez sprawnie funkcjonujących instytucji państwa prawnego - tak jak nie ma silnego państwa, bez wolnych obywateli. Nie ma wolnych obywateli bez społeczeństwa obywatelskiego, które promuje cnoty obywatelskie i poczucie odpowiedzialności za dobro wspólne. Tego rodzaju państwo jest warunkiem rozwoju jednostki, jest niezbędnym komponentem siły narodu i konkurencyjności kraju na arenie międzynarodowej. dr Janusz Kochanowski Zapis video ze spotkania Blogerów z Rzecznikiem Praw Obywatelskich ZŁÓŻ WNIOSEK DO RZECZNIKA ZŁÓŻ WNIOSEK W CZYIMŚ IMIENIU Ustawa o Rzeczniku Praw Obywatelskich Poznaj swoje prawa z Rzecznikiem Praw Obywatelskich Obchody Dnia Praw Człowieka w Polsce Dni Otwarte Międzynarodowy Dzień Walki z Ubóstwem FAQ - Najczęściej zadawane pytania Nieodpłatna pomoc prawna w Polsce

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka