Nadleśniczy budował w lesie domy na wynajem.
Nadleśniczy budował w lesie domy na wynajem.
Bogna Janke Bogna Janke
6532
BLOG

Augustowskie patologie. Lokalna grupa trzymająca władzę

Bogna Janke Bogna Janke Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 124

Nadleśniczy lekceważył prawo, wykorzystywał stanowisko i publiczne mienie dla własnych korzyści. Traktował państwowy las jak prywatny folwark. Wszyscy się go bali.

– Nikt nie będzie mi mówił, gdzie mam stawiać płoty w moim lesie – powiedział nadleśniczy do sąsiadki, która zrobiła mu karczemną awanturę o to, że wybudował dom na… jej działce. To był rok 2003. 

Dom nadleśniczego W. stanął na brzegu jeziora w Puszczy Augustowskiej. To duży pas lasu, od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku podzielony na małe, kilkuarowe działki rekreacyjne oddane w dzierżawę. Bardzo atrakcyjne, każda z dostępem do jeziora. Teren jest własnością Skarbu Państwa, w zarządzie Lasów Państwowych, Nadleśnictwo S. 

W. był tu nadleśniczym przez ponad 30 lat, od 1982 r. W połowie lat osiemdziesiątych przyjechał pierwszy raz. Zajechał zielonym polonezem, z żoną i córkami. Tak się nosił, że od razu było widać, że to ktoś ważny. 

Na brzegu jeziora wybudował najpierw jeden, potem drugi i trzeci dom. Kolejno w latach 2001, 2003 i 2004. Wszystkie na wynajem. Jeden z nich postawił właśnie na działce sąsiadki. Akurat było miejsce. Nikt mu przecież nie będzie mówił, gdzie ma stawiać domy w swoim lesie. 

Sąsiadka podpisała nową umowę najmu gruntu. Metry z jej działki powiększyły sąsiednią, należącą do nadleśniczego. 

Przez lata patrzyłam na butę i arogancję tego urzędnika państwowego. Widziałam też strach i bezradność dzierżawców sąsiednich działek. Nadleśniczy miał nad nimi władzę. Mógł wypowiedzieć umowę najmu gruntu, a wtedy w dwa tygodnie trzeba zabrać dom i fora ze dwora.

Swoją pasją zarabiania W. zatruł życie sąsiadom. W sezonie przez jego domy przewijały się setki ludzi, pijących i hałasujących. Zaśmiecających las i jezioro. A jemu wciąż było mało. Postawił nawet czwarty dom - holenderską przyczepę, którą obudował deskami. W lesie, bo nad jeziorem nie było już wolnego miejsca.

Latem 2015 roku postanowiłam, że tak dłużej być nie może.

Nadleśnictwo 

Nadleśniczy W. po przejściu na emeryturę zarejestrował działalność gospodarczą – wynajem miejsc hotelowych. Na stronie internetowej oferował tanie noclegi i dobrą zabawę nad jeziorem.

Zgodnie z umową najmu gruntu, jest on przeznaczony wyłącznie na cele wypoczynkowe. W. nigdy nie prosił sąsiadów o pozwolenie na prowadzenie działalności hotelowej w ich bezpośrednim sąsiedztwie. 

Obecny nadleśniczy: „(…) według opinii prawników, w świetle obowiązującej „umowy najmu” z punktu widzenia jednego z paragrafów umowy Pan W. może prowadzić taką działalność, a z kolei inny paragraf umowy zabrania takiej działalności”. 

Czyli może, ale nie może. Takie rzeczy tylko w Polsce i tylko na Podlasiu. 

W tej sprawie był jeszcze inny, znacznie poważniejszy aspekt: domy powstały nielegalnie. 

Nadzór budowlany 

Skierowałam wniosek do nadzoru budowlanego o stwierdzenie legalności inwestycji. Napisałam, że domy powstały z naruszeniem prawa lub niezgodnie z nim i opisałam, w jaki sposób.

Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego: Zostanie przeprowadzone postępowanie wyjaśniające. Ale nie będę informowana o „ewentualnie podjętych działaniach”, bo nie posiadam przymiotu strony.

Dyrektor z Białegostoku 

Pismo do dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, której podlega Nadleśnictwo S.: Działalność gospodarcza prowadzona przez byłego nadleśniczego W. stoi w sprzeczności z celem, na jaki działka została wynajęta. Jest też niezgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Działalność jest wykonywana w budynkach, które prawdopodobnie powstały nielegalnie. Przy ich budowie dokonano dewastacji lasu.

Dyrektor: Działalność gospodarcza jest „prywatną sprawą osoby korzystającej z dzierżawy”, a domy powstały na podstawie pozwoleń na budowę. 

Wojewódzki nadzór budowlany 

Wojewódzki nadzór budowlany, do którego wniosłam skargę na powiatowy – za odmowę udzielenia informacji – podtrzymał decyzję. Jednakże „mając na uwadze (…) zasadę pogłębiania zaufania obywateli do organów władzy publicznej” nadzór przeprowadził „czynności wyjaśniające”. Ale nie znalazł podstaw do wszczynania i prowadzenia postępowania administracyjnego.

Prokuratura 

W czerwcu 2016 roku zawiadamiam prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez urzędników starostwa, polegającego na przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków przy udzielaniu W. pozwoleń na budowę trzech domów na terenie należącym do Lasów Państwowych. Kopie zawiadomienia wysyłam do CBA, Prokuratury Krajowej, Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. Oddzielne zawiadomienie do NIK.

W lipcu 2016 r., po analizie dokumentacji, prokuratura wszczyna śledztwo. 

Rozpoczynają się przesłuchania świadków. Zeznają sąsiedzi, urzędnicy, współpracownicy. Dwukrotnie przesłuchiwany jest były nadleśniczy W. Prowadzący śledztwo prowadzą drobiazgową pracę. W maju 2017 r. zapada decyzja o umorzeniu. Składam zażalenie, wnioskując m.in o powołanie biegłego budownictwa lądowego. Sąd uchyla postanowienie o umorzeniu w części zarzutów. Podpowiadam, gdzie szukać następnych dowodów. 

Donosy i groźby 

Jadę do Suwałk. Przeglądam akta sprawy. Siedem tomów. Znajduję donosy i skargi na mnie.

– Nie wtrącaj się, bo popamiętasz mnie do końca życia! – usłyszałam w słuchawce. 

– Tyle dla Państwa zrobił, a teraz taka niewdzięczność – powiedział ktoś do moich rodziców. 

– On wciąż ma mocne plecy – ostrzegał ktoś życzliwy. 

– Drzewa wytną, koła w samochodzie poprzecinają, psa otrują. Po co to pani? – pytał ktoś zatroskany.

– Państwa córka rozpowszechnia kłamstwa na mój temat – powiedział W. do moich rodziców na zebraniu mieszkańców osiedla. Nabrał pewności siebie po decyzji o umorzeniu śledztwa w maju 2017 r. 

Kontrolowany bałagan 

Kontrola Najwyższej Izby Kontroli w Nadleśnictwie S. wykazała niewłaściwy nadzór nad gruntami Skarbu Państwa atrakcyjnymi turystycznie w czasie, gdy W. był nadleśniczym. Oraz bałagan w dokumentacji. Na przykład nadleśnictwo nie miało danych o liczbie i powierzchni atrakcyjnych turystycznie gruntów Skarbu Państwa oddanych do użytkowania osobom fizycznym, ani o liczbie, wymiarach i stanie technicznym budynków i naniesień. Mimo zaleceń, przez lata takiej inwentaryzacji nie zrobiono.

Potwierdzenie zarzutów 

Czerwiec 2018 r., prokurator Prokuratury Okręgowej w Suwałkach:

Na podstawie zgromadzonego w śledztwie materiału dowodowego uzyskano opinię biegłego z zakresu budownictwa lądowego. „Z treści opinii wynika jednoznacznie, że trzy budynki o numerach (…) są budynkami mieszkalnymi, a nie domkami letniskowymi, nie spełniają norm przeciwpożarowych, wszystkie zewnętrzne instalacje zostały wykonane poza jakąkolwiek kontrolą stosownych organów, nie spełniają norm sanitarnych. Z analizy mapy zasadniczej wynika, że nielegalnie wznoszone budynki były inwentaryzowane przez geodetów na mapie zasadniczej bezpodstawnie i akceptowane przez pracowników odpowiedzialnych za stan mapy zasadniczej. (…) 

Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wskazuje bezsprzecznie na niedopełnienie obowiązków przez pracowników Starostwa Powiatowego w Augustowie zaangażowanych w proces wydawania decyzji w przedmiocie udzielenia zezwoleń na budowę wszystkich budynków objętych niniejszym postępowaniem”. Ze względu na przedawnienie czynów postępowanie należało umorzyć. 

Patologia środowiska 

W. latami funkcjonował w sprzyjającym otoczeniu. W tej okolicy Lasy Państwowe to poważny pracodawca. W prawie każdym domu ktoś pracuje w lesie, albo jest związany z tą instytucją. Urzędnicy nie robili problemów. Wójt gminy wydawał decyzje o zagospodarowaniu terenu. Geodeta nie zadawał zbędnych pytań i przygotowywał mapy do wniosku o pozwolenie na budowę. Urzędnicy starostwa podpisywali zgody. Inni zaś nanosili nowe budynki na mapy. Dawni koledzy leśnicy nawet teraz tańczą tak, aby nie zrobić mu krzywdy.

Córka przez lata była wójtem jednej z sąsiednich gmin. Taka lokalna grupa trzymająca władzę. 

W. jest już na emeryturze, ale wciąż mieszka w uroczej leśniczówce nad jeziorem. Wynajmuje ją od Lasów Państwowych.


Bogna Janke
O mnie Bogna Janke

Z zawodu i pasji jestem dziennikarką. Pracowałam w Polskiej Agencji Prasowej, TVN24, wydawałam lokalny tygodnik Gazeta Południa. Przez 15 lat byłam współwłaścicielką portalu Salon24 i prezesem spółek. Założyłam i prowadziłam Fundację Warszawskie Szpitale Polowe. Przez rok byłam sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta RP. Więcej informacji o mnie na stronie: bognajanke.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka