Bolbochan Bolbochan
1321
BLOG

Jeszcze raz o modernizacji armii.

Bolbochan Bolbochan Gospodarka Obserwuj notkę 56

Ostatnio dość głośno było o nowym wynalazku jakim był projekt ustawy "obywatelskiej" dotyczący zakupów uzbrojenia.

Szczytne cele jakimi potpierali się twórcy tego projektu przykrywały szkodliwe rozwiązania w nim zawarte. I nie chodzi tu o zakup polskiego sprzętu czy też sprzętu produkowanego w Polsce (co też trzeba by było mocno rozróżnić) ale o destruktywny wpływ na postęp technologiczny zbrojeniówki spowodowany tym , że zamawiający miałby ograniczony wpływ na to co polskiemu wojsku jest potrzebne. Komuna w pełnym tego słowa znaczeniu.

Kolejnym niebezpieczeństwem mającym wpływ na rodzimą zbrojeniówkę w tym układzie zaproponowanym w projekcie "obywatelskim" byłoby to że zakłady stricte polskie uległyby tanim montowniom budowanym przez koncerny zagraniczne na terenie Polski.

Do niedawna w Polsce panował dość dziwny zwyczaj , że to przemysł próbował wymuszać na armii swoje rozwiązania. Przodownikiem w tych praktykach była firma Bumar-Łabędy , która na zapotrzebowanie armii w czołg podstawowy zaproponowała wóz wsparcia bezpośredniego Anders , którego czołgiem podstawowym raczej nazwać nie można. Było wiele innych takich praktyk.

Uwidoczniło się to chociażby w postępowaniu na śmigłowce wielozadaniowe.

Nie powiem że strona MON ie ma w tym wypadku niczego na sumieniu. Ależ oczywiście ma. Podstawowym błędem było złe jego skonstruowanie u samych podstaw , czego końcowym efektem i skutkiem było ograniczenie zakupu do 50 śmigłowców w tym tylko 16 w wersji wielozadaniowej a reszty w specjalistycznej.

Potrzeby bowiem jednostek areomobilnych są bardziej złożone. Idealnym rozwiązaniem dla wojsk areomobilnych są właśnie Mi17 z rampą. Żaden oferent nie zaproponował takiego śmigłowca więc nie można było zastąpić obecnie używanych Mi17 w wojskach areomobilnych nie rozpisując równocześnie w tym samym czasie dodatkowego przetargu na śmigłowce ciężkie.

Wojska areomobilne operują kompanijnymi lub batalionowymi ugrupowaniami bojowymi. W tych wypadkach jest potrzeba transportu chociażby moździerzy 98mm ważących około 300kg.

Rozpisywanie iluś przetargów na pozostałe śmigłowce w wersjach specjalistycznych i dla wojsk specjalnych nie ma ekonomicznego uzasadnienia., taniej bowiem jest zakupić w miarę uniwersalną platformę potrafiącą obsłużyć w większym lub mniejszym stopniu każdą z wersji specjalistycznych niż rozpisywać oddzielne przetargi na kilka sztuk wersji.

 

To samo tyczy się późniejszej obsługi. Priorytetem powinna być ich obsługa w zakładach polskich i to z większościowym udziałem skarbu państwa  O ile bowiem polski rząd może pośrednio coś nakazać spółkom gdzie jest większościowym udziałowcem bądź też z większymi problemami ale wymóc coś na spólkach z większościowym kapitałem polskim nie będącym w rękach skarbu państwa o tyle niemożliwością jest wymóc coś na kapitale zagranicznym nie łamiąc norm międzynarodowych. Można wyobrazić sobie taką otóż sytuacje że w przypadku wojny koncerny zagraniczne znikają z Polski zamykając o zgrozo też zakłady remontowe. Oczywiście siła robocza i maszyny zostaną , ale zniknie nie tylko finansowanie ale też i prawa technologiczne.

Jak wspomniałem nie mam nic przeciwko polskim spółkom zbrojeniowym. Ba wręcz jestem za ich rozwojem. Ale w mądry sposób. Tak zwana propozycja ustawy powoduje zmniejszenie czynnika wymuszającego modernizację tak sił zbrojnych jak i rodzimych zakładów.

Podstawowym i głównym czynnikiem zawsze powinno być konkretne zapotrzebowanie sił zbrojnych na dany produkt. Najlepiej jakby warunki techniczno-taktyczne stawiały wysokie wymagania. A "zasranym" obowiązkiem producenta który zechce stanąć w przetargu jest spełnienie w możliwie jak największym stopniu tych wymagań.

Wymagania też są różnego stopnia ważności , niektóre są bowiem kluczowe dla działania jednostek dla których dany sprzęt będzie dedykowany.

Czyli jeśli MON chce czołg podstawowy nie wciska mu się na siłę wozu wsparcia bezpośredniego tworząc jeszcze analizy pokazujące wyższość tegoż ostatniego.

Nasz przemysł przez lata próbował wciskać siłom zbrojnym nie rzeczy których one potrzebowały tylko takie które zdolny był produkować. Odbywało się to też z pomocą związkowców tych zakładów.

Na całkiem innych zadadach opiera się działanie PGZ , która nie ma nic przeciwko kooperacji z koncernami zachodnimi , a nie dość tego z racji swojej jednak większej siły niż to miało miejsce w przypadku pojedynczych zakładzików potrafi ściągać technologie.

Na koniec już o samej modernizacji jak i w ps o mitach na temat armii ekspedycyjnej jak i ilości generałów i ogólnie oficerów w stosunku do szeregowych.

Oczywiście modernizacja nie przebiega tak szybko jakbym tego oczekiwał , ale spowodowane jest to wieloma czynnikami które jestem w stanie po części zrozumieć. Wszystkie czynniki natury społecznej czy politycznej (ale nie w sensie strategi obronnej) do mnie nie przemawiają jeśli chodzi o bezpieczeństwo państwa. A te padają tak ze strony opozycyjnej jak i rządowej , acz nieco rzedziej.

Jasnym jest  że modernizacja powinna opierać się na polskim przemyśle , głównie na PGZ , które  dzięki temu może stać się przy takich pieniądzach koncernem o znaczeniu regionalnym zwiększając swoją ekspozycję na kraje Europy Centralnej. To ma swoje dodatkowe korzyści. Dodatkowe bowiem kontrakty powodują zwiększenie produkcji danego uzbrojenia a to ma bezpośredni wpływ na zmniejszenie jego ceny.

Jasnym jest też , że jeśli nie mamy technologii mogącej w zadowalający sposób zastąpić zagraniczną trzeba wchodzić w kooperację z podmiotami zewnętrznymi ale na warunkach transferu technologii. Takiż niestety nie ma miejsca w przypadku koncernów zagranicznych mających swoje zakłady na terenie Polski. Podstawowym więc wymogiem w przypadku niemożności uruchomienia produkcji danego typu uzbrojenia w Polsce powinien być transfer technologii umożliwiający w miarę pełną obsługę remontową na terenie naszego kraju oraz stworzenie zapasów części zamiennych.

PS

Nasza armia nie jest bynajmniej armią ekspedycyjną i nikt takowej nie tworzył. Zostały oczywiście uruchomiona produkcja Rosomaków , które równie dobrze mogą wypełniać zadania obronne jak i ekspedycyjne , zostało to przyspieszone w związku z misjami w jakich Polska brała udział. Ale biorąc pod uwagę inne elementy modernizacji sił zbrojnych jak nieudane z powodu Bumaru prace nad kolejnymi czołgami podstawowymi , modernizację BM-21 do Langust , prace nad armatohaubicami Krab , zakupy Leopardów ,, trudno mówić o ekspedycyjności naszej armii.

Dalej oczywiście wymogiem modernizacyjnym jest możliwość transportu lotniczego jak i pływalność przyszłych BWP. Ale po pierwsze związane jest to z wymogami stawianymi przez NATO po drugie z ukształtowaniem terenu Polski. Jednym z wymogów NATO jest posiadanie sił szybkiego reagowania , nie mogą one opierać się tylko i wyłącznie na komponencie lekkim stąd też wymogi w stosunku do pojazdów ciężkich transportu lotniczego.

Co do pływalności to jasnym jest , że przy okrojonych siłach liczy się manewrowość. NIe ma bowiem państwa na świecie które potrafiłoby obsadzić wszystko siłami umożliwiającymi skuteczną obronę. Możliwość dodatkowego dopancerzenia w miarę szybko pojazdu który pokonał rzekę rekompensuje braki w opancerzeniu podstawowym gwarantującym pływalność.

Nie jest Polska armia też mała. Jest taka na jaką nas stać nie podwyższając PKB na armię znacząco powyżej 2%. Pamiętajmy bowiem , że to jest wspólna pula. Zwiększając liczebność armii zmniejszami środki na jej modernizację. Wbrew pozorom z możliwościami mobilizacyjnymi u nas nie jest źle.

Porównuje się naszą armię ze 190 tysięczną armią NIemiec. Tylko tam możliwości mobilizacyjne wbrew pozorom są ograniczone. Jest tego stanu rzeczy kilka powodów. Po pierwsze , nasze stany magazynowe są znacznie większe niż armii Niemiec. Po drugie armia zawodowa istnieje tam znacznie dłużej niż w Polsce . Po trzecie środki zmagazynowane w Polsce pamiętają lata słusznie minione i pobór , a więc ilość ludzi przeszkolonych na sprzęcie zmagazynowanym jest znacznie większa niż to ma miejsce w przypadku Niemiec.

Dodatkowo wszyscy mylą liczebność armii w stanie pokoju od stanu wojennego. Nasza armia ma możliwość rozwinięcia się do nieco ponad 350 tysięcznego wojska i wtedy liczebność generałów czy oficerów w stosunku do szeregowych będzie już całkiem inna.

Bolbochan
O mnie Bolbochan

Ponury myśliciel ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka