Dobiega końca spazm, który od paru tygodni targa bytem zwanym Zjednoczoną Prawicą. Mimo różnych fajerwerków, puszczanych przez polityków PiS i ich media, wszystko wskazuje na to, że Prezes tym razem nie zabił politycznie Zbigniewa Ziobry. W sytuacji kiedy układany jest kształt sceny politycznej 3RP na czasy po Kaczyńskim może się to wydać dziwne i niezrozumiałe ale tym bardziej zachęca to aby się przyjrzeć sprawie.
Są trzy powody dla których JK mógł postąpić jak postąpił:
1 Prezes uznał, że jest na tyle silny, że może politycznie zabić Ziobrę kiedy chce a najlepsza okazji trafi się przy najbliższych wyborach parlamentarnych.
2 Kaczyński okazał się już za słaby na Ziobrę
3 Plan emerytowanego zbawcy narodu zakłada wiele więcej niż tylko ustawienie swojego dziecka, czyli PiS, obejmuje horyzont w którym mieszczą się główne byty systemu partyjnego 3RP i jest w nim miejsce dla Ziobry.
Problemem Kaczyńskiego jest jego wiek 71 lat, choroba i sytuacji rodzinna na które nakłada się zużycie władzą. Trudno szacować ale wydaje się, że najbliższe wybory są już ostatnimi w których może aktywnie grać pierwsze skrzypce. Tym samym odpowiedź na pytanie o sukcesję, postawione już dawno temu, staje na porządku dziennym co, wg. wielu komentatorów, determinowało mijający kryzys. Rywalizacja na linii Morawiecki – Ziobro, za sprawą „ustawy o kotkach”, oficjalnie już wyszła z ram podziału PiS - SolPol. Ujawniono pęknięcie wewnątrz partii Jarosław Kaczyńskiego, podział dotyczący tego jak widzą swoją przyszłość ludzie partii lub mówiąc kolokwialnie kto przy kim się widzi. Głosowanie „ustawy o kotkach”, dla niektórych posłów tej formacji, było deklaracją w powyższej sprawie choć może sami nie mają tego świadomości. Wynik wskazuje jasno, że Morawiecki jeśli przejmie PiS to nie w kształcie, składzie, takim jak obecnie.
I tu pojawia się problem drugi Jarosława Kaczyńskiego, chciałby pozostawić po sobie jak najwięcej ale … Margines jego działania wewnątrz partii zależy od tego co może dać swoim szeregom, bez władzy w 3RP to resztki w porównaniu z rządowym stołem. Wygranie wyborów w 2023 będzie zaś wymagało ruchów, które mogą okazać się nieakceptowalne dla części partii, co daje pole do działań różnych w tym i dla … Zbigniewa Ziobro. Wraca więc pytanie o to dlaczego Kaczyński nie wykończył rywala MM?
Wygląda na to, że Kaczyński nie rozwiązał tej kwadratury koła. Zostawiając Ziobrę, którego egzekucja wiązałaby się z dużym kosztem, dał sobie czas na wykonanie ostatecznego manewru. Posunięcie rozsądne i w ramach przyjętych schematów tylko czy tym razem nie przeszacował swoich sił?
Niezależnie, warto kupić zapas popcornu bo przez lata jeszcze będziemy oglądać polityczny serial, w którym, pod różnymi pozorami i szczytnymi hasłami, toczyć się będzie walka o schedę po Jarosławie Kaczyńskim.