Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
156
BLOG

Ukraińskie starcie Rosja - USA

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Polityka Obserwuj notkę 34
Można pokusić się o podsumowanie efektów tego starcia i prawdopodobnych ich konsekwencji.


To, że Ukraina jest tylko ”chłopcem do bicia”, jest na tyle oczywiste, że wyjaśnić tego nie trzeba nawet najzagorzalszym rusofobom. Dlatego nie warto rozważać ilości ofiar, strat materialnych, czy zniszczeń infrastruktury. Po prostu Ukraina nie jest podmiotem w tej rozgrywce i wskazane kwestie nie mają żadnego związku z ukraińskimi aspiracjami. A mam tu na myśli zarówno naiwne dążenie do włączenia się w „świat europejski” z jego dobrobytem i różnymi „wolnościami” jak i zamierzenia nazistów dążących do stworzenia jednolitego etnicznie państwa i to bez względu na koszty ponoszone na tej drodze.

Faktycznie liczy się starcie Rosja / USA. I tylko w odniesieniu do ich relacji warto analizować zaistniałą sytuację. Tyle, że aby to zrobić konieczne jest zdefiniowanie celów dla jakich USA rozpoczęły tę rozgrywkę i odpowiednio – dlaczego i na jakich zasadach Rosja podjęła walkę.

Uwagi, które tu zamieszczę, będą „nieprawomyślne”, ale tylko próbując patrzeć „z zewnątrz” można dostrzec faktyczne zamierzenia.

Jaka jest sytuacja USA?

Do niedawna – hegemon światowy roszczący sobie prawo do narzucania innym swojej woli, a w skrajnych przypadkach dokonujący aktów agresji, bądź ataków terrorystycznych. (Ocena jednoznaczna, ale należy mieć na uwadze, że „pax americana” jest, może mało przyjemny, lecz dający w miarę stabilne warunki życia na planecie).

Niestety, następuje coraz większa różnica między deklaracjami, a faktycznymi działaniami USA na każdym polu. W efekcie coraz więcej państw przestaje widzieć korzyści z tego rodzaju zależności, a ich próby wyłączenia się są traktowane z całą bezwzględnością.

Tymczasem pojawiła się konkurencja (Chiny), która proponuje zupełnie inny rodzaj relacji. W efekcie USA przestają być światowym hegemonem, a stają się jednym z lokalnych mocarstw.

Zdając sobie z tego sprawę, USA chcą zachować jak największy obszar pod swoją kontrolą, co w sposób oczywisty pozwoli im na utrzymanie statusu mocarstwa.

I tu jest problem, gdyż korzyści z przynależności do amerykańskiej sfery wpływów są coraz bardziej iluzoryczne, a dla znacznej części państw – są niekorzystne. W takim wypadku można utrzymać wpływy tylko militarnie. Tymczasem i to okazuje się być stratą.

Proszę zauważyć, że USA wyeksploatowały się w wojnach z Irakiem i Afganistanem. Dla każdego myślącego – to z racji wojny z Irakiem Chiny gwałtownie rozwinęły swój przemysł. Mało – proste porównanie przepływów finansowych wskazuje, że to Chiny sfinansowały tę wojnę. Za swój eksport nabywały obligacje amerykańskie. „Siła” społeczeństwa USA została skierowana na rozbudowę wojska i przemysłu zbrojeniowego. Własna produkcja upadła – została przeniesiona do Chin.

Obecnie skończyło się chińskie zasilanie. USA mają armię i nie mają stabilnego społeczeństwa – nie są w stanie nawet rekrutować dostatecznych kadr. W efekcie USA nastawione są na „zwijanie się”, a potwierdzeniem jest wycofanie się z Afganistanu. Ich wpływy maleją także w rejonie Zatoki Perskiej i w Afryce.

W odniesieniu do Rosji zamierzenia dotyczą utrzymania sytuacji z lat 90 – tych ub. wieku, czyli rozgardiasz organizacyjny i prawny pozwalający na nieskrępowaną eksploatację bogactw Rosji.

Stan nie do utrzymania w warunkach pokoju. Zgodnie z doktryną „utrzymywania kontrolowanego wrzenia”, z relatywnie niewielkim zaangażowaniem (5 mld $), udało się ustanowić uległy rząd na Ukrainie. Taka sytuacja pozwoliła na stworzenie zagrożenia dla Rosji, co musiało blokować przemiany; groźba wojny nie jest dobrym czasem na przeprowadzanie reform strukturalnych.

Niestety – Rosja w znacznym stopniu zablokowała te zamiary. Zajęła Krym, który miał stanowić strategiczną bazę militarną zapewniającą kontrolę nad regionem. Do tego powstały dwie samozwańcze republiki akurat dysponujące najbardziej cennymi kopalinami i ośrodkami ich przetwórstwa.

Aby zatem utrzymać swe pozycje, USA musiały dążyć do realizacji pierwotnych celów – przejęcia Doniecka i Ługańska, a także Krymu.

Widać bowiem wyraźnie, że Ukraina bez wskazanych regionów jest „skarbonką” do której się wkłada, a szanse na wyjęcie są małe.

Wszelkie działania i inicjatywy dyplomatyczne w kierunku pokoju regionalnego są nic nie znaczącymi dyrdymałami, a ich znaczenie może być tylko związane z czasem przygotowań do realizacji wskazanych zamierzeń.

Oczywiście, Ukraina sama nie miałaby szans na realizację. Stąd wsparcie militarne – sprzęt, logistyka. Ale z całą pewnością, gdyby Ukraina uzyskała nawet taktyczny sukces – zostałaby wsparta wojskami Zachodu.

Co się stanie, jeśli dojdzie do przegranej na Ukrainie?

USA muszą wycofać się z regionu ponosząc spektakularną porażkę, co osłabi ich wpływy i znaczenie. Nie jest wykluczone, że będą zmuszone wycofać się z Europy, gdyż cała Europa byłaby tylko obciążeniem – to w wyniku zmniejszenia roli wynikającej z braku surowców, gdy technologie są równie zaawansowane w innych regionach świata, a Europa nie ma przewagi technologicznej. Zakresu przemian można domniemywać.

A sytuacja Rosji?

Kraj o olbrzymich zasobach naturalnych, ale z ograniczoną populacją. Zamierzeniem jest zachować własną odrębność i usunąć eksploatatorów. To możliwe tylko przy usunięciu bezpośredniego zagrożenia zewnętrznego. Elementem pośrednim jest odwołanie do doktryny narodowej, która zobowiązuje do dbania o ludność uważaną za etnicznie rosyjską.

Także spójność wszystkich ziem „ruskich” – co daje asumpt do rosyjskiej odmienności cywilizacyjnej, czyli życia wg zasad „ruskiego mira”. (Jak widać – istnieje konflikt ideowy między „pax americana” a „ruskim mirem”.

Rosja pod kierownictwem Putina stworzyła warunki do samodzielnego funkcjonowania bez konieczności utrzymywania zależności od Zachodu. Owszem, chce współpracować, ale już na partnerskich warunkach.

Niewątpliwie Rosja dąży do odbudowy swych wpływów we wszystkich regionach zamieszkałych przez Rosjan – chodzi o znaczną część Ukrainy (może poza zachodnią częścią), Białoruś a także w krajach należących poprzednio do bloku sowieckiego. Oferuje w zamian dostęp do tanich surowców, co wobec ubogich zasobów europejskich, jest atrakcyjne. (USA chcą raczej eksploatacji, a w zamian oferują „wolności”, które raczej nic nie kosztują).

Po naszkicowaniu sytuacji – można zastanowić się, kto realizuje swoje cele? Drugie – w którym momencie, w jakich warunkach może nastąpić deeskalacja?

Patrząc z wskazanej perspektywy widać, że to Rosja jest bliższa realizacji swoich celów. Bo nawet, gdyby starcia na Ukrainie zostały zakończone obecnie – można powiedzieć, że cele zostały zrealizowane w 70 - 80 %. Przejęty został Ługańsk i znaczna część Donbasu, do tego część Zaporoża i Noworosji. Pod egidą Rosji znalazło się ok. 10 mln dodatkowych mieszkańców . Reszta Ukrainy, wobec poniesionych strat, nie będzie stanowić zagrożenia – Kijów ma pieczę nad mniej zasobnymi regionami, a infrastruktura jest zniszczona.

Można wątpić by Rosja na tym poprzestała – w jej dyspozycji jest teraz dodatkowe 300 tys. żołnierzy, których czas przeszkolenia właśnie się kończy.

A jakich działań można się spodziewać od USA?

Bardzo wiele zależy od wyborów uzupełniających w listopadzie. Ale obecnie trwa intensywne przekazywanie sprzętu na Ukrainę. Można obserwować ten proces – czy USA potrafią szybko rozwinąć produkcję zbrojeniową. W zasadzie – to ostatni moment na ukraińskie przełamanie. Jeśli to nie nastąpi – dojdzie do zapaści na froncie. Wtedy jedyną opcją będzie wprowadzenie wojsk własnych i sojuszników.

Bez tego nastąpi implozja systemu, czyli prawdopodobna konieczność wycofania się USA z Europy.

Można sądzić, że sprawa zostanie niebawem rozstrzygnięta. Liczy się czas osiągnięcia zdolności bojowych zmobilizowanych Rosjan, pogoda – zamarzanie ukraińskiej mazi i wytrzymałość ukraińskiego społeczeństwa.

Na razie –wszystkie opcje są realne.


członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka