awers awers
210
BLOG

Dziennik budowy nr 25

awers awers Kultura Obserwuj notkę 0

 

No i siedzieliśmy w barakowozie. A humory nasze markotne były. Jeszcze jakoś tak nie zdążyliśmy otrząsnąć się po zwycięstwie reprezentacji Polski w piłkę nożną nad drużyną Mołdawii. Wygrana ze 139. drużyną świata to już nie przelewki i przed reprezentacją wysoko podnosi porzeczkę na przyszłość. Być może wkrótce przyjdzie zmierzyć się z Belize, lub nawet z Gambią, a wtedy apetyty kibiców na zwycięstwo mogą bardzo zdeprymować piłkarzy.
 
Stefan wyjął z pomiętej paczki jednego Dunhilla, obrócił kilkakrotnie w palcach, postukał nim w blat stołu, ponownie poobracał go w palcach, znowu postukał w blat, wziął w usta, przypalił. Znaczy się w skrócie – zapalił papierosa. Wydmuchawszy pierwszy dym z płuc – zagaił rozmowę retorycznym pytaniem:
 
- A mecz oglądaliście...?
 
Pozostali w barakowozie popatrzyli najpierw po sobie, a później po Stefanie. Najmłodszy w naszej brygadzie Henio nie rozumiał chyba, czym jest retoryczne pytanie, i jak zwykle wypalił nie w pięć, ni wydra:
 
- A niby gdzie mieliśmy oglądać...? Przecież telewizory nie pokazywały.
 
- No właśnie. To, że nie można obejrzeć w telewizorze meczu, to wielka draka! – wyrzucił z siebie Bronek. – Nie tak miało być, nie po to przez płot się skakało. Telewizja publiczna miała pokazywać to, co patriotyczne, krzewić dumę Polaków. A tu dupa...
 
Zanosiło się na kolejne bezsensowne użalanie nad paskudną rzeczywistością. Podobnie było wczorajszego popołudnia, gdy na budowę przywieziono beton w „gruszkach”. Paskudna rzeczywistość sprawiła, że na dwa i pół  kwadransa przed fajrantem kilkanaście ton betonu wylądowało w wykopie przygotowanym pod fundamenty. W zasadzie nie byłoby w tym nic paskudnego, gdyby nie drobny szczegół – w wykopie nie zdążyliśmy przygotować szalunków. Dwa kwadranse przeznaczyliśmy na użalanie się nad paskudną rzeczywistością, a pół kwadransa na przygotowanie do fajrantu. I tylko te ostatnie pół kwadransa było konstruktywne.
 
Chcąc zapobiec eskalacji niekonstruktywnych narzekań na TVP, Stefan rzucił kolejne retoryczne pytanie:
 
- A abonament płacicie...?
 
Całą przestrzeń barakowozu, nawet każdy zakamarek, każdą najmniejszą nawet szparę, zapomnianą szczelinę każdą nawet - wypełniła cisza. I trwałaby ta cisza aż do przerwy śniadaniowej, gdyby nie nagła zmiana decyzji Stefana – ponownie zadał te pytanie, lecz teraz w formie nieretorycznej:
 
- A abonament płacicie...?
 
- A jakoś tak nie było okazji... – próbował usprawiedliwić się Mietek-Zbrojarz. – Ale tak teoretycznie spytam: czy gdybyśmy płacili abonament, to byłyby transmisje meczów w TVP...?
 
- Nie... – rychło odpowiedział Stefan na teoretyczne pytanie Mietka-Zbrojarza. – Ale wtedy mielibyście prawo narzekać na to, że transmisji nie było.
 
W tym momencie przy biurku w rogu barakowozu nastąpił szelest, a zaraz po nim poruszenie. To Inżynier skończył nanosić poprawki na plan budynku. Wczorajszy beton, który dzisiaj jest twardą skałą nazwał twardą skałą, na której nie można wybudować fundamentów, i przesunął budynek o trzydzieści metrów na północ. Znaczy – prawdopodobnie na północ, ale to okaże się, gdy budynek zostanie już wybudowany. Inżynier schował ołówek w kieszeń swojej nowej markowej chińskiej kufajki, popatrzył na nas i rzekł:
 
- Nic nie rozumiecie, panowie. Brak transmisji meczów piłkarskich w TVP to kolejny etap reformy szkolnictwa i potwierdzenie słuszności dotychczasowych zmian.
 
Jednak co inteligencja, to inteligencja. Nie na darmo Inżynier kończył różne studia. Te błyskotliwe słowa rzuciły nowe światło na zagadnienie nietransmitowania meczów. I sprawa stała się w oka mgnieniu jasna. Jednak nie dla wszystkich. Jak zwykle Henio, najmłodszy w naszej brygadzie, nie do końca zrozumiał oczywistą oczywistość oczywistego spostrzeżenia Inżyniera.
 
- A to znaczy, że co...? – Henio tak prosto z wiaduktu dopytał o szczegóły.
 
- A to znaczy, że dzięki wprowadzeniu gimnazjów, podniósł się poziom logicznego myślenia wśród przypadkowego społeczeństwa. – Jasno uszczegółowił Inżynier. – Młodzi ludzie nie dają się nabierać na Amber Gold, ponieważ są w stanie wyobrazić sobie skutki takich szemranych interesów. A wszystko to dzięki zreformowanemu programowi nauczania w gimnazjach, nieprawdaż...?
 
- Teoretycznie to prawdaż. Ale jaki ma to związek z piłką kopaną...? – Henio dopytał o szczegóły szczegółów.
 
- Panie Henryku... skoro z łatwością młodzież wyobraża sobie skomplikowane mechanizmy finansowe, to również bez wysiłku wyobrazi sobie przebieg meczu polskiej reprezentacji, wyobrazi sobie podanie Błaszczykowskiego lub paradę Tytonia,  nieprawdaż...?Nawet wynik meczu na długo przed pierwszym gwizdkiem nie powinien być zagadką... A skoro tak, to po co transmitować mecze, nieprawdaż...? Dzięki reformie szkolnictwa będzie można zaoszczędzić wiele milionów złotych, nieprawdaż...?
 
Tak. Teraz wszyscy obecni w barakowozie nie tylko pojęli słuszność decyzji TVP, ale również dogłębnie zrozumieli wypowiedź pani Szumilas. Dzięki poczciwemu umysłowi Inżyniera zwykły robotnik mógł pojąć genialność decyzji decydentów decydujących o naszych decyzjach.
 
Stefan zgasił papierosa w słoiku po majonezie i podsumował genialność Inżyniera, pani Szumilas i zarządu TVP:
 
- Święta miłości kochanej ojczyzny, czują cię tylko umysły poczciwe!
 
- Dla ciebie zjadłe smakują trucizny. Dla ciebie więzy, pęta niezelżywe! – dopełniło echo.
awers
O mnie awers

Budowlaniec (nie mylić z budowniczym).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura