O takich historiach zawsze piszę z wielką radością, ponieważ pozwalają one wierzyć, że w czasach powszechnej znieczulicy są jeszcze ludzie z gruntu uczciwi i życzliwi bliźnim.
Jak poinformowało Radio Kraków, pobierająca pieniądze z jednego z oświęcimskich bankomatów kobieta znalazła przy nim tysiąc złotych (wraz z potwierdzeniem wypłaty), które zostawiła osoba korzystająca przed nią z tego urządzenia. Nie przywłaszczyła ich sobie, lecz zaniosła na najbliższy posterunek policji prosząc dzielnicowego o podjęcie próby znalezienia właściciela znacznej kwoty.
Funkcjonariusz nawiązał natychmiast kontakt z pracownikami obsługującej bankomat instytucji, którzy dotarli do 70-letniego mieszkańca Oświęcimia.
„Jak się okazało, mężczyzna odszedł od bankomatu, po tym, gdy ten wydał mu kartę i przez dłuższą chwilę nie wydawał gotówki. Sądząc więc, że bankomat się zepsuł, nie czekał dłużej. Nie był świadomy tego, że kilka chwil później bankomat wysunął gotówkę. Dodatkowo okazało się, że przez ostatnie dni nie sprawdzał stanu swojego konta. 70-latek nie krył wzruszenia po odnalezieniu zguby. Deklaruje, że osobiście podziękuje uczciwej mieszkance Oświęcimia” - czytamy na stronie internetowej krakowskiej rozgłośni.
27-letnia kobieta, która zachowała się we wzorowy z moralnego punktu widzenia sposób powinna zostać choćby symbolicznie nagrodzona przez bank lub inną instytucję finansową, do której należy ów bankomat.
