Ilekroć dowiaduję się, że jakiś kapłan został wydalony ze stanu duchownego za sprzeniewierzenie się swojemu powołaniu poprzez popełnienie niegodnych czynów, tylekroć przychodzi mi na myśl pewien bon mot z czasów PRL.
Jego autor (niestety, nie pamiętam kto) na wieść o wyrzuceniu kolejnego towarzysza z Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w ramach oczyszczania jej z osób niepewnych ideowo zauważył z przekąsem:
- No i znowu zaśmiecono nam szeregi bezpartyjnych.