Żurawski Żurawski
192
BLOG

Niereformowalna krótkowzroczność

Żurawski Żurawski Polityka Obserwuj notkę 0

Prawdopodobnie nikt nigdy tego nie badał, ale jestem przekonany, że gdyby postawić naszym rodakom pytanie do czego służą rząd  i Sejm, dominującą odpowiedzią byłoby: do przeprowadzania reform.  Jest jakiś dziwny przesąd, głoszący, iż dobry rząd dużo robi, a dużo robienia oznacza reformowanie. I nie ważne, w której fazie cyklu koniunkturalnego jesteśmy, nie ważne czy coś działa dobrze. I nie ważne, że gdy (co się rzadko zdarza) rządy nic nie robią Polsce idzie dobrze. Do absurdu najbardziej tę tendencję doprowadził za czasów rządu Leszka Millera niesławny minister Mariusz Łapiński, robiąc wielką reformę służby zdrowia, choć poprzednia, sprzed raptem 4 lat właściwie nie była jeszcze skończona.

Oczywiście, reformy były i są potrzebne. Obudzony o 7 w nocy rano byłbym w stanie wymienić z pięć obszarów gdzie jest to konieczne. Ale na pewno nie są to obszary wielkie. W Polsce, na hasło "potrzeba reform" wymienia się tylko WIELKIE SŁOWA. Służba zdrowia, szkolnictwo, armia. A nieśmiałe nawoływanie do polityki małych kroków odczytuje się jako konieczność robienia WIELKICH reform pooooooowwwooooli. Najlepiej tak, by wszelkie konsekwencje reformy spadły na następców.

Paczki pod nazwą Reforma Edukacji/Sądownictwa/Sportu, zawierające kilkanaście elementów, siłą rzeczy, nigdy nie będą jednoznaczne. Ale tutaj dochodzi problem z komentatorami.

Weźmy taką reformę edukacji przeprowadzoną przez rząd Jerzego Buzka w 1999 roku. Wszyscy zapamiętali z niej wprowadzenie gimnazjów. Te, jak wiadomo, są wylęgarnią patologii. Gimnazja są złe, więc reforma edukacji jest zła. I nieważne, że owa reforma wprowadzała tak istotne dla polskiej edukacji zmiany jak centralne egzaminy. A gdy już ustaliliśmy, że reforma była zła i konieczna jest kolejna to można nabijać punkty nowemu rządowi. Który zrobi kolejną Wielką Reformę Edukacji, która, znając życie, nie naprawi niedoskonałości poprzedniej a zepsuje to, co działa dobrze.

Czasami jest też odwrotnie. Ogólnie dobra opinia o reformie zaślepia obserwatorów na swoje niedociągnięcia. Spośród czterech „buzkowych” wielkich reform najwyżej ocenia się zazwyczaj tę administracyjną. I na szczeblu centralnym nikt nie zwraca uwagi na powstały w jej skutku konflikt interesów między radami gmin/miast a prezydentami/burmistrzami. I to jest prawdziwa polska koabitacja, a nie stosunki premier-prezydent.

Ale trudno się dziwić takiemu stanowi rzeczy – krótkowzroczność to nieomal polska cecha narodowa.

Żurawski
O mnie Żurawski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka