Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
52
BLOG

Notka człowieka rozgoryczonego

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 16
Zacznę od tego, że wczoraj skasowało mi notkę, a była to najprawdopodobniej najlepsza notka jaką kiedykolwiek napisałem.:-) Żałuj, Igorze, żałuj salonie czynny 24 godziny na dobę, gdyż klikalność byłaby nieprawdopodobnie wysoka.;-)
 
No ale w sumie nie o tym ma być ten wpis. Zaraz się zacznie nowy rok akademicki. Mam to szczęście, przywilej i obowiązek, że prowadzę zajęcia ze studentami od pierwszego roku swoich studiów doktoranckich (czyli w sumie już czwarty rok). Filozofia starożytna, średniowieczna (pierwsze dwa lata), "wstęp do filozofii" dla socjologów. Jednym z warunków zaliczenia ćwiczeń jest praca semestralna. I tu zaczynają się schody. I nie są to, bynajmniej, schody do nieba.
 
Tu rzut oka w przeszłość: w czerwcu przyjaciel opowiadał mi, że złapał studentkę na ewidentnym plagiacie. Panna się spłakała, ale znajomy był twardy: sprawa stanęła na radzie wydziału. Sygnał był jasny: dość pobłażania.
 
Na koniec semestru czytam/poprawiam zwykle około 60 prac. Moi studenci mogą zaświadczyć, że czytam je uważnie. Nie było roku bez plagiatu. I to takiego ordynarnego: copy/paste. Studenci myślą chyba, że doktoranci to takie zgredy, co nie wiedzą, jak korzystać z Internetu. Rekordzistka pisała pracę 3 razy, zanim dostała zaliczenie z ćwiczeń. W tym roku będę już zgłaszał plagiat od razu do prowadzącego kurs.
 
Pomijając kwestie natury ogólnej (słabość natury człowieczej czyli grzech pierworodny) zastanawiam się nad przyczynami wyraźnego spadku kultury pisania (a co za tym idzie: kultury w ogóle). Pokolenie wychowane na smsach, kreskówkach; pokolenie które nie czyta książek, nie rozumie pisanego tekstu. Rzecz jasna - nie każdy ma obowiązek czytać Prousta, Platona, Sołowiowa. Ale, cholera, umówmy się: jeśli chcesz mieć tytuł magistra przed nazwiskiem, to - na Boga - powinieneś/powinnaś wiedzieć choćby to, czy brzydkie określenie na prostytutkę pisze się przez "u" czy "ó". Przykład obrzydliwy? Siądźcie kiedyś w pubie dla studentów. Nie o ideach tam mowa*... Oczywiście, są i tacy studenci, którzy posługują się piękną polszczyzną, którzy myślą na własny rachunek (i paru z nich jest też na s24, choć z zupełnie innej opcji niż piszący te słowa). Kłopot w tym, że zarówno oni, jak - powiem wprost - totalne beztalencia i oszuści będą kiedyś używać tego samego tytułu. I stąd tytuł notki.

 
Tak, wiem, młodość musi się wyszumieć, a starość wyszurać.

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka