Tytuł obrazoburczy, a zaczerpnięty z wiersza autorstwa Anatola Sterna "Ziemia na lewo".
Co prawda do 1 maja daleko, ale taki dopadł mnie kaprys, żeby się trochę powyzłośliwiać kolegom Prawakom. W imię szeroko rozumianego pluralizmu, gdyż albowiem niedawno napisali o salonie24 (w Niusłiku czy innej postPolityce, nie pamiętam co mi pani w kiosku dorzuciła do papierosów) że przeważa tu PiS. A jak wiadomo, przewaga PiS nie jest społeczno-politycznie pożądaną wartością. Wprost przeciwnie: w imię historycznych racji docenić nade wszystko trzeba tych, co nie chcieli, ale musieli stać tam, gdzie stali sprzedawcy lodów na patyku w latach 80-tych. I dystrybutorzy goździków i kalafiorów*. Ale tu może wróćmy do Sterna.
Zatem - dla złagodzenia emocji (co jest przywilejem sztuk wyższych) - chciałbym tu zacytować wiersz Sterna:
ziemia-czarna kula z brauninga
wycelowana w niebieski brzuch
ziemia-charlie na skating ringu
który łoskotem się opił aż spuchł
ziemię w lewo płonącą nawą
pchnij w obrót wokół motorów słońc!!
dosyć dotą toczyła się w prawo!
prawo dziś strzaskaj i z tronu strąć!
ziemia-matka rewolucjonistka
nadziana na ostre bagnety trwa
ziemia-ogier z pianą u pyska
finisz biegu dżokeju sław
nic to że mussolini z nieławą [przypis blogera dekonstrukcjonistyczny: bo to stary wiersz jest]
w rajtarski apenin chowa się but!
lewo się toczy dzisiaj na prawo!
na wschód i zachód, na zachód i wschód!!
(1924)
Tu uwagi natury ogólnej: ja bardzo lubię dzisiejszych szczerych liberałów [to taki trochę okolicznościowy komplement] uczniów Kisiela, Dzielskiego, gdańskich liberałów, Łagowskiego*. Ostatnio - brzydko mówiąc - wszedłem w posiadanie roczników "TP" z lat 1987-1988. Czytam je od ponad miesiąca: najpierw skupiłem się na felietonach red. Kisielewskiego * (a przecież są tam i teksty red. Ernesta Skalskiego i red. Romana Graczyka i o. Zięby OP i wielu, wielu innych). Zdaję więc sobie sprawę, że istnieje całe pokolenie ludzi porządnych dla których liberalizm był po prostu szkołą uczciwego myślenia o świecie i Polsce. Przynajmniej do czasu.
Teraz do wniosków natury ogólnej: czy za jakiś czas Polska skręci na lewo (posługując się umownymi określeniami)? W historii nie jest dane nic raz na zawsze. Bo - jak niegdyś szczerze gardzono "dobrodziejstwami" PRL, tak możliwe że ludzie (czując się już nie tyle niewolnikami ustroju czy państwa, co korporacji i molochów biznesowych) nie zniosą nadwyżki dobrodziejstw "wolnego rynku", ewidentnych kłamstw o "wolności gospodarczej", neo-feudalnych "dobrodziejstwach" globalizmu, itp. baśni.
Tu jednak pytanie: na ile nowy nurt lewicy, którego czuje się reprezentantem, zdolny będzie pojąć, że człowiek pozbawiony własności prywatnej, człowiek nie-skolektywizowany JEST człowiekiem i ma ludzką godność? Sądząc po przypadkach zachodniej uodpornionej na wirus marksizmu lewicy - jest to możliwe.
*tylko czemu Kisiel szydził z red. Bratkowskiego, dzisiejszego arcy-liberała?
*wbrew pozorom, mniej tu jest groteski, niż się wydaje.
*sam się uważam za ucznia Łagowskiego, ale w kwestii nieco innej niż sympatia dla liberalizmu.
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka