Klasyczna gnoza dzieli ludzi na somatyków, psychików i pneumatyków. Każda z tych kategorii ludzi zajmuje sobie przeznaczone miejsce w hierarchii bytu: od najwyższej do najniżej położonej.
Gnosis to tyle co wiedza, rozumiana jako pełne (czyli niezapośredniczone) poznanie rzeczywistości. Oczywiście, w klasycznej gnozie mamy do czynienia z wiedzą metafizyczną. Choć i to wymagałoby doprecyzowania. Gnoza, czy ściślej – systemy gnostyckie - miały także swoje konsekwencje społeczno-polityczne: od przed-chrześcijańskiej starożytności przez średniowiecze po dzień dzisiejszy. Autor niniejszej notki nie musi chyba tłumaczyć, że jego własny nick świadczy o długotrwałej (i chyba jednak wciąż nieprzebrzmiałej) fascynacji gnozą.
Gnoza to tyle co poznanie, a zatem wiedza, czyli bezpośredni, niezapośredniczony dostęp do informacji*. Tym właśnie przedstawia się współcześnie dziennikarstwo. Myślę, że gnostycki podział na somatyków (tych, co z ciała), psychików (tych, co podają się za ludzi ducha) i pneumatyków (tych, co rzeczywiście duchowi) na poziomie społecznym nie był jeszcze nigdy tak aktualny, jak w medialnym mainstreamie, a co za tym idzie: relacjach społecznych, ekonomicznych, politycznych.
Ustalmy hierarchię; wydawca – ten, który kontroluje wszystkie (dostępne) informacje; dziennikarz – ten, który przekazuje informacje (medium); odbiorca: ten, który przyjmuje informacje. Tu następuje stopniowanie poznania: od pełnej informacji, przez jej selekcję, po „wiedzę” dostępną na ekranie TV czy szpaltach gazet.
Jest to model ekskluzywistyczny i zakłada hierarchiczność dostępu do informacji: uprzywilejowani wiedzą (niemal) wszystko; drudzy to, co w ramach ich kompetencji; trzeci: to, co zdaniem wyżej postawionych zdolni są usłyszeć. Oczywiście, w ramach trój-podziału występują podgrupy, ale nie o nich tu mowa.
Notka pozornie nie dotyczy współczesnych realiów. Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta.;-)
* jeśli przez informację rozumieć „czysty przekaz”.
ps. Może się to kojarzyć z Matrixem. Słusznie, bo opowieść o Matriksie zbudowano na gnostyckich opowieściach. Zatem konkurs: jakie są wyjścia z Matriksa?
ps2. Autor notki zastrzega sobie, że w każdej chwili uzna tę notkę za bajania, bo sam wciąż nie wie, do której kategorii bytów stworzonych należy.:-)
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka