Komuś coś się pozajączkowało, bo z dzisiejszą pocztą mailową dostałem plik listu, jaki polska inteligencja zamierza skierować do Ojca Świętego Benedykta XVI.
Plik okazał się częściowo uszkodzony, ale udało mi się odzyskać znaczną jego część. Ponieważ nikt mnie nie zobowiązywał do zachowania tajemnicy, a kąsek jest łakomy (wreszcie mnie będą cytować na Jamajce) to go wrzucam na bloga. Pisownia oryginalna.
"Do Pana Papieża Benedykta 16-tego,
my ludzie kultury, sztuki, nauki i sportu, oraz byli pracownicy wiadomego resortu, to jest, przepraszamy, pośledniejszego sortu, w trosce o jakość życia publicznego i takie tam pierdoły, oraz zmartwieni faktem, że dawno nic o nas nie było w gazetach, a Kubie Wojewódzkiemu skończyły się psie kupy,
pozwalamy sobie na ręce [do góry!!! - ha, ha, żarcik taki z naszej strony, dla poprawienia stosunków] Pana Papieża wystosować prośbę. Czynimy to adekwatnie i komplementarnie i w ogóle z użyciem wszystkich znanych nam mądrych słów (a jest ich, Ojcze Święty, od cholery i trochę, bo nie tylko Józef Oleksy dużo w Polsce czyta), czynimy to, żeby Polska była Polską a ludziom żyło się dostatniej i w imię walki o pokój na całym świecie i na księżycu.
Ponieważ kolega Maleszka dzwoni, że jak za dużo napiszemy, to nam nie zredaguje tekstu, to przechodzimy do meridium, bo cywilizacja helleńsko-łacińska też jest dla nas cenna a niektórzy z nas to nawet czytali KULTURĘ pod ławką na WUML-u i nie tylko. Ba, niektórzy z nas nawet Herberta czytają, ale to już kwestia smaku. Tu dodamy, że treść naszego listu zaaprobowały także międzynarodowe autorytety, np. bracia Castro i ten jeden, co jego nazwisko trudno się pisze, ale Sławek Sierakowski go chyba zna. No ten, jak mu tam, Kon-Bandyta, co lubi całą ludzkość w ogóle, a w szczególe to ponoć zachwalał lubienie małych dzieci. A nie, dzwonił Sławek i mówił, że chodzi o Żydka... No i znów Sławek, że nie o Żydka mu chodziło i że co my, spod Grunwaldu się urwali?! O Żyżka chodzi! No to Żyżek też nas popiera, dobra nasza, dobądźmy pałasza! [jak widzisz, Ojcze Święty, tradycje staropolskie też są nam znane, bośmy Polacy z krwi i kośc i wiemy, że "hey, kto Polak na bagnety", choć w imię real politik uważamy tom tradycjem za szkodliwą].
Znowu dzwoni Maleszka i mówi, że mamy się streszczać. Ale redaktor Broniarek, którego po latach znów dopadła wena twórcza, nie chce odejść od klawiatury. A teraz dzwonił gen. Jaruzelski i mówi, żebyśmy wspomnieli coś Panu Papieżu o zagrożeniu bombom atomowom, bo to ponoć za jego czasów dobrze się sprzedawało. I coś o Reganie wspomniał, ale urwało.
Curva! Znaczy krzywa (bo jak wspomnieliśmy znamy łacinę), znów dzwoni Maleszka. No dobrze, kończymy: rzecz w tym, Panie Papieżu, żebyś przeprosił za Hitler-Jugend. I za niemieckich żołnierzy, co byli w Wehrmachcie, podpowiada ktoś przez gadu-gadu.
A skoro już tak piszemy do Jego Emanacji, to prosimy o zniesienie celibatu, kapłaństwo kobiet, weryfikację dogmatów katolickich i beatyfikację Theilarda de Szardę, który wielkim katolikiem i piewcom pokoju był. A Józef Oleksy prosi o nowy klęcznik. A Olek Kwaśniewski pyta, czy nie moze dostać na Gwiazdkę rysoraka papa-mobile, bo chętnie by znów pojeżdził, choćby na niby. I żeby piekło było puste, za zgodą o. Hryniewicza, uniżenie prosimy, bo my się tłoczyć nie zamierzamy.
O co wnosimy my, polscy intelektualiści, inteligenci i marcowi docenci.
Tu podpisy, nieczytelne, niestety.
A ode mnie:
Aniu, Radku, Igorze: dwójki i dwóch zer, czyli oby do 200 urodzin salonu. Trzy magiczne słowa: dziękujem, proszem, przepraszam.:-)
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka