Od pewnego czasu zastanawiam się, o czym pisać na s24. Na polityce się nie znam, lepsze i mądrzejsze notki na ten temat napisze wielu innych. O czym zatem pisać na krakowskim bruku?
Rano czytałem św. Pawła. Czytałem go nie z pobożności, niestety, ale żeby skonfrontować teksty autora z wydanym przez panasławkową KRYTYKĘ Badiou (tu przyznam, że chyba jestem głupi, bo mnie ta książka męczy). Z listu do Galatów (Gal 3, 28): Nie ma już żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie.
I nie wiem dlaczego, przypomniał mi się de Maistre: "Otóż, nie ma wcale człowieka na świecie. Widziałem w swoim życiu Francuzów, Włochów, Rosjan, etc. Wiem nawet, dzięki Montesquieu, że można być Persem; ale co do człowieka, oświadczam, że nie spotkałem go w życiu; jeśli istnieje, to nic o tym nie wiem".
Powiedzcie mi, drodzy konserwatyści, jak jedno połączyć z drugim? I nie pytam złośliwie, albo żeby zagrać wam na nosie - tylko dlatego, że mnie to fascynuje. Że z jednej strony ten chrystusowy i pawłowy uniwersalizm, a z drugiej - przecież też szlachetny i w realistyczny pogląd: że nie ma człowieka jako takiego, żeśmy Polakami, Żydami, Niemcami, talibami, Serbami, Rosjanami, Grekami, Francuzami. Że jest w nas krew i ścięgna i myśli, których wyrzec się nie sposób.
Powiedzcie mi, drodzy lewacy, dlaczego brzydzi was ta krew, te ścięgna i myśli, że gadacie wciąż o homoseksualizmie i tym podobnych? Że chcecie jakiegoś człowieka ogólnego, zrównanego? Czy nie ucieka wam coś ważniejszego? Coś pierwotnego, co zawsze stanowi o człowieczeństwie?
Św. Paweł: Nie ma już żyda ni poganina. De Maistre: Nie ma wcale człowieka na świecie.
Tak, miał rację autor: De profundis clamavi ad Te, Domine.
Bo kto zrozumie ten świat?
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka