Przeczytałem notkę Toyaha i głupio mi się zrobiło. Bo od dawna tak sobie myślę, na cholerę nam te podziały na lewicę i prawicę, jeśli - na ogół - możemy się ze sobą dogadać bez etykietek.
Galopujący Major i tak dawno mnie rozgryzł: że żaden ze mnie lewak. I Artur Nicpoń też mnie nie chce za lewaka uznać. Ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra - jak to ładnie zapodał któryś z komentatorów. No i klops totalny, bo jak ci dwóch mówi, z dwóch zupełnie różnych obozów, żeś nie-lewak to już kłopot. Jak śpiewał Kazik: zawsze chcialem być żołnierzem i nadal w to wierzę. No a ja zawsze chciałem być lewakiem, bo mam lewackie serce, chooć rozum konserwatysty. Bo na zajęcia chodziłem do Łagowskiego i Legutki, ale z największą pasją - jednak - do śp. pamięci prof. Rydzewskiego, który prowadził kursy z filozofii rosyjskiej (a ćwiczenia miał Michał Bohun) i z marksizmu. No ale w końcu wylądowałem u prof. Skoczyńskiego, który wtedy miał kursy z filozofii dziejów, a dziś jest szefem Zakładu Filozofii Polskiej. I chyba tak miało być, bo choć rzymski ze mnie katolik (choć straszny grzesznik) to jednak Polska, Polska uber alles. I wiem, że każdy z nas tą Polskę inaczej rozumie i inaczej kocha (bez głupich skojarzeń). I że każdy ją inczej widzi i dla innych powodów go Polska wkurza i męczy. I każdy czyta inne wiersze: jeden woli Miłosza, inny Herberta a jeszcze inny Różewicza. Jeśli wiecie o czym mówię.
I powiem szczerze: obok miłości do kobiety jest tylko jedna miłość. I ona się nazywa Polska. Jeśli to czyni mnie prawakiem, jeśli czyni mnie prawakiem to, że głosowałem na Kaczyńskiego bo jakoś tam uwierzyłem, nie ja jeden i dla różnych przyczyn, że trzeba skończyć z III RP dla wybranych - to jestem prawakiem. Choć w odróżnieniu od Toyaha uważam, że to Dorn ma rację i że bardzo źle się stało i źle się dzieje z PiS-em. Ale to moja prywatna opinia. I być może błędna.
Przyglądałem się dziś tagom na blogu OBYWATELA i swoim. No i wybija się Polska. Bo - jak to napisał Remik Okraska - ten kraj jest nasz i wasz. I możemy się o niego kłócić, i nawet musimy się licytować, kto jest lepszym Polakiem. Byle na serio, byle szły za tym krew, pot i łzy. Choć mam nadzieję, taką osobistą i trochu egoistyczną, że nasze pokolenie nie będzie się musiała wykrwawiać. Wystarczy, że płacimy podatki i posługujemy się poprawną polszczyzną.;-)
A czy będziemy prawakami, czy lewakami, czy nawet - nikomu nie życzę, ale się zdarza - liberałami - to już rzecz naprawdę drugorzędna. Bo w gruncie rzeczy to jedno się liczy i piszę to szczerze i bez mrugnięcia okiem: żeby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej.
ps. No i oczywiście zapraszam na: www.lewicowo.pl
ps2. A wiecie jaki był debiut Karola Wojtyły w "Tygodniku Powszechnym"? Tekst o księżach-robotnikach.... Swoją drogą, Ojcze Święty, gdybyś papieżem nie został, pewnie przyprawiono by Ci gębę katolewaka.
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka