Od dobrego półtora roku otrzymuję ze Lwowa polonijne pismo "Kurier Galicyjski". Ostatni numer przynosi smutny apel Kresowian do min. Bogdana Klicha. Żałuję, że nie przeczytałem tego numeru "KG" nieco wcześniej, a nie w noc przed Dniem Niepodległości, gdy już nikomu, w tym sobie, nie chciałem psuć nastroju święta.
Pozwolę sobie zacytować ów list otwarty w całości. Może da się z niego jeszcze wyciągnąć wnioski na przyszłość.
"W związku z przygotowaniami do uroczystych, jubileuszowych obchodów Święta Niepodległości, w imieniu organizacji kresowych i kombatanckich, zrzeszonych w Światowym Kongresie Kresowian - przedkładamy nasze stanowisko, dotyczące godnego i sprawiedliwego traktowania wszystkich poległych w obronie Rzeczpospolitej, bez względu na miejsce i okoliczności w jakich oddali życie za Ojczyznę.
Tegoroczne uroczystości obligują nas do tego w sposób szczególny w związku z przypadającą w tym roku 90 rocznicą bohaterskiej obrony Lwowa.
Z ubolewaniem stwierdzamy, że od pewnego czasu, podczas uroczystości państwowych (m.in. ubiegłorocznego Święta Niepodległości i tegorocznego dnia Wojska Polskiego) w czasie apelu poległych przy grobie Nieznanego Żołnierza - nie są wzywani do apelu Obrońcy Lwowa i żołnierze, walczący o Polskę na Kresach Wschodnich Rzeczpospolitej. (wszystkie wytłuszczenia - KW)
Nie przypuszczamy, aby czynniki, odpowiedzialne za przygotowanie listy pól bitewnych, nie posiadały stosownej wiedzy historycznej. tej wiedzy dostarczają umieszczone wokół Grobu Nieznanego Żołnierza tablice, na których wyszczególnione są miejsca chwały polskiego oręża; - również te, za naszą obecną wschodnią granicą. Widnieje na nich także Krzyż Virtuti Militari, przyznany za najwyższe zasługi w obronie Ojczyzny zbiorowemu bohaterowi: miastu Lwów. Czy zasługi te w czymkolwiek umniejszać może fakt, że Lwów znajduje się obecnie poza granicami Polski?
Pozostaje nam domniemywać, że przyczyną obecnego stanu rzeczy i wybiórczego potraktowania poległych, są niczym niewytłumaczalne dla nas zabiegi o poprawność polityczną za wszelką cenę, nawet, jeśli tą ceną miałaby być: prawda historyczna i szacunek dla ofiary życia naszych przodków, walczących o Polskę.
Panie Ministrze! - polegli obrońcy Polski na Kresach wołają o pamięć!
Wierni tej pamięci, w imię szacunku dla poległych i prawdy historycznej, którą zobowiązani jesteśmy przekazywać następnym pokoleniom - domagamy się w tegorocznych jubileuszowych obchodach Święta Niepodległości i wszystkich kolejnych uroczystościach państwowych - oddawania hołdu również poległym w obronie Lwowa i Kresów Wschodnich.
O tę pamięć wołają także spoczywające w grobie na placu Marszałka Piłsudskiego prochy Nieznanego Żołnierza, którym jest obrońca Lwowa i Polski na Kresach Wschodnich Rzeczpospolitej.
Z wyrazami szacunku,
Jan Skalski - prezes Światowego Kongresu Kresowian, Stanisław Markowicz - sekretarz SKK"
"Kurier Galicyjski", 1-5 listopada 2008, nr 20(72)
Strona internetowa SKK: www.kresowianie.avx.pl
Ktoś może powiedzieć, że w czasie apelu poległych nie wspominamy też o "rycerzach spod kresowych stanic". Ale obrona Lwowa to nie prehistoria, ale dla starszego pokolenia wciąż jeszcze żywa pamięć. Poza tym, skoro w imię zachowania ciągłości historycznej (zapośredniczonej jednak w PRL) nawiązujemy do II RP, to obrońcom II Rzeczpospolitej należy się szacunek i pamięć na mocy choćby naszego szacunku do współczesnej Polski. Bo w odróżnieniu od drogiego Gniewka nie uważam, że Polska to jedynie to, co "tu i teraz" plus rosnące PKB. Jednego pilnujcie, drugiego nie zaniedbujcie...
W każdym razie sprawa jest przykra i dziwna. Czyżby zwyciężyła tu faktycznie "real politik" rozumiana jako polityczna poprawność, zakazująca zadrażniania stosunków z Ukrainą? Cóż.
BTW: Nie wiem, czy ów apel, wystosowany zapewne wcześniej, odniósł skutek. Możliwe zatem, że moja notka jest nieaktualna, gdy ją piszę. Historia zna takie przypadki.;-)
A jeśli wciąż jest aktualna? Cóż, mielibyśmy wtedy do czynienia z pierwszy cudem rządu premiera Tuska. Cudem niepamięci.
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka