Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
66
BLOG

Wszyscy jesteśmy Eskimosami

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 9

...z dedykacją dla Baby z Szablą i Artura Nicponia. Ich notki dotyczyły futer, ale przy okazji wyszedł dość ciekawy, imho, temat.

Zreferuję:

1) Z Babą z Szablą zgodziliśmy się, że czymś innym jest spełnianie życiowych potrzeb, czymś innym luksus opłacany okrucieństwem (jakoś tak to szło, w razie czego proszę mnie poprawić). Nikt normalny nie zabroni Eskimosowi chodzenia w futrze fok.

2) Artur Nicpoń stwierdził, że tego typu akcje to piramidalna głupota i szczyt hipokryzji, a też źle służą relacjom damsko-męskim. I że nie ma jak kobieta w futrze (plus odrobina biżuterii, o ile pamiętam inny wpis Nicponia). Co prawda znam inne afrodyzjaki i sposoby na [cenzura obyczajowa], ale przyjmijmy, że cuś w tym jest. Gdybym był niepoprawnym lewakiem, to bym coś wspomniał o burżuazyjnych przyjemnostkach, ale jestem lewakiem poprawnym, więc nie wspomnę (to zdanie się semantycznie zapętla).

BTW: Gdy byłem nieco młodszy na uczelni krążył bon-mot, zapodany przez jednego z wykładowców, a dotyczący relacji damsko-męskich: „Bo na studiach, panowie, wystarczy butelka wina, a później to już zaczynają się schody”... Cóż: per aspera ad astra... 

3) Było już o miłości, to teraz można przejść do rzeczy istotnych: Artur Nicpoń stwierdził, że wszyscy jesteśmy uzależnieni od pokarmów i produktów, których źródła pochodzenia się nie domyślamy, albo nie chcemy się domyślać. Nicpoń czytał pewnie Jana Jakuba Russo, więc wie, że ten obrzydliwy oświeceniowiec wyraził podobną myśl, tyle że w kontekście kolonializmu: burżua delektują się smakami i zapachami i żyją w dobrobycie, który czuć krwią, życiem i śmiercią tych, co robią na „cywilizację białego człowieka”. No dobrze, zaczynam szarżować...

Wszyscy jesteśmy Eskimosami. I otaczający nas świat traktujemy jak Eskimosi: tyle że nasze mity są bardziej wyrafinowane, albo inaczej: stoi za nimi znacznie mocniejsza, medialna propaganda. Nie zarzynamy własnoręcznie zwierząt, by ogrzać się ciepłem ich skór, mamy bardziej wysublimowane potrzeby, spełniane jednak za cenę podstawową, życia i bólu: ludzkiego i zwierzęcego. I oczywiście – rację ma Artur – nie pytamy w galeriach handlowych, skąd te perfuma, skąd nasz dobrobyt, skąd sukienka a skąd podzespoły dla kompa. Dlaczego chińskie produkty są tak tanie. Oburzamy się moralnie na łagry i obozy koncentracyjne, ale nie przeszkadzają nam chińskie trampki.

Wszyscy jesteśmy Eskimosami. Rzecz nie w tym, by temu zaprzeczać, ale by sprawę zrozumieć.

Artur Nicpoń ma rację: jesteśmy obrzydliwymi hipokrytami. Ale co w zamian?

Ps. Przepraszam tych, co myśleli, że notka będzie o Żydach.:-)

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka