Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
50
BLOG

Bałwanki zdobędą wiosnę

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 23

Przed chwilą moją ulicą przeszedł pochód osobników ubranych w futra, z ciasno zawiązanymi szalikami, z wełnianymi czapkami głęboko naciągniętymi na głowy. Na czele szli jegomoście z transparentem: „Hu hu ha! Hu hu ha! Nasza zima zła!”. Oraz: „Bałwany zdobędą wiosnę!”.

Przy okazji wznoszono patriotyczne okrzyki w rodzaju: „Wiosna wasza, zima nasza!”, albo: „Globalnemu ociepleniu nasze prawdziwie polskie y katolickie NIE!”. Wyjrzałem przez okno, zerkając kątem oka na termometr (osiem stopni Celcjusza w cieniu), sprawdziłem datę w kalendarzu (6 grudnia 2008), zapytałem Żony, czy nadal mieszkamy w Krakowie (wymowne spojrzenie Małżonki stukającej się przy tym w czoło upewniło mnie w przekonaniu, że i owszem), a po tym wszystkim zapytałem: „dokąd pochód ten zmierza?”.

Z tłumu padła odpowiedź: „jesteśmy prawicową frakcją obrońców zimy, przebijamy się przez śniegi, by zaprotestować przeciw knowaniom lewaków, eko-talibów i tym podobnym, wygadujących głupoty o ociepleniu i zmianach klimatycznych”. Co powiedziawszy postać otarła pot z czoła, by po chwili jeszcze głębiej naciągnąć czapkę na swoją prawicową, a zatem mądrą i walczącą z lewackimi przesądami głowę. 

Historyjka jest zmyślona. Jest też złośliwa, nie przeczę. No ale co poradzę, że Bracia Prawicowcy przejęli od marksistów znaną zasadę: „Jeśli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów”. A fakty są takie, że 6 grudnia 2008 mogę wyjść na dwór w lekkiej koszuli, pójść do ogródka, głęboko wciągnąć w płuca powietrze i czuję wczesną wiosnę. Fakty są takie, że gdy byłem dzieckiem, to odśnieżaliśmy z Ojcem schody i dróżkę do domu codziennie, czasem parę razy dziennie. Że jak się ulepiło bałwana, to stał i z miesiąc. Teraz odśnieżam przed domem sporadycznie, rzadko zdarza się że dwa razy dziennie. Śnieg z balkonu zgarniam może ze trzy, cztery razy przez całą zimę.

Mi to osobiście nie przeszkadza, bo jako dość ciepłolubne bydlę nie lubię zimy. Choć wiem, że sroga zima pomaga zachować organizm w lepszej kondycji, bo „wymraża” zarazki. No ale póki co leczę się śmiechem, spoglądając na pochód kolegów prawaków w futrzanych czapkach na głowach, z poważnymi minami ogłaszających światu, że zmiany klimatyczne to lewacki wymysł... Idą, idą przez zaspy i śniegi. A gdy zapytać, gdzie te zaspy i gdzie te niegdysiejsze śniegi (bo ziemia tańczy taniec śmierci) odpowiadają, że widzą je oczyma duszy swojej...
 
ps. Dawno temu jeden z blogerów prosił mnie o lektury przedmiotowe z fil. starożytnej. Obiecałem, że mu je dostarczę, po czym - bije się w e własne piersi - o prośbie zapomniałem. Ale niedawno znalazłem w jednej z książek karteluszek: "Lit. przed., staroż, bloger". Kłopot w tym, że regularnie, żeby się nie zgubić w ilości korespondencji, czyszczę Utłuka. Nie mam zatem maila do Kulegi Blogera. Raz jeszcze przepraszam, proszę o kontakt, zapodam literaturę. 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka