Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
46
BLOG

O Nowej to Hucie zajawka

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 14

Ostatnio na s24 nieco więcej o Nowej Hucie, czy to za sprawą wyimków z  książki red. Barbura, czy bloga http://murarski.salon24.pl/index.html. Nie da się ukryć: za rok 60-ta rocznica powstania NH.

O NH pisałem sporo, znaczną część tego można wygooglać. Pisałem o NH dla OBYWATELA, "Trybuny", witryny internetowej Polskiego Radia, ba, nawet dla wydawanego we Lwowie "Kuriera Galicyjskiego". Pisałem o przodownikach pracy, o walce o nowohucki krzyż, o jej losach po transformacji ustrojowej, o ludziach co  żyli na terenach Nowej Huty nim to miasto powstało. Uważam nowohuckie teksty za najlepsze z tych, jakie w ogóle napisałem: włożyłem w nie sporo pracy i serca, pisałem je z pasją, rzetelnie, za cenę odpalanego jeden po drugim papierosa i hektolitrów kawy. Miałem szczęście poznać wielu wspaniałych nowohucian, współpracować przy dwóch edycjach albumu "Czas zatrzymany" Adama Gryczyńskiego.

Są tacy, co marzą o domku pod miastem, itp. Osobiście chciałbym kiedyś zamieszkać przy Placu Centralnym, gdzieś w okolicach Alei Róż. 

O Nowej Hucie mówią, że to miasto roboli, albo wieśniaków. Chętnie do dziś niektórzy powiadają, że krakusy kręcili na NH nosem. Mniej chętnie wspominają, że kto mógł kombinował ile wlezie, żeby w Nowej Hucie w latach 50-tych, 60-tych wykupić sobie mieszkanie. Ale pal licho te po części już dziś legendarne niesnaski. 

Nowa Huta jest dziś częścią polskiej historii: ma już swoje tradycje (b. ciekawe, bo powstałe z połączenia wielu wcześniejszych tradycji: wygnani z Kresów, rdzenni mieszkańcy tych okolic, ludność napływowa: wbrew temu, co się mówi, byli to często ludzie bardzo rzutcy, odważni, którzy nie bali się ruszyć w poszukiwaniu lepszego bytu "w nieznane"). Ma swoje elity, tożsamość i kulturę. "Młodsza siostra Krakowa" nie jest popychadłem. Ba, dzisiejsza Nowa Huta to znakomicie rozwijająca się w rejonie stadionu HUTNIKA infrastruktura sportowa: ściany do wspinaczki, powstałe niedawno bodaj z inicjatywy kościelnego ośrodka dla młodzieży "U Siemachy" "com-com zone" (czego tam nie ma!)...

W obrazkach z powstania NH lubi się wspominać o tym, że alkohol lał się tam strumieniami, że przeważały wątpliwe rozrywki. Ale pokażcie mi czas i miejsce, szczególnie gdy rodzi się nowe, gdy takich uciech nie ma? Toż Nowa Huta to był nasz, polski, Dziki Zachód. Z kilkoma ledwo sobie radzącymi z żywiołem milicjantami... z ogromnymi aspiracjami i ambicjami młodych ludzi (bo jak po latach zauważył jeden z architektów NH, Janusz Ingarden: było to miasto budowane i projektowane przez młodych). Z żywiołem niemal nie do ogarnięcia, nie do zamknięcia w ideologicznych ramach.

Komuniści (a było to jeszcze pokolenie ideowców w ledwo przywdzianych garniturach nomenklatury) myśleli, że jesli zbudują dla ludzi miasto, zapewnią awans społeczny i pracę, to tak po marksowsku odsuną, np. religijne tęsknoty i stworzą masy doskonale sterowalne. To się nie udało. Ale - bodaj wbrew sobie - dali szansę Duchowi Dziejów.;-) To miasto, które miało być ich własnością,"wybiło się na niepodległość". 

Właśnie z NH pochodzi znaczna część krakowskich działaczy Solidarności z lat 80-tych (wczesnych i późnych). Gdyby nie NH, krakowska Solidarność w historii Polski prawie by nie istniała. Ale tu znów uruchamia się ten nieprzyjemny dla nawróconych na neoliberalizm post-solidarnościowców: wszystko to dzięki klasie robotniczej, która, jak wiadomo, jest obecnie zawaligrodą na drodze do nowego, jeszcze lepszego świata hiper-prywatyzacji.

Jednym z pierwszych duchownych w Krakowie, który Nową Hutę zrozumiał i który wyciągnął do niej rękę i ją odwiedzał był  ks. Karol Wojtyła. Był wśród tych "roboli" i "wieśniaków" - zgodnie z dzisiejszym, neoliberalnym nazewnictwem. Część papieskich mów z czasów wizyt w Polsce, w których mówił o godności i szacunku nie tylko dla pracy ale i dla robotników, dla ludzi wykonujących najbardziej elementarne prace nawiązywała do Nowej Huty. Zresztą, czy człowiek w łapciach z "Solvaya" mógł nie czuć więzi z ludzi z olbrzymiego kombinatu, którzy często pracowali w warunkach równie ciężkich, w jakich robił on?  

Dla tych, co przebrnęli przez ten wpis mała nagroda: zapis Nowohuckich Kronik Filmowych (współczesnych), zrobionych przez nowohucką młodzież pod okiem reż. Jerzego Ridana, jednego ze znawców Nowej Huty:

http://kronika.com.pl/archiwum/index.php 

Szczerze polecam, to świetne dokumenty, warto pooglądać: wielobarwny dokument o historii NH.

ps. Jeden z komentatorów zdziwił się pod ostatnią notką, że napisałem, mieszkając w Krakowie, że wychodzę "na dwór", zamiast "na pole". Bo ja z Wielkopolski pochodzę i szykuję się powoli do rocznicy 27 grudnia...;-)  

ps. Swoją drogą myślę, że jednym z większych zadań jest analiza i synteza "filozofii pracy" Jana Pawła II. Pewnie trzeba na to czasu, ale pole badań jest szerokie i myślę, że stwarzałoby spore pole odniesień zarówno dla chadecji (o ile jest w Polsce takowa), jak i mniej zacietrzewionej w antyklerykalizmie lewicy.

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka