Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
33
BLOG

Notka zupełnie apolityczna

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 5

Dostałem pod choinkę dwie płyty, każda z innej bajki.

Ta pierwsza to wydane przez Polskie Radio „Wszystkie covery świata”, druga nazywa się „Katyń 1940” (też PR, jak zaznaczono: „na zlecenie Prezesa Zarządu Krzysztofa Czabańskiego”).

Wypadałoby zacząć od drugiej produkcji, ale – przyznam bez bicia – z czteroczęściowego albumu przesłuchałem tylko jedną płytę, muzyczną: „Epitafium Katyńskie” Panufnika, „Pieśń Rodzin Katyńskich op. 81” Góreckiego, „Via Crucis” Eugeniusza Rudnika (coś niesamowitego!), „Polskie Requiem, cz. V: Agnus Dei” Pendereckiego. Na pozostałe płyty składają się fragmenty audycji poświęcone zbrodni katyńskiej, okolicznościowe przemówienia, nagrania anglojęzyczne. Książeczka to w większości lista pomordowanych w Katyniu, Charkowie, Twerze, Miednoje. Ostatni numer: 14113. Wrażenie robi reprodukcja obrazu „Matka Boska Katyńska”: Syn z kulą w tyle głowy, w objęciach Matki.

Ciekaw jestem, czy tego typu albumy docierają do bibliotek szkolnych na terenie całej Polski. Prawda jest taka, że jeśli chcemy by młodzi znali i szanowali własną historię (a zatem: tożsamość narodową) trzeba oddziaływać multimedialnie. Oczywiście, "Jola Rutowicz" zawsze będzie atrakcyjniejsza medialnie i będzie miała lepszą oglądalność, klikalność, itp. ale - sądząc po swoich studentach - jestem optymistą, naprawdę! Problem "nie-pamięci", czy też "niechęci do pamięci" jest obecnym 20-latkom wmawiany. I przyznam, że irytuje mnie ciągłe gadanie o "lemingach", bo jest to dorabianie gęby i upupianie naszych rodaków, którzy dopiero wchodzą w życie i w polskość. Śmiem twierdzić, że w tych dzieciakach ( rety, gadam jak stary zgred!) jest więcej ideowości i niezakłamanej troski o Polskę niż w wielu znanych mi "szczerych patriotach", którzy ze swego patriotyzmu nieźle żyją. Ale miało nie być o polityce...    

„Wszystkie covery świata”: no cóż, chyba jestem za stary na dancową muzę. Album dwupłytowy: „z kraju”, „ze świata”. Moje ulubione kawałki: „Byłaś serca biciem” Zauchy w wykonaniu Pawilonu, „Stan Pogody” Jurksztowicz w wykonaniu Renton i totalnie odjechany kawałek „Królowa fal” Papa Dance w wykonaniu Afro Kolektyw z końcówką jak u Michała Witkowskiego.;-). Kto za młodu nie słuchał Papa Dance, ten na stare lata będzie łajdakiem, śmiem twierdzić. J I kto się nie zakochał na dyskotece przy Papsach, ten miał serce z kamienia. Ech, a moja pierwsza miłość ma dziś zmarszczki. I cellulit pewnie też. ;-) Najlepsza z Żon, nie czytaj.

Co do płyty „ze świata”. Dwa kawałki wymiatają: „Daddy Cool” Boney M. w wykonaniu Placebo. I „J`m so Exited” The Pointer Sisters (nigdy nie wiedziałem, kto to oryginalnie wykonywał) w przeróbce nieznanej mi kapeli Le Tigre. No i może jeszcze warto wspomnieć o „Blue Monday” New Order wyśpiewanej przez Flunk. A grzechem byłoby nie dodać, że „Back to Black” Amy Winehouse zapodany przez The Rumble Strips ma w sobie całą łagodność i zadziorność rock`n`rolla. A kto za młodu nie słuchał rocka, ten na starość nie będzie głuchy, jak obłudnie mawiała moja Mama. Obłudnie, bo już ja wiem, czego oni z Tatą za młodu słuchali i skąd się biorą dzieci.;-)  

No i tyle, niedziela ponura. Nie odsłucham dziś „Katynia”, bo bym się zdołował. Ale pod domem rozryli mi w piątek chodnik, znaczy idzie postęp. Nie wiem tylko, co na to w poniedziałek powiedzą moi znajomi węglarze.

Ps. Chevaliera, zbulwersowanego moją poprzednią notką przepraszam za dosadność sformułowań. Chuliera, Kawalerze, wybacz, nie wiedziałem, że aż taki z Ciebie esteta y wrażliwiec. Tu refleksja natury ogólnej: gdybym serio traktował wszystko, co o sobie przeczytałem na s24, to równocześnie byłbym PiS-owcem, marksistą, faszystą, lewakiem, centro-prawicowcem i God knows kim jeszcze. Tylko zwolennikiem PO nikt mnie jeszcze na szczęście nie nazwał. Za to wezwałbym na udeptaną ziemię. Psiekrwie, to miała być notka apolityczna.:-)

   

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka