Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
126
BLOG

Hej, kto Polak, na napletki!

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 40

Nie zamierzam się nikomu z niczego tłumaczyć, ani wśród „ochów” i „achów” wykładać filozoficznych przed-założeń. Napiszę, co myślę i z tego mnie proszę rozliczać.

Jaka radość zapanowała wśród prawdziwych Polaków, że wreszcie da się przyłożyć Żydkom (copyright Artur Nicpoń). Jaka satysfakcja wśród narodowych-katolików: nareszcie możemy solidnie przyłożyć Żydom. Zaraz tam Żydom: syjonistom i żydkom, co cały świat wiążą w spisku rodem z protokołów... I kto trzeźwy na umyśle oskarży nas o antysemityzm? Nikt! Bo my w imię humanitaryzmu (choć po prawdzie na co dzień mamy humanitaryzm w d... bośmy konserwatystami) światowemu się żydostwu przeciwstawiamy!

Biją Żydów pogrobowcy Moczara ile wlezie, w imię Polski, narodu a może i wiary. Biją bo mają wreszcie okazję. Biją, bo lubią. Te słowa: „Żydki”, syjoniści, żydowski spisek, przyjemną mają w sobie dawkę adrenaliny. Co za radość, napisać „żyd” z małej litery
dla prawdziwego nie-żyda Polaka. Ech, co za radość: wreszcie można sobie ulżyć!

Żyd, Żyd, Żyd – nareszcie można mówić o Żydzie źle, bo wojna. Nareszcie można zdać ten nie-pierwszy egzamin z polskości... Hej, kto Polak, na napletki!

To wszystko jest takie smutne i po-PRL-owskie w nienawiści do obcych. Ci, co lubią się uważać za prawdziwych Polaków – co mają wspólnego z wielonarodową, tolerancyjną, wspaniałą Polską?

I znów: nie zamierzam się nikomu tłumaczyć, dlaczego jestem po stronie Izraela. To jest wojna. Każda wojna jest zła i plugawa. Ale antysemickich argumentów, nawet gdybym popierał Palestynę w tym sporze nie będę powielał. Ale ta „zła radość” – że wreszcie można solidnie przyłożyć Żydom – to nie dla mnie. 

 A właśnie, pytanie za sto punktów. Czy najczytelniejsza definicja polskiej prawicy jest: bogoojczyźnianość plus antysemityzm jako definicja polskości?

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (40)

Inne tematy w dziale Polityka