Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
113
BLOG

Nie taki diabeł straszny...

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Kultura Obserwuj notkę 9

Bloger *andy wrzucił wczoraj na bloga krótką notkę "Intelektualiści a prawda", której myśl przewodnia brzmi, cytuję: "Już od dawna intelektualiści stali się największymi sprzymierzeńcami często nawet i zbrodniczych ideologii".

Całość: http://salski.salon24.pl/382652.html

To prawda, intelektualiści niejednokrotnie dopuszczali się tego, co dawno już Benda nazwał "zdradą klerków". I faktycznie legitymizowali swoją postawą i twórczością totalitarne i autorytarne reżimy. Ale to tylko część prawdy o intelektualistach; prawdy o tyle niepełnej, że nie była to jedyna grupa wspierająca, propagująca chore ideologie. Bo wśród zwolenników komunizmu, nazizmu, pinochetyzmu, frankizmu i innych mniej lub bardziej autorytarnych form rządów znajdziemy i tzw. "zwykłych ludzi" i przedstawicieli wielkiego kapitału i polityków i wojskowych, itp. itd.

Czy pożytecznymi idiotami nie byli choćby zachodni politycy przed II WŚ idący na coraz większe ustępstwa wobec Hitlera? Czy amerykański biznes nie współpracował z hitlerowskimi Niemcami, chętnie korzystając z bardzo taniej siły roboczej zgromadzonej w obozach koncentracyjnych?

Problem z intelektualistami - powie ktoś - polega jednak na tym, że jako producenci i propagatorzy idei dla mas są naturalnie predestynowani do "robienia pijaru" zbrodniczym ideologiom. To prawda. Ale proszę pamiętać, że także intelektualiści przyczyniali się do rozmontowywania tychże ideologii. Przykład pierwszy z brzegu: na Zachodzie Raymond Aron z jego "Opium intelektualistów", na Wschodzie Sołżenicyn.

To intelektualiści ukazywali zagrożenia i niebezpieczeństwa różnych form zniewolenia ideologicznego. Proszę wybaczyć ten misz-masz: Zdziechowski, Arendt, Orwell, Isaiah Berlin, Pipes, Bierdiajew, Lasch, Weaver, Lowith, Hans Jonas, że na tych nazwiskach i skojarzeniach poprzestanę.

Deprecjonowanie intelektualistów (podobnie jak robienie z każdego inteligenta wykształciucha tylko dlatego, że nie jest hunwejbinem/sympatykiem tej czy innej opcji politycznej) to droga do obskurantyzmu, albo klasyczny błąd "pars pro toto", czyli wylewanie dziecka z kąpielą.

Rozumiem intencje Szanownego Blogera *andy i nie odmawiam słuszności  tezom zawartym w jego notce, ale imho ciągłe narzekanie na intelektualistów, inteligencję na dłuższą metę jest jałowe poznawczo. Lepiej zastanowić się, co zrobić, by uwolnić intelektualistów, uniwersytety od presji politycznej i ideologicznej w różnorakich formach. Bo tu rzecz najważniejsza: co odróżnia "pozytecznego idiotę", klerka, który dopuścił się zdrady, wykształciucha od intelektualisty/inteligenta w najlepszym tego słowa znaczeniu?

Moim zdaniem, tą cechą jest intelektualna zdolność do samo-krytycyzmu i dystans zarówno do własnych poglądów, jak do poglądów środowiska (x,y, z), którego jest się częścią, związana z pewnego rodzaju ascezą, także finansową, która sprawia, że, np. intelektualistka/inteligent nie napisze artykułu pod dyktando danej redakcji tylko dlatego, że mu za to dobrze zapłacą. Ale to już może inna opowieść...;-)

W każdym razie, co do kondycji nie tylko polskiej inteligencji współcześnie polecam dwa teksty z bardzo różnych pism, które to artykuły postaram się zrecenzować "na dniach":

- "Wspólnoty sympatii, wspólnoty nienawiści", Nikodem Bończa-Tomaszewski, "40 i 4. Magazyn apokaliptyczny", 1/2008;

- "Co się stało z inteligencją rosyjską?", Tomasz Zarycki, "Res Publica Nowa", nr 4/2008, zima 2008.

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Kultura