Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
151
BLOG

Antysemici jako pożyteczni idioci...

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 61

Raz po raz ożywa dyskusja na temat komór gazowych w obozach koncentracyjnych. Negowanie ich istnienia ma zwykle dość czytelny podtekst: niechęć do Żydów. Niechęć tak silna a często irracjonalna, że zdolna jest nawet relatywizować politykę Hitlera i zbrodnie narodowego socjalizmu.
 
Prawicowcy chętnie używają terminu „pożyteczni idioci” w odniesieniu do lewicowych/lewicujących intelektualistów. Ale często sami, zacietrzewieni antysemityzmem, chętnie cytując tak wybitne „dzieła naukowe” jak „Hitler założyciel Izraela”, nie zdają sobie sprawy, że pośrednio legitymizują współczesny, niemiecki rewizjonizm...
 
Załóżmy na chwilę, że w obozach koncentracyjnych nie było komór gazowych.
 
A teraz cytat:
 
„W listopadzie 1941 roku do Dachau przychodzi transport z tysiącem ośmiuset polskimi duchownymi, są wśród nich zwykli księża, dostojnicy i profesorowie uniwersyteccy. Na ostrym mrozie, w zawiei śnieżnej ponad dwanaście godzin stoją nadzy na placu apelowym. Nago pędzi się ich przez obóz do baraków. Przez całą zimę biegają po terenie obozu boso, z ogolonymi głowami, tylko w koszulach. Jest ich coraz mniej. Umierają na zapalenie płuc, nerek, na osłabienie serca. Franz Blaha wspomina: >Często rozmawialiśmy o tym, ile dni musiałby mieć kościelny kalendarz, by pomieścić imiona wszystkich tych męczenników i świętych...<.
Ci, którzy przeżyli, staną się ofiarami sporu między Himmlerem i szkołą medyczną. Idzie o działanie sulfonamidów, środków syntetyzowanych chemicznie (chemoterapia), które hamują rozwój zarazków (bakterii i wirusów) lub je niszczą”...
 
„Podczas pierwszej albo drugiej wizyty dr Schutz naciągnął wielką strzykawkę ropy z moich nóg. Nogi miałem w tym czasie mocno spuchnięte, ropiały i gniły. Mięso odpadało płatami. Nie mogłem wytrzymać z bólu. Krzyczałem i wyłem jak zwierzę” [zeznanie ofiary eksperymentów medycznych Ryszarda Izydora Szymy].
 
Oba cytaty za: „Auschwitz. Medycyna III Rzeszy i jej ofiary”, wyd. Universitas, Kraków 2005, s. 139-140.

Czytajcie panowie prawicowi, antysemiccy, mimowolnie (?) pro-nazistowscy rewizjoniści i wyciągajcie wnioski... Bo może za jakiś czas się okaże, że tych księży tam wcale nie było, że to sobie ktoś zmyślił, a tak w ogóle to im się należało, jak Żydom...

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (61)

Inne tematy w dziale Polityka