P O R Ą B K A-macha się topore
Coś mija, coś przychodzi: stan po POTOPIE
0 obserwujących
112 notek
3574 odsłony
  18   0

O Krawczuku, jeszcze słówko

Nie znałem, ale czytałem. Nie mam choroby zwanej peroliozą i rozdwojenia jaźni. Potrafię odróżniać zadowolenie z lekkości bytu, od cynizmu. Słowo, wiec źle o Aleksandrze x, który choćby z racji wieku, jaki dożył, głupim człowiekiem być nie mógł, cynicznym właśnie może także. Ale nie o tym, a o książkach. Pisanie książki, to ciężki kawałek Chleba. Jednak ja bym je pisał tak, gdybym już talentu nie miał, a chciał być sławny. I to już nie o Krawczuku oczywiście. Pisałbym to tak, że przepisywał stare, niedostępne tłuszczy pozycje, korzystając z wykształcenia. Wykształcenia, które już dziś nie jest dostępne. A było dostępne kiedyś. Kiedy radośnie Polska rosła. Zazdrośni z natury profesorowie, udzielali swoich MOCY i przeciętny licealista znał łacinę i podstawy greki chociażby. Może nie znał wcale informatyki, ale za to logikę całkiem nieźle. Matematyka, to tak do całek w ciągi już nie wchodząc z nudności i ciągnięcia się tematów. A co mamy dziś? Cytuję ściągę (z autora korepetycji zmilczę z litości):prąd przemienny wytwarzany jest w prądnicach prądu przemiennego; do tego szkic dwóch ślizgów z połączoną do tego ramką obwodu elektrycznego z symbolami I, E, B, chyba l kilka razy. Całkowicie błędny schemat alternatora? (Tesla, patent około 1880). Prąd przemienny ...prawo Faradaya i podobne głupoty. JA nie pamiętam, ale chyba dynamo ma prąd przemienny (uzwojenie w magnes stały, czyli żadnej komutacji nie ma- zresztą w alternatorze Tesli, także nie ma komutacji, są za to przynajmniej dwa obwody i regulator bezwładnościowy, elektromagnes ze stykiem). To poziom dzisiejszej szkoły. Częściowa prawda. Te korepetycje i strumienie Faradaya, to po to, by nie wspomnieć o Tesli! Walka o laur w zakresie nauki, trwa. A to w celu wyprowadzenia edukacji na Faradaya w temacie Alternatora. I to się dzieje wszędzie. A najbardziej w zakresie politpoprawności języka. Jeśli język nie pozwoli, to nic nie powiemy. I mamy dokładnie to co w Socangu (1984). Robi się nam kalki, by POLSKI, nie stał się językiem szyfrów. A jest doskonały do konspiry - służył do tego 300 lat co najmniej. Kalkuje się nam angielski. Niekiedy już czarny i biały z rozpędu, są na Indeksie. Prosta kalka z angielskiego. Ktoś sobie filtr wpisuje i tak nam tworzy język, a my łykamy. Kelkeszos i inni się mylą, co do tego, na jakim etapie jesteśmy. A może i świadomie uczestniczymy w dezinformacji, pomieszaniu języków. Czernoch, to takie staropolskie. Na szczęście pomieszanie ras idzie opornie póki co. Ale jest nieuniknione. Od Ciebie zależy, czy klikniesz, powiesz ZGADZAM SIĘ i to po setktroć. Słowo, jednak SŁOWO.

                              

Lubię to! Skomentuj Napisz notkę Zgłoś nadużycie

Więcej na ten temat

Komentarze

Inne tematy w dziale