Daleko Daleko
2410
BLOG

Lech Kaczyński. Daleko od Wawelu - odcinek dwudziesty dziewiąty

Daleko Daleko Polityka Obserwuj notkę 7

Minister w Kancelarii Prezydenta opowiadał nam w marcu 2010: „Tusk mówi prostym, zrozumiałym językiem. Łatwo z tego zrobić tzw. setkę do radia albo telewizji. Powie »Polska jest zieloną wyspą«, Lech tak nie powie. Zrobi dwie dygresje, trzy nawiązania i poda kilka liczb. Profesorska, trochę belferska natura”.

Lekiem na kłopoty z mediami i spadające sondaże miało być oficjalne przejście do Pałacu Michała Kamińskiego. Ten ruch kadrowy, do którego doszło w lipcu 2007 roku, był uzgodniony z bratem prezydenta. Kamiński przedstawił Jarosławowi Kaczyńskiemu ocenę, że jeśli nie uda się zbudować nowego wizerunku głowy państwa, to reelekcję w 2010 roku można włożyć między bajki. Kamiński rzucił dobrze płatną, lubianą przez siebie posadę europosła i poszedł na służbę do prezydenta.

To akurat na braciach, którzy słynęli z osobistej uczciwości i niedbania o własną kieszeń, musiało zrobić wrażenie. Swoją drogą o ascezie Lecha Kaczyńskiego zapomnieli na początku kadencji jego bliscy współpracownicy. Doszło do nich, że Aleksander Kwaśniewski zezwalał urzędnikom i ministrom na zasiadanie w radach nadzorczych spółek skarbu państwa. To pozwalało legalnie dorobić do pensji. Do Kaczyńskiego poszła nawet delegacja, żeby uzyskać na to pozwolenie. Prezydent pognał podwładnych. Powiedział im wprost, że jak się nie podoba, to mogą iść do biznesu, a praca w Kancelarii Prezydenta jest służbą.

Nagrodą dla sybaryty Kamińskiego za poświęcenie, również finansowe, na rzecz prezydenta miała być pierwsza lokata na liście PiS-u w wyborach europarlamentarnych 2009. Gdy Kamiński przychodził do Pałacu, wyprowadzała się z kancelarii nielubiana przez niego Elżbieta Jakubiak, która odwzajemniała „uczucia” nowemu ministrowi. Blisko dwuletnie starania Kamińskiego o polepszenie notowań i medialnego wizerunku głowy państwa spełzły na niczym. „Lech lubił mówić, że Michał jest u niego na procencie. Czyli że jego pozycja zależy od notowań sondażowych prezydenta. Wystarczy powiedzieć, że te notowania były wyższe, gdy Kamiński przychodził do Pałacu, niż gdy się z nim żegnał w kwietniu 2009”, natrząsał się zaprzyjaźniony z prezydentem, a zarazem skonfliktowany z Kamińskim poseł PiS-u.

To akurat prawda. Liczby nie kłamią. W maju 2007, czyli tuż przed przyjściem Kamińskiego, dobre zdanie o prezydencie miało 35 procent ankietowanych przez CBOS, krytyczne 54 procent. W lutym 2009, tuż przed odejściem ministra, wyniki w CBOS-ie były znacznie gorsze – 24 procent dobrych ocen, 65 procent złych. Gorsze były też wyniki zaufania. W lipcu 2007 miało je do prezydenta 35 procent badanych, w marcu 2009 tylko 32 procent.

Współpracownik prezydenta opowiadał nam w połowie kadencji: „Kamiński zasypuje prezydenta pomysłami, a ma ich kilka dziennie: »Leszku, spotkaj się z Beenhakkerem, niech pani Maria otworzy wystawę, a ja ściągnę tam dziennikarzy, załóż na głowę góralski kapelusz«. Niektóre pomysły są kupowane, o innych prezydent nie chce nawet słyszeć. Kiedy Kamiński nie jest słuchany, wpada w dołek. Bywa, że zamyka się na cały dzień w swoim gabinecie. Już rano zapowiada sekretarce: »Z nikim nie łączyć, nie ma mnie«. To piętrzy problemy. Dziennikarze nie mają od kogo brać komentarzy, nie wiadomo, czy prezydent udzieli wypowiedzi w jakiejś gorącej sprawie”.

Z kolei były doradca głowy państwa, a zarazem przeciwnik Kamińskiego, mówił tak: „Kamiński jest królem życia. Lubi spoczywać w pozycji półleżącej w fotelu z cygarem w jednej dłoni i ze szklanką whisky w drugiej. Prezydent o tym wie i mu wybacza. Mawia: »Wiem, że Michał pali cygara, ale on jest jeszcze taki młody«. Z drugiej strony Kamiński przy prezydencie stara się mitygować. Im dalej w danej chwili znajduje się od Lecha, tym jest większym birbantem”.

Polityk PiS-u mówił: „Wściekałem się na Michała: »Dlaczego tu nie zareagowałeś?«. »Czemu w tej sprawie odpuściłeś?«. A on mi wyliczył 15 dobrych pomysłów z ostatnich dwóch tygodni, które zostały odrzucone. Czuł się bezradny. Przykład z 2008 roku. Zbliża się sejmowa debata o polityce zagranicznej. Ustalenie z prezydentem jest takie, że idzie do Sejmu na tę dyskusję. Wiadomo, dyplomacja to najważniejsza prerogatywa głowy państwa. Jego nieobecność na takiej debacie przykryje inne tematy i będzie jednym z wydarzeń dnia. We wszystkich dziennikach będą pokazywać pusty fotel na galerii. Kamiński zostawia Kaczyńskiego i szefową kancelarii Annę Fotygę z już podjętą wspólnie decyzją – szef pojawi się w Sejmie. Potem Kamiński gdzieś jedzie samochodem. W radiu słyszy, że prezydent nie przybył na debatę o polityce zagranicznej. Opadły mu ręce”.

 

Na następny odcinek „Daleko od Wawelu” zapraszamy jutro o godzinie 15. Książka jest dostępna w sprzedaży.

Daleko
O mnie Daleko

Czerwone i Czarne to wydawnictwo książek dobrych i pięknych. Książki wydawane przez Czerwone i Czarne to literatura faktu skupiona na polskim życiu publicznym. Czerwone i Czarne tworzy nową jakość w projektowaniu książek. W księgarni łatwo je znajdziecie. Szukajcie czerwono-czarnych okładek.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka