unukalhai unukalhai
2921
BLOG

Morenita

unukalhai unukalhai Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

Premiera niniejszego tekstu ukazała się w netowej edycji POLIS MPC z 2010 r. ale  jest obecnie niedostępna

Zaprezentowana wersja, którą wybrałem na swój  debiut blogowy,  została w kilku fragmentach przeredagowana oraz poprawiona w miejscach, w kjtórych uznałem to za celowe.

 

Morenita[1]  

 

                 Vera Cruz           

           W dniu 22 kwietnia Roku Pańskiego 1519  w kalendarzu świąt chrześcijańskich wypadał Wielki Piątek, poprzedzający święta Zmartwychwstania Pańskiego. Hernán Cortés, płynący statkiem noszącym nazwę „Santa Maria de la Concepcion” (Niepokalane Poczęcie Maryi), którego główny żagiel przyozdobiony był wizerunkiem krzyża o charakterystycznym kształcie, przybił do wybrzeża kontynentu amerykańskiego (w dzisiejszym Meksyku). Okrętowi flagowemu Corteza towarzyszyły trzy karawele i sześć brygantyn. Przewoziły one 530 młodych w większości mężczyzn, pochodzących głownie z Hiszpanii, Genui, Neapolu, Portugalii i Francji. W składzie tej ekspedycji znajdowało się, między innymi, dwóch franciszkanów, pięćdziesięciu marynarzy, trzydziestu kuszników i dwunastu arkebuźników.A także szesnaście koni oraz spora ilość wielkich psów,  jako to chartów irlandzkich (wilczarz) i molosów (mastifo napolitano). Oprócz znacznej liczby pancerzy, hełmów, mieczów i lanc, uczestnicy wyprawy dysponowali dziesięcioma arkebuzami, czterema falkonetami i kilkoma bombardami[2]. Cortés wbił krzyż w piasek wybrzeża, następnie franciszkanie odprawili Mszę Wielkanocną, po czym wszyscy uczestnicy wyprawy odmówili różaniec. W miejscu przybicia do brzegu ekspedycji  powstało miasto Vera Cruz (Prawdziwy Krzyż).

 

 

Quetzalcoatl

           Dzień 22 kwietnia 1519 roku, wg kalendarza azteckiego był dziewiątym dniem wiatru w pierwszym Roku Trzciny[3]. W 52-letnim cyklu tego kalendarza pierwszy Rok Trzciny poświęcony był bożkowi Quetzalcoatlowi, czyli  Upierzonemu (Pierzastemu) Wężowi, który patronował nauce i rzemiosłu, zaś specjalne święto tego bożka obchodzone było  w dziewiątym dniu wiatru. Quetzalcoatl w astrologii azteckiej symbolizowany był przez Wenus, „wieczorną gwiazdę” znaną wszystkim ludom ziemi i określaną przez te ludy różnymi nazwami. Być może kiedyś przedazteccy kapłani obserwowali jakąś kometę w pobliżu Wenus. Komety przelatujące blisko Słońca ciągną za sobą widowiskowy warkocz gazów ulatniających się z zamrożonych frakcji, które pod wpływem ciepła słonecznego nagrzewają się i odparowują. Łatwo skojarzyć widok ogona komety  z latającym wężem, stąd najpewniej wzięła się nazwa tego bożka. Z bardzo licznego panteonu bożków azteckich jest on istotny o tyle, że postać jego była przyczyną sporego zamieszania wśród Azteków w momencie pojawienia się konkwistadorów, a wierzenia z tym związane    niewątpliwie ułatwiły zadanie Cortezowi. Powód owego zamieszania został wyjaśniony na tyle, że przynajmniej możemy sobie wyobrazić kliszę myślową istniejącą  u władcy azteckiego Montezumy II, gdy dowiedział się o przybyciu Corteza.

Pod koniec X wieku w państwie Tolteków (pre-Azteków) urząd najwyższego kapłana w kulcie bożka Quetzalcoatla sprawował Topiltzin, który, gdy został władcą państwa (król-kapłan - „Ce Acatl”), przyjął imię Topiltzina-Quetzalcoatla. Takie dodanie imienia wyróżnika było dosyć częstym obyczajem, stanowiącym iż najwyższej rangi kapłani poszczególnych bóstw przyjmowali, obok własnego imienia, imię bożka, którego kult podlegał ich pieczy.Ce Acatl Topiltzin-Quetzalcoatl miał jasną cerę, był wysokiego wzrostu, czyli wyróżniał się również z powodu swoich cech fizycznych. Ale głównym bóstwem Tolteków był Tezcatlipoca (Dymiące Zwierciadło), bożek ciemności żądający nieustannych krwawych ofiar z ludzi. Król-kapłan chciał zdetronizować dotychczasowe bóstwo z jego głównej pozycji w panteonie, co napotkało zaciekły opór elit tolteckiej teokracji, broniącej status quo. Konflikt został rozstrzygnięty w ten sposób, że Topiltzin-Quetzalcoatl  został najpierw wygnany z Tuli (stolica Tolteków), a potem musiał uciekać coraz dalej na południe. Znalazł schronienie na półwyspie Jukatan pośród ludu Maya. Przekaz głosi, że  przed udaniem się na wygnanie zapowiedział, iż kiedyś powróci i obejmie na powrót władzę. Przepowiednia dotycząca powrotu króla-kapłana stała się, w wersjach przekazywanych w ciągu kolejnych  pokoleń, mitem odnoszącym się do postaci samego bóstwa. Niewątpliwie Aztekowie, którzy wywodzili się bezpośrednio z Tolteków i przejęli w spadku praktycznie wszystkie ich wierzenia i obyczaje, kultywowali  ten mit. Znał go zatem także władca aztecki Montezuma II . Dla Azteków Quetzalcoatl symbolizował coś w rodzaju paruzji bóstwa, które miało przybyć ze wschodu, tak więc pojawienie się Corteza utożsamili oni z powrotem króla-kapłana-boga.

 

 

Konkwistadorzy  

           Hernán Cortés pochodził z okolic maleńkiej miejscowości Medellin (w dzisiejszej hiszpańskiej prowincja Badajoz ) położonej jakieś 60 km na wschód od miasta Merida.

Jednocześnie, mniej więcej,  taka odległość dzieliła miejsce jego urodzenia od jednego z trzech najważniejszych sanktuariów hiszpańskich, które położone było u stóp Sierra de Guadalupe w rejonie Estramadura. Był tam pobudowany kościół franciszkanów w wiosce Guadalupe (obecnie w prowincji Caceres, ok. 50 km na wschód od miasteczka Trujillo) z cudowną figurką Madonny z Dzieciątkiem, wyrzeźbioną z ciemnego drzewa cedrowego[4]. Matka Boża z Guadalupe uważana była za patronkę żeglarzy (i konkwistadorów). Jako gorliwy katolik, Cortés wielokrotnie odwiedzał wspomniane sanktuarium [5]. Pielgrzymowali do niego także  Krzysztof Kolumb, który w lipcu 1496 roku w chrzcielnicy tego sanktuarium ochrzcił pierwszych Indian przywiezionych z Nowego Świata, Francisco Pizarro zdobywca imperium Inków, Francisco de Orellana, który pierwszy przekroczył Andy i następnie popłynął z biegiem Amazonki, Hernando de Soto odkrywca Florydy i terenów na wschód od Missisipi aż do dzisiejszego Arkansas oraz bardzo wielu innych sławnych i ważnych ludzi. Zaś w czasach współczesnych należy wymienić pośród nich papieża Jana Pawła II, który w listopadzie 1982 roku oddał cześć wizerunkowi Madonny.
         Cortés, który był tyleż genialnym, co zdeterminowanym zdobywcą, potrzebował  trochę ponad dwóch lat, aby pokonać państwo azteckie oraz walczących po jego stronie indiańskich sprzymierzeńców i w konsekwencji sprowadzić pokonanych do statusu niewolników. Podbój ten spowodował śmierć dziesiątek tysięcy Indian poległych w walce z hiszpańskimi najeźdźcami. Natomiast wielokrotnie więcej ofiar przyniosły epidemie nieznanych wcześniej chorób, przywleczonych przez konkwistadorów, w rodzaju gruźlicy, ospy, odry, dżumy, kokluszu, świnki i innych. Nadmierną śmiertelność powodowały także eksterminacja poprzez pracę niewolniczą, a swój udział miały także powszechnie stosowane tortury, którymi wymuszano informacje od przedstawicieli arystokracji indiańskiej o najmniejszych bodaj drobinach złota. Wymieranie całych wiosek powodowało, że pola uprawne nie były obsiewane i nie zbierano z nich kukurydzy. Nie było komu grzebać lub spalać zwłok, które walały się wszędzie i, rozkładając się w gorącym klimacie, powodowały skażenie wody, powietrza i gleby. Głód stał się wśród ludności zjawiskiem codziennym. Ludność z mniej wyniszczonych rejonów była zmuszana do prac na rzecz Hiszpanów (np. przy budowie miasta Meksyk na ruinach Tenochtitlan). Wypalano Indianom znamiona na skórze, podobnie jak bydłu. Tenochtitlan, stolica imperium Azteków, do niedawna jedno z największych i najludniejszych miast świata[6], zamieniło się w opustoszałą kupę ruin. Kraj Azteków został zdobyty i podbity militarnie, ale Cortés miał ambicję, aby zdobyć jego lud dla Kościoła i wiary katolickiej. Tyle, że zadanie duchowej konkwisty nie dawało się osiągnąć za pomocą ognia i miecza. Mając na uwadze ten kolejny cel Cortés sprowadził do Meksyku kilkunastu misjonarzy z żebraczego zakonu franciszkanów.

 

Dwa światy

           Dla uzmysłowienia sobie jak bardzo były wobec siebie nieprzystające mentalnie i światopoglądowo wizje świata tubylców oraz europejskich zdobywców, zwłaszcza w kontekście możliwości przyjęcia przez Indian wiary najeźdźców,  konieczne jest skrótowe przedstawienie tej wizji, która obowiązywała na terenach podległych Aztekom. Natomiast wizja chrześcijańska jest w wystarczającym stopniu znana i nie wymaga nawet skrótowej prezentacji

           Nikt nie posiada rozeznania, ile dokładnie bóstw i bożków najrozmaitszej rangi znajdowało się w panteonie azteckim. Można przyjąć, że łącznie z dokooptowanymi bóstwami plemiennymi ludów, które Aztekowie włączali (na ogół siłą) w zakres swojego dominium, było to co najmniej dwieście bóstw głównych i ponad tysiąc sześćset pomniejszych bożków. Sama ilość tych bożków stanowi wystarczającą przyczynę tego, iż nigdy zapewne nie poznamy zdecydowanej większości szczegółów  bogactwa związanych z nimi mitycznych wierzeń. Najpierw Aztekowie, dokonując podbojów,  bezpowrotnie niszczyli lokalne kulty, które uznawali za konkurencyjne oraz wszelkie ślady z nimi związane, a później w trakcie konkwisty  oraz po jej zakończeniu, konkwistadorzy i towarzyszący im duchowni skrupulatnie niszczyli wszelkie ślady takich wierzeń, będąc dogłębnie przekonanymi, iż stanowią one dzieło Antychrysta. I mieli dobre powody, aby tak właśnie uważać. Ale nawet gdy nie rozeznajemy się w szczegółach zagmatwanej mitologii azteckiej, to ogólne zarysy ich wierzeń zostały odtworzone. Dwa główne bóstwa, którym oddawano kult w azteckiej stolicy to były Huitzlopochtli – bóstwo Słońca, światła i życia oraz Tezcatlipoc – bóstwo Księżyca, ciemności i śmierci. W astrologii azteckiej Księżyc codziennie pokonywał Słońce mordując je, w wyniku czego  krew zamordowanego Słońca rozlewała się przed zachodem  czerwoną łuną po niebie. Warunkiem ponownego wzejścia Słońca i jego ożycia było uzupełnienie krwi, którą Huitzlopochtli musiał wypić. Potrzebował w tym celu bardzo dużo krwi ludzkiej. Główny „motor” cywilizacji  azteckiej nastawiony był na zapewnienie właściwej ilości tego pokarmu, gdyż to warunkowało  trwanie świata. Inaczej mówiąc, poprzez ofiarę z życia ludzi ożywiano bożka i podtrzymywano kosmiczny rytm zdarzeń. Stanowiło to dokładne przeciwieństwo wizji, którą niosło w swoim przesłaniu chrześcijaństwo.

Ofiary z ludzi były w rozumieniu Azteków niezbędne dla  prawidłowego funkcjonowanie ich „kosmosu”, zaś wymogi tak pojmowanej mechaniki jego działania powodowały konieczność codziennego składania ofiar. Ten krwawy rytuał nazywali Aztekowie składaniem „kwiatów dla bogów”. Aby zapewnić ciągłość rytuału musieli stale podejmować wyprawy wojenne, ale nie w celu złupienia bogactw,  tylko dla zdobycia jeńców z przeznaczeniem ich na ofiary. Celem takich wypraw było złapanie jeńców żywcem, zatem technika ich ujęcia  polegała na ogłuszaniu (pałkami) lub obezwładnianiu (chwytanie w sieci). Przy specjalnych okazjach organizowano masowe zabójstwa. Taką okazją było na przykład oddanie do użytku w 1487 roku, wybudowanej w Tenochtitlan – stolicy imperium azteckiego, Wielkiej Piramidy na szczycie której umieszczono dwie świątynie, każdą dla jednego z wymienionych wcześniej głównych bóstw. W czterodniowej, szaleńczej orgii ludobójstwa, zamordowano wówczas kilka, a może nawet kilkanaście tysięcy ludzi[7]. Dla wspomnianych już bóstw składano ofiary z mężczyzn. Natomiast ofiary z kobiet składano dla bogini Tonantzin, której ośrodek kultu znajdował się na wzgórzu zwanym Tepeyac, położonym  na peryferiach Tenochtitlanu. Nazwa tego bożka w języku nahuatl, ówczesnym lingua franca Mezoameryki, oznaczała „matkę bogów”. Zwano ją również Cihuacoatl (Coatlicue), czyli małżonką węża. Nie zapomniano w tej kwestii także o dzieciach, które składano na ofiarę bożkowi deszczu, nazywanemu Tlaloc, który „preferował” zwłaszcza niemowlęta. Ofiary przed uśmierceniem odurzano, wprowadzano lub transportowano na szczyt piramidy, gdzie kapłani obsydianowymi nożami otwierali im klatkę piersiową i wyrywali serce, które natychmiast wrzucali, jako własciwą ofiarę, do specjalnej kamiennej misy przy ołtarzu bożka. Następnie ciała ofiar były zrzucane po stromych schodkach piramidy, których kąt nachylenia oraz rozmiar był tak dobrany, że ciała musiały spadać na sam dół siłą bezwładu, grawitacji i momentu pędu. Po odcięciu głów, z których budowano gustowne piramidy, resztę zciał przeznaczano na rytualny posiłek.

Po okrzepnięciu Azteków w roli hegemona ludów Doliny Meksyku, czyli od drugiej połowy XV stulecia, przeznaczano na codzienną ofiarę krwiożerczym bożkom średnio od kilkunastu do kilkudziesięciu istnień ludzkich.

W zarysowanym wyżej kontekście staje się zrozumiałe, że usiłowania Hiszpanów, aby pobitych i upokorzonych Indian Meksyku skłonić do wiary w Boga, który przed swoją śmiercią został skatowany i tak  skrwawionego przybito do krzyża, czyli że to Bóg był ofiarą, a nie kimś, komu składano ofiary, nie mogły przynieść żadnego skutku. Z punktu widzenia Indian religia Hiszpanów była po prostu absurdalna. Co więcej, zwłaszcza przedstawiciele arystokracji azteckiej odnosili się do niej z nieukrywaną pogardą. I nie pomagało to, że franciszkanie nauczyli się narzecza tubylców, aby łatwiej krzewić pośród nich wiarę chrześcijańską. Niektórzy z zakonników zdobyli się nawet na wyrwanie sobie siekaczy, aby poprawnie wypowiadać syczące wyrazy języka nahuatl. Wszystko to zdało się na nic. Mur pogardy, nieufności, niezrozumienia i odmowy wydawał się nie do pokonania. Ale niezadługo po upadku władzy Azteków pojawiła się rysa w tym murze, w następstwie której on runął.


Tepeyac           

Niezbyt daleko od Wielkiej Piramidy znajdującej się w mieście Tenochtitlan, mniej więcej w odległości 10 kilometrów od jej stromych schodów, w wiosce Cuauhtitlan mieszkał chłopiec wywodzący się z plemienia Chichimeków o imieniu Cuauhtlatohuac (Cuauhtlatoatzin), co w narzeczu nahuatl oznaczało: „Ten, Który Mówi Językiem Orłów” (Ten, który mówi jak orzeł) W roku oddania „do użytku” Wielkiej Piramidy miał 13 lat. W roku 1523 został on ochrzczony w kościele wzniesionym na ruinach Wielkiej Piramidy i przyjął imię Juan Diego (Jan Jakub). Razem z nim także jego żona przyjęła chrzest oraz  imię Maria Lucia. Juan Diego miał wówczas lat 48. W niedzielę 9 grudnia 1531 roku udawał się do parafii w miejscowości Tlatelolco[8], aby uczestniczyć w liturgii mszy świętej. Droga wiodła starą groblą dochodzącą do wzgórza Tepeyac[9]. Na tym wzgórzu, w dniach od 9 do 12 grudnia 1531 roku, czterokrotnie, dzień po dniu,  objawiła się przed Juanem Diego Dziewica Maryja, Matka Boga, jak według jego relacji sama się przedstawiła. Matka Boża prosiła, aby przekazał kapłanom i wiernym, iż jej życzeniem jest, aby w tym miejscu, na tym wzgórzu wybudować kościół. Na dowód, iż objawienie nie było skutkiem przywidzenia lub samookłamywania się Juana Diego, któremu biskup diecezji nie chciał dać wiary w treść orędzia, Maryja Panna pozostawiła znak na należącej do Indianina wierzchniej części ubrania, zwanej tilma [10]. W trakcie czwartego, ostatniego objawienia, Matka Boża nakazała Juanowi Diego narwać świeżo zakwitłych róż, które nigdy nie rosły na tym wzgórzu, będącym  królestwem kamieni, kaktusów, cierni i ostów, zawinąć je w tilmę i rozwinąć ją w obecności biskupa. Siedziba biskupa znajdowała się w mieście Meksyku (dawnyTenochtitlan). Obowiązki biskupa pełnił franciszkanin, ojciec Juan de Zumarraga pochodzący, podobnie jak Cortés,z hiszpańskiej Estramadury. Po rozwinięciu tilmy przed biskupem i w obecności kilku innych świadków, obecni ujrzeli spod kwiatów róży wizerunek przedstawiający postać młodej kobiety o brązowo-oliwkowym obliczu, ze złożonymi do modlitwy rękami, która okryta była od głowy do stóp niebieskim (lub morskiej zieleni) płaszczem o orientalnym wzorze, na którym widoczne były gwiazdy, stojącą na ramionach indiańskiego chłopca z orlimi skrzydłami. Wokół postaci widoczne były otaczające ją złote promienie słoneczne [11].

Wydarzenie to zostało opisane przez Luysa Lasso de la Vega, kapelana w świątyni pobudowanej na wzgórzu Tepeyac,  który opublikował je na podstawie relacji Antonia Valeriano, sporządzonej w połowie XVI wieku. W przekazach dotyczących postaci A. Valeriano, który był Indianinem, istnieje wersja, iż był on bratankiem ostatniego króla - kapłana Azteków Montezumy II. Dotychczas nie znaleziono jednoznacznych dowodów na potwierdzenie tej wersji. Oryginał tekstu napisanego przez A. Valeriano nie zachował się, tym samym nie wiadomo na ile wiernie tekst Lasso de la Vegi oddaje jego treść. Lasso de la Vega opublikował swój tekst w języku nahuatl w 1649 roku. Relacja ta, która poprzez fakt jej napisania w języku Indian, miała bardzo duży rezonans, zaczyna się od słów „Zostanie tu powiedziane”, czyli Nican Mopohua i znana jest właśnie pod takim tytułem[12].

 

 Wizerunek 

           Wizerunek na tilmie należącej do Juana Diego jest wystawiony dzisiaj w barokowej bazylice[13] w mieście Meksyk,  której budowa została ukończona w 1976 r., i został do niej przeniesiony ze znajdującej się obok, starej, grożącej zawaleniem się świątyni. Wszystkie dotychczas przeprowadzone badania wizerunku nie dały odpowiedzi, jaką techniką został naniesiony na płótno z agawy, przy czym wykluczono, iż jest on naniesiony technikami malarskimi. Nie stwierdzono bowiem by do jego wytworzenia użyto farb organicznych lub mineralnych. Z kolei farby syntetyczne zaczęto produkować ok. 300 lat po powstaniu wizerunku. Płotno z agawy w meksykańskim klimacie wytrzymuje co najwyżej kilkanaście lat, a potem ulega samoistnej biodegradacji. W przypadku wizerunku zachowuje ono swoją strukturę bez żadnych widocznych uszkodzeń od kilkuset lat. I to pomimo nieustannego okadzania dymem niezliczonych świec. Ale nie mniej ważny wydaje się inny znak, będący skutkiem objawień Maryi Panny na wzgórzu Tepeyac. Znakiem tym jest jedyne w dziejach świata nawrócenie się, poprzez przyjęcie chrztu w obrządku katolickim, , przez  osiem do dziewięciu milionów Indian, które nastąpiło w okresie kilku zaledwie lat po opisanych objawieniach. Indian, którzy jeszcze kilka lat wcześniej nie marzyli o niczym innym, jak o tym, by ugotować w kakao i pożreć Hiszpanów. I to wszystko stało się w czasie, gdy na Starym Kontynencie Reformacja oderwała osiem milionów chrześcijan od Rzymu i Matki Bożej, a islamscy Turcy odebrali chrześcijaństwu Bałkany. To jest ten największy znak i cud związany z objawieniem Dziewicy Maryi na ziemi skrwawionej ludobójstwem, pohańbionej ludożerstwem i eksterminacją. Jego skutkiem jest nie tylko zintegrowanie się ludów zamieszkujących ziemię meksykańską, czy szerzej Ameryki Środkowej, w jeden naród (metysi i kreole), ale także zintegrowanie się Nowego i Starego Świata, które możemy łącznie określać za pomocą pojęcia o znaczeniu kulturowo-cywilizacyjnym, znanego jako „Zachód”. Wystarczy wyobrazić sobie, co stało by się, gdyby elity indiańskie nie przyjęłyby chrześcijaństwa, a np. islam, jak to w znacznej mierze stało się w Afryce. Wystarczy wyobrazić sobie alternatywny bieg historii cywilizacji tzw. euroatlantyckiej, gdyby nie doszło do objawień w Guadalupe wraz z ich dalekosiężnymi skutkami. A te skutki to objęcie chrześcijaństwem całej Ameryki Południowej, aż po Ziemię Ognistą, gdyż inne ludy tego kontynentu poszły za przykładem Meksyku.

 

           Co jednak takiego przekonało Indian oglądających wizerunek Maryi Panny, iż uwierzyli, że jest on prawdziwym obliczem znanego z Ewangelii przekazu? Otóż wizerunek zawiera przesłanie w kodzie czytelnym właśnie dla Indian tej ziemi i ich kultury, w której żyli na co dzień. Indianie w swojej masie byli analfabetami, natomiast rozumieli świetnie, bo intuicyjnie, język znaków i symboli. Język obrazów. Indianie byli znakomitymi obserwatorami i z największą wnikliwością obserwowali każdy szczegół, który mógł mieć związek z przybyszami z obcego im świata.

I tak, sposób w jaki Maryja ma owinięty purpurowy pas na biodrach wskazuje, iż jest brzemienna. Pas jest bowiem przesunięty powyżej lekko zaokrąglonego łona. U Indian kobiety brzemienne właśnie w taki sposób przepasywały opaską biodra. To było oczywiste i zrozumiałe dla każdego Indianina, ale nie było natomiast dla wyrafinowanych europejskich czy północnoamerykańskich krytyków sztuki, wyedukowanych na zachodnich uniwersytetach. Na wizerunku na zapince naszyjnika pod szyją Najświętszej Panienki znajduje się znak krzyża, identyczny jak znak krzyża widniejącego na żaglu flagowego statku H. Corteza. Przypomnijmy, iż statek ten nosił imię „Niepokalane Poczęcie Maryi”.

           W centrum wizerunku Morenity znajduje się czterolistne drzewko. Liście jego oznaczają, że to kwiat jaśminu. W starym azteckim kalendarzu, wyrytym na kamiennym kręgu, dokładnie taki kwiat jaśminu znajduje  się w jego centrum, symbolizując Słońce.

Przekaz z wizerunku mówił Indianom, iż Najświętsza Panienka jest brzemienna i nosi w sobie prawdziwe Słońce. Dla Indian Słońce było równoznaczne z postacią boga. Na wizerunku postać Maryji odziana jest w gwiaździsty  płaszcz . Składają się one na obraz gwiazdozbiorów nieba meksykańskiego z grudnia 1531 roku. Ale obraz możliwy dla odczytania przez Indian. Brzegi kamiennego kalendarza Azteków okalały dwa węże z gwiazd, tych samych, które zidentyfikowano na wizerunku odbitym na tilmie. Widoczne na połach płaszcza Maryji gwiazdy oznaczały godność królewską postaci, która nosi taki płaszcz. Obraz przedstawia Maryję, okoloną przez promienie słoneczne, które wybiegaja spoza jej wizerunku.

Dla Indian oznaczało to jednoznacznie, iż Maryja jest kims potężniejszym, niż ich dotychczasowy ich Bóg-Słońce, czyli Huitzlopochtli, skoro zasłoniła go swoją postacią. Z kolei sierp księżyca pod nogami Maryji wskazywał, iż jest potężniejsza od bożka Księżyca – Tezcatlipoca, skoro po nim depcze swoimi stopami. Zaś symbolizujący Wenus Quetzalcoatl stał się zaledwie jedną z licznych gwiazd na płaszczu Maryji. Jeszcze innym znakiem było to, iż postać Maryji ma złożone ręce, czyli jest to postać modląca się do kogoś jeszcze potężniejszego od niej samej. Postać indiańskiego chlopca u stóp Morenity (której tożsamość podlega różnorodnym interpretacjom) według Don Mario Rojasa Sancheza [14], najwybitniejszego znawcy  wizerunku, symbolizuje Juana Diego, jako dziecka ze skrzydłami orła, szykującego się do lotu.  Jego indiańskie imię, które znaczyło „Ten, który mówi jak orzeł” także było dla Indian dowodem, iż relacja Juana Diego jest prawdziwa, bo znalazła  potwierdzenie w kodzie im znanym i do nich skierowanym.

 

Wnioski

 

I na koniec jeszcze jeden klucz-kod. Słowo „guadalupe” w języku nahuatl nie posiada żadnego sensownego znaczenia. Zatem do jakiego indiańskiego określenia Hiszpanie dopasowali  wyżej wymienione słowo? Najbardziej zbliżone w wymowie jest określenie Coatlaxopeuh wymawiane jak „kotallope”, a co oznacza Pogromczyni Węża lub „Ta, która depcze węża”. (coatl – wąż , llope – deptać po czymś). Juan Diego opowiadając Hiszpanom o tym jak Madonna przedstawiała mu się w jego języku, używał nazwy bardzo podobnie brzmiącej dla wszystkich Hiszpanów, a już zwłaszcza tych z ziem Estremadury, którzy znali tamtejsze sanktuarium maryjne w Guadalupe.

Tym bardziej, ze sama Maryja przedstawiła się Juanowi Diego słowami:

 

„Jam jest Niepokalane Poczęcie, Ta, która skruszyła głowę węża”.

 

 

Przypisy

 

[1] morenita, (hiszp.), zdrobn.: czarnulka, mała czarna. Morenita - przyjęta nazwa dla wizerunku Matki Bożej w meksykańskiej Guadelupe z powodu ciemnej karnacji twarzy Madonny. Wizerunek ten związany jest z pierwszym w historii, uznanym przez Kościół katolicki, Objawieniem Maryjnym;

 

 [2]W podboju Meksyku (imperium Azteków), w okresie od 22.04. 1519 r. do  13.08.1521 . ,  brało udział łącznie ok. 1.600 konkwistadorów, z czego większość (ponad 1.000) dołączyła do ekspedycji H. Cortezaw trakcie ponad dwuletniej konkwisty.. Około tysiąca z nich  straciło życie w walkach z Indianami, z powodu chorób, wypadków losowych, etc. Oczywiście, oprócz nich, konkwistadorów Cortesa wspomagaly liczne (kilkudziesięciotysięczne) oddziały indiańskie, które wykorzystały okazję, aby wyzwolić sięze statusu wasalnego bądź niewolnego narzuconego im przemocą przez Azteków;

 

[3]Aztekowie – określenie to odnosi się do wielu ludów indiańskich zamieszkujących w czasach konkwisty hiszpańskiej tereny obecnego miasta Mexico City i częściowo ziemie na południe od niego (plemiona składające się na lud Azteków to przede wszystkim grupa językowa nahuatl.  Nazwa imperium znanego jako Aztekowie pochodzi od plemienia, które w XV wieku zdominowało oraz podbiło i zwasalizowało plemiona Tolteków, Chichimeków, Mexów, Tlaxcateków, Mixteków, Totonaków, Cholulów.Totonakowie stanowili pierwszych sojuszników H. Corteza podczas podboju tego imperium;

 

[4]Według tradycji figurę Madonny z Dzieciątkiem(wysokości 50 cm) wyrzeźbił w Jerozolimie Ewangelista Łukasz,  biorąc za wzór rzeczywistą postać Maryi. W dalszych wiekach rzeźba była przechowywana w Bizancjum, skąd papież Grzegorz I (Wielki) zabrał ją do Rzymu pod koniec VI wieku. Papież podarował figurkę arcybiskupowi Sewilli Izydorowi (po śmierci kanonizowanemu),  który  przywiózł ją do Hiszpanii na początku VII wieku. Do czasów najazdu arabskiego sława wizerunku stała się znana w całym królestwie Wizygotów. Po upadku tego królestwa wskutek przegranych w 711 roku bitew z islamskimi wojskami dowodzonymi przez kalifa Tarika  i śmierci ostatniego króla wizygockiego Roderyka w bitwie pod Jerez de la Frontera (lipiec 711 r.) figurkę ukryto w jaskiniach niedaleko obecnego miejsca jej wystawiania. Musiało upłynąć ponad 600 lat, aby po wyparciu Maurów, możliwe było zbudowanie świątyni i sanktuarium na tym odludziu;

 

[5]Basilica de Santa Maria de Guadalupe. Guadalupe, wspólnota autonomiczna Estramadura, prowincjaCáceres,Hiszpania;

 

[6]Tenochtitlan w czasach podboju przez Hiszpanów (lata dwudzieste XVI stulecia) zamieszkiwało ok. 100 tysięcy stałych mieszkańców. Było to największe skupisko ludności plemienia Azteków. W państwie azteckim było zaledwie kilka miast, położonych w bliskiej odległości od Tenochtitlan (w praktyce ich państwo obejmowało terytorium obecnej aglomeracji Mexico City), a liczebność plemienia Azteków najprawdopodobniej nie przekraczała miliona osób.);

 

[7]szacunki wahają się od kilku tysięcy do kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Kilkadziesiąt tysięcy jest mało prawdopodobne (ze względów logistycznych w odniesieniu do techniki zabijania, jak i możliwości  złapania oraz  przetrzymania takiej liczby ludzi). Natomiast kilka tysięcy jest bardziej realne;

 

[8]Obecnie nazwa stacji sieci metro w Mexico City;

.

[9]Wszystkie wymienione miejscowości i nazwy geograficzne państwa Azteków znajdują się aktualniew granicach administracyjnych miasta Mexico City. Np. Tepeyac to nazwa parku miejskiego (Parque Nacional El Tepeyac);

 

[10]tilma – rodzaj płaszcza (opończy, narzuty) z włókien agawy, ze szwem pośrodku, który jest zawiązywany na jednym ramieniu;

 

[11]na temat wizerunku Panny Maryi z Guadalupe powstała bogata literatura. Dla konstrukcji niniejszego tekstu wykorzystałem treść zawartą w książce pt. „Guadalupe. Objawienie, które zmieniło dzieje świata”,  autor: Paul Badde, edycja polska Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, 2006 orazw książce pt: „Nie uczynione ludzkimi dłońmi” autor: Br. Thomas Mary Sennott, edycja polska: Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu, 2006.
W obu ww. książkach znajdują się odsyłacze do wielu pozycji literatury specjalistycznej odnoszącej się do fenomenu wizerunku Matki Bożej
z Guadalupe;

 

[12] Najstarsza kopia dzieła znajduje sie w Public Library, Rare Books and Manuscripts Department, New York, USA;

 

[13]Insigne y Nacional Basilica de la Santissima Maria de Guadalupe (Plaza de las Americas 1, Mexico City). Intersujące jest to, że szczątki H. Cortesa spoczywają niedaleko ww. bazyliki w Mexico City (dzielnicaCuauhtémoc).Zostały przeniesione z Hiszpanii  w 1566 r. ,gdzie H. Cortes zmarł, do krypty kościoła pod wezwaniem Jezusa Nazareńskiego (Iglesia de Jesús Nazareno);

 

 

[14]Mario Rosa Sanchez – duszpasterz w Cuauhtémoc (dzielnica Mexico City) w parafii Matki Bożej z Góry Karmel (Nuestra Señora del Carmen).

 

 

 

           

           

           

 

           

 

 

 

 

 

           

 

unukalhai
O mnie unukalhai

Na ogół bawię się z losem w chowanego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo