unukalhai unukalhai
2213
BLOG

Polowania na czarownice - appendix

unukalhai unukalhai Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

  Podpowiedź dla Czytelników

Tekst w jednym kawałku można przeczytać wykorzystując sformatowanie  za pomocą opcji "Drukuj" , czyli zielonej ikonki znajdującej się na lewym marginesie strony.

Poruszanie na forach netowych problematyki, zmierzającej do skorygowania klisz mentalnych zbudowanych na ideologicznie motywowanym ahistorycyzmie, który solidną wiedzę o społeczeństwie minionych epok zastępuje propagandową sieczką, przypomina, rzecz jasna, walenie głową w mur. Mur zbudowany ze światopoglądowych uprzedzeń, z pospolitej ignorancji jak też  z celowych manipulacji i cynicznych fałszerstw. Niemniej, od czasu do czasu, zdarza mi się podejmować tego rodzaju próby, jakkolwiek 
z coraz bardziej dogłębną świadomością ich jałowości.

 

Uzasadnienie

W tekście pt.: „Polowania na czarownice”,  który był zamieszczony na tym blogu 15.09.2013 r.,http://dawidowicz.salon24.pl/534063,polowania-na-czarownice

naszkicowałem zakres pojęciowy dotyczący określeń odnoszących się do czarów,  czarostwa i czarownic, rozmiar i okresy występowania  zjawiska znanego jako polowania na czarownice, jak również wskazałem na podstawowe uwarunkowania społeczne i ideowe, stanowiące generator procederu  takich polowań. Omówiłem  podobieństwa i różnice w przyczynach i procedurach tych zjawisk oraz wymieniłem powody które zdecydowały o wygaśnięciu tego procederu. Ze względu na obszerność pierwotnego tekstu, został on dla potrzeb bloga skompilowany z dwóch obszernych części zamieszczonych uprzednio w netowym wydaniu POLIS MPC, ale pominąłem w nim cechy zróżnicowań regionalnych tych zjawisk na głównym europejskim obszarze ich występowania, odsyłając osoby bardziej zainteresowane do publikacji w POLIS. W tzw. międzyczasie okazało się, że strona POLIS MPC została „zhakowana” i nie ma do niej dostępu. Co oznacza, że nie wiadomo czy i kiedy  ten dostęp będzie w ogóle możliwy. Ta okoliczność stanowi powód do zamieszczenia części omawianej publikacji, która została wcześniej pominięta, a  która stała się zwyczajnie niedostępna.

Notkę poprzedzam wstępem, w którym zarysowałem tło dla omawianej tematyki, jak też wzbogaciłem jej tekst o trochę uzupełnień i ciekawostek, głównie w oparciu o mało znaną publikację autorstwa Tadeusza Grabarczyka pt.: „Na gardle karanie: kara śmierci w średniowiecznej Polsce” (Wydawnictwo DiG, Warszawa 2008). Oczywiście, skorzystałem również z okazji,  aby dokonać koniecznych  poprawek redakcyjnych. 

 

Wstęp           

            Kontekst problematyki zawartej pod hasłem „polowania na czarownice” powinien być postrzegany na tle uwarunkowań właściwych dla epoki, w których takie zdarzenia wystąpiły, ale także celowe jest wyjasnienie, jak karanie poprzez spalenie na stosie miało się do innych form kar, w szczególności zaś do różnych  rodzajów karania śmiercią.  

Spalenie (łac. crematio) na stosie, a także zjawisko tzw. polowań na czarownice, jest w powszechnej opinii  utożsamiane z epoką zwaną Średniowieczem, gdy w rzeczywistości  usytuowanie czasowe apogeum tego zjawiska przypada na wiek  XVI i XVII, czyli na okres wczesnonowożytny dziejów europejskich, zwany Odrodzeniem (Renesans).  Kara poprzez spalenie była znana i stosowana w starożytności, a od Rzymian przejęli ją w VI wieku nowej ery  Frankowie. Najbardziej związana jest z wyrokami zapadającymi w wyniku oskarżeń o herezję. Śmierć w płomieniach symbolizowała bowiem ogień piekielny, który oprócz tego, że niszczył ciało grzesznika, spalał również całe zło, które się z treściami głoszonymi przez heretyka wiązało. W okresie nazywanym średniowieczem kara ta nie była zbyt często stosowana. Oczywiście, można przywołać głośne przypadki krucjaty przeciwko albigensom, spalenia przywódców Zakonu Templariuszy, spalenie Joanny d”Arc czy Jana Husa (oraz zatwardziałych zwolenników husyzmu np. w Małopolsce i Wielkopolsce), albo ukarania w Cesarstwie Bizantyjskim przywódców herezji bogomiłów,  ale to są w zasadzie wyjątki potwierdzające regułę. Średniowiecze w Europie nie było epoką masowych stosów. Przypadek dominikanina Girolamo Savonaroli do wymienionych przykładów „nie pasuje”, gdyż poniósł on konsekwencje stanięcia  na czele buntu przeciwko władzy rodu Medyceuszów we Florencji.

Na śmierć przez spalenie na stosie, oprócz obwinionych o herezję,  byli skazywani fałszerze monet. Uzasadniano ten rodzaj kary dla nich, że skoro do stopienia metalu potrzebny jest ogień, więc oszust, analogicznie,  powinien zginąć w płomieniach.  Ten rodzaj przestępstwa stanowił nie mniejsze zagrożenie dla władzy  danego księcia (króla) niż herezje.  W I połowie XV wieku podjęto w Czechach, na Słowacji i Śląsku  na masowa skalę produkcje fałszywych denarów, groszy i halerzy, którymi zrujnowano (po wojnie z Zakonem Krzyżackim) skarb królestwa polskiego. Kary sięgały w praktyce tylko „dystrybutorów”,  którzy szmuglowali fałszywe monety z sąsiednich krajów. Z tamtych czasów najbardziej znana jest barwna historia małżeństwa Włodka i Katarzyny ze Skrzynna (obecnie wieś Skrzyńsko k/Radomia), rodzimego odpowiednika Bonnie i Clyde, która to para zajmowała się głownie rabunkami i napadami, ale także w swoim zbójeckim gnieździe – zamku barwałdzkim k/Wadowic – uruchomiła produkcję fałszywych monet. Mąż Katarzyny zginął w 1458 roku podczas którejś z wypraw łupieskich, ona zaś  została skazana właśnie na karę stosu ok. 1466 roku.

Na śmierć na stosie skazywano także podpalaczy, którzy uchodzili za  najgroźniejszych przestępców. Należy pamiętać, ze zabudowa miast czy miejscowości w tamtym czasie historycznym  była głównie drewniana.

Odmianą spalenia na stosie było upieczenie na ruszcie. Rusztem była krata z żelaznych prętów do której przykuwano skazańca, a pod kratą rozpalano ogień. Pierwszym znanym skazańcem, który poniósł śmierć w taki sposób był diakon Wawrzyniec w 258 r. (prześladowania chrześcijan za cesarza Waleriana I), czczony jako święty w Kościele rzymskim.

Błędne jest przeświadczenie, że kara poprzez spalenie na stosie była najbardziej okrutną z kar na jakie można było skazać wyrokiem sądu, zarówno w okresie polowań na czarownice, jak również wcześniej.  Przykładowo wymienię inne rodzaje kar śmierci stosowanych wobec skazanych: ścięcie, powieszenie, kamienowanie, obicie pałką, ukrzyżowanie, utopienie, wypuszczanie jelit, ćwiartowanie, nabijanie na pal, łamanie kołem, zakopywanie żywcem, zagłodzenie. Jedynym nie hańbiącym skazańca rodzajem egzekucji było ścięcie.  

Natomiast najczęściej wykonywano wyroki przez powieszenie i odnosiły się one zazwyczaj dla sprawców pospolitych przestępstw (kradzieży i rozbojów). Wraz z rozwojem miast i wzrostem  liczby ich mieszkańców, wzrastała także ilość  biedoty trudniącej się kradzieżami i rozbojami. Im większe miasto, tym większy problem stanowiło w nim zapewnienie bezpieczeństwa i ochrony mienia. Wiązało się to z zaostrzaniem kar , a w tym z infrastrukturą do ich wymierzania. Prawo lokacji miejscowości było zatem powiązane z nadaniem ich włodarzom prawa do karania śmiercią. W większych miastach budowano szubienice,  które następnie rozbudowywano. Np. w Paryżu w XIII wieku wzniesiono szubienicę składająca się z 16 słupów połączonych poziomymi belkami na których jednorazowo mogło zawisnąć kilkudziesięciu skazańców. Paryż był jedną z największych europejskich metropolii i dlatego nie było niczym dziwnym, gdy tygodniowo wieszano tam kilkunastu (lub więcej) opryszków. Wykorzystywano wydajnie tę szubienicę  do połowy XVII stulecia. Z kolei w miastach będących dużymi miastami portowymi (np. miasta hanzeatyckie) zbiorowe egzekucje  dotyczyły np. ujętych piratów. 

Od wyroków skazujących stosowane były amnestie (darowanie kary)  np. z okazji ważnych wydarzeń dla osoby panującego, a także ułaskawienia i złagodzenia wyroków. Od wyroku można się było również wykupić, co dla włodarza danego miasta czy krainy było zwykle korzystniejsze niż opłacenie kata i przetrzymywanie skazańca w lochu do chwili egzekucji na koszt swój lub danej społeczności. 

Wątek zasadniczy 

Porównanie skali i przyczyn polowań na czarownice w poszczególnych częściach Europy jest zadaniem skomplikowanym z uwagi na trudności w ustaleniu właściwych do tego celu  jednostek terytorialnych. Nie może być nim kryterium konkretnego podmiotu  politycznego, który bardzo często zmieniał „właściciela” lub swoje granice, nie jest do tego celu także przydatne kryterium ściśle religijne lub językowe, gdyż Europa stanowiła konglomerat wszystkich tych różnorodności. 

W celu analizy porównawczej przedmiotowego zagadnienia wyodrębnia się w literaturze przedmiotu pięć zasadniczych obszarów, a mianowicie: zachodnią i środkowozachodnią Europę (Cesarstwo – Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego, Francję i jej obszary przy granicy z Cesarstwem, Szwajcarię), wyspy brytyjskie i brytyjskie posiadłości zamorskie (Anglia, Szkocja, Irlandia, Nowa Anglia), południową Europę (Italia, Hiszpania, Portugalia, hiszpańskie imperium zamorskie), Skandynawię (Dania, Norwegia, Szwecja, Finlandia), środkowowschodnią i wschodnią Europę (Polska, Rosja, Węgry, oraz mające szeroką autonomię w ramach imperium otomańskiego prowincje Siedmiogrodu, Mołdawii i Wołoszczyzny). W ramach tak zarysowanych jednostek terytorialnych występowały różnice regionalne i narodowościowe, jak np. między Anglią i Szkocją, Polską i Rosją, Norwegią i Szwecją, czy Hiszpanią i Italią. 

Cechy zróżnicowań regionalnych

Europa zachodnia i środkowozachodnia

            Europa zachodnia i środkowozachodnia stanowiła obszar o największym nasileniu polowań na czarownice. Tutaj zdarzały się polowania o największej skali i najsilniejszych wybuchach paniki, obejmujące oskarżeniami o czarostwo setki, a nawet tysiące osób, które objęto  procesami i egzekucjami. A głównym regionem koncentracji polowań były ziemie Cesarstwa, które stanowiły ponad połowę terytorium analizowanego obszaru. Bardzo istotnym  powodem nieproporcjonalnie wysokiej  liczby procesów i egzekucji była słabość władzy cesarskiej. Cesarstwo stanowiło luźną konfederację  małych królestw, księstw, hrabstw, ziem podległych arcybiskupom, wolnych lub autonomicznych miast (np. miasta cesarskie) i wielu o  zróżnicowanym  stopniu suwerenności dziedzicznych tworów quasi państwowych, które na ogół były lennem lub wasalem rywalizujących między sobą domów królewskich bądź  książęcych [przypis]. Struktura taka przesądzała o tym, iż jedność prawna i kontrola nad jurysdykcją w poszczególnych częściach składowych Cesarstwa była bardzo słaba, a najczęściej w ogóle nie istniała. Jakkolwiek w 1532 roku ogłoszony został kodeks prawny dla całego Cesarstwa (Carolina), jednakże nie było wystarczającej ilości sędziów cesarskich, aby można było ich wydelegować do przestrzegania postanowień kodeksowych. Nie ustanowiono także procedur apelacyjnych do Sądu Najwyższego Cesarstwa (Sąd Kameralny z siedzibą w Speyer - Reichskammergericht). W tej sytuacji partykularyzm jurysdykcyjny poszczególnych składowych Cesarstwa stwarzał korzystne warunki do intensyfikacji polowań na czarownice. Im mniejsza jednostka terytorialna, tym procentowo wyższe były odsetki osób oskarżonych i straconych. Jedynym wymogiem formalnym w procesach o czary było uzyskanie opinii prawnej rady najbliższego uniwersytetu (na początku XVII wieku w Cesarstwie funkcjonowały 23 uniwersytety) przed przystąpieniem do przesłuchań połączonych z torturami. W efekcie opinie te, które miały być pomocą dla lokalnych sędziów, słabo zorientowanych w problematyce czarostwa, działały jak katalizator wzmacniający zasięg i intensywność procederu polowań. Na uniwersytetach działały bowiem katedry demonologii, które w publikacjach swoich profesorów dawały szczegółowe uzasadnienia teoretyczne dla polowań, a także zawierały szczegółowy instruktaż w jaki sposób przesłuchiwać czarownice oraz szukać ich związków z demonami. Dla przykładu można podać, iż w Wielkim Księstwie Bawarii w ramach polowań na czarownice udokumentowano poniżej 2000 egzekucji, co jak na rozmiar tego Księstwa i warunki państw niemieckojęzycznych było liczba niska. Dla przykładu w jeszcze większych jednostkach terytorialnych wchodzących w skład Cesarstwa, jak np. w Austrii i na Węgrzech odnotowano po około 1000 egzekucji. Podobna pod względem prawnym sytuacja jak w Cesarstwie  była w kantonach szwajcarskich, autonomicznych w zakresie jurysdykcji. Zróżnicowanie religijne, kulturowe i językowe powodowało, iż pomiędzy kantonami występowały znaczne różnice w zakresie intensywności polowań. W tym względzie smutny rekord należy do  kantonu Vaud (stolica Lozanna), w którym  władzę sprawowali purytańscy i fanatyczni kalwiniści i gdzie stracono ponad 3.000 osób z ogólnej liczby ok. 10.000 ofiar polowań na czarownice dla terytorium całej Szwajcarii.

W innych, autonomicznych rejonach Cesarstwa, jak np. w małych jednostkach terytorialnych Franche-Comté (lenno Hrabstwa Burgundii), Luksemburgu  i Księstwie Lotaryngii, leżących na północ od Alp w pasie granicznym między Cesarstwem a Królestwem Francji, lokalni sędziowie mieli pełną swobodę działania. Np. w  Lotaryngii stracono ok. 3000 czarownic, z czego sędzia Nicolas Rémy wysłał na stos ok. 2.000 osób w ciągu kilkunastoletniej swojej praktyki sędziowskiej w tym księstwie (w latach 1582-1595).W Luksemburgu przez ok. 180 lat (1509 – 1687) wykonano 358 egzekucji. Podobne jak w Luksemburgu, ale trochę niższe ilości wyroków śmierci odnoszą się do Franche-Comté.

W prowincjach Niderlandów nie było intensywnych polowań na czarownice. W tej części Cesarstwa,  liczącej około miliona mieszkańców, w całym okresie polowań wykonano mniej niż 150 egzekucji (dla porównania tylko w rejonie Limburgii, który nie wchodził w skład Niderlandów, ilość egzekucji była na podobnym poziomie). Istotnymi powodami tej wstrzemięźliwości było dążenie do uniezależnienia się od Hiszpanii, co powodowało koncentracje uwagi na innych problemach,  drugim powodem było stanowisko kleru katolickiego i protestanckiego, niechętne angażowaniu się w procesach o czary. Stąd występował brak poparcia instytucji kościelnych dla władz świeckich w tym zakresie. Czynniki te spowodowały, iż polowania na czarownice wygasły najszybciej w Europie właśnie w  prowincjach Niderlandów. Ostatnia egzekucja odbyła się w 1609 roku, zaś  ostatni proces w 1659 roku. Jeszcze wcześniej, w 1594 roku, sąd centralny w prowincji Holandia zakazał stosowania tortur, co doprowadziło w konsekwencji do zakończenia ścigania czarownic we wszystkich prowincjach Niderlandów. 

Francja, kraj tylko nieznacznie mniej ludny od Cesarstwa, miał znacząco mniejszą od niego liczbę procesów i zasądzonych wyroków śmierci za czary. Szacunki dla  obszaru objętego królewską jurysdykcją, czyli rejon Paryża i północnych prowincji Francji, określają liczbę procesów czarownic na ok. 3.000 oraz maksymalnie 1.000 egzekucji. Pozostałe ilości procesów (2.000) i egzekucji (1.500) odnoszą się do rejonów położonych wzdłuż granic Królestwa Francji, zwłaszcza przeprowadzonych w Langwedocji czy Normandii. Władza centralna (Parlament Paryski) pełnił skutecznie funkcje apelacyjne i nadzorcze nad jurysdykcją departamentów znajdujących się w centralnej części kraju. Departamenty peryferyjne były znacznie mniej skutecznie nadzorowane i właśnie w nich były przeprowadzone najbardziej intensywne polowania na czarownice. Niemniej, coraz większa skuteczność biurokracji monarchii absolutystycznej spowodowała wyhamowanie procederu polowań, gdyż bardzo wiele wyroków sądów lokalnych w tych sprawach nie było zatwierdzanych przez instancję apelacyjną w Paryżu. W efekcie rozmiar polowań na czarownice na terenie Francji był wielokrotnie mniejszy niż na terenie Cesarstwa. Na terenie Francji kontrolowanym w pełni przez władzę królewska ostatni wyrok śmierci w procesie o czary został orzeczony w 1625 roku, natomiast  ostatni tego rodzaju proces odbył się w roku 1693. 

Wyspy Brytyjskie

            Szacunki dotyczące ilości egzekucji wykonanych w następstwie procesów o czary wahają się dla Anglii od 500 do 1.000 osób, trochę większe ich ilości dotyczą Szkocji, natomiast dane dla Irlandii odnoszą się do najzupełniej incydentalnych przypadków (na początku XVII wieku ludność  Wielkiej Brytanii liczyła ok. 5,4 mln osób). Irlandczycy po prostu nie wnosili oskarżeń przeciwko czarownicom do sądów  stosujących prawo angielskie. Głównym okresem polowań w Anglii były lata czterdzieste XVII wieku, z kolei w Szkocji wystąpiło kilka fal paniki skutkujących polowaniami pod koniec XVI wieku (1590-1592) i w XVII wieku (1661-1662). Zasadnicza różnica w prowadzeniu procesów przeciwko czarownicom pomiędzy Anglią i Szkocją dotyczyła uprawnień sądów lokalnych w Szkocji do wydawania wyroków bez nadzoru instancji wyższych. W Anglii wszystkie  wypadki czarostwa były procesowane przez sędziów oddelegowanych do sesji wyjazdowych. Ponadto w odróżnieniu do procedur stosowanych w Europie kontynentalnej, na Wyspach Brytyjskich  stosowane było prowadzenie postępowania przez sądy przysięgłych. Był to system różny od procedury inkwizycyjnej, zwłaszcza nie praktykowano inicjowania polowań w drodze  urzędowego ich wszczynania. Mimo to w Szkocji wydano trzykrotnie więcej wyroków skazujących na śmierć, chociaż ludność Szkocji była czterokrotnie mniej liczna niż ludność Anglii. Różnica  była generowana religijnie. Jakkolwiek od 1560 roku oba kraje były protestanckie, to wpływ idei kalwińskich w Szkocji powodował, iż wynikająca z tych idei koncepcja budowy Państwa Bożego wymagała wytępienia czarownic. Uzasadniało to aktywne angażowanie się pastorów i starszych kościoła prezbiterialnego w procedury przesłuchań oraz ich stały nacisk na struktury władzy instytucjonalnej, aby nie ustawały one w wysiłkach w polowaniach na czarownice.

            W koloniach angielskich w Ameryce sytuacja była pod tym względem zróżnicowana,

ale, poza Nowa Anglią, były to rzadkie przypadki. Na 40 procesów  tylko jeden zakończył się egzekucją (1685r.), gdy kapitan statku kazał powiesić Katharine Grady, oskarżoną o wywołanie czarami gwałtownych burz na morzu. Nie była to jednak egzekucja przeprowadzona według procedury sądowej. Z kolei na Bermudach, między rokiem 1651 a 1696 na przeprowadzonych 21 procesów wykonano 5 egzekucji.  W Nowej Anglii oskarżono o czary 234 osoby, zaś stracono 37,  z tej liczby 21 osób stracono w Salem w 1692 roku. 

Europa Południowa

            Italia, Hiszpania i Portugalia to były regiony, gdzie sprawy o czary podlegały jurysdykcji sądów inkwizycyjnych. W całym rejonie śródziemnomorskim, czyli na południe od Alp i Pirenejów, szacowana liczba egzekucji związanych z procesami czarownic nie przekracza 500 przypadków.  W Hiszpanii za okres lat 1580- 1650 postawiono przed sądem ca 3.500 osób , w Italii liczba ta była wyższa. W królestwie Portugalii odnalezione dane wskazują, iż sądzono za czary kilkaset osób.  Widocznie łagodny przebieg polowań na czarownice w Europie południowej wynikał z koncepcji przyjętej przez inkwizytorów, iż kobiety oskarżone o czary były w zasadzie zwykłymi wróżkami, natomiast nie przyjęto zbiorczej koncepcji czarów z całym sztafażem paktu z Diabłem, sabatami z orgiami i kanibalizmem, lotami na miotłach, i tego podobnych fantasmagoriach, które wymuszane torturami były następnie przyczyną lokalnych holokaustów wśród kobiet mieszkających na terenach południowych landów niemieckich  i kantonów Szwajcarii. Ponadto sądy inkwizycyjne wyjątkowo tylko stosowały tortury w procesach czarownic, w przeciwieństwie do wieków poprzednich w przypadku procesów o herezję. Nauczona niedobrymi doświadczeniami instytucja inkwizycji zastosowała, w przypadku procesów czarownic, rygorystyczne przestrzeganie procedur.

W odróżnieniu od sądów świeckich, zwłaszcza z krajów spoza rejonu Morza Śródziemnego, procedury inkwizycyjne, które  narzuciło  Święte Oficjum Rzymskie, ustanawiały możliwość porady prawnej dla oskarżonego z zapoznaniem go z odpisem aktu oskarżenia i treści zeznań złożonych przeciwko niemu. Inną istotna różnicą było w przypadku inkwizycji włoskiej i hiszpańskiej rzadkie stosowanie tortur.  Np. w czasie wielkiego baskijskiego polowania na czarownice w latach 1609-1611, torturom poddano tylko dwie z  kilku tysięcy osób oskarżonych. Nota bene, w ich wyniku zamieniono dla tych oskarżonych wyroki śmierci na karę banicji. Najbardziej istotnym elementem wymuszającym przestrzeganie procedur była silna kontrola władzy centralnej nad sędziami sądów inkwizycyjnych. W średniowieczu inkwizytorzy działali samodzielnie w ramach udzielonych pełnomocnictw. W XVI i XVII wieku inkwizytorzy utracili autonomię i podlegali kontroli władzy centralnej. W przypadku Hiszpanii była to Rada Najwyższa w Madrycie, zaś w przypadku Italii podlegali Kongregacji Świętego Oficjum w Rzymie. Wszystkie wyroki musiały być przedstawiane do zatwierdzenia ww. instancjom. W uzasadnionych przypadkach tego rodzaju nadzór mógł nakazać powtórzenie procesu, gdy pojawiły się zastrzeżenia co do jego prawidłowości. Przykład działań sądów inkwizycyjnych wywierał  również pozytywny wpływ na działalność trybunałów świeckich, gdyż procedury zastosowane przez trybunały inkwizycyjne na zasadach określonych przez Święte Oficjum Rzymskie były uważane za pionierskie w zakresie sądownictwa i legislatury europejskiej.                                                                                                                       

Skandynawia           

Obszar Skandynawii zamieszkiwała w I połowie XVII stulecia  ludność  w liczbie ok. 2,0 -2,2 miliona mieszkańców. Stanowiło to ok. 40,0% ludności Wielkiej Brytanii. W dwóch ówczesnych królestwach skandynawskich, tj. Danii z Norwegią oraz Szwecji z Finlandią łączna liczba procesów czarownic wyniosła ok. 5.000, z czego poniżej 2.000 (1.700 – 2.000) zakończyło się wydaniem wyroków śmierci. Nie wszystkie wyroki zostały wykonane, ale nie jest znany odsetek egzekucji nie wykonanych wskutek wniesionych apelacji. Są to wielkości porównywalne do szacunków dotyczących Wielkiej Brytanii, ale odnoszące się do 2,5-krotnie mniej licznej populacji. Również na rozległym terenie Skandynawii występowało zróżnicowanie odnoszące się do przebiegu polowań na czarownice w poszczególnych rejonach. W omawianym okresie na terytorium  Danii zamieszkiwało niespełna 600 tysięcy mieszkańców, zaś na terytorium Norwegii około 400 tysięcy. Polowania na czarownice rozpoczął w Danii w połowie lat 40 XVI wieku biskup kościoła luterańskiego  Peter Palladius, kierując ich ostrze przeciwko katolikom. Wyznawanie katolicyzmu lub choćby wykazywanie skłonności do niego traktowane było jako przestępstwo herezji. W 1544 roku rozpoczęte na dużą skalę polowanie zakończyło się śmiercią  52 osób. Niekontrolowanemu rozwojowi polowań zapobiegło wprowadzenie już w 1547 roku prawa, na mocy którego nie można było wykorzystywać zeznań osób wcześniej skazanych na utratę praw obywatelskich i pozbawienie czci, a także stosowania tortur przed wydaniem wyroku skazującego na śmierć. Ponadto, od 1576 r.  wszystkie wyroki śmierci musiały być obowiązkowe przekazywane do zatwierdzenia przez Sąd Krajowy w procedurze apelacyjnej. Niemniej, szacunki dotyczące Danii (południowego królestwa) oscylują wokół liczby 2.000 procesów i ok. 1.000 egzekucji (ok. 50,0%). Wpływ krajów obszaru niemieckiego na intensywność polowań w Danii jest widoczny, gdyż podobną liczbę procesów i egzekucji przypisuje się Szkocji, która miała dwa razy bardziej liczną ludność, niż Dania. 

Z kolei w Norwegii wytoczono ok. 1.400 procesów, co w porównaniu do liczby ludności odpowiadało sytuacji w Danii, natomiast odsetek wyroków skazujących na śmierć był o połowę niższy  i wynosił ok. 25,0%. Do Norwegii ideologia spisku szatańskiego dotarła stosunkowo późno, bo pod koniec XVI stulecia, i nie zdominowała oskarżeń w procesach czarownic. Większość oskarżeń  (ok. 90,0%) dotyczyła praktyk magicznych (maleficium), takich jak np. wywoływanie burzy na morzu, co stanowiło obowiązkowy i stosunkowo częsty motyw oskarżeń wśród społeczeństw krajów nadmorskich. Pewien charakterystyczny sposób generowania oskarżeń o uprawianie  czarów można przedstawić,  przywołując jako przykład  najbardziej głośny  przypadek oskarżenia i stracenia w 1590 r. w Bergen w Norwegii  Anne Pedersdotter Absalon. Sprawa ta stała się tematem dramatu norweskiego dramaturga Hansa Wiers-Jenssena pt.: „Anne Pedersdotter”, a wystawiono ją po raz pierwszy  w 1908 roku na scenie teatru właśnie w  Bergen. Posłużyła następnie za scenariusz filmu pt.: „Vredens dag” (Day of Wrath) zrealizowanego w 1943 roku przez duńskiego reżysera Carla Theodora Dreyera. A także jako libretto dla dwóch oper oraz licznych „performance”, w tym także w manierze  komediowej, w czasach bardziej współczesnych. Obraz przedstawiony w sztuce, filmie i operach ma nastawienie antyreligijne, z tego powodu w wyniku założenia  fabularnego proces sądowy bohaterki odbywa się w nich  przed luterańskim sądem kościelnym, gdy w rzeczywistości odbył się przed trybunałem cywilnym (świeckim). Anne Pedersdotter była żoną pastora luterańskiego i jednocześnie wybitnego uczonego  humanisty Absalona Pederssona Beyera. W norweskim (i duńskim) Kościele poreformacyjnym wybuchł konflikt dotyczący zniszczenia symboli używanych w Kościele przedreformacyjnym, w tym obrazów. Pastor Absalon Beyer dążył do ich zniszczenia, opozycja z kolei oskarżała  żony pastorów popierających ruch niszczenia obrazów, gdyż ich samych, ze względu na ich wysoką pozycję  w hierarchii społecznej nie odważyła się atakować. Celem ataków stały się,  niejako w zastępstwie,  żony tych duchownych. 

Motyw oskarżenia zastępczego został zapożyczony z krajów niemieckojęzycznych, gdzie był on częstą taktyką stosowaną  w walkach o przebieg własnej kariery pomiędzy rywalami z frakcji politycznych. Pierwsze oskarżenie przeciwko Anne Pedersdotter wniesione zostało w roku śmierci jej męża (1575r.), ale została ona zwolniona z aresztu. Proces wznowiono w 1590 roku, a wśród czynów, o które ją oskarżono były: sprowadzenie śpiączki na człowieka, który nie zgodził się zapłacić „z góry” za warsztat tkacki, rzucenie uroku na człowieka, który odmówił jej dania wina, piwa i octu, i który w wyniku tego zachorował, spowodowanie śmierci nastoletniego chłopca, któremu podać miała w tym celu  „zaczarowany” sucharek. Służący Anny zeznał przed trybunałem, że zamieniła go w konia  po to, aby polecieć na nim na sabat. Na sabacie zaś, wraz z innymi czarownicami, wywołała burzę na morzu, która zatopiła wszystkie statki płynące do Bergen, następnie wszczęła pożar miasta, a następnie zalanie go przez fale powodziowe. Wcześniej skazano na śmierć i stracono jeszcze dwie inne kobiety oskarżone o udział w tym samym sabacie. Nie ma dowodów na to, że Anne torturowano w trakcie procesu. Jako że  do jej skazania nie były potrzebne ani składane przez nią zeznania, ani przyznanie się do winy, najprawdopodobniej obeszło się bez tortur. Tortury w procesach czarownic w Danii i Norwegii były stosowane stosunkowo rzadko. 

            W Szwecji rozprawy o czary rozpoczęły się pod koniec XVI wieku i przebiegały podobnie jak w pobliskiej Norwegii. Prawo uchwalone w 1593 roku wymagało do skazania zeznania sześciu naocznych świadków lub przyznania się osoby oskarżonej. Po 1614 r. wszystkie wyroki śmierci musiały być przedstawione do zatwierdzenia sądowi królewskiemu w Sztokholmie. Należy dodać, iż w Szwecji zabronione były tortury podczas procesu, ale mogły być one stosowane na mocy odrębnego dekretu królewskiego dotyczącego konkretnej sprawy (osoby). Królowa Krystyna zniosła w 1649 roku wszystkie kary śmierci w procesach o czary, z wyjątkiem takich, gdzie wchodziło w grę morderstwo.

Pomimo dosyć rygorystycznych procedur, w  latach 1668- 1676 za panowania Karola XI, w północnych prowincjach Szwecji wzniecone zostały na dużą skalę polowania na czarownice z powodu rozszerzania się zjawiska paniki wśród tamtejszej ludności. Wyjątkowym elementem tego polowania było to, iż objęło dużą liczbę dzieci, które pod wpływem legend o szwedzkich czarownicach zbierających się w mitycznym miejscu zwanym Blakulla, zaczęły oskarżać swoich rodziców o udział w takich zebraniach (sabatach). Powołane przez Karola XI królewskie komisje  wydały wiele wyroków śmierci, z czego w 1675 roku, podczas apogeum polowania, skazano ok. 1000 osób. Fala polowań zaczęła docierać do Sztokholmu, w wyniku czego król powołał nowe komisje, które zaczęły ostrożniej ferować wyroki. Równocześnie podobną postawę przyjął sąd apelacyjny, który postanowił przesłuchiwać ponownie wszystkich świadków. Wiele z dzieci odwołało swoje oskarżenia. 
W wyniku ww. procedur  panika wygasła, a z nią polowanie. Nie wszystkie wydane wyroki śmierci zostały wykonane. W ostatnim roku polowania, tj. 1676, sąd apelacyjny uwolnił większość  skazanych, których nie zdążono poddać egzekucji. Szacunki dla Szwecji sięgają kilkuset ofiar polowań na czarownice, z czego niecałe 100 osób dotyczy nadbałtyckich, szwedzkojęzycznych prowincji Finlandii. Jakkolwiek tereny te były, w pełnym tego słowa znaczeniu,  peryferiami Europy, to miały one kontakt ze „światem” nie tylko poprzez Szwecję, ale również przez Estonię, Inflanty  i Kurlandię, gdzie istniały  silne i ścisłe związki z krajami niemieckimi.

Na terenach  Finlandii początek zagadnienia polowań związany jest z objęciem  funkcji wicekanclerza Akademii w Turku (pierwszego fińskiego uniwersytetu) przez luterańskiego biskupa Isaaca Rothoviusa Był on fundamentalnym przeciwnikiem doktryny katolickiej i kalwińskiej, ale w zwalczaniu czarownic koncentrował się na praktykach magicznych i zabobonach (kwestia omówiona w poprzedniej części artykułu). Dopiero następny ideolog walki z czarownicami, sędzia Nils Psilander, który na Akademii w Tartu poznał niemieckie koncepcje demonologiczne, wykorzystał je do oskarżeń w polowaniach na czarownice. W latach 1666 i 1674 doprowadził do oskarżenia  o udział w sabatach Karin Persdotter, która z kolei wskazała 13 wspólniczek. Stracono 4  z oskarżonych, w tym Karin. W latach 1665-1684  oskarżeniem o uprawianie czarów i magii objęto 152 osoby, z których na pewno stracono 8 osób, ponadto 20 innych skazano na karę śmierci, ale nie jest znana liczba ułaskawień w wyniku złożonych od wyroku skazującego apelacji. W bardzo małym zakresie stosowano tortury, stąd wynika  względnie nieduża liczba oskarżonych oraz  niski odsetek egzekucji pośród osób skazanych. Około 60,0% oskarżonych  zostało uniewinnionych lub uwolnionych, pewną część skazano na kary grzywny, pokuty, więzienia lub ciężkich robót. Na terenie Finlandii znany jest tylko jeden przypadek egzekucji na terenach innych niż prowincje szwedzkojęzyczne. W Finlandii najszybciej wygasły zarówno polowania, jak i procesy czarownic.  Ostatnia egzekucja została wykonana w 1691 roku, zaś ostatni proces w 1699 roku. Dla porównania w Szwecji odpowiednio - egzekucja w 1710 r., proces w 1779 roku, zaś w Danii – egzekucja w 1693 r., proces  w 1762 roku. 

Europa środkowowschodnia (Polska, Węgry)  i Rosja 

Ziemie polskie

Problem z odpowiedzią na pytanie, czy Polska była „krajem bez stosów”, polega na trudnym do określenia terytorium, które będziemy rozumieli pod określeniem „Polska”. W żadnym razie terytorium to nie odpowiada obecnemu kształtowi granic, które ustanowiono po II wojnie światowej. Nie jest także tożsame z granicami II RP okresu 20-lecia międzywojennego. W XVII, a zwłaszcza XVIII wieku, zasięg władzy dworu królewskiego w Warszawie podlegał znacznym wahaniom. W każdym razie w tamtej epoce ciężar tej władzy skoncentrowany był na ziemiach Polski centralnej i wschodniej, natomiast tereny graniczące z Cesarstwem Niemieckim, gdzie najsilniej docierały wpływy i idee z krajów niemieckojęzycznych,  były związane luźno z władzą centralną. A właśnie na terenach dzisiejszej Wielkopolski zaistniały najbardziej liczne polowania na czarownice i rozpalano najwięcej  stosów (pomijam Śląsk, który wówczas nie należał do korony polskiej, a dane dotyczące Śląska sa zagregowane łącznie z  wcześniej opisanym obszarem krajów niemieckich). Dane ilościowe odnośnie  ziem Królestwa Polskiego zbliżone są w swoim wymiarze do danych dotyczących Skandynawii, czyli nie więcej jak siedem tysięcy procesów i nie więcej jak dwa  tysiące egzekucji. Kulminacja polowań to lata 1676-1725. Zjawisko to dotyczyło tylko części ziem Królestwa, tereny wschodnie (Litwa i  pozostałe Kresy) były w zasadzie od niego wolne. Znacząca ilość procesów i egzekucji była skutkiem słabej władzy centralnej i niemożności zapanowania nad lokalnymi sądami świeckimi (ziemskimi i grodzkimi), co powodowało, iż procedury apelacyjne pozostawały wyłącznie na papierze. Bez sankcji wykonawczej władzy centralnej, również poszczególni biskupi nie zdołali podporządkować sobie legislatury cywilnej w licznych miastach i zarządach ziemskich, pomimo iż w roku 1543 ustawa nadawała sądom kościelnym jurysdykcję w sprawach o czary. Tym samym określenie „państwo bez stosów” jest adekwatne dla Królestwa Polskiego do polowy XVII wieku. Po „potopie szwedzkim” władza centrala nie miała w praktyce żadnych możliwości oddziaływania na jednostki lokalne, które uzyskały faktyczną autonomię, również w sprawach sądowych. Natomiast znacznie umocniły się struktury instytucjonalne kontrreformacji, co zapoczątkowało dominację katolików.  W powiązaniu z słabością władzy królewskiej stwarzało to grunt do uprawiania samowoli sądowej, nie przestrzegającej jakichkolwiek procedur, w tym stosowania tortur bez ograniczenia. Jeśli chodzi o szacunki ilościowe, to sytuacja w Polsce jest trudniejsza do oceny w porównaniu z dotychczas wymienionymi terytoriami. W trakcie wojen przetaczających się przez ziemie polskie w znacznym stopniu uległy zniszczeniu zasoby archiwalne. W roku 1768 najwyższy sąd  Królestwa – Trybunał Koronny zabronił małym miastom (i wsiom) prowadzenia spraw z oskarżenia o czary. Ostatni proces o czary zakończony egzekucją przeprowadzony został w 1775 roku w Dobruchowie koło Ostrzeszowa (ziemia kaliska), już po drugim rozbiorze Polski, kiedy tereny te dostały się w gestię Prus. W jego wyniku stracono jedenaście  kobiet, ponadto trzy zmarły podczas przesłuchań
(i tortur). Przed spaleniem na stosie kobiety uduszono.

 Węgry

            W okresie pomiędzy rokiem 1520 a rokiem 1777 na terenach Królestwa Węgier sądzono za czarostwo ponad 1.500 osób, z czego pewne dane archiwalne odnośnie wykonanych egzekucji dotyczą 450 osób, a 225 osobom wymierzono inny rodzaj kary. Już w 1421 roku samorząd miasta Budy określił czarostwo jako formę herezji, zaś czarownikom w  tym mieście nakazano nosić „żydowskie czapki”. Większość procesów o czary na Węgrzech i w Siedmiogrodzie przypada na pierwsze dwudziestolecie XVIII wieku.  Bardzo dużo oskarżeń było związanych ze sprowadzeniem burz gradowych, które niszczyły winnice, bądź o spowodowanie suszy. W trakcie tortur przesłuchiwani przyznawali się „do wszystkiego”, co wywoływało efekt kaskady wciągający w orbitę oskarżenia kolejne osoby. W Królestwie  Węgier  terenem polowania były głównie tereny graniczące z krajami niemieckimi lub zamieszkałe przez ludność niemiecką, stąd stosowano podobne reguły procesowe i typy oskarżeń, jak w krajach niemieckich. Natomiast w Siedmiogrodzie procedury przeprowadzano w oparciu o średniowieczne (przedinkwizycyjne) prawo talionu (głównie próba wody). W tym drugim  przypadku potrzebę stosowania  tortur dostrzegano w zupełnie wyjątkowych przypadkach. 

Rosja

            W odniesieniu do Rosji (i terenów Litwy) nie wystąpiło zjawisko intensywnych polowań na czarownice. Zachowały się akta dotyczące niewielu procesów dotyczących głównie rzucania uroków i spowodowania choroby, niemniej zarówno  ilość osób skazywanych w tych procesach jak i kierowanych na egzekucje z reguły nie spełniała definicji polowań. Przede wszystkim w Rosji doktryna oskarżeń o czarostwo nie zawierała elementu demonicznego jak i  spisku z Szatanem. Ponadto jurysdykcję centralną  nad procesami o czary sprawowały, przynajmniej formalnie, sądy cerkiewne, co upodabniało legislację do modelu inkwizycyjnego. Rzecz jasna, ich skuteczność była funkcją     rozwoju struktur państwowych. W realiach państwa rosyjskiego tamtego okresu nie była ona zbyt duża. Uwzględniając nawet aspekt niedostatecznej kontroli nad działaniem sądów lokalnych, można przyjąć, iż zarówno ilość procesów, jak i ilość skazanych, w tym zwłaszcza wykonanych egzekucji, była wyraźnie niższa niż na terenach zamieszkałych przez żywioł polski. Szacunki nie przekraczają  progu 1.000 procesów, z czego ok. 10,0% zakończyło się wyrokami śmierci. 

Uwagi końcowe

           Ze względu na fakt częściowo wykonanej kwerendy w zachowanych archiwach dworskich, miejskich czy  kościelnych dane liczbowe są obarczone marginesem błędu, zatem agregacje ogólne stanowią w pewnym procencie również ekstrapolowanie rozpoznanych proporcji tych zdarzeń. Nie należy także utożsamiać ilości wyroków skazujących z ilością wyroków faktycznie wykonanych. Z reguły nie wiemy dokładnie, ilu skazanym zamieniono wyrok na łagodniejszy, albo doczekali ułaskawienia. Część mogła umrzeć nie doczekawszy samego aktu egzekucji (wówczas spalano zwłoki osoby skazanej, nawet wykopując je z miejsca pochówku). Należy także uwzględnić fakt, iż archiwa były niszczone  i palone wskutek licznych wojen prowadzonych w Europie, a zwłaszcza totalnych zniszczeń wielu ośrodków miejskich podczas II wojny światowej. 

Przypis: 

Na początku XVII wieku struktura  instytucji ustrojowych Cesarstwa dosyć dokładnie oddawała istniejące  zróżnicowanie polityczne. Sejm Cesarstwa (Reichstag) składał się z trzech izb. Pierwszą z nich była Izba Elektorów, której przewodniczył arcybiskup Moguncji, a poza nim zasiadali w niej arcybiskupi Trewiru i Kolonii, hrabia Palatynatu, książę Saksonii, margrabia Brandenburgii oraz król Czech, czyli sam cesarz. Skład Izby Elektorów był podzielony równo na katolików i protestantów, zaś ci ostatni dzielili się jeszcze na luteranów i kalwinów. Członkowie tej izby (za wyjątkiem cesarza) wchodzili w skład rady elektorskiej, która musiała wyrazić  zgodę na zwołanie pełnego sejmu (wszystkich izb). W składzie drugiej  izby (Reichfürsten) zasiadało około stu książąt nie posiadających statusu elektorów. Przedstawiciele najmniejszych terytoriów mieli w tej izbie łącznie jeden głos, toteż de facto występowali w niej w charakterze obserwatorów. Przewodniczył drugiej izbie przedstawiciel cesarza(Habsburgów) i przewagę mieli w niej katolicy. Trzecia izba składała się z delegatów 51 wolnych miast, a liczniejsi w niej byli protestanci. Ponieważ zasadą we wszystkich izbach było glosowanie wedle podziałów religijnych, toteż corpus catholicorum konsekwentnie występował przeciwko corpus evangelicorum, i rzecz jasna, na odwrót. Powodowało to całkowity wieloletni  paraliż sejmu i jego brak skuteczności. Podziały religijne miały także bezpośredni wpływ na sądownictwo. Sąd Kameralny Cesarstwa (Reichskammergericht),  pełnił rolę  trybunału najwyższej instancji. Paraliż także  tej instytucji warunkowany podziałami religijnymi zmuszał cesarza do odsyłania spraw do sadu apelacyjnego, którego rolę pełniła Rada Nadworna Cesarstwa (Reichshofrat). Z kolei protestanci nie uznawali rozstrzygnięć tej Rady, traktując je jako wzmocnienie sadownictwa katolickiego. W efekcie władza centralna utraciła wpływ na rozsądzanie sporów oraz nadzór nad legislaturą poszczególnych struktur politycznych w ramach Cesarstwa.

unukalhai
O mnie unukalhai

Na ogół bawię się z losem w chowanego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura