unukalhai unukalhai
846
BLOG

Jak Czarniecki do Poznania

unukalhai unukalhai Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Co prawda, rząd się wali, więc niech się wali, ale ja zajmuję się na swoim blogu bardziej poważnymi tematami.

Na przykład takim, jak poniższy.

Jak Czarniecki do Poznania
Po szwedzkim zaborze,
Dla ojczyzny ratowania
Wrócim się przez morze

            Tak brzmi czwarta zwrotka tekstu pieśni legionów polskich we Włoszech, napisanej w samej końcówce XVIII stulecia przez  Józefa Rufina Wybickiego, herbu Rogala. Ponadto odniesienie do powrotu zza morza w celu ratowania ojczyzny przez Stefana Czarnieckiego herbu Łodzia, pochodzącego z Czarncy k/Włoszczowy,  ówczesnego wojewody ruskiego,  znajduje się również w ósmej zwrotce ww. pieśni, co oznacza, iż wątek ten, jako jedyny dwukrotnie wyeksponowany w tekście obecnego hymnu narodowego, posiada szczególne znaczenie. No, ale konia z rzędem każdemu maturzyście będącemu ofiarą  doszczętnie zreformowanego systemu edukacyjnego III RP, który kojarzyłby o co chodziło z tym Czarnieckim i jego powrotem zza morza.  
Z chrześcijańskiego miłosierdzia pominę kwestię, czy i z czym kojarzyć się   dzisiaj może ówczesne rozumienie ratowania  ojczyzny.

Co prawda paralela z owym „wracaniem się przez morze”, nie jest tak zdecydowanie odjechana od realiów, jak np. opisanie w znanym z kanonu lektur szkolnych  poemacie mickiewiczowskim  postawy ewangelika Konstantego Juliusza Ordona – nieherbowego [przypis 1], dowódcy artylerii w 1831 na warszawskiej reducie nr 54 .

Szczerze mówiąc, sam byłem ciekaw co kryje się pod owymi lakonicznie sformułowanymi, a przy  tym enigmatycznymi strofami hymnu narodowego, który  przecież rzadko kiedy jest odtwarzany w całości w wersji wokalnej, zaś przeciętna jego znajomość kończy się najdalej na wersach drugiej zwrotki, nie licząc refrenu.

A oto, co udało mi się wyszperać.

            Król Jan Kazimierz szukał sprzymierzeńców do walki ze szwedzkim  Karolem X Gustawem i rebelią Chmielnickiego, a także   w obliczu rokoszów oraz samowoli poszczególnych magnatów litewskich i ruskich. Szwedzi bowiem  grabili, niszczyli i palili wszystko do gołej ziemi, co tylko znalazło się na trasie ich marszu.  Otóż  w końcu lipca 1656 r., Szwedzi ponownie zajęli Warszawę, niecały miesiąc wcześniej odzyskaną przez Jana Kazimierza. Król polski nie dysponował wystarczającymi siłami do walki na wszystkich otwartych frontach wojen.  Z tego względu zawarł w maju 1657 r. przymierze z austriackim cesarzem Leopoldem I,  z d. Habsburg, następnie w lipcu tegoż roku z duńskim królem Fryderykiem III,  z d. Oldenburg, a w listopadzie z elektorem brandenburskim (i księciem pruskim) Fryderykiem Wilhelmem I, z d. Hohenzollern.  W tzw. międzyczasie zmarł  hetman B. Chmielnicki i niebawem  po jego śmierci Kozacy (ich część pod dowództwem Wyhowskiego) poddali się polskiemu królowi.

Dania, zaraz po zawarciu przymierza z Polską (a wcześniej z austriackim Leopoldem I)wypowiedziała wojnę Szwecji  w czasie,  gdy Karol X Gustaw ugrzązł był z wojnie na wschodzie, w której powodziło mu się rozmaicie, ale w drugim półroczu 1657 r. już coraz to gorzej.  Z koniecz-ności Karol X Gustaw od połowy 1657 r. musiał przerzucać oddziały  z Polski na Pomorze, stamtąd  dalej  do Holsztynu, Jutlandii i aż  na wysepki duńskie.

Właśnie w ramach zawartego przymierza z Danią, Jan Kazimierz wysłał latem 1657 r. kilka tysięcy jazdy pod dowództwem Czarnieckiego, aby pustoszyć szwedzkie Pomorze. Gdy Czarniecki dowiedział się, że król szwedzki forsownym marszem wraca do Wismaru (Pomorze), równie szybko powrócił do Prus, pozostawiając tabory z łupami, gdyż opóźniały „taktyczny” odwrót.  Wojna Szwecji z Danią i jej sprzymierzeńcami rozgorzała w 1658 r. , i Czarniecki, obozujący z 6.000 jazdy [przypis 2]w starym zamku Joannitów w Drahimiu i w okolicy (dz. Stare Drawsko), w końcu sierpnia tegoż roku połączył się z  oddziałami wystawionymi przez elektora brandenburskiego (14.000 zbrojnych), i wspólnicy  razem wyruszyli z Berlina na Holsztyn i Jutlandię, dodatkowo od południa prowadził  siły austriackie w liczbie 10.000 wojska generał Raimondo, hrabia de Montecuccoli.  Król szwedzki zaryglował się  z głównymi siłami swojego 14.000 korpusu w twierdzy Friedrichsodde w Jutlandii (dz. Fredericia), trochę ponad 20 km na południe od Vejle. Wojsko prusko-austriacko-polskie blokowało wybrzeże morskie od strony cieśnin duńskich, z tym iż Czarnieckiemu przypadł w udziale najbardziej na północ wysunięty odcinek, mniej więcej od dzisiejszego Horsens do Hadeslev w środkowej  i południowej  Jutlandii, czyli  o długości niemal 80 km. Rzecz jasna, komponentem  polsko-pruskim dowodził elektor brandenburski. Dla pełniejszej blokady garnizonu szwedzkiego w ww. twierdzy postanowił on  najpierw zająć wyspę Als, na której znajdował się ważny szwedzki garnizon w  miejscowości Sondenborg.  Do tego celu elektor skoncentrował w okolicy Dybbøl 3000 jazdy, 3000 piechoty oraz  najbliżej stacjonujące  w Kolding choragwie jazdy Czarnieckiego w ilości kilkuset jeźdźców [przypis 3].

Szerokość cieśniny morskiej na wysokości Sønderborga nie przekracza 300 metrów [przypis 4], przy czym  możemy pominąć w tym miejscu efekt pływów morskich na ww. szerokość. Pływy te bowiem są skutecznie tłumione  przez progi skalne w cieśninach duńskich oddzielając dosyć skutecznie  wody Atlantyku i Bałtyku jak i przez liczne wyspy, nie przekraczając w omawianym rejonie wysokości kilku centymetrów.  Przeprawa przypominała zatem forsowanie większej rzeki, w  czym  konne formacje były od dawna wprawione. Jeźdźcy przeprawili się na barkach, ciągnąc rozsiodłane konie wpław (w pierwszej połowie grudnia  nie było jeszcze mrozów, które mogły by skuć lodem wody w cieśninie). Czyli była to klasyczna  (tzn. taka jakich wiele) przeprawa przez przeszkodę wodną.

Kampania na wyspie Als zakończyła się ostatecznie  do 20 grudnia 1658 r. ucieczką Szwedów, którzy odpłynęli, ewakuując się na okręty, zaś  jazda Czarnieckiego musiała powrócić, by przegnać Szwedów, którzy  w międzyczasie zajęli  Kolding, opuszczone przez oddziały polskie. Walki ze Szwedami koalicjanci , w tym jazda Czarnieckiego,  kontynuowali ze zmiennym szczęściem w 1659 roku (w tym roku desant szwedzki wypędził garnizon polski z Aarhus). I powoli zaczynali mieć dosyć wojaczki z bardzo mobilnym (dużo dobrych okrętów i statków wraz z  ich wyszkolonymi załogami) i dobrze dowodzonym (admirał Karol Gustaw Wrangel) przeciwnikiem. Elektor brandenburski wreszcie  machnął ręką na Jutlandię i zabrał w sierpniu wojsko, by odwojować od Szwedów trochę Pomorza, zaś  Czarnieckiego wezwał Jan Kazimierz na kampanię  przeciwko  Moskwie, która na jesieni 1958 zajęła Grodno.

Czarniecki,  pozostawiwszy do dyspozycji elektora jedynie 1000 jezdnych, powrócił do Poznania 27 października 1659 r.,  gdzie był witany przez króla  Jana Kazimierza.

I taka to historia z tym „rzucaniem się przez morze”.

Przypisy:

[1] http://minakowski.pl/ordon-byl-zydem-mam-go-w-genealogii/;

[2] trzeba mieć na uwadze, że przy formacjach konnych nawet  do 50 procent  liczby jeżdźców w linii stanowili członkowie formacji lekkich, de facto obsługujący  konie zapasowe dla tych walczących w pierwszej  linii. Tak więc np.  przy formacji 6.000 konnych, tylko 4.000 stanowiło linię, a 2000 stanowiło oddziały pomocnicze (rezerwę);

[3] źródła podają, że było to od 400 do 800 jezdnych, ale zapewne ta niższa ilość odnosi się jedynie do formacji pierwszoliniowej (patrz:  przypis 2);

[4] http://da.wikipedia.org/wiki/Kong_Christian_den_X's_Bro

Most imienia Króla Christiana X  łączący wyspę Als z lądem stałym liczy 331 metrów długości, ale łącznie z przyczółkami nadbrzeżnymi. Samo lustro wody musi mieć więc najwyżej około  300 metrów szerokości.

 

 

 

unukalhai
O mnie unukalhai

Na ogół bawię się z losem w chowanego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura