Delfina Bo Delfina Bo
108
BLOG

Czy grozi nam monopartyjna Polska?

Delfina Bo Delfina Bo Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Przy obecnym poziomie wiedzy i zaangażowania społeczeństwa, TAK. Więc zakładajmy partie i generalnie angażujmy się w życie polityczne, póki nie jest za późno. Nie możemy całkowicie oddać pola żądnym władzy cwaniaczkom, którzy wmówili nam, że tylko większość ma rację, że zrobią dla nas i za nas wszystko, tylko oddajmy na nich swój głos. Nic więcej nie będziecie musieli robić. Partia za Was pomyśli. Partia za Was zrobi. A jak na tym wychodzicie? jak przysłowiowy "Zabłocki na mydle"? Udowodnię, że tak jest i właśnie to w partiach politycznych demokracji jest najmniej albo w ogóle. Przykład poniżej. 

Więc, tworzymy partię o nazwie MOJA. A właściwie to JA sama i dobieram sobie ludzi według własnego klucza, którzy przy wyborze władz, uczynią mnie prezesem. Zostaną mi nadane szczególne uprawnienia w statucie.  To chyba oczywiste, bo pomysł i jego realizacja, przynajmniej w początkowej fazie, był mój. Przy doborze osób najważniejszym kryterium jest lojalność i oddanie, bo przecież nie dopuszczę ludzi, którzy już na starcie będą usiłowali pozbawić mnie władzy. Kwalifikacje i kompetencje są sprawą drugorzędną. Obowiązków jest dużo, ponieważ oprócz czynnika ludzkiego w grę wchodzi: niezbędny adres czyli wynajęcie lokalu, wymyślenie nazwy (jednogłośnie przyjęto nazwę MOJA), napisanie statutu, wybór władz, zebranie co najmniej 1 tyś. podpisów I zgłoszenie do właściwego sądu (wszystko reguluje ustawa o partiach politycznych).

To wszystko, a przynajmniej wynajęcie lokalu, kosztuje. Składki małej ilości członków mogą nie wystarczyć na czynsz i media. Co dalej? myślimy jak pozyskać do współpracy biznes.

Następnie każdy z członków założycieli ma za zadanie pozyskiwać zaufanych ludzi do budowania struktur regionalnych. W dalszym ciągu, żeby utrzymać towarzystwo w ryzach, najważniejszym kryterium jest lojalność i oddanie ponieważ kolejnym etapem jest budowa struktur w terenie, czyli: powiatowe, gminne, miejskie.

Jak już mam tak zbudowaną siatkę, przystępuję do kolejnego etapu: budowanie wizerunku na bazie wykreowanej na potrzeby polityczne ideologii i zachęcanie do członkostwa w partii MOJA. Jak to w marketingu, szukamy niszy w której możemy "zakotwiczyć", czyli rozeznanie w terenie, wyszukanie dużych grup społecznych którym można obiecać poprawę. Wychwytywanie liderów tych grup i przeciąganie na własną stronę. A to nie jest łatwe, bo jak powszechnie wiadomo "nie ma nic za darmo" i przynajmniej jakieś stanowiska trzeba obiecać. Jeżeli np. jest to grupa rolników, to szukamy takiego z największym "gadanym" i który ma jakiś posłuch u rolników i obiecujemy resort rolnictwa. Takie same kryteria właściwie obowiązują w każdej dziedzinie życia i to wystarczy. Tylko należy wyłuskać tych najlepszych, tzn. takich co pociągną za sobą pozostałych i przekonają ich o swojej "doskonałości". Skład rady ministrów już mamy i ja jako prezes z funkcją premiera. Brzmi zachęcająco, prawda?

Przypominam, partia nie posiada żadnego kapitału, przynajmniej na starcie, a to co obieca, to to, że Wam odda wcześniej zabrane (podatki i inne daniny). Kwestia wielkości tego zwrotu i sprawiedliwego bądź nie, podziału. Jeżeli zrobi to po kosztach to "pół biedy", ale jeśli zaczyna sobie liczyć "opłaty manipulacyjne" to już nie dobrze, bo ustawa o partiach politycznych (z 27 06 1997r rozdz.I art. 3)

wyraźnie mówi:

"Partia polityczna opiera swoją działalność na pracy społecznej członków; do prowadzenia swych spraw może zatrudniać pracowników".

wynagrodzenia dla pracowników partii, pochodzą ze środków partii a nie publicznych i oni także należą do grupy zaufanych. Jeśli członek partii, zasłuży sobie by go umieścić na liście wyborczej do jakiegoś organu państwa i otrzyma mandat, to z tego tytułu może otrzymywać wynagrodzenie, dietę i otrzymuje ze środków publicznych (chyba, że się zrzekł/a).

Ja jako prezes MOJEJ, nie mogę wszystkiego nadzorować osobiście i do tego celu, z własnego grona, powołaliśmy osoby do budowania struktur w regionach, osobę odpowiedzialną za finanse, inną za struktury, inną do sądu koleżeńskiego czy odpowiedzialną za PR, itp. Od tego momentu skupiam się szczególnie na sprawach związanych z przejęciem władzy a mniejszą wagę przywiązuję do tego co się dzieje w strukturach regionalnych, zwłaszcza, że przecież mam tam zaufanych ludzi.

Tworzenie struktur musi być opisane w statucie partii jak i odrębnych regulaminach opartych na statucie. To tak jak ustawy tworzy się zgodnie z nadrzędnym prawem czyli Konstytucją.

Jak już wspomniałam w regionach tworzymy struktury, które stworzą struktury w mniejszych jednostkach, na poziomie miasta, gminy/powiatu. W tym celu przedstawiciel regionalny, nadaje szczególne uprawnienia, chętnym zaufanym do tworzenia najmniejszych jednostek. Jeżeli w statucie jest zawarta możliwość, to taką jednostkę może powołać dowolna grupa osób, wyłaniająca z pośród siebie przewodniczącego, czy nawet cały zarząd (w zależności od ilości osób). Z moich obserwacji wynika, że taka grupa nie ma szans na przetrwanie, ponieważ nie składa się z osób zaufanych. Taki przedstawiciel z uprawnieniami nadanymi przez prezesa czy regionalnego przedstawiciela, buduje swoje struktury również na bazie zaufanych, czyli: mąż, żona, rodzice, dzieci, szwagier, szwagierka, teściowie, rodzina współmałżonka i dalsza ale zaufana rodzina oraz kolega z klasy inny z wojska, podwładni z pracy... i Mamy komitet? mamy. Kurcze, tylko to trochę za duże obciążenie finansowe dla rodziny, no bo każdy musi wpłacić np.ustalone 10zł/m-c składki to dużo kasy, a przychodów z bycia politykiem jeszcze żadnych nie ma bo przecież budujemy się. Proszą regionalnego o jakieś zwolnienia, regionalny prosi krajowego przedstawiciela. Temat poruszany na zjeździe politycznym, i co tu robić? Do mnie docierają informacje, że nie ma chętnych do działalności w partii, że generalnie spotykają się z ogromną niechęcią społeczną, że życie narażają swoim członkostwem w MOJA, że nie mają innego wyjścia tylko wspierać się członkami rodzin a tym samym rodziny rzekomo narażone są na szykany, utratę pracy, więc dodatkowo ich członkostwa ujawniać nie można. To wszystko bzdury ale ja o tym nie wiem i ufam moim zaufanym, którzy ufają swoim zaufanym a struktury przecież muszę mieć, więc zgadzam się na zmniejszanie składek do 1/2 (bezrobotni, renciści, mało zarabiający) lub umorzenie. Nie wiem też, że np. paliwo do prywatnych celów jest kupowane ze środków partii. Ktoś po drodze zatwierdza te faktury, wiedząc, że są lewe przymyka na to oko. Podobnie zawyżane są wydatki na cele okolicznościowe, kwiaty, catering. Tak, że mając np. 1000 członków, każdy po 10 zł/m-c, powinnam mieć co miesiąc w kasie dodatkowe 10 tyś, a ich nie ma, z przyczyn powyżej opisanych.

Centralnie dobrze prowadzoną kampanią, partia zdobywa coraz większą popularność i ma szansę przekroczyć próg wyborczy. Wbrew zapewnieniom moich zaufanych, że nie ma chętnych do członkostwa, okazuje się, że oni są bo piszą do mnie skargi na lokalnych aparatczyków. Co robić? muszę ukarać przynajmniej jednego i publicznie wyrzucić z partii. Wszystkich nie wyrzucę, bo to jednak zaufani, moich zaufanych. Kiedy takich skarg listownych i telefonicznych jest coraz więcej, moi zaufani współpracownicy postanowili mi oszczędzić nerwów i zaczęli blokować te wszystkie informacje a osoby, które odważyły się do mnie napisać czy zadzwonić są szykanowane właśnie przez moich rzekomo szykanowanych ludzi. Tak więc w moim biurze, pod pretekstem dużej ilości zbędnej korespondencji zbudowano dużą komórkę do cenzury pism kierowanych do mnie. Do mnie zazwyczaj docierają jakieś sprawy medialne albo podstawione przez moich, no i mnóstwo pochwalnych - to co każdy lubi. Nie wykręcam się od odpowiedzialności, ale rzeczywiście jedna osoba nie jest w stanie tego wszystkiego ogarnąć. Trzeba lepiej dobierać współpracowników i kontrolować. Mało tego, w listach do mnie mieszkańcy mojego Kraju udzielali wiele rad i wskazówek, które mogłyby być przydatne czy to w budowaniu struktur, czy w prowadzeniu kampanii ale przede wszystkim rad jak uzdrowić naszą gospodarkę, jak poradzić sobie z różnymi problemami. One do mnie docierają, a jakże, tylko jako pomysły moich ludzi.

I co w takiej sytuacji zrobić? wyrzucić wszystkich i rozwiązać partię w którą uwierzyło wiele osób? Wielu ludziom dało się nadzieję na lepsze jutro. Chyba wybiorę mniejsze zło i stopniowo będę wymieniać tych tzw. zaufanych, ale czy następni będą lepsi? No i istnieje ryzyko, że w tak zbudowanych strukturach największe poważanie ma odpowiedzialny za struktury bo wszystkie regiony i ważniejsze funkcje są obsadzone jego ludźmi. A ja głupia myślałam, że to moi zaufani i jak się zorientują, że wiem to przy najbliższych wyborach na prezesa mnie nie wybiorą i partia się rozsypie. Rozsypie się przez mój błąd ponieważ postawiłam na niewłaściwych ludzi, a co by było, gdybym postawiła na kompetencje? Co z tego by wynikło? nikt nie jest w stanie przewidzieć bo jeszcze nigdzie takiego modelu nie sprawdzono.

Moim celem jest ujawnienie naiwności ludzkiej. Politycy nabijają ich w butelkę a oni mimo wszystko wierzą niemal w świętość polityków.

Powtarzam, każdy teraz może sprawdzić przynajmniej kandydatów do najbliższych wyborów, ponieważ wyszli na ulicę, są dostępni i można a nawet należy pytać o wszystko, bo po wyborach znowu się pochowają w swoich twierdzach przed społeczeństwem, które tak rzekomo kochają.

Każdy może to sprawdzić na własnej skórze.

cdn.

*tytuł przed edycją: "Tworzymy partię MOJA" 

Delfina Bo
O mnie Delfina Bo

Sz.P. w notce pt. "Polskie obozy pracy" jeszcze nie wyczerpałam tematu. Dziękuję za zainteresowanie. Zapewniam, że czytam wszystkie komentarze, ale nie jestem w stanie każdemu indywidualnie odpowiedzieć. - - - - - Publicystyka i eksperymenty są działalnością dodatkową i pro bono, co w zupełności pochłania mój czas wolny. - - - - - Niestety, w ostatnich miesiącach, z przyczyn ode mnie niezależnych, moje zaangażowanie na S24 zostało ograniczone niemal do zera, ale  jeżeli pojawi się taka możliwość to ciekawsze teksty czytam. Na udział w dyskusji czasu już brakuje, za co przepraszam i proszę o wyrozumiałość. - - - - - "Przyjdą takie czasy, że ludzie będą szaleni i gdy zobaczą kogoś przy zdrowych zmysłach, powstaną przeciw niemu mówiąc: jesteś szalony, bo nie jesteś do nas podobny." _ _ _ św. Antoni Pustelnik _ _ _ Po moich najbliższych wpisach, mogą pojawić się opinie dyskredytujące moją osobę. Oświadczam, że mam się dobrze i nie zamierzam popełnić samobójstwa.  _ _ _ Polecając dalej, nie zapominajmy o podaniu źródła :-) _ _ _ Przedrukowywanie tylko za zgodą autora :-) _ _ _ Niekulturalne komentarze usuwam bez ostrzeżenia :-(

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka