DemoklesPlus DemoklesPlus
1877
BLOG

Jak walczyć z inflacją? Ekonomia w jednej lekcji dla Prezesa.

DemoklesPlus DemoklesPlus Inflacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 91
"Najprostszym sposobem na spadek inflacji byłoby mniej pieniędzy w rękach społeczeństwa, bo wtedy ludzie mniej kupują, a jak mniej kupują, to ceny spadają. To jest bardzo prosta zależność." Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Polska Times

"Kochany Prezes" ruszył w Polskę i aktywnie wypowiada się na tematy polityczne, społeczne, wojenne i gospodarcze. Mnie zaintrygował wątek, który śledzę od momentu jego debiutu. Wątek inflacji.

Po lekturze wywiadu dla Polska Times i treści wcześniejszych wystąpień widać i słychać, że Prezes szybko nadgania braki w wiedzy ekonomicznej, o ile takowe były. Tego nie jestem pewien, gdyż nie daję wiary złośliwym komentatorom politycznym typu R. Grochal, K. Lewicka i setki innych, którzy bezlitośnie wyśmiewają człowieka, któremu nie są godni butów całować. Nie mniej jednak ukochany Prezes zgodnie z ludowym przysłowiem o rąbaniu drzew, nie zrażał się licznymi pomyłkami i pobierał przyśpieszone lekcje o ekonomii, inflacji, pieniądzu, gospodarce, itd. Od ilości przyswajanej wiedzy można dostać zawrotu głowy w ten upał. A że kochany Prezes ma łeb nie od parady, wiemy że podołał. Skąd ta pewność? Z wywiadu dla Polska Times radośnie przytoczonego na łamach wPolityce.pl. Z tegoż wywiadu wynika, że coś dotarło i kotłuje się w świadomości ekonomicznej ucznia, gdyż stwierdza on, że "najprostszym sposobem na spadek inflacji byłoby mniej pieniędzy w rękach społeczeństwa, bo wtedy ludzie mniej kupują, a jak mniej kupują, to ceny spadają. To bardzo prosta zależność."

Jednocześnie stwierdza w następnym zdaniu, że nie chce obciążać społeczeństwa i prowadzi politykę chodzenia po linie. No... Co ma chodzenie po linie z walką z inflacją? Po chwili namysłu nie widzę żadnego porównania rzeczywistych recept przeciw inflacyjnych, które świat zastosował na przestrzeni ostatnich 100 lat z tym jaką politykę gospodarczą (fiskalną, pieniężną, budżetową, zadłużeniową, planistyczną, kadrową, rozwojową, inwestycyjną itd. itp.) prowadzi PIS. Widzę natomiast przyszłe skutki, które krótko można zobrazować koncertowym grzmotnięciem w glebę po upadku z liny. Do pełni obrazu można domalować książkowe wręcz skutki interwencjonizmu państwowego uprawianego przez PIS w sektorze energetycznym i węglowym.

Czyli ukochany Prezes wie jak walczyć z inflacją, a jednocześnie robi wszystko co tę inflację powoduje?

Dokładnie tak się dzieje. Bezpośredni wpływ na rozpoczęcie procesu inflacji ma zwiększenie pieniędzy w obrocie gospodarczym. Pamiętajcie, że mamy do czynienia z pieniądzem fiducjarnym (kiedyś już pisałem o tym szatańskim wynalazku), więc jego zwiększenie po wprowadzeniu odpowiednich zapisów ustawowych odbywa się w ciągu pięciu sekund. I nie jest to tylko ta masa wydrukowanych pieniędzy w ramach walki ze skutkami COVID-19, o których wczoraj wspomniał poseł Bosak wyśmiewając (słusznie) przy okazji dodatek do zakupu węgla jako dodatek działający przeciw inflacji wraz z posłem, który tak twierdził... Proces inflacji w Polsce rozpoczął Program 500+ i wszystkie inne programy opierające się na podarowaniu pieniądza bez ekwiwalentu wymiany w postaci wyprodukowanego dobra, wyświadczonej pracy, wymyślonego wynalazku, itd. Zanim jednak stwierdzimy, że inflacja była i jest nieuniknionym skutkiem działania Zjednoczonej Prawicy, należy przyznać że paternalistyczna polityka ukochanego Prezesa ma uzasadnienie po dekadach rządów obcych wyrównywaniu społecznych nierówności choćby w obszarze pomocy społecznej ubogiej polskiej rodzinie. Czy jednak prorodzinna pomoc społeczna usprawiedliwia pisowską wersję państwa dobrobytu wraz z silnym interwencjonizmem państwowym? Widzimy na własne oczy, że owa koncepcja głoszona od lat 70-80 XX wieku bankrutuje na naszych oczach w wyniku nieudolnego działania partii lewicowych i centrowych u rządów w naszym kraju. Co jest ciekawe, także tego samego co wywołało w Polsce inflację potrzeba do jej likwidacji - pięciu sekund. Nie dajecie mi wiary? No to wyciągnijmy przykład najbardziej spektakularnej hiperinflacji w dziejach. Inflacji panującej w latach 1919-1923 w Niemczech. Przykład może nie odpowiada dokładnie temu co się dzieje teraz w naszym kraju, ale przypomina to co zrobił w 1989 r. Balcerowicz, gdy inflacja wyrwała się spod kontroli. Pierwszym krokiem w przepaść było odejście przez Reichsbank 31 lipca 1914 r. od wymiany swoich banknotów na złoto. Potrzeby gotówkowe Niemiec w tamtych latach ubiegłego stulecia były kolosalne. Wojna, a po niej reparacje. Zapaść gospodarcza rozpoczęta w wyniku małej na początku inflacji dodała paliwa do inflacyjnego pożaru. Ilość pieniędzy w obrocie do października 1919 r. od 1913 r. to wzrost tylko czterokrotny, a ceny wzrosły tylko o 139 procent. Podobnie jak teraz u nas? Pasuje jak ulał. I teraz uwaga. Od stycznia 1920 r. ilość pieniędzy w obiegu wrosła 8,4 razy... i się zaczęło. Do 15 listopada 1923 r., czyli do dnia oficjalnego zakończenia inflacji Reichsbank wyemitował kosmiczną ilość marek papierowych wynoszącą 92,8 kwintylionów. Zapytanie o recepty? Podniesiono stopy kredytowe, a jak. Wtedy, jak i dziś, wypowiadano się niemal identycznie o receptach na inflację. Zanim zakończono inflację stopy sięgnęły 30% dziennie!!! Ale nie chcę was zanudzać opisywaniem Niemców, oni są teraz naszymi wrogami. Jak ostatnio zdefiniowała Zjednoczona Prawica ustami swoich polityków, naszego odwiecznego sąsiada i partnera. Wracając do zdobytej wiedzy przez ukochanego naszego Prezesa i tego, że zapodane przez niego recepty na inflację nie do końca mogą być zastosowane, gdyż posypie się cała wprowadzana przez PIS Dobra zmiana na PLUS, widzimy impas. Zadumę przed podjęciem decyzji, w którą stronę iść? Jaką drogę wybrać, skoro znienawidzony liberalizm gospodarczy jest dla prawicy nie do przyjęcia, gdyż przyniesie krew, pot i łzy. Ciężką pracę za marne grosze. Weryfikację całej masy bumelantów i obiboków. Oszczędzanie i bezrobocie. I jak opisywał w "Kapitaliźmie i Wolności" Milton Fiedman - rozdawnictwo, analizując historię gospodarczą ludzkości zawsze się kończy inflacją, która przynosi zniszczenie. Może nie jest to dosłowny cytat, lecz książkę z całego serca polecam.

Toteż możliwe są dwa scenariusze na przyszłość. Pierwszy to dalsze uprawianie keynesizmu wraz z określonym przez Lorda mnożnikiem, co doprowadzi to tego co już widzicie w małej skali w swoich portfelach. Drugi to powrót do liberalnego modelu gospodarki z ograniczonym interwencjonizmem państwowym po długim czasie rynkowego ustalenia się poziomów cen w wyniku działania prawa popytu i podaży. Dlaczego tylko dwa? Nie ma ich może tyle ile płci? Oczywiście, że jest ich wiele, lecz moim zdaniem dwa szczególnie wybijające się ponad przeciętność właśnie opisałem.

Wróćmy do inflacji i sposobów radzenia sobie z nią. Jak widzicie biorąc wypowiedź ukochanego prezesa za dogmat, bez wnikania w przewidywanie co się zdarzy w przyszłości i co zrobi ta czy inna partia, możemy już teraz ocenić, co jest złe, a co dobre dla walki z inflacją. Otóż na wzrost inflacji ma wpływ:

1. Wypłacanie wszelkich świadczeń sztywnych, typu 500, 300, dodatek energetyczny, węglowy, mieszkaniowy, do odsetek, na poprawę makijażu, itd. jest dla inflacji jak paliwo, gdyż zwiększa ilość pieniądza w obiegu, co powoduje, że ludzie więcej kupują...

2. Dotowanie wszelkiego rodzaju podmiotów, z świętojebliwym usprawiedliwieniem, że chronimy miejsca pracy, zapewniamy płynność systemu i wiele tego typu pierdów, które nomen atque omen staną się przyczyną zaistnienia w rzeczywistości ich przeciwności...

3. Podwyżki wynagrodzeń. Tu posłowie, burmistrzowie i wójtowie tajemniczo się uśmiechają licząc na to, że ochronią się przed inflacją lub zemstą ludu...

4. Obniżki podatków. Obłaskawienie i oszukanie ludu. Polski Ład pokazał jak się obniża podatki, by je podnieść.

5. "Spalanie oszczędności". Wydatkowanie na bieżące potrzeby, nie na inwestycyjne.

6. Wpuszczenie zagranicznego kapitału, który zagarnia rynek i niszczy rodzimy kapitał. Spójrzcie ile było cukrowni w polskich rękach przed Balcerowiczem, a ile jest teraz.

7. Ograniczenia w produkcji własnej, krajowej kosztem importu. Tu brakłoby mi papieru do opisywania przykładów.

8. Ukrywanie w ustawodawstwie kosztów finansowych. Większość programów i reform wprowadzonych przez PIS do systemu prawnego tworzy przedsiębiorstwa państwowe, spółki, agencje, dając im wieloletnie finansowanie, a także dopłaty z budżetu. 

9. "Spalanie nieotrzymanych przyszłych podatków". To się dzieje obecnie. Wszystkie zakupy zbrojeniowe liczone w tylu miliardach, że nie sposób ich ogarnąć uzasadniane potrzebą błyskawicznej modernizacji, bo rusek na nas napadnie. Efekt krótkotrwały jest zbawienny dla walki z inflacją, gdyż ten wydatek przechodzi przez wymianę walutową i saldo wymiany zagranicznej co do istoty jest zmniejszeniem się ilości pieniądza w obrocie. Dlaczego więc wymieniam te wydatki jako proinflacyjne? Gdyż pochodzenie tych pieniędzy nie wynika z pracy tylko z pracy drukarki. A to wpływa na osłabienie siły nabywczej pieniądza w obiegu.

10. Obniżki wydatków budżetowych na administrację państwową.

11. Koszt kapitału.

12. Eksport siły roboczej, sprzedaż wynalazków, likwidacja zdolności produkcyjnych, sabotaż prawny - myślę tu o braku w Polsce spójnego prawa zagospodarowania przestrzennego, określenia poziomu i jakości przestrzeni publicznych, miejskich, wiejskich, mieszkaniowych, produkcyjnych itd. Obecnie trwa zamieszanie z planami w całej Polsce, gdyż zmieniono odległość lokowania wiatraków od domostw, co skończy się niezłym burdelem. ITD i ITP.

Wybaczcie nieuporządkowanie powyższej listy. Można było zgrabniej i czytelniej ją ułożyć, pomimo sporej ilości braków. Jednak do zestawienia włączałem te czynniki, które skłoniły ukochanego Prezesa do stwierdzenia, że balansuje na linie, gdy ja widzę już lot na glebę.

PS.

Na koniec chciałbym Was zostawić z jednym pytaniem. Dlaczego wywołano inflację? I nie patrzcie tu na pandemię czy wojnę. To są czynniki, które często występują łącznie lub nawet stanowią zapłon inflacji, lecz rządzący chętnie ją dalej podsycają. Dlaczego?




Coś tu kiedyś pisałem... jako Demokles...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka