Tomasz J. Orzyszek Tomasz J. Orzyszek
2773
BLOG

Zaolzie – nieodrobiona lekcja historii.

Tomasz J. Orzyszek Tomasz J. Orzyszek Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 75


Wczoraj, 2 października, minęła kolejna rocznica odzyskania/zajęcia/zagrabienia (niepotrzebne skreślić w zależności od oceny tego wydarzenia przez czytającego) przez Polskę tzw. Zaolzia, czyli terenów Śląska Cieszyńskiego po czeskiej stronie granicy. Warto przyjrzeć się temu wydarzeniu w kontekście bieżących spraw polsko – czeskich, a konkretnie sprawy Turowa.

Co bowiem zdecydowało – i nadal decyduje - o skutecznym rozegraniu przez Czechy kwestii Zaolzia, a szerzej mówiąc Śląska Cieszyńskiego (przypomnieć należy bowiem, że kwestia tzw. Zaolzia to efekt czeskiej agresji na Śląsk Cieszyński w styczniu 1919 roku)? Te same czynniki które zdecydują o najprawdopodobniej skutecznym rozegraniu przez stronę czeską kwestii Turowa.

1. Alternatywność. Podejmując działania jakie doprowadziły do powstania kwestii Zaolzia strona czeska nie ograniczała się do jednej, realizowanej z uporem maniaka, opcji i jednego celu jaki należy osiągnąć. Wariantów rozwiązania sprawy (czyli osiągnięcia swoich celu) zgodnie ze swoim interesem było kilka. Ten, który udało się Czechom zrealizować był jednym z nich, tym który był akurat możliwy do osiągnięcia. Zakład w ciemno, że w obecnie w kwestii Turowa strona czeska ma również kilka wariantów rozegrania sprawy tak, aby uzyskać cele zgodne ze swoim interesem. A że prawdopodobnie nie zajdzie potrzeba ich wprowadzania? To już całkiem inna historia.

2. Wielopłaszczyznowość. Działania zmierzające do przejęcia Śląska Cieszyńskiego strona czeska prowadziła na trzech płaszczyznach: militarnej, politycznej i propagandowej. Na płaszczyźnie militarnej (patrząc na stosunek sił i środków) działania strony czeskiej w 1919 rokutrudno nazwać inaczej niż kompromitacją. Politycznie i propagandowo kwestię Śląska Cieszyńskiego (Zaolzia) strona czeska rozegrała, a i nawet dziś w razie potrzeby, rozgrywa po mistrzowsku. Gołym okiem widać że na tym samym, mistrzowskim poziomie, politycznie i propagandowo Czesi rozgrywają sprawę Turowa. Wariant militarny (chyba?) nie wchodzi w grę.

3. Monolityczność. Międzywojenna Czechosłowacja, podobnie jak dzisiejsze Czechy to państwo demokratyczne. Oznaczało to, jak zawsze w demokracji, walki i tarcia ugrupowań tworzących lokalną scenę polityczną. Ale, jak w każdym normalny państwie, tarcia i walki międzypartyjne kończą się w momencie kiedy przychodzi do realizacji interesów państwa na arenie międzynarodowej. Wszystkie ugrupowania w normalnym państwie tworzą jednolity front którego celem jest skuteczna realizacja celów i interesów państwa. W Polsce niestety zbyt często, a i obecnie, poziom opozycji i jej zwolenników to mokry sen rządów i służb państw trzecich zainteresowanych wpływaniem na rozwój sytuacji i wydarzeń w państwie. Ile można zaoszczędzić czasu, sił i środków na braku potrzeby budowania swojego lobby, czy wręcz agentury wpływu potrafią wyliczyć fachowcy. W kwestii Turowa strona czeska też zapewne nie musi specjalnie się wysilać jeżeli chodzi o tworzenie proczeskiego lobby. Wypowiedzi znanych polityków i internautów na forach są wystarczającym potwierdzeniem tej diagnozy.

Powyższe trzy czynniki zdecydowały – i decydują nadal – o skutecznym rozwiązaniu kwestii Zaolzia. Te same czynniki zdecydują że i w sprawie Turowa strona czeska zapewne osiągnie swoje cele. A czy w Polsce tym razem znajdą się środowiska zdolne wyciągnąć wnioski z zapowiadającej się powtórki z rozrywki? Cóż, pomarzyć zawsze można.

średniwiekowy, przeciętnie wykształcony, z zapyziałego ośrodka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka