faxe faxe
4087
BLOG

Prof. Gersdorf może spać spokojnie, będzie jak było

faxe faxe Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 69

image

„Poziom stanu sędziowskiego jest kamieniem probierczym dla etyki narodu i całe poczucie prawa, które żyje w narodzie i winno się krystalizować w sędziach”.

 

Uzdrowienie kogokolwiek lub czegokolwiek uzależnione jest od prawidłowej diagnozy (rozpoznania jakiegoś stanu rzeczy), a następnie wyboru optymalnej metody „leczenia” (zmiany tego stanu rzeczy). Stosując te prawidłowości do zaproponowanych metod uzdrawiania władzy sądowniczej przez obecny rząd, opozycję, sędziów, prawników innych korporacji, klienteli sądów, etc.  jasnym jest, iż  najczęściej nie opierają się one na kompleksowej diagnozie chorób tej władzy, a raczej na propozycjach chaotycznego leczenia objawowego niektórych  chorób, lub co gorsza symptomów najczęściej niezdiagnozowanych chorób.


Wszyscy uczestnicy debat o uzdrawianiu wymiaru sprawiedliwości (poza klientami sądów, no ale tych nikt nie traktuje poważnie) milczeniem pomijają  prachorobę i w konsekwencji praprzyczynę większości  chorób wymiaru sprawiedliwości. Milczeniem i skupianiem się na mniej lub bardziej kosmetycznych zabiegach, reformatorzy świadomie lub nieświadomie dają sygnał, że być może tu i tam coś zacznie działać lepiej, ale w końcowym efekcie niestety będzie jak było.


 Ta terminalna choroba, to brak niezawisłości znacznej części przedstawicieli III Władzy.


Lwia część aktywności wymiaru sprawiedliwości to rozpatrywanie milionów spraw rocznie w sądach I instancji - rejonowych i okręgowych. Bez względu na stopień złożoności sprawy – upraszczając - postępowania przed tymi sądami opierają się na dwóch fundamentalnych zasadach:


1.   na paradygmacie wykładni norm prawa,

2.   na logice


Orzekanie w gruncie rzeczy opiera się na systemie zero jedynkowym. Przy takim założeniu  nie ma miejsca na żadne kuglarstwo.  Złamanie tych zasad kończy się niesprawiedliwym orzeczeniem, a sędziowie sprzeniewierzając się tym zasadom podcinają filary, na których osadzona jest władza sądownicza - niezawisłość sędziowską.

I tak -  pkt.1

Teoria

 Interpretacja prawa podlega ścisłym regułom stosowanym hierarchicznie. Sędzia winien interpretować przepisy prawa literalnie, czyli w pierwszej kolejności nadać im sens wynikający z ich dosłownego brzmienia. W sytuacji, gdy wykładnia literalna okaże się niewystarczająca, sędzia poszukuje znaczenia przepisu w oparciu o inne rodzaje wykładni - w następującej kolejności – wykładnia językowa, następnie uzupełniająco wykładnie - systemowa, funkcjonalna i celowościowa. Stosowanie tych wykładni nie może nadać określonemu przepisowi prawa innego znaczenia niż to, które wprost wynika z jego treści.

Rzeczywistość

W praktyce najczęściej rezultat interpretacji zależy od arbitralnego i dyskrecjonalnego widzimisię sędziów. A mianowicie nieprzestrzeganie hierarchi reguł wykładni, absurdalne stosowanie równocześnie różnych reguł interpretacji i karygodny braku stosowania logiki.  A to daje interpretatorowi niemal nieograniczoną możliwość stosowania równocześnie kombinacji wielu wykładni przepisu prawa. Dzieje się tak z wielu powodów, takich jak m in.  fatalny poziom wykształcenia części sędziów czy  zwykła głupota, a także  potrzeba  uzasadnienia  absurdalnego i niesprawiedliwego orzeczenia oczekiwanego przez faworyzowaną z różnych przyczyn stronę.


Konsekwencje

Zasada pewności  prawa, która ma zapewniać obywatelowi bezpieczeństwo prawne wyrażające się zwłaszcza przewidywalnością postępowania organów państwa jest w rzeczywistości fikcją, jeżeli orzeczenie w sprawie zależy od arbitralnych decyzji sędziów nie mających podstaw w przepisach prawa i przyjętych powszechnie regułach gry. Takie działania są zaprzeczeniem istoty funkcjonowania władzy sądowniczej, bowiem to niezawisłość sędziowska jest istotą funkcji sędziego i istotą wymiaru sprawiedliwości. To niezawisłość sędziów ma gwarantować  klientom sądów  sprawiedliwy proces, a jej brak powoduje, że władza sędziowska w Polsce zbyt często jest bytem teoretycznym.


Pkt. 2

Teoria

 „Sąd ma obowiązek wyprowadzenia z zebranego w sprawie materiału dowodowego wniosków logicznie prawidłowych. Reguła ta, współokreślająca granice swobodnej oceny dowodów, nie będzie zachowana, jeżeli wnioski wyprowadzone przez sąd przy ocenie dowodów nie układają się w logiczną całość zgodną z doświadczeniem życiowym, lecz pozostają ze sobą w sprzeczności, a także gdy nie istnieje logiczne powiązanie wniosków z zebranym w sprawie materiałem dowodowym”[ii]

Jak się powszechnie przyjmuje granice swobodnej oceny dowodów wyznaczają wymagania prawa procesowego, doświadczenie życiowe oraz reguły logicznego myślenia. To według nich sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny rozważa materiał dowodowy jako całość i ważąc moc środków dowodowych oraz ich wiarygodność, odnosi je do pozostałego materiału dowodowego.


Rzeczywistość

Losowe cytaty z uzasadnień wyroków:

·         „...Zaznaczyć należy, że podawany przez świadków  szczegółowy rysopis X w sposób niezawiniony mógł nie odpowiadać prawdzie. W tym zakresie świadkowie mogli nie dysponować wiedzą prawdziwą, a zwłaszcza Alicja S., która była dziewczyną X przez okres 3 miesięcy...”Drugim świadkiem nie dysponującym wiedzą prawdziwą o rysopisie X       ... była matka X widująca syna codziennie. (Sąd Okręgowy)

·         "...kontrola merytoryczna nie jest kontrolą, zatem osoba przychodząca codziennie do pracy nie może być traktowana jako pracownik i nie przysługują jej uprawnienia pracownicze, gdyż nie wykonywała pracy pod nadzorem i kierownictwem zatrudniającego...". (Sąd Apelacyjny)

·         „...choć pracodawca nie miał obowiązku wypłacania należności z tytułu ryczałtów za noclegi to jednak (…) taki stan rzeczy uprawnia pracownika do otrzymania od pracodawcy ryczałtów za noclegi...” (Sąd Najwyższy)


Konsekwencje

Niemożliwe jest wyciągnięcie przez sąd prawidłowych wniosków logicznych z materiału dowodowego, jeżeli en masse sędziowie nie potrafią lub nie chcą (z różnych powodów) ustalić prawidłowo stanu faktycznego sprawy. Stąd niemożliwe jest zakreślenie  granic swobodnej oceny dowodów, a w konsekwencji podstawą orzeczenia są wnioski z oceny dowodów absurdalne, nielogiczne i nie mające nic wspólnego z prawdą materialną, a wynikiem jest niesprawiedliwe orzeczenie. Takie działania są zaprzeczeniem istoty funkcjonowania władzy sądowniczej, bowiem to niezawisłość sędziowska jest istotą funkcji sędziego. To niezawisłość sędziów ma gwarantować  klientom sądów  sprawiedliwy proces, a jej brak powoduje, że część władzy sędziowskiej w Polsce jest bytem teoretycznym.


Czy sędziowie en masse rozumieją co to jest niezawisłość?


Niezawisłość nie może być postrzegana jako zezwolenie na arbitralność i zielone światło dla bezprawia.  To Temida powinna mieć opaskę na oczach, a nie sędziowie w jej służbie. Zaiste paradoksem i tragedią jest, że dziesiątki tysięcy orzeczeń sądów I instancji, które zapadły z pogwałceniem tych fundamentalnych zasad nie tylko przechodzą pozytywnie kontrolę instancyjną (często również kontrolę SN), ale  chronione są rzekomą niezawisłością sędziowską. Wystarczy poczytać odpowiedzi chociażby na skargi na sędziów i wnioski o postępowanie dyscyplinarne do Krajowej Rady Sądownictwa, która ma konstytucyjny obowiązek stania na straży „jakości” stanu sędziowskiego!


W tym kontekście wypowiedź z przed kilku dni Pierwszej Prezes SN, która boleje nad niedostatecznym obyciem sędziów z mediami, co według prof. Gersdorf powoduje, iż „nie udało się wytłumaczyć społeczeństwu na czym polega niezawisłość” jest delikatnie mówiąc bezczelna. To emanacja  buty, pogardy  i obrażanie inteligencji Kowalskich przez Pierwszą Sędzię w Polsce.  Podobnie trzeba odebrać odpowiedź Pani prof. Gersdorf na pytanie „Rzeczpospolitej”, czy wierzy jeszcze w niezależność sądów i niezawisłość sędziów: „absolutnie tak”.


Sędzia Irena Kamińska, która całe życie broniła sędziów w listopadzie 2015r. na konferencji sędziów w KRS powiedziała "weźmiemy sobie tyle niezawisłości ile będziemy chcieli" Na tej konferencji  zalecała również stosowanie  jedynej dopuszczalnej formy protestu przeciwko obecnej władzy – orzekanie zgodnie z prawem i sumieniem.  Nie podlega dyskusji, iż nawołując do brania sobie niezawisłości Pani Sędzia NSA otwarcie potwierdziła nie tylko  żenujący brak zrozumienia co to jest niezawisłość, ale także potwierdziła otwartym tekstem, iż brak niezawisłości  jest w polskich sądach zjawiskiem w jakimś stopniu powszechnym i normalnym.[iii]


W  tym miejscu trzeba podkreślić, iż skala tego bezprawia jest nieznana, m. in. właśnie z powodu wstydliwego ukrywania i zamiatania pod dywan tej patologii tak przez władzę sądowniczą jak i MS i PG przez ponad dwie dekady. Istnieją jednak „dowody poszlakowe” wskazujące, iż  brak niezawisłości sędziowskiej nie jest zjawiskiem incydentalnym, a niestety niemal powszechnym.

Od 2002 do 2014r.  do Krajowej Rady Sądownictwa wpłynęło ogółem 26. 095  skarg  i pism obywateli dotyczących działań sędziów. KRS pozostawiła bez biegu  16.700 z nich. Za zasadne uznano w ciągu 12 lat  28 skarg  i   przekazano 131 skarg do rozpatrzenia przez rzeczników dyscyplinarnych. Losy tych przekazanych skarg są nieznane. Gdyby te liczby odzwierciedlały stan faktyczny, oznaczałoby to, że sędziowie to nie kasta nadzwyczajna, a wręcz święci.

Raport autorstwa dr Łukasza Chojniaka i Łukasza Wiśniewskiego Przyczyny niesłusznych skazań.

Autorzy badali  119 spraw, które spełniały kumulatywnie następujące kryteria;

·         osoba była prawomocnie  skazana

·   przeprowadzono nadzwyczajny  środek zaskarżenia, tj. kasację lub wznowienie postępowania, w wyniku którego doszło do:

·          uniewinnienia lub skazania na łagodniejszą karę tej osoby albo umorzenia postępowania wskutek okoliczności, których nie uwzględniono we wcześniejszym postępowaniu.

W 100% badanych spraw sądy rażąco naruszyły przepisy procedury lub przepisy prawa materialnego, które miały wpływ na treść wyroku potwierdzone orzeczeniami odwoławczymi i wznowieniowymi sądów wyższych instancji, także Sądu Najwyższego. Same działania sądów I instancji (ew. I i II instancji) były postrzegane przez osoby skazane jako niesprawiedliwe skazanie. Gdyby było innaczej nikt nie pochyliłby się nad tymi sprawami. To determinacja pokrzywdzonych i bardzo dużo szczęścia  doprowadziły do uniewinnienia lub skazania na łagodniejszą karę  albo umorzenia postępowania. W tych 119 sprawach sądy i sędziowie - w części przypadków orzeczeń I i II instancji - nie byli gwarantami konstytucyjnych praw skazanych. (Każde naruszenie  podstawowych gwarancji  wynikających z zasady prawa do sprawiedliwego procesu i naruszenie innych praw człowieka koresponduje  z określeniem niesprawiedliwie skazany i jest konsekwencją braku niezawisłości sędziów)

     W 68 przypadkach niesprawiedliwie skazanych Autorzy uznali, iż były to przypadki niesłusznych skazań. Czyli bagatela niemal 60%.

Pani Prezes Gersdorf odnosząc się do tego badania twierdziła, iż „przyjęcie przez Autorów badania zbyt szerokiej definicji niesłusznego skazania nie może zaskakiwać, że w sprawach poddanych badaniu stwierdzili oni okolo 50% ”niesłusznych skazań”. Dane te kreują nieprawdziwy obraz wymiaru sprawiedliwości...” Mnie zaskakuje lekceważenie  obrazu wymiaru sprawiedliwości przez prof. Gerdorf. Pozostaje zapytać jaki procent niesłusznych skazań wykreowałby prawdziwy obraz wymiaru sprawiedliwości?  A jaki procent będzie zaskakiwał  Pierwszą Prezes SN?


Badanie to jest bezprecedensowym w Polsce naukowym potwierdzeniem tego o czym  mówią od lat tysięce pokrzywdzonych przez bezprawne działania wymiaru sprawiedliwości.  Nie zmienią tego faktu  bezduszne i małostkowe sofizmaty i bagatelizowanie wyników tego badania. Rozpaczliwe głosy tysięcy pokrzywdzonych są przez ponad dwie dekady  oficjalnie ignorowane, bagatelizowane i ośmieszane. Pokrzywdzeni walczący o swoje racje i prawa są traktowani jak osobnicy niezrównoważeni psychicznie, pieniacze, roszczeniowcy, bezzasadnie niezadowoleni z decyzji sądu, osobnicy działający z niskich pobudek lub nierozgarnięci umysłowo, a ich zarzuty to bezczelne  pomówienia i urojenia, a w najlepszym wypadku subiektywne odczucia niepoparte badaniami aktowymi sprawy, do których skarżący mają oczywiście prawo.


W tym mejscu trzeba podkreślić, iż zmiana władzy w 2015r. - prace Komisji Sejmowej do sprawy Amber Gold czy Komisji Reprywatyzacyjnej odkrywają przed społeczeństwem niewyobrażalną skalę patologii w wymiarze sprawiedliwości i na ich tle historie pokrzywdzonych paradoksalnie, nareszcie stają się wiarygodne.


Obywatel stając przed sądem ma nie tylko wynikające z Konstytucji RP prawo do sprawiedliwego procesu  i przestrzegania jego innych  praw i wolności obywatelskich – ma także prawo, aby je wyegzekwować. Sąd to nie jest tylko instytucja karania obywatela za przestępstwa.  Sąd to także instytucja,  w której obywatel staje na równi z organami państwa i walczy o swoje racje. Niestety ta walka najczęściej jest z góry skazana na niepowodzenie, bowiem sąd nie broni obywatela z taką samą pasją,  z jaką egzekwuje wobec obywatela prawo do karania. W wielu przypadkach te gwarancje mają charakter fasadowy. Czy to jest emanacja  niezawisłości?


Pokrzywdzeni pytają – po co obywatelowi Konstytucja, po co obywatelowi sąd?  Milczenie jest przerażające.


To nam społeczeństwu nie udało się przebić przez ponad dwie dekady przez mur pogardy i bezprawia sędziów legitymizowanego przez ich rzekomą niezawisłość! Najwyższy czas powiedzieć głośno – większość chorób (patologii) odnoszących się do działań sędziów (a nie per se do organizacji i zarządzania instytucją wymiaru sprawiedliwości), są  bezpośrednią lub pośrednią konsekwencją ignorowania fundamentalnych zasad działania wymiaru sprawiedliwości, przede wszystkim  brak niezawisłości  sędziowskiej. 


Dla władzy sądowniczej nie ma znaczenia, czy decyzje sędziów są produktem widzimisię, korupcji, układów czy też rzetelności, bezstronności i niezawisłości, czy zostały podjęte zgodnie z przepisami prawa czy rażąco naruszając prawo. Sędzia de facto nie ponosi żadnej odpowiedzialności moralnej, dyscyplinarnej, czy karnej za jakość   merytoryczną   orzeczenia, za zgodność  tego orzeczenia z prawem, logiką  czy z prawdą materialną.


Stąd uważam, że projektowana Izba Dyscyplinarna SN, ale wyposażona w narzędzia nie tylko orzekania kar dyscyplinarnych, a również wzruszania orzeczeń, które zostały wydane przez sędziów zawisłych - uznanych winnymi - jest jedną z metod uzdrowienia.  W składach orzekających winni być przedstawiciele obywateli, a sam wybór tych przedstawicieli winnien być sensownie unormowany. Istniejący obecnie system wyboru ławników niestety nie jest  adekwatny i nie powinien być powielany.  Jeżeli uda się przekonać posłów  do takich rozwiązań  w relatywnie krótkim czasie może poprawić jakość orzecznictwa.


 Ale sama Izba Dyscyplinarna nie uzdrowi wymiaru sprawiedliwości i co najważniejsze nie zmieni fatalnych nawyków i mentalności sędziów. Myśląc o przyszłości, powinna obowiązywać zasada, iż efekt końcowy zależy od materiału wyjściowego. Powołanie na służbę sędziowską winno być ukoronowaniem kariery prawniczej. Sędziami nie mogą być ludzie, którzy nie mają żadnego doświadczenia życiowego, prosto po studiach i współczesnej Duraczówce. Minimalny wiek sędziego to 35 – 40 lat. Jestem też zwolenniczką kadencyjności i wyborów powszecnych sędziów, alternatywnie wyboru przez Sejm  (idealnie  najpierw na „próbę” – kadencja 4-5 lat i weryfikacja po zakończeniu próby, jeżeli pozytywna to potwierdzenie wyboru na czas nieokreślony) po wysłuchaniu publicznym do którego winni być dopuszczeni obywatele. Musi być zagwarantowana przejrzystość, staranność i rzetelność procesu wyboru i wysłuchania i branie pod uwagę nie tylko kwalifikacji formalnych kandydata, ale też  historii zawodowej w kontekście „jakości”, pracy kandydata, jak też  ocena postawy moralnej, charakteru i  etyki zawodowej kandydata i weryfikacja wyników z  konkretnymi z wymogami zawartymi w Zbiorze zasad etyki zawodowej sędziów.


Po spotkaniu z  Prezydentem przedstawicieli partii opozycyjnych nadzieja na zmiany powoli kończy się. Prezydent nie ma czasu na rzeczywitą i niezbędną  debatę  z przedstawicielami partii, środowiskami prawniczymi, ekspertami ale też klientami sądów i społeczeństwem. Tej rangi ustaw jak te zawetowane nie pisze się w dwa miesiące bez konsultacji z wyżej wymienionymi. Straciliśmy 27 lat na bezczynności, patologie i bezprawie w wymierze sprawiedliwości osiągają stan krytyczny. A  ostatnia szansa zdaje się być zaprzepaszczona. Pozostaje  anarchia i bananowa republika.


[i] Witold Hauser

[ii] Wyrok SN z 9.12.2009 r., IV CSK 290/09,

[iii] http://www.krs.pl/pl/dzialalnosc/konferencje/p,1/3781,konferencja-niezaleznosc-sadownictwa-gwarancja-praw-i-wolnosci-jednostki-siedziba-krajowej-rady-sadownictwa-24-listopada-2015-r-zapis-dzwiekowy


faxe
O mnie faxe

Jestem świadoma odpowiedzialności karnej z art. 212 & 1 i 2 Kk i oświadczam, iż informacje na tym blogu podlegają ochronie art. 213 & 2 Kk. Jestem świadoma, że niepoparte żadnymi dowodami pomówienia, nie podlegają również ochronie art. 10 Europejskiej Konwencji Prawa Człowieka. Badania Worldwide Press Freedom Index wskazują, że Polska z punktu widzenia wolności prasy jest na ostatnim miejscu spośród krajów Unii Europejskiej i na 58 w rankingu światowym . „...Osoby wykonujące funkcje publiczne- ze względu na swą pozycję i możliwość oddziaływania zachowaniami, decyzjami, postawami, poglądami na sytuację szerszych grup społecznych - muszą zaakceptować ryzyko wystawienia się na surowszą ocenę opinii publicznej...” SK 43/05 12.05.2008 W interesie demokratycznego państwa prawa leży, aby wyroki sądowe podlegały nie tylko ocenie i kontroli instancyjnej, ale by mogły podlegać ocenie i krytyce ze strony opinii publicznej. Wszystkich czytelników informuję, że wolność wypowiedzi i swoboda wyrażania swoich poglądów jest zagwarantowana art. 54 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej. Artykuł ten gwarantuje również prawo do informowania o działalności osób pełniących funkcje publiczne.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo