Dorota Kania Dorota Kania
1076
BLOG

Strajk Kobiet. Ciamajdan 2 - nowa siła czy sprytny pomysł na biznes?

Dorota Kania Dorota Kania Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

To, co obserwujemy ostatnio w polskiej polityce, do złudzenia przypomina wydarzenia sprzed czterech lat, tyle że teraz są one o wiele bardziej brutalne i wulgarne. Opozycji marzy się przejęcie władzy – jej politycy mają nadzieję, że pomoże im ulica i zagranica. Narzędziem jest fundacja Marty Lempart, która ma związki z politykami opozycji.

Celowo napisałam o politykach, bo chyba nikt nie ma dziś wątpliwości, że za tzw. strajkiem kobiet i podgrzewaniem nastrojów stoją właśnie partyjni działacze wspomagani przez sprzyjające im media. Wystarczy prześledzić, kto chadzał w pochodach barbarii, kto zagrzewał do ataków na domy i mieszkania „wrogów”, kto wykreował przywódców lewackiej rewolty i kto wreszcie wspiera bierność policji.

Lewactwo na swoich salonach

Marta Lempart, której prymitywizm bije po oczach, znalazła się w centrum uwagi lewicowych mediów. Jest przedstawiana jako rebeliantka w „Newsweeku” czy „Gazecie Wyborczej”. Dzięki użyciu Photoshopa jej wizerunek jest zmieniany do tego stopnia, że trudno uświadomić sobie, że to ta sama osoba, która z przekleństwami na ustach miota się po ulicach.

Kreuje się także na ofiarę – ostatnio udzieliła wywiadu niemieckiemu tygodnikowi „Die Zeit”, mówiąc w nim, że jest zastraszana. „Dostaję dziennie ok. 300 gróźb – telefonicznych, w formie ­SMS-ów lub e-maili oraz listownych. Wyprowadziłam się ze swojego domu, ponieważ mój adres został opublikowany i nie byłam tam bezpieczna. Od dwóch tygodni nie byłam w swoim mieszkaniu” – stwierdziła Lempart, nie mówiąc ani słowem, że Ogólnopolski Strajk Kobiet (OSK), którym kieruje, masowo upublicznia prywatne adresy swoich przeciwników. 

Przywódczyni OSK trafiła na salony, których nie obchodzą jej mętne działania w biznesie. Najważniejszy jest cel, a jest on tylko jeden: jak najszybciej odsunąć PiS od władzy. Dlatego uruchamiane są mechanizmy, które już znamy; wracają one w przerysowanej formie po to, by jeszcze bardziej pogłębić już istniejące podziały w naszym społeczeństwie.

Biznes na emocjach?

Ogólnopolski Strajk Kobiet jest finansowany przez tych, dla których ostatnie wybory prezydenckie okazały się jednym wielkim rozczarowaniem. Żartem jest stwierdzenie, że pieniądze, które wpłynęły na konto publicznej zbiórki uruchomionej przez OSK, pochodzą – jak napisano w celu zrzutki – od „wkurzonych kobiet i wspierających je rozumnych mężczyzn”. Większość wpłat jest anonimowa lub pojawiają się przy nich fikcyjne dane, np. Reimu Hakurei – to jedna z głównych postaci serii gier „Touhou”. Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że wpłacającymi są „sieroty po Tusku”, czyli zwolennicy totalnej opozycji, którym marzy się powrót ich idola na białym koniu lub wykreowanie jakiegokolwiek przywódcy, który zmieniłby układ sił w polityce.

Czy takim przywódcą może się okazać Marta Lempart? Już wiadomo, że nie, tym bardziej że niektórzy politycy opozycji zdecydowanie się do niej dystansują.

Warto przypomnieć, że 7 maja 2019 r., przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, została zarejestrowana Fundacja „Ogólnopolski Strajk Kobiet” z siedzibą we Wrocławiu, a jej prezesem została Marta Lempart, o czym niedawno pisałam w „Gazecie Polskiej”. Jak czytamy na stronie internetowej aktualnej zbiórki, „centrala strajku była i jest we Wrocławiu, tam, gdzie 25 września Marta Lempart wezwała do strajku”, czyli tam, gdzie mieści się siedziba fundacji Marty Lempart. Dotychczas na konto OSK wpłynęło blisko 1,5 mln zł, ale gdzie te pieniądze trafią finalnie, nie do końca wiadomo.

Przypomina to jako żywo działalność Mateusza Kijowskiego czy zrzutkę na „auto dla Seby” – chodziło o kierowcę fiata cinquecento, który spowodował wypadek z udziałem rządowego samochodu premier Beaty Szydło. Kreowany na ofiarę reżimu PiS stał się pretekstem do uruchomienia zbiórki publicznej. Zebrano ponad 150 tys. zł, ale ta kwota została zdefraudowana.

Niezależnie od prowadzenia zbiórki publicznej Fundacja „Ogólnopolski Strajk Kobiet” uruchomiła konto do wpłat darowizn na tzw. strajk kobiet. Nie wspomina się jednak, że jest to prywatna fundacja Lempart, która jest prezesem fundacji, jej partnerka zaś (Lempart jest lesbijką) Natalia Pancewicz sprawuje funkcję wiceprezesa zarządu.

Ambicje polityczne

Platforma Obywatelska oficjalnie dystansuje się do Marty Lempart, ale są to wyłącznie pozory. Zarząd krajowy Platformy Obywatelskiej w swoim stanowisku wsparł Ogólnopolski Strajk Kobiet. – Nie można zastępować sumienia Kodeksem karnym, a polskie kobiety nie mogą być zakładnikami gry politycznej – mówiła Ewa Kopacz podczas konferencji w Sejmie, na której wystąpiły także: Małgorzata Kidawa-Błońska, Izabela Leszczyna, Beata Małecka-Libera, Gabriela Lenartowicz i Monika Wielichowska.

To właśnie posłanka Wielichowska w ubiegłym roku w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” mówiła, że ulica może wygrać: „Potrafiliśmy przemówić do Kaczyńskiego poprzez czarne protesty, kiedy PiS próbował się zamachnąć na prawa kobiet. Możemy zrobić to kolejny raz, gdy chce odbierać prawa młodym ludziom”.

Sama Marta Lempart marzy o karierze politycznej. W 2018 r. zainicjowała akcję #DziewczynyDoWyborów – sama wystartowała w wyborach na prezydenta Wrocławia, ale przegrała z kretesem. Podobny wynik osiągnęła w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego, w których wystartowała z list partii Wiosna, zdobywając zaledwie 6061 głosów.

Do polityki chciała także wejść jej partnerka Natalia Pancewicz. W 2018 r. w wyborach samorządowych wystartowała z Komitetu Wyborczego Wyborców „Wrocław dla Wszystkich”, ale nie uzyskała mandatu – zagłosowało na nią 509 osób.

Podobny los spotkał Annę Kowalczyk-Derlęgę, członka zarządu Fundacji „Ogólnopolski Strajk Kobiet”. Także i ona w ostatnich wyborach samorządowych startowała z Komitetu Wyborczego Wyborców „Wrocław dla Wszystkich” – uzyskała zaledwie 109 głosów.

O ile członkom zarządu fundacji Marty Lempart nie powiodło się w polityce, to tego już nie można powiedzieć o niektórych osobach zasiadających w radzie fundacji. Przykłady: Izabela Józefina Bobińska, która w 2018 r. została radną Poznania z listy komitetu Platforma Nowoczesna – Koalicja Obywatelska, oraz Katarzyna Kotula, posłanka partii Wiosna.

Na bakier z prawem

Marta Lempart to nie tylko aktywistka, przede wszystkim działa w biznesie. Według oficjalnych rejestrów jest prezesem spółki Diamond Properties, a jej ojciec Andrzej zasiada w jej radzie nadzorczej. Firma zajmuje się m.in. działalnością deweloperską i budownictwem.

Jak ujawniliśmy w „Gazecie Polskiej”, Lempart jest oskarżona o zablokowanie kontroli inspekcji pracy w swojej firmie, w przeszłości były też prowadzone wobec niej inne postępowania, które zakończyły się umorzeniem.

Dziś Lempart okrzyknięto ją przywódczynią obyczajowej rewolty, tzw. elity wyczekują, co stanie się dalej. Władysław Frasyniuk, który od dawna nie jest już twarzą Solidarności, za to stał się twarzą lewackich ruchów, stwierdził 8 listopada na łamach tygodnika „Polityka”: „Jeśli w ciągu dziesięciu dni Marta Lempart nie zbuduje przywództwa i organizacji, to możemy zacząć pisać kolejną historię, jak żeśmy s…i tę rewolucję”. Wiele wskazuje na to, że słowa Władysława Frasyniuka dla jego środowiska okażą się prorocze.

Dziennikarka, pisarka ( "Resortowe dzieci" i nie tylko), scenarzystka, reżyser

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo