Brutus42 Brutus42
1353
BLOG

Nie dla nas autorytetem Sun Tzu

Brutus42 Brutus42 Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

Ta notka miała być komentarzem do notki „"Trzydzieści sześć forteli" (zbiór chińskich zasad wojennych) a sprawa polska”, ale się rozpisałem i musiałbym to tam wstawić na całą stronę, więc robię notkę, a tam dam linka. Jak nie wiadomo czemu o czymś nagle piszę, to znaczy, że piszę w odpowiedzi na treść tamtej notki, ale z reguły wiadomo.

Autorka omawia zastosowanie w polityce zagranicznej wybranych chińskich tytułowych forteli i odnoszę się po kolei do każdego z tych omówień:



Fortel 3: ZABIJ POŻYCZONYM MIECZEM


Tutaj chodzi o budowanie sojuszy, więc możemy mówić o umiarkowanych sukcesach, bo siła poparcia Trumpa, jest na tyle wyjątkowa, że możemy mówić o dodatkowych gwarancjach bezpieczeństwa, w oparciu o USA uniezależniamy się energetycznie. Jest grupa Wyszehradzka i sojusz w sprawie imigrantów, no i Orban, który zabezpiecza nas przed sankcjami. Trzeba próbować przekonać Francję, że marginalizacja Polski nie leży w jej interesie i wręcz w ramach retorsji na podobnej zasadzie jak Niemcy, wpływać na niemiecką opozycję, przekonywać, że działania wymierzone w Polskę są atakiem, które obrócą się przeciw całej UE. A przynajmniej powinniśmy ich wystraszyć, że wiemy jak wpływają w wewnętrzne sprawy Polski i będziemy działać analogicznie, a nawet powinniśmy ich na forum międzynarodowym oskarżyć o finansowanie antyrządowych ruchów i antyrządowe instruowanie niemieckich mediów w Polsce, bo są na to dowody i na forum międzynarodowym zaprotestować przeciwko takim praktykom, oraz ostrzec, że będziemy podejmować analogiczne działania.

Konflikt o TK pierwotnie nie był prowokacją, tylko zamachem na władzę ustawodawczą sejmu następnej kadencji, celem był paraliż tej władzy.

 „Zapewne trzeba ten miecz,a  w przypadku Merkel dwa miecze,  z rąk przeciwnikowi wytrącić tj. rozprawić się z KE (np. przekonując unijne rządy do swoich racji) oraz  z opozycją (np. wykorzystując do tego polskie prawo - rozliczyć ich za  grudniowy pucz, karać za korupcję,  postawić przed Trybunałem Stanu za zdradę).

Na dłuższą metę nikogo nie przekonamy, jeżeli w Polsce w kolejce do władzy będzie zwasalizowana partia gotowa podporządkować Polskę w zamian za namiestnictwo. Rozliczyć też będzie trudno, dopóki będą mieli 30% poparcia, bo to daje im nieformalny immunitet i jedynym wyjściem jest opanowanie sceny politycznej przez partie polskie od lewa do prawa.


Fortel 2: DOKONAJ  OBLĘŻENIA WEI, BY URATOWAĆ CHAO


Tylko reparacje są tutaj trafione(w notce Pani Marity), jako atak na Wei, w ramach odpowiedzi na atak na Chao, ale taka analogia to tylko raczej przypadek, bo PiS chyba podniósłby sprawę reparacji, nawet gdyby stosunki z Niemcami były dobre, bo te reparację nam się należą. Natomiast szykan ekonomicznych nie stosujmy, bo każdy kij ma dwa końce i wystarczy egzekwowanie prawa, chyba że odnotujemy niemieckie szykany wobec polskich firm, a pewnie by się znalazły przykłady.


Fortel 4: ZACZEKAJ , AŻ WRÓG  SIĘ ZMĘCZY 


To męczenie było o wiele skuteczniejsze w latach 2005-07, kiedy UD-UW-KLD podszyła się pod rzekomo nie skażoną aferami PO, a wtedy w 2007 PiS miał 32%. Teraz po ośmioletnim doświadczeniu rządów aferałów, przy rządzie większościowym PIS i nie należącym do obozu antypis Kukiz15 o żadnym zmęczeniu nie ma mowy, tym bardziej, że PiS atakuje aferałów o wiele sprawniej, mimo że i tak niedostatecznie. PiS na pewno utrzyma władzę w 2019, kwestia tylko czy utrzyma ją na tyle długo, aż partia zwasalizowanych aferałów przestanie być główną siłą opozycyjną i główną alternatywą. Jeżeli nie, to prędzej czy później partia pruska do władzy wróci i wtedy będziemy mogli się naprawdę zacząć bać o demokrację, ale wtedy będzie za późno, bo zamach na TK, to był plan B, po próbie generalnej fałszowania wyborów samorządowych, z którego rok później zrezygnowano, po powstaniu RKW i pełnej mobilizacji PiS. Wtedy naród może być zmęczony, kiedy o demokrację będzie walczył PiS, ale to czarny scenariusz.

Należy osłabić siłę aparatu propagandowego totalnej opozycji i obcych mocarstw, poprzez ustawę dekoncentracyjną w mediach, na wzór choćby niemiecki, kropka w kropkę.


Fortel 10: UKRYJ SZTYLET ZA SWYM  UŚMIECHEM


Ukryj sztylet za swym uśmiechem? Naszym celem powinno być wytrącenie sztyletów, poprzez forsowanie doktryny win win, w zasadzie w każdym aspekcie polityki zagranicznej. Wszystko co sprzeczne z interesem Polski ma być sprzeczne z interesem UE i tak jest, na takiej samej zasadzie, jak w interesie Polski jest zrównoważony rozwój całego kraju, a nie metropolii czy zachodnich województw, kosztem prowincji czy ściany wschodniej. Silna pozycja polityczna Polski ma być szczególnie po wyjściu WB, gwarantem równowagi europejskiej, a równowaga, a nie dominacja Niemiec jest w interesie całej UE.

Imperializm nie jest w interesie Rosji, bo kolejna żelazna kurtyna na Bugu doprowadzi do jej gospodarczej izolacji, a integracja Ukrainy z UE, a w przyszłości i Białorusi i krajów Kaukazu, leży w interesie Rosji, bo tworzy się pomost między Rosją, a rdzeniem ekonomicznym Zachodu. Pojęcie strefy wpływów, to pojęcie sprzed stu lat, a w XXI w. państwa niepodległe mają być niepodległe(ostatnio Ławrow stwierdził, że Rosja nie ma nic przeciwko pogłębianiu gospodarczej współpracy UE z krajami rosyjskiej strefy wpływów, szkoda, że tym samym twierdzi, że państwa te mają najwyżej autonomię, a Rosja ma prawo tam interweniować niczym Hiszpania w Katalonii i szkoda, że przyczyną Majdanu i zajęcia Krymu było zablokowanie umowy stowarzyszeniowej z UE, ale zawsze to jakiś postęp. Ale uśmiechając się należy im tłumaczyć, że największemu państwu świata nie wypada toczyć wojny o skrawki wielkości polskiego województwa, o ile Rosjan nie przekonamy, to taka argumentacja daje nam prawo do niezależnej polityki z państwami byłego ZSRR.

Nie ma żadnego nieuniknionego konfliktu Między Chinami i USA na Pacyfiku. Rozwój Chin leży w interesie USA, bo bogate Chiny, to rynek z nieograniczonym popytem. Bogactwo świata to większy popyt, a im większy popyt tym mniejsza rywalizacja o to kto produkuje, bo z produkcją trudno wtedy nadążyć. Jedwabny szlak ma być konkurencją dla handlu morskiego? Bzdura, chyba tylko jeśli byłyby to tunele próżniowe od Władywostoku do Lizbony, ale zanim taki powstanie, zapewne najpierw zbudują swój Amerykanie między krańcami Ameryk. I nawet wtedy handel morski nie zniknie, bo lepsze jakościowo towary i tak będą się sprzedawać po większtch cenach. Więc niech dla nas konflikt amerykańsko – chinski istnieje tylko w sferze publicystycznej, a nie realnej i interesy mamy robić z oboma potęgami.

Do Francuzów trzeba się uśmiechnąć i powiedzieć im niczym Trump w Polsce, że Francuzi, to dumny naród, któremu zawdzięczamy upadek feudalizmu i równość wszystkich wobec prawa(zbudować wokół tego pół przemówienia w Paryżu), a następnie wytłumaczyć, że Polacy nie mają ambicji wpływania na kulturę Francji i nawracania ich na chrześcijaństwo i życzylibyśmy sobie, żeby Francja z Niemcami nie zwalczała chrześcijaństwa u nas, poprzez wspieranie filozofii multi-kulti i ruchów genderowskich, bo polską tradycją jest religijna tolerancja, co oznacza tolerancję również dla chrześcijaństwa i tej tolerancji będziemy bronić przed agresją Islamu, więc szanujmy się nawzajem, zamiast tworzyć jakąś nihilistyczną neomiędzynarodówkę, która ma być tak naprawdę narzędziem polityki (druga część przemówienia – trochę delikatniej), poza tym kupmy od nich te Mistrale na uczciwych warunkach i ten tandem francusko-niemiecki może się rozluźni.

Nie demonizujmy Niemiec. To Polska ma tradycję polityki „uśmiechu”, bo tym była polityka rozszerzania wpływów poprzez Unię i to Polska była demokratycznym państwem złotej wolności w świecie monarchii absolutnych. Jedyną demokracją(w ramach społeczeństwa stanowego, ale jednak-demokracja szlachecka, to niekwestionowane pojęcie scjentyczne) w czasach nowożytnych do powstania USA.

I tutaj bym napisał o polityce przez uśmiech, jaką moglibyśmy wdrożyć, ale musiałbym się rozpisać o idei, którą musielibyśmy najpierw zaprowadzić u siebie, żeby ją szerzyć. Albo dobra, trochę popłynę teraz, ale wkleję, bo gdzieś już o tym pisałem:

Celem pierwszej reformy jest ugruntowanie i wzmocnienie systemu wielopartyjnego, który dla każdego demokraty, musi być głównym fundamentem wolności politycznej. Mianowicie zamiast dotychczasowego progu 5%, należy wprowadzić zasadę, że do Sejmu wprowadza swoich reprezentantów siedem partii, które uzyskały najlepszy wynik w wyborach. Dlaczego tak proste rozwiązanie nigdzie nie zostało przyjęte, a zamiast tego w Polsce mamy 5% próg wyborczy, a w innych tzw. starych demokracjach, rozwiązania często znacznie gorsze? Ponieważ ta reforma odebrałaby najsilniejszym ugrupowaniom elektorat ludzi skłonnych do głosowania na mniejsze partie, ale obawiających się zmarnowania głosu. Jako żywo, interes największych partii nie może mieć dla demokraty i patrioty żadnego znaczenia. Dla każdego demokraty i patrioty wyeliminowanie tej przyczyny, jako mającej charakter systemowy, a nie merytoryczny, powinno być oczywistym interesem narodowym. Jednak obrońcy interesu największych ugrupowań, mogą jeszcze podnosić argument o ryzyku nadmiernego rozdrobnienia Sejmu, ale doprawdy to, że dwa dodatkowe ugrupowania wprowadzą do Sejmu po kilkoro reprezentantów żadną destabilizacją nie grozi. Ich znaczenie polityczne będzie niewielkie, ale silny będzie głos tych ugrupowań w debacie publicznej, zwiększy się pluralizm, a naród co cztery lata będzie dokonywał wyborów mając znacznie lepsze rozeznanie w programach partii, które teraz mogą próbować szerzej zaistnieć w świadomości społecznej, tylko w okresie kampanii wyborczych. Nie tylko nie grozi żadne rozdrobnienie, ale liczba siedem jest optymalna, jeżeli przyjmiemy za właściwe rozróżnienie systemów partyjnych przez uznanego badacza tej tematyki, Giovanniego Sartoriego. System, w którym polityczne znaczenie ma siedem partii, jest według niego systemem „ekstremalnego pluralizmu”, który odróżnia się od systemu ograniczonego pluralizmu, kiedy liczących się partii jest między 3, a 5 oraz od systemu zatomizowanego, w którym tych partii jest powyżej ośmiu. Trzymając się tego nazewnictwa, jeżeli nie chcemy ograniczonego pluralizmu z jednej i nadmiernego rozdrobnienia, zatomizowania sceny politycznej z drugiej strony, a chcemy dużego pluralizmu i stabilności, która według Sartoriego jest zachowana nawet w przypadku silnej pozycji ośmiu partii, to proponowane prawne utrwalenie systemu siedmiopartyjnego jest idealnym rozwiązaniem.

Tak jak w starożytnych Atenach jedna reforma przesądziła o ewolucji ustroju w kierunku demokracji, gdzie w pozostałych miastach – państwach, ta ewolucja zawsze szła w kierunku oligarchii lub tyranii, tak ta reforma zdecyduje o demokratycznym systemie siedmiopartyjnym, gdzie partię siódmą, co cztery lata będzie mogła zastąpić partia ósma.”

Szerzenie takiego systemu siedmiopartyjnego w pakiecie z dwoma innymi reformami, ale mniejsza tu o nie, bo nie chcę tu już przedłużać, na Południe, Wschód, a w reakcji na ataki KE, również na Zachód, mogłoby być taką polityką przez uśmiech bez żadnych ukrytych sztyletów. Starożytne Ateny nie szerzyły demokracji, bo chciały uszczęśliwiać sojuszników, tylko szerzyły ją bo demokratyczne miasta państwa tworzyły blok przeciw miastom państwom rządzonym przez tyranów i oligarchię. W Rosji już mamy ugruntowaną dyktaturę jawnie opartą na tradycji terroru bezpieki, o czym pisał tu Pan Budzisz niedawno i takiej Rosji każdy się boi, niczym Spartan. Kiedyś napisałem krótką notkę „Koncepcja polityki ateńskiej”, to niech to będzie ambitne rozwinięcie tamtej notki.


Fortel 36 JEŚLI WSZYSTKO INNE ZAWIEDZIE, WYCOFAJ SIĘ.


Złowrogi, jak mówi Michalkiewicz, Macierewicz powiedział kiedyś, że polską Racją Stanu jest stworzenie obszaru wolności i bezpieczeństwa między Kaukazem, Bałtykiem i Adriatykiem. Banał, chyba że jest się ze zwasalizowanego obozu totalnej opozycji, czy tam obrońców prawa łże- elyty do kręcenia lodów, którzy zaprzeczali by nawet gdyby Macierewicz stwierdził, że krzesło, to krzesło, mówiąc jeszcze raz Michalkiewiczem. Otóż zanim uznamy, że Białoruś, Ukraina czy Gruzja, to rosyjska strefa wpływów, stwórzmy tam najpierw lobby na rzecz zaprowadzenia realnej i trwałej demokracji o „ekstremalnym” poziomie pluralizmu, oczywiście po tym, jak zaprowadzimy taki system u siebie, no ale politykę zagraniczną trzeba rozpatrywać w kategoriach strategii na dekady.

Podsumowując, warto znać takich teoretyków jak Sun Tzu i mieć na uwadze, że mogą wywierać wpływ na politykę państw, szczególnie rządzonych przez dyktatorów, którzy na świat patrzą jak na szachownicę, ale trzeba być też ostrożnym. Huntington w „Zderzeniu cywilizacji” pisał, że Ukraina jest sztucznym państwem i jego istnienie zakończy się jego podziałem lub wojną z Rosją. Wizjoner? A czy jedna z najgłośniejszych książek o tej tematyce, nie była podstawową lekturą, każdego rosyjskiego dyplomaty i doradcy Putina od polityki międzynarodowej? Nie uważam, żeby czymś szalonym było twierdzenie, że Huntington wydatnie przyczynił się do zajęcia Krymu przez Putina, dlatego niech Pan Bartosiak, z całym szacunkiem nie wywołuje nam swoimi wizjami o nieuniknionym konflikcie na Pacyfiku, trzeciej wojny. Celem polityki nie ma być wojna tylko ład międzynarodowy, a wrogiem mają być ci, którzy grożą doprowadzeniem do chaosu, czyli imperialiści rosyjscy czy jacykolwiek, czy też ekstremiści islamscy.



Brutus42
O mnie Brutus42

„zrządzeniem losu dzieje się tak, iż w ostatnich dwudziestu latach rzeczpospolita nie miała wroga, który jednocześnie i mnie nie wypowiedziałby wojny.” ______________Marek Tulliusz Cyceron ________ Nie sposób wypowiedzieć bardziej patetycznego zdania.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka