Powściągliwy Dynamitard Powściągliwy Dynamitard
1077
BLOG

Wojna się jeszcze nie skończyła, a pokój też trzeba wygrać.

Powściągliwy Dynamitard Powściągliwy Dynamitard Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 34
Wojna na Ukrainie trwa i pomimo heroicznej postawy Ukraińców czy naszego entuzjazmu w social mediach, nie skończyła się, a sytuacja wcale nie jest taka pewna, jak się nam wydaje. Nie wiemy ile jeszcze potrwają same działania militarne i kiedy nastąpią po nich tak samo ważne działania polityczne i dyplomatyczne. Niezależnie od tego, widzimy już klęskę pierwotnego planu inwazji rosyjskiej. Nawet jeśli plan A Putina nie wypalił, to wojna nie jest jeszcze skończona. Na szczęście widzimy już, że Ukraina zdecydowanie wygrała wojnę informacyjną. Natomiast odrębną sprawą, jest to kto wygra, a kto przegra pokój. Czyli jaki będzie rozkład sił w Europie po wojnie.

Pamiętajmy, że Ukraińcy walczą sami, przewaga militarna jest wciąż po stronie Rosji, a NATO nie zamierza interweniować, chociaż zakres wsparcia przekracza zapewne wyobrażenie wszystkich i bardzo dobrze rokuje. Dla mnie zaskoczeniem jest zwłaszcza poziom penetracji Rosji przez wywiad amerykański, chociażby to że na tydzień przed inwazją na twitterze rząd amerykański opublikował plany inwazji Rosji na Ukrainę. Amerykanie, a nawet prywatne firmy, zapewniają też Ukrainie informacje w czasie rzeczywistym o ruchach wojsk rosyjskich, co jest bardzo ważne. To pomaga w odbudowaniu wiarygodności USA w regionie. 

Dla nas obecnie najlepszą informacją jest to, że wojna ma po stronie ukraińskiej charakter również powstania ludowego, bo wszyscy Ukraińcy oddolnie walczą o przyszłość swojego narodu i państwa. Po pierwsze oznacza to, że nawet jeśli upadnie Kijów (a wierzę, że szybko nie upadnie, bo jego zdobycie będzie dla Rosji po pierwsze bardzo trudne, a po drugie utrzymanie stolicy przy zaciekłym oporze Ukraińców bardzo kosztowne militarnie i politycznie), to oddolnie Ukraińcy dalej będą stawiać opór i walczyć z Rosją dalej, jako lokalna partyzantka, co czyni okupowanie tak dużego kraju jak Ukraina pyrrusowym zwycięstwem. 


Nawet jeśli plan A Putina nie wypalił, to wojna nie jest jeszcze skończona. Na szczęście widzimy już, że Ukraina zdecydowanie wygrała wojnę informacyjną. Natomiast odrębną sprawą, jest to kto wygra, a kto przegra pokój. Czyli jaki będzie rozkład sił w Europie po wojnie. 

Po pierwsze, niezależnie od wszystkiego, Rosja jako interweniujące imperium poniosła klęskę. Dla całego naszego regionu, historycznie lękającego się Rosji, jest to jasny przekaz, że z wojskiem rosyjskim można się skutecznie bić, nawet pomimo dysproporcji sił. A co najważniejsze, nie taki diabeł rosyjskiej armii straszny, jak się maluje. Widać to zwłaszcza w lotnictwie, gdzie Rosjanie, pomimo braku ukraińskiej obrony przeciwlotniczej, nie mają przewagi nad Ukrainą. Oraz w walkach nocnych, gdzie braki nowych technologii ograniczają Rosji możliwości operowania nocą.

Po drugie, Rosja chciała wywrócić układ bezpieczeństwa na Zachodzie licząc na bierność Niemców i Francuzów, a osiąga efekt przeciwny do zamierzonego: Finlandia chce dołączyć do NATO, a europejskie państwa NATO zwiększają wydatki na obronność i współpracują jak nigdy. Niemcy zostały zmuszone do zmiany frontu, Francja okazała się być dużo bardziej antyrosyjska i bojowa, niż się spodziewaliśmy (to wszak ambasador Francji powiedział, żeby Rosja tak nie groziła bronią jądrową, bo NATO też jest sojuszem atomowym). No i z perspektywy Rosjan najważniejsze - horyzont wejścia Ukrainy do UE bardzo się skrócił.

Po trzecie, Ukraina jest teraz narodem w 100% antyrosyjskim, a pamiętamy, że jeszcze nie tak dawno opcja prorosyjska miała zdolność wygrywania na Ukrainie wyborów. Nawet w przypadku porażki Ukrainy, gładkie osadzenie tam marionetkowego rządu po prostu się nie uda. 

Po czwarte, Amerykanie potwierdzili, że poważnie traktują swoje zobowiązania sojusznicze wobec naszego regionu i kolejna polska obawa “Amerykanie nam nie pomogą” redukuje się. Otwiera to dla Polski pole dla załatwienia kilku spraw z Amerykanami: po pierwsze stała obecność i to także ciężkich oddziałów, po drugie większe wsparcie dla modernizacji polskiego wojska, a po trzecie w końcu większe gwarancje bezpieczeństwa. 

Po piąte, wydaje się, że przynajmniej na jakiś czas, bardzo niebezpieczny dla państwa Polskiego sojusz Niemcy-Rosja rozluźni się. Celowo nie piszę o jego zakończeniu, ponieważ w Niemczech cały czas jest bardzo silna grupa interesów prorosyjskich, które może obecnie milczą, ale na pewno nie znikną z dnia na dzień. Niemcy ogłosili strategiczną zmianę (100 mld EUR na wojsko) i mają stać się regionalnym liderem antyrosyjskim. Co może oznaczać, że polskie stronnictwo niemieckie może przestać być prorosyjskie, przynajmniej na jakiś czas.

Po szóste, wszyscy w Europie jasno zrozumieli, że nasz region nie jest rusofobiczny i mamy rację mówiąc, że Rosja nie jest zwykłym partnerem biznesowym, ale używa swoich surowców i zasobów do szantażu i osiągania celów imperialnych. Najtrudniejszym elementem wypychania interesów rosyjskich z Europy będzie właśnie zerwanie tej zależności surowcowej. Polska jest w zasadniczo w lepszej sytuacji niż wiele państw Zachodu jeśli chodzi o możliwość dywersyfikacji dostaw ropy i gazu w swojej historii. Mamy spore pole manewru, dzięki terminalowi LNG w Świnoujściu, połączeniu Baltic Pipe który otwiera nam możliwości dostaw gazu z Norwegii. Ważne są też plany budowy dużych instalacji morskich farm wiatrowych na Bałtyku czy budowy elektrowni atomowych. W tym kontekście, kontrakt na dostawy nawet połowy wolumenu zapotrzebowania na ropę od Saudi Aramco przy okazji sprzedaży 30% udziałów w Lotosie jest bardzo korzystne. 

Co to oznacza dla sprawy polskiej i na co należy zwrócić uwagę?

W tym kontekście chciałbym odnotować kilka rzeczy:

Polski rząd stanął na wysokości zadania i sprawnie działa zarówno dyplomatycznie na Zachodzie, jak i zapewniając bezpośrednie wsparcie Ukrainie. Wolna od wpływów Rosji, demokratyczna, suwerenna Ukraina jest nie tylko Polsce potrzebna, ale jest jednym z zabezpieczeń polskiej suwerenności. Musimy o tym pamiętać. W Polsce bardzo lubimy narzekać na stan nasz elit politycznych (czasem pewno i słusznie), równocześnie, zwłaszcza nasza liberalna strona ślepo zachwycając się Zachodem, jednak myślę, że w obecnej sytuacji to raczej Zachód może uczyć się od nas sprawności działania, realizmu politycznego i odwagi. O postawie Prezydenta Ukrainy, bohatera naszych czasów, nie wspomnę. Cieszy też, że pomimo silnego wewnętrznego sporu i polaryzacji, w czasach próby jesteśmy w stanie mówić jednym głosem, a przynajmniej odłożyliśmy codzienne harcownictwo polityczne na później. 

Z perspektywy czasu, należy inaczej spojrzeć na operację z “uchodźcami” na polsko-białoruskiej granicy. Gdyby nie stanowcza postawa polskiego rządu i Straży Granicznej, mielibyśmy teraz o wiele gorszą pozycję: Było blisko destabilizacji wewnętrznej (społecznej i politycznej), duża liczba “nachodźców” na pewno nie pomagałaby w sprawnym przyjmowaniu prawdziwych uchodźców z Ukrainy, Polska by też nie mogła sprawnie angażować się w sprawy Ukrainy, sama mając niestabilną sytuację wewnętrzną. Zatem dobrze, że w Polsce obecnie nie rządzą emocjonalnie nastawieni i żyjący w rytmie mediów społecznościowych politycy pokroju Szymona Hołowni. 

Poziom wsparcia humanitarnego ze strony Polski dla Ukraińców (nikt od 2015 r. nie przyjął tak szybko tylu uchodźców co Polska) powinien raz na zawsze zamknąć usta wszystkim krytykom (zarówno wewnętrznym jak i zewnętrznym) braku wsparcia dla uchodźców w Polsce i osłabić rosyjską dezinformację na Zachodzie w tym zakresie. 

W Polsce zasadniczo nie istnieje duża, otwarcie prorosyjska grupa społeczna i nasza scena polityczna zareagowała poprawnie i spójnie. Owszem, są grupy polityczne bezpośrednio lub pośrednio sprzyjające Rosji zarówno na prawicy ((Grzegorz Braun i Janusz Korwin-Mikke) jak i na lewicy (Towarzysz Michał, syn Wandy Nowickiej, antyatomowi zieloni), ale szczęśliwie widać, że nawet młodsze pokolenie polityków Konfederacji popiera Ukrainę. Odrębnym przykładem jest lider AgroUnii, który w zasadzie zdemaskował się bez skrępowania jako ktoś kto powiela dezinformację Rosji w Polsce ale póki co jest to polityk marginalny. Ciekawe czy zwolennicy Konfederacji mają przynajmniej teraz moralnego kaca? 

Nawet jeśli wpływy Rosji znacznie osłabną, to jej poplecznicy, agenci wpływu czy po prostu grupy interesu żyjące z zależności od Rosji, nie znikną z dnia na dzień z Polski czy Europy.

Musimy zatem być bardzo czujni na kilka aspektów na których skupia się kremlowska propaganda:

Po pierwsze, odmawianie Ukrainie prawa do obrony a uchodźcom pomocy odwołując się do ludobójstwa na Wołyniu i Banderowców. Klasyczne “dziel i rządź”. Uzupełnieniem tego, jest szersza, paneuropejska propaganda Rosji o tym, że Ukraina jest państwem faszystowskim i Rosja chce tam wprowadzić normalność. Zakładam, że te argumenty przybiorą na sile zwłaszcza jak do Polski przybędzie znaczna grupa uchodźców z Ukrainy (obecnie jest to około 250 tysięcy, ale to nie koniec), wtedy daje to możliwość destabilizacji wewnętrznej. Wymaga to także od naszego rządu znaczących i szybkich inwestycji w cyberbezpieczeństwo. I tu warto przypomnieć narodowcom od realpolitk, że jak oni pomogą uchodźcom z Ukrainy, to oni będą mniej podatni na lewicową propagandę.

Po drugie, dezinformacja rosyjska skupia się na wzniecaniu chaosu informacyjnego mającego na celu wywołanie paniki wewnętrznej i poczucia braku bezpieczeństwa w Polsce. Hasła dotyczą obecnie braków paliwa na stacjach czy trudnościach w dostawach.. Celem jest panika i destabilizacja.nej . Z czasem okazji do dezinformacji będzie coraz więcej, wraz z kolejnymi falami uchodźców i (prawdopodobnie) przedłużającą się wojną. To rzecz jasna nie oznacza, że za wpisy krytykujące Ukraińców czy piszące pochwały pod adresem Rosji wypisują wyłącznie osoby będące opłacane przez Kreml. Raczej zawodowi trolle jedynie nakręcają temat – w pewnych środowiskach zasiewają wątpliwości i patrzą, jak ich idea kiełkuje. I w drugą stronę, raczej nie powtórzymy błędów Niemiec i Zachodu, gdzie w 2015 r ban medialny na wszelkie treści krytykujące politykę migracyjną stał się paliwem dla partii antysystemowych.

Trzecia, najgłupsza dezinformacja, to ta, że owszem Rosja jest agresorem i morduje niewinnych, ale tak naprawdę najgorszy jest zbrodniczy gender i zgnilizna moralna na Zachodzie. Że Putin na Ukrainie broni nas przed “wielkim resetem” i ideologią LGBT. O tej pułapce mentalnej na konserwatystów pisałem już wcześniej. 

Co może już teraz zrobić Polska:

  1. podnieść sprawę wypowiedzenia umowy NATO-Rosja o zakazie lokowania wojsk NATO w naszym regionie. Obecny stan emocjonalny elit politycznych Zachodu na to pozwala, później w zależności od tego jak będzie wyglądać pokój, może być różnie. Równocześnie stale naciskać na USA, żeby rozlokowano w Polsce również swoje ciężkie wojska. 
  2. Przymykać oko na obywateli Polski do legii cudzoziemskiej na Ukrainie. Formalne pozwolenie może być dyplomatycznie ryzykowne, ale przymykanie oka na to by się chętni nauczyli walczyć z Rosją może się przydać w przyszłości.
  3. Zwiększyć liczbę Polaków przeszkolonych w obsłudze broni i dostępność broni palnej w rękach tychże. 
  4. Wypracować bardziej kompleksową strategię na walkę z dezinformacją. Nie może się ona opierać tylko na festiwalach w TVP i straszeniu Tuskiem z jednej strony, ani też na bezwzględnym wycinaniu wszelkich votum separatum wobec rządowego mainstreamu w dowolnej kwestii. Tak naprawdę dezinformacje można pokonać jedynie poprzez budowanie zaufania społecznego (do przekazu oficjalnego) a to wymaga, by przekaz oficjalny nie robił fikołków co kilka tygodni, bo jest napędzany walkami frakcyjnymi.
  5. Pilnować, żeby roli strażnika pokoju w naszej części Europy nie przejęły Niemcy, które teraz obiecują rozbudowę swoich wojsk i deklarują antyrosyjskość. Mieć przygotowany i skonsultowany z USA plan modernizacji naszej armii.

Z szerszej perspektywy można postrzegać wojnę na Ukrainie i mobilizację Zachodu, którą spowodowała jako kolejną z szans (“raz na pokolenie”) ograniczenia wpływu Rosji w naszym regionie. I tym razem wyjątkowo niepodległą Rzeczpospolitą. Mówiąc Giedroyciem, niepodległe, nowoczesne państwo Ukraińskie jest podstawowym elementem tej układanki. Chwała dzielnym Ukraińcom! 

Any writard who writes dynamitard shall find in me a never-resting fightard

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka