Dzień Dobry TVN ma jakąś okrągłą rocznicę, czy miesięcznicę ukazywania się; nie wiem dokładnie, bo nie oglądam ja, tylko żona.
No i z tej okazji prezenterzy ładnie się ubrali i wysłuchują ludzi, którzy dzwonią do nich i opowiadają im, jak bardzo ich kochają i jak bez nich ponury i beznadziejny byłby każdy dzień. Wazelina płynie strumieniami w strasznie nachalny i ohydny sposób.
Jakbym słuchał Radia Maryja.