Z Internetu
Z Internetu
Dziobaty Dziobaty
1119
BLOG

Czasem krzywe jest proste. Humor, geometria, muzyka, polityka

Dziobaty Dziobaty Obyczaje Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

Ha, ha , ha! Żeby było do śmiechu... Humor jest, geometria jest, muzyka jest,  ale najwięcej o wulgaryżmie w polityce... Polityce takiej i innej... Spod budki z piwem i tej salonowej. Jest żul, jest hrabia, jest salon... dużo salonu.

To już było, ale się na salonie nie przyjęło...Na początku miało być o Bidenie i Chinach, ale wcale nie miało być o Bidenie ani o Chinach. O Bidenie i Chinach miało być, ale zupełnie innym razem. 

Spodobał mi się znaleziony w sieci obrazek Bidena, bo on naprawdę coś oznacza. ale został zmieniony ze względów estetycznych, bo Bidena uśmiech był nie-eserycznnie krzywy, a mnie przypomniało się staropolski zwrot "na krzywy ryj". Poza tym, było tam coś o "robieniu dobrze", co może być rozumiane jako podejrzana dwuznaczność politycznie-erotyczna... To, ze  Biden może zrobić Chinom dobrze, to zupełnie inna sprawa, par excellence.

Zapewniam, że krzywy uśmiech Bidena nic nie oznaczał; Biden ma twarz, nie ryja; aktualnie niezbyt urodziwą, ale kiedyś to był goodlooking guy. Przede wszystkim, chciałbym powiedzieć after all, Biden może zostać prezydentem USA; więc wszelka dwuznaczność, ze względu na moją lokalizację , była by niemile widziana.

O co chodzi, bo w poprzednim, mało-chodliwym artykule o coś mi chodziło.?

Mnie wyłącznie chodziło o wyrażenie "krzywy ryj" w języku i czynie społecznym...

Jak to się stało, że ten prostacki i wulgarny zwrot zrobił w Polsce taką karierę...Już nie pamiętam, gdzie to usłyszałem pierwszy raz; z całą pewnością „dawniej” tego nie używano 

„Krzywy ryj”, wcale nie oznacza urazu twarzy i kiepskiego wyglądu, jakiejś szpetnej urody, bo krzywy; ale „ryj” jest narzędziem „mówienia”... Kiedy bardzo mało elegancko mówimy do kogoś: „zamknij ryja” - chodzi o to, aby przestał mówić. „Krzywy”, to w tym wypadku pokrętny, fałszywy.  

„Na krzywy ryj” – to podobno wyrażenie z gwary więziennej, które jakoś tak, w latach 80 i 90 - tych XX w. wkroczyło do slangu miejskiego, do gwary studenckiej, a nawet szkolnej.

W gwarze więziennej określenie „startować na krzywy ryj” oznaczało kiedyś przeważnie załatwianie sobie papierosów startów, albo herbaty, bez konieczności ich kupowania, czyli po prostu za darmo. Należało tylko odpowiednio to uzasadnić, a właściwie przekonać potencjalnego „dawcę”, aby zechciał podzielić się bezinteresownie tym ważnym w kiciu dobrem.  

Uzasadnienia bywały różne, od brutalnych bezpośrednio, co w więzieniu dziwić nie powinno, poprzez bardziej subtelne (bo wielu przestępców posiada wysokie !Q) przy pośrednictwie więziennej służby, szczególnie w przypadku więziennictwa politycznego.

Najstarsza w Polsce jest chyba tradycja wpraszania się na jedzenie za darmo albo, znacznie później, zapelenia sporta za darmo, czyli na krzywy ryj, gdzie się da... Pokusa "krzywego ryja" istnieje chyba u każdego, bo pochodzi ze pra-zwierzęcego instynktu oszukiwania w celu przetrwania. U niektórych faktycznie trwa całe życie. Najczęściej jedyną motywacją to pieniądze i władza (przywileje, stanowiska, awanse). Dawniej dochodziły do tego jeszcze praktyki donosów do UG, SB lub WSW (w wojsku). Dzięki takim działaniom miało się upieczone dwie pieczenie na jednym ogniu. Podgryzieni koledzy, znnajomi, nie awansowali, a donosiciele dostawali jakieś dodatkowe premie.  

Dziś sytuacja wcale nie jest lepsza. Mrowią się osobnicy którzy nie mają ani predyspozycji, ani innego doświadczenia życiowego jak „przewodzenie” "zasiadanie", "dyrektorowanie" albo „rządzenie”. Tacy ludzie nie mają pojęcia o prowadzeniu własnego biznesu, włożenia wysiłku, poświęcenia, rzetelności i odpowiedzialności. O odwadze i umiejętności zrobienia czegoś pozytywnego, szkoda wspominać; w zamian, jest wyłącznie odwaga do robienia przekrętów i nic nierobienia.

Wyrażenie „na krzywy ryj” wyszło na wolność w latach 80-tych i 90-tych, ale karierę zrobiło pod koniec lat 90-tych, dzięki grupie Elektryczne Gitary i przebojowi tytułowemu z ich albumu „Na krzywy ryj” ,autorstwa Kuby Sienkiewicza.\

Wykonawca przeboju śpiewa o sobie, że czuje się niepewnie w mieście, że powodzi mu się kiepsko, że są miejsca do których „normalnie” nie może się dostać, a marzy by tam się znaleźć... Znalazł się w roli przybysza z małego miasteczka albo wsi, który zbliżył się do pańskiego domu.

W piosence, jego wielkim pragnieniem było wkroczyć do wspaniałego lokalu, tak wspaniałego, że pragnący zesrałby się w gacie, aby do niego się dostać. A jak już tam jest i ktoś pyta, jak się tam dostał, sam nie wie dlaczego ale odważnien odpowiada -

"Na krzywy ryj”

"Nie ważne co mnie jeszcze w życiu spotka/ ja wiem już jak dostawać się do środka/ na krzywy ryj, na krzywy ryj".

I to jest tej piosenki puenta i najważniejsza mądrość życiowa w Nowych Czasach - trzeba umieć "dostać się do środka”. Obojętnie jak.

To właśnie stało się problemem demokracja III RP – cała ona jest „na krzywy ryj”, bo nie jest autentyczna, bo czerpie z PRL-owskiego piolitycznego bajora z ktłórego wystaje „krzywy ryj”.  

Za Soliderności wielu ludziom wydawało się, że można zrobić przy pomocy prawdy, uczciwości i rzetelności, za wspólną zgodą i wiedzą ludzi, którzy chcieli demokratycznego budowania struktur nowej władzy... Tacy albo się szybko zmęczeni, albo zniesławieni, albo pomarli; ale zostało wielu innych, gotowych „wejść do środka” bez specjalnego wysiłku. Point is, że tacy zrobili to „na krzywy ryj” i przechytrzyli wszystkich.

Bo „krzywy ryj”, to rodzaj krzywoprzysięstwa, które chce uchodzić za prawdę i rodzaj postępowania, które bez względu na normy etyczne i moralne, a najczęściej często wbrew nim, ma kogoś prowadzić do określonego celu. Ten sposób postępowania musi być podparty odpowiednią legendą, ergo; kamuflażem. 

Pozostawiając liczne „legendy” PRL-u, było ich wystarczająco dużo w Nowej Polsce, od legendy Solidarności zaczynając... Krew zalewa chyba wszystkich, którzy chcą „żeby Polska była Polska”.

"Legendowanie", to pokazywanie kogoś, czegoś w jak najlepszym świetle i jest to język, kiedyś bezpieki, dzisiaj służb specjalnych.

Od Bieruta, piotem Gomułki, Ochaba i Spychalskiego, poprzez Gierka, Olszewskiego i Babiucha – do Jaruzelskiego i długiej listy oddanych socjalizmowi pracy od podstaw.

Są podstawy aby twierdzić, że obecna Polska jest jak mrowisko małych i niedouczonych "krzyworyjców" różnej maści i płci. Mrówki chcą dowodzić, prowadzić, dochodzić i zdobywać, a płci jest coraz więcej... 

Od 1996, do 2010 roku przyjeżdżałem do Polski wystarczająco często i na długo, aby to dostrzegać... Odwieczne zainteresowanie wszystkim, co w moim Kraju się dzieje, każe mi pisać to co piszę... Bardzo się obawiam, że w kraju w którym teraz mieszkam będzie podobnie, bo krzyworyjowców i kolejnych na nich kandydatów przybywa w zastraszającym tempie.

Śliczne to opisał Dołęga-Mostowicz, w jeszcze przedwojennej „Karierze Nikodema Dyzmy... Uznawany za wariata Żorżyk Ponimirski szybko odkrywa, że Nikodem Dyzma to cham i prostak, któremu zbieg okoliczności umożliwił zdobycie zamożnych przyjaciół, pieniędzy i władzy.

Najbliżsi twierdzą, że Żorżyk jest wariatem, on swój rozum ma i wie, że dzięki Nikodemowi on i jego siostra Nina, która wbrew swym uczuciom musiała zgodzić się na małżeństwo z Dyzmą, mogą w końcu odzyskać swoją majętność Koborów, podstępnie zagarnięty przez kombinatora Kunickiego. Dlatego długo udaje, że Dyzma to jego kolega z Oksfordu. Gdy jednak sekretarz prezydenta przyjeżdża do Koborowa, by zaproponować Nikodemowi fotel premiera, już nie wytrzymuje.

Ponimirski wykrzykuje do salonowej elity w Koborowie (cytat z książki) - 

„ Z was się śmieję, z was! Z całego społeczeństwa, z wszystkich kochanych rodaków!... 

Otóż oświadczam wam, że wasz mąż stanu, wasz Cincinnatus, wasz wielki człowiek, wasz Nikodem Dyzma to zwykły oszust, co was za nos wodzi, to sprytny łajdak, fałszerz i jednocześnie kompletny kretyn! Idiota, nie mający zielonego pojęcia nie tylko o ekonomii, lecz o ortografii. To cham, bez cienia kindersztuby, bez najmniejszego okrzesania... Skończony tuman, kompletne zero! Wulgarna figura spod ciemnej gwiazdy, o moralności rzezimieszka...

Czy wy tego nie widzicie? Źle powiedziałem, że on was za nos wodzi! To wy sami wwindowaliście to bydlę na piedestał! "

Ale, co ma z tym miał mieć wspolnego Biden, amerykańskie wybory i Polska?... Prawie nic.

Prawie niewiele - tylko tyle, że na „krzywy ryj” można rządzić wsią, miasteczkiem, powiatem, województwem i całym krajem,

Da się też tak rządzić Ameryką, Europą i całym światem.

However, znaj proporcje, mocium panie!

P.S. Czy Biden zrobi Chinom dobrze; to się okaże, mocium panie. Czy ten artykuł zostanie na salonowej stronie, to się okaże mocium panie.


Dziobaty
O mnie Dziobaty

Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości