Z Internetu
Z Internetu
Dziobaty Dziobaty
136
BLOG

Przepływy w stanie nieustalonym - z Kółka Raperskiego W Koluszkach

Dziobaty Dziobaty Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Będzie o sportach wodnych,  przepływach i spływie Dziobatego  z kółka raperskiego „Ciotka” w Koluszkach ...

Zaczęło się od tego, że dzisiaj, t.j. w piątek 24 listopada roku brzemiennego, Zosia zarządziła  renament w zbiorze moich salonowych blogów...  

„Tak dalej być nie może, Misiu...” Renament, jak to zawsze w Polsce bywało, oznacza zamknięcie sklepu i audyt wewnętrzny... Jak było trzeba, przychodziła kontrola zewnętrzna; póki co however, jeszcze do nas nie zapukali. 

Jak zwykle, przyznałem Zosi rację, a potem podyskutowaliśmy o szczegółach programu „Renament”., to znaczy, jakim kursem płyniemy.

Zapisałem całą stronę uwag; jednakowoż, Zosia ma trochę szczęścia, bo znacznie się ochłodziło (+16-18C) i pożeglować za daleko się nie da... Poza tym, mam kilka prac domowych do wykonania; w tym pomoc dla Vince, sąsiada piętro wyżej w ustawianiu na jego balkoniej, kopii rzeżby Sandro Boticellego „Narodziny Venus”... Bardzo nam się ta rzeżba podoba.

Aliści, po uwagach Zosi zacząłem skanować po starych zbiorach i coś znalazłem.  

W takim jednym starym, bo sprzed 4 miesięcy salonowym blogu, wspomniałem o swojej dawnej, raperskiej karierze w Polsce... Jeździłem wtedy do miasta Łodzi, albo służbowym samochodem, albo koleją... Z Dworca Centralnego w Warszawie, przez Koluszki... Tam, jeden znany literat-degeneat wprowadził mnie do kółka rperskiego Ciotka, Sp. z.o. o. K którego był prezesem.

Rapowałem tam dość cynicznie, w peruce i w okularach bez szkieł; oczywiście w przebraniu, pod ksywą Stary Wariat... Jak to w rapie – trzeba było udawać, że się rapuje pod jakąś melodię.... Wybrałem znane – „Chej sokoły” z publicznie wyśpiewaną wstawką... ... Chorowałem wtedy na chorobę Basedowa i na to "Chej" bardzo się uparłem.

Krótko po rapowaniu w Koluszkach, występ powtórzyłem na wystawnym przyjęciu u znajomych- przyjacół w Warszawie którzy, na powitania,regularnie powodowali gwarne zgromadzenie miłośników jedzenia i picia...  

Podczas rapowania spływałem potem, bo w mieszkaniu było gorąco i zapasy napojów były na wyczerpaniu... Here you are!

"Filomatów" w tekście, to nazwa ulicy na warszawskim Grochowie, miejsce krajowych i międzynarodowych spotkań elit towarzyskich z Warszawy.


Rap Starego Wariata z Kółka Raperskiego „Ciotka” w Koluszkach 

(Wszystkie prawa zastrzeżone przez Unije Europeską, czerwiec 2009)

"Jest na Filomatów gratka – zgromadziła się czeladka!

Dużo pije, dużo gada – sąsiad zerka na sąsiada.

Jeden taki, z Ameryki – kiedyś cichy, dzisiaj dziki,

Spoza stoła nagle wstaje i monolog swój nadaje. "


"Ludzie, ludzie Wam powiadam – ważne teksta tutaj nadam! 

Teksta co wam zarajcują – zasmakują, zaflancują...

... zamalują, zamurują; komu trzeba ecz co trzeba - odkorkują!

Ludzie, ludzie – cuda w budzie – i w tym mieście, i na grudzie!... "

Dalej było- Chej, chej, chej sokoły..) Każdy wie, żewyśpiewanie tego trochę trwa, więc wstawkę szybko porzuciłem żeby nie męczyć przeciwnika; mniemniej, to „Chej”- przez jakiś czas trzymałem, ale potem zostawiłem.  

" Chociaż wierzyć mi nie chcecie – zawsze chciałem zostać cieciem! 

Cieć ma władze, cieć ma zyski – i potencjał towarzyski.

Kocha koty, kocha wrony – i porządek ustalony!

Półliterka, potem piwko, z taka jedną naprzeciwko.

Los był dla mnie nie łaskawy – więc, wstąpiłem w szkolne ławy .

I doznałem tej udręki – żeby z wiedzy czerpać męki.

Teraz, TV mam na chodzie – i kapuje co mnie bodzie!

No, i rozum mam otwarty – zawsze czuję zmianę warty!

Okolice obserwuję - podpatruję, podsłuchuję;

Podkopuję – podkoszulek ; bo pochodzę aż ze Szmulek.

I nikogo się nie boje – choćby niedźwiedź, to dostoję!

Bywam w kraju - widzę słupy, a na słupie jakby trupy!

Jeden taki zlazł ze słupa – bo go zaswędziała dupa.

Byłem obok, zakasłałem - na Szymona się nadziałem.

Co ja widzę? Szymek na to – czyżby nadleciało NATO?

I Obama nam zawitał ? – O to ciebie będę pytał...

Wszystko jedno - widz przychodzisz – Z Garwolina, toże z Łodzi...

Ze Stolicy, czy z Krakowa - Wszędzie kwitnie nowa mowa!

Kwękolenie w kruchcie zostaw – na początek flaszkę postaw!

W tobie widze słuszną postać – ty raperem musisz zostać.

Kto ty jesteś ? Polak mały? Czy Twój znak – to mętne gały?

Łeb jak szkopek, wody woła; nawalony jak stodoła?

Ale niech mi nie kwękoli, ze go łeb przepity boli!

Kac moralny? Gęba sucha?- Niech wykrętów tu nie szuka...

Przędziem Wisłę, przędziem Warte - i zobaczym, co jest warte!

Czy się siedzi, czy się leży – nam kasiora sie należy!

Nie pracujesz – i rapujesz – wtedy, to sie dobrze czujesz!

Raper będziesz; głos podrobisz – i karierę wielką zrobisz!

Ja ci powiem o co chodzi; kogo sparzyć, kogo schłodzić!

Komu w ucho wiater dmucha – komu się należy fucha!

Bądź jak Partia – rozwojowy, przebojowy, postępowy,

Silny, zwarty i gotowy - i tenczowo kolorowy.

Kurs raperski sobie zobisz – wszystko widzisz, nic nie robisz.

Widzisz tego, i owego – nawet w szafie schowanego!

Klarneciste, okuliste – szowiniste, pacyfiste,

Transwestyte, teroryste – nawet dziadka, onaniste.

Tam Diogenes w beczce siedzi – zaraz da na zapowiedzi,

Redakcyjne, rzymsko-greckie – wojewódzkie, mazowieckie. ..

Diogenesie, cynk' nam farta – coby farta byla warta;

Coby czmychnać tam, do czarta - kiedy się odmieni karta!

Ksywę musisz mieć foremną – nie za jasną, nie za ciemną; 

Co by w ucho git wpadała – ale troski nie sprawiała.

„Stary wariat” mi pasuje – no i dobrze się rymuje!

W razie draki - odskakujesz - rączki myjesz, że żartujesz.

Zółty papier cię ochroni – nie wyciągaj żadnej broni!

Pochodzenia Ceryfikat nie pokazuj; jak nie pyta!

A jak pyta, zręcznie powiedz – że ty jesteś ten od owiec. ..

Pasterz dobry, ulubiony – zawsze dobrze ustawiony!

Owce pędzą gdzie popadnie – żyją ładnie tyko stadnie!

W stadzie zawsze jest bezpiecznie – w stadzie przetrwią, nawet wiecznie!

Ale my je popędzimy – i przystojnie ogolimy!

Żeby im nie bylo łyso – postawimy je przed misą.

Kiedy owce na manowce zejdą - bo kręgowce;

My, te owce przeliczymy, podgolimy, przeszkolimy!

A jak owca nam zafika – to ją damy do rzeźnika.

Mięsko potem speklujemy - do stołowki zaniesiemy.

Spoko, spoko, cicho sza – nam orkiestra skocznie gra.

Wszystko będzie tak jak trzeba – każdy nam przychyli nieba!

Wszystko jest już obgadane – z Panem, Wójtem i Plebanem

Więcej takich jak ty trzeba – taka widać wola nieba!

Nic nie pękaj, sprawa prosta – ty raperem musisz zostać.

Tu pochlastać – tam podkadzic, lecz o kolec nie zawadzić.

Będziesz miał tu przyzwolenie i poprawne pochodzenie;

Żółty papier ci się przyda – kiedy wlezie jakaś gnida. ..

Teraz spadaj - do roboty ! Niech ci Szef coś da na poty! 

Lepiej flaszkę jemu postaw – i zagrychę dobra dostaw.

Tobie wszystko się opłaci – od koszuli, aż do gaci.

Fura, rura i komura – najważniejsza jest postura!

No i dobra gadka-szmatka – do młodzieży i do dziadka.

Ale dziadka potem bach – zakopiemy płytko w piach!

Daj mu przedtem dobre słowo – niech odejdzie na różowo;

Publiczności dawaj żyć – tu porządek musi być! ".... Do tego momentu częśc publiczności jeszcze suchała... Ci, którzy mieli miejsca na kanapach przy stole, już się pospali; inni mościli się do snu, jak popadnie... Ja swoje, jakby nigdy nic.

"Młodym każ iść na uczelnie – Gospodyni rzuć patelnie!

Wizażysta zliftinguje, podmaluje, przypudruje!

I świadomość nową da – z seksapilem na sto-dwa!

Objaw im swą pełną moc – zanim pójdą w siną noc.

Jak jeść bezy ucz panienki; trzeba - znowu przebierz się w sukienki

Czadu puść im trochę w uszy – niechaj w taniec kraj wyruszy

Proste prawdy poukładaj – zgrabnym rapem wszystko nadaj;

Tolerancja, modny pic – byle więcej - byle nic!

Dzieciak wrzeszczy, bo się zsikał – nic nie szkodzi, daj mu łyka!

A jak snu nadejdzie czas – nic się nie bój, podkręć gaz!

Witamina szkodzi dziecku – niechaj pije po radziecku,

Żadne soki, pod twym okiem - na wzmocnienie, bimber z sokiem!

Porno ludziom nie zaszkodzi – niech się uczą, zwłaszcza młodzi;

A gdy wiek sędziwy schodzi – berberucha załagodzi.

Coś zrobimy – zasiejemy, ułożymy, rozkopiemy;

Żeby wszystko było ślicznie – liberalnie, politycznie!

Zamieszamy, zamącimy - do marychy ich wdrożymy.

Koko-spoko, niech się kręci – niech nie będą tacy swięci!

Lejmy na to równym sznytem – wódki mamy znakomite!

Plus ujemny nie zaszkodzi – póki myślą, że są młodzi.

Nam się to opłacić musi; ale musi – to na Rusi!

My pójdziemy własnym krokiem, czasem przodem, czasem bokiem.

W tył się też oglądać będziem – co naprzędziem, to rozprzędziem!

Gdy się zmęczym – postoimy! Kiedy trzeba – zawrócimy!

„Gadu-gadu, spieprzaj dziadu - coś tu trujesz nam bez ładu!

Telewizji se posluchaj; nie myśl dużo – więcej ruchaj!” ...

To mi wybełkotał ostatni, przytomny człowiek na Litwie albowiem, na Filomatów ulicy, to wszystko działo się...

"Cóż kochani – mata racje; pijmy więc za demokrację, 

Wolność, równość, proletariat - to wam mowi Stary Wariat! ".... i potem -

"Dobra, dobra; zaraz kończe - bo mi w gardle się wysusza.

Moja dusza, ja nie musza, ciągnąć losów z kapelusza!

Polityka – to nie moje; lejeę na to – tak jak stoję!

Waszą gadką – słuchać hadko; lepiej se zajaram trawką! ..."

...Zaczęły się podnosił głosy, że publiczność chce więcej ale widok audiencji, żywizny nie przypominał.

"Ja blogerem wnet wnet zostane – bo mam wszystko przechlapane 

A jak w blogu nic nie zysksam - w oka mgnieniu z bloga pryskam .

Słońce dnieje - świat się śmieje; kurka gdacze - kogut pieje

O wy wszystkie kurki moje ; choćby  kogut to dostoję.

Platformersi, eseldowcy – niedorżnięci moherowcy!

Srata tata, srata tata – i tak będzie koniec świata!

Splećmy wszyscy wspólnie dłonie; co ma wisieć – nie utonie

Coś wam powiem (jak się skupie) - ja to wszystko mam gdzieś w dupie!

Właśnie, właśnie. Do Polski poleciałem w tamtym roku na 3 miesiące... W czerwcu 2009 roku ogłoszono pandemię świńskiej grypy (A/H1N1 virus), ale o tym dowieziałem się po powrocie do USA. 

Zaglądam do archiwów - On February 12, the CDC (Centers of Diseases Control) reported 57 million Americans had been infected, 257,000 had been hospitalized and 11,690 people had died (including 1,180 children) due to flu from April through to mid-January…

W rzeczywistości, w okresie świńskiej grypy w USA, było o wiele więcej zarażeń i zgonów...Ofiary grypy starannie oddzielano od innych causes (choroby serca, choroby krążeniowe, choroby nowotworowe,chroby neurologiczne i psychiczne, urazy)... Ale to były czasy Obamy, nikomu na podgrzewaniu nastrojów nie zalżało, więc żadnych śladów paniki nie było...  

Niektórzy powiadają, że koronawirus – to kara boska! Że nierządnicy sprawy powinni być ukarani i wygnani z raju

Za Obamy, takiego nierządu surowo jaki jest za Trumpa, jeszcze nie było; było dobrze, stało się żle; więc znowu dobrze będzie, znaczy się...

A jak się koronawirus ma, do rapa Starego Wariata?... Albo żeglowanie, przypływy i odpływy -s tany nieustalone? Tyle, co nic... Nie do wiary, że przez te ostatnie, ponad 10 lat, tak wiele się zmianiło.

Aliści, czasem warto sobie porapować... I wiosny z Venus znowu się doczekać... Bo świat się zmienia, a najwięcej w słoneczny weekend .

Zosia powiedziała, że ogólnie rzecz biorąc, ten rap jej się spodobał; ale że, nieptrzebinie zademonstrowałem słowo dupa.... Czas pokaże. Ale jak ma być, tego nie powiedziała.

That's all folks


Dziobaty
O mnie Dziobaty

Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości